5.4/6 (47 opinii)
5.0/6
W naszej opinii wycieczka zasługuje na swoją nazwę, to prawdziwa „wielka wyprawa”. Wymagająca, ale w zamian w pamięci zostaje cudownie kolorowy Meksyk, wspaniałe zabytki, urzekające krajobrazy i przemili, pogodni ludzie. Samo przemieszczanie się po Meksyku było wyzwaniem (przejechaliśmy 3800km), ale trudy podróży wynagradzały odwiedzane miejsca. Chciałoby się spędzić w niektórych miejscach więcej czasu, spokojniej zrobić zakupy, posmakować lokalnej kuchni, czy poczuć atmosferę oglądanych miejsc, ale żeby zrealizować program trzeba było przedłożyć ilość nad luksus powolnego smakowania. Mieliśmy ten komfort, że mimo pory deszczowej ani razu nie doświadczyliśmy ulewy na własnej skórze, odrobinkę „pokropiło” nas, gdy przybijaliśmy do przystani po rejsie kanionem Sumidero, ale to dosłownie symbolicznie. Padało właściwie tylko wieczorami i nocą, a rano było już pogodnie. Raz w Campeche ulewa pokrzyżowała nam przedwieczorny spacer ale nadrobiliśmy to gorącym słonecznym rankiem następnego dnia. Temperatura w pierwszej części wycieczki znacznie poniżej 30°C (z wyjątkiem Acapulco: 36°C), gdy wjechaliśmy na Jukatan zaczęły się „tropiki”. Rada praktyczna: zawsze warto mieć ze sobą coś przeciwdeszczowego i coś suchego na przebranie, bo jak mówiła nasza pilotka Martyna albo jesteśmy mokrzy od deszczu albo od gorąca. Szczególnie po zwiedzaniu Palenque i po spacerze przez wilgotną dżunglę, wsiadając do chłodnego klimatyzowanego autokaru warto zmienić mokry t-shirt na coś suchego, inaczej przeziębienie gotowe. Kremy z wysokim filtrem i nakrycie głowy to absolutna konieczność, no i oczywiście repelent (choć nie zauważyliśmy większej ilości, czy aktywności owadów). Dobrze mieć środek dezynfekujący dłonie, szczególnie przy skorzystaniu z przydrożnej „oferty żywieniowej”. Intensywność programu Program dość intensywny. Byliśmy 40 osobową grupą zróżnicowaną wiekowo, ale dawali radę zarówno starsi jak i młodsi. Program może być odbierany jako bardzo intensywny ze względu na długie przejazdy i czas spędzony w autokarze, ale samo zwiedzanie odwiedzanych miast, czy stanowisk archeologicznych niezbyt wymagające. Jedynym mankamentem był brak czasu, którego w naszym odczuciu brakowało; szczególnie czasu wolnego do naszej dyspozycji – niekiedy trzeba było z czegoś zrezygnować albo z posiłku, albo z zakupów, albo z dodatkowego zobaczenia sugerowanych przez pilota miejsc. Ale mimo presji czasu wszystkie punkty programu udało nam się zrealizować. My dodatkowo uczestniczyliśmy też we wszystkich proponowanych fakultetach – daliśmy radę więc nie było, aż tak intensywnie. A fakultety polecamy – naprawdę warto! Pilot Naszym pilotem była Pani Martyna - osoba bardzo sympatyczna i kontaktowa. „Zaopiekowała” się naszą grupą już od samego początku na lotnisku w Warszawie, przy odprawie, przez całą podróż (łącznie z przesiadkami i lotem wewnętrznym), aż do naszego powrotu do Warszawy, gdzie pożegnała się z nami po odbiorze bagażu. Była do naszej dyspozycji cały czas. Odpowiadała na każde nasze pytanie, a gdy nie znała odpowiedzi dopytywała lokalnych przewodników. W trakcie objazdu dobrze zarządzała grupą – na szczęście grupa była bardzo sympatyczna, szybko się zgrała i była zdyscyplinowana. Raczej nie przysporzyliśmy Pani Martynie żadnego problemu. Pani pilot sprawnie organizowała zakwaterowanie, choć w naszym odczuciu trochę zbyt późno (właściwie tuż przed wysiadaniem z autokaru) przekazywała nam informację o zakwaterowaniu w hotelach i o planie na następny dzień. Nasza grupa była chyba jedną z pierwszych pilotowanych przez nią w Meksyku, wcześniej jeździła na innych kierunkach, stąd może wrażenie niewielkiego doświadczenia i braku szerszej wiedzy o Meksyku, czy meksykańskich ciekawostek. Mieliśmy bardzo dużo czasu w autokarze i można było go wykorzystać na „opowieści” o Meksyku. „Opowieści” oczywiście były, ale nieco krótkie. Pani Martyna włączyła nam co prawda kilka razy filmy o Meksyku, ale ich jakość w połączeniu z kiepską jakością sprzętu audio-video w autokarze spowodowała, że niewiele z tego skorzystaliśmy. Nie mniej jednak przekazała nam niezbędne minimum „wiedzy” o zwiedzanych miejscach, co pozwoliło nam poczuć ich klimat i docenić piękno prawdziwego Meksyku. Generalnie, nie oceniamy Pani Martyny na ocenę celującą, ale na bardzo dobrą – na pewno. Program wycieczki Naszym zdaniem program wycieczki, choć bardzo napięty, to chyba optymalny. W ekspresowym tempie zobaczyliśmy najważniejsze i najpopularniejsze miejsca w Meksyku. Oczywiście nie wszystkie i może przelotnie, ale na tyle dużo, żeby rozbudzić apetyt na więcej dla tych, którzy zechcą wrócić do kolorowego Meksyku i wystarczająco dużo aby zaspokoić tych, dla których Meksyk był jednorazową przygodą. Co do fakultetów, to polecamy wszystkie, bo we wszystkich braliśmy udział – w sumie 6 atrakcji. Można oczywiście dyskutować o proporcji programów fakultetów do ich ceny, ale to już indywidualny odbiór. My byliśmy bardzo zadowoleni z każdego z nich. Niewątpliwie na najwyższą ocenę zasługuje lot balonem o poranku nad strefą archeologiczną Teotihuacan (absolutne must see!!), wizyta i kąpiel w Ik Kil - studni krasowej (rewelacja!!) i rejs motorówkami przez lasy namorzynowe na rafę koralową w Cancun z możliwością snurkowania (super!!). Pozostałe to: rejs kanałami Xochomilco (z występem mariachi), wieczór meksykański w Mexico City z programem artystycznym (pokaz tańców i mariachi) oraz w Acapulco rejs statkiem po zatoce (oglądanie z pokładu statku rezydencji znanych ludzi i zabawa przy muzyce i drinkach) – relatywnie oceniając to był chyba najsłabszy fakultet w naszej ocenie; podczas rejsu była bardzo głośna muzyka i kiepskie nagłośnienie podczas omawiania tego co widzieliśmy z pokładu statku, ale za to było bardzo wesoło. Transport Oczywiście długi lot z Warszawy do Mexico City (z przesiadką w Monachium), a z powrotem jeszcze lot wewnętrzny z Cancun do Mexico City to niewątpliwie jedna z największych uciążliwości tej wyprawy, ale wiemy to od początku, więc każdy wie co go czeka i jak się do tego przygotować. Autokar, którym przemieszczaliśmy się na miejscu był wygodny, ze sprawną klimatyzacją (chłodziła ale nie ziębiła). Jedyny mankament był taki, że klimatyzacja zajmowała sporą część miejsca na górnych półkach, przez co niewiele miejsca zostało na bagaż podręczny. Walizki spod pokojów do autokaru (i na odwrót) zanosili bagażowi i pakowali je do bagażnika lub robił to sam kierowca. Jednego dnia spędziliśmy ok. 10 godzin w autokarze, żeby bezpiecznie dojechać do celu, czas wydłużyły nam korki, ale na nie czasem nawet mistrz kierownicy nic nie poradzi. Wyżywienie Niestety nie zachwyciła nas meksykańska kuchnia i meksykańskie smaki nie będą tym, za czym będziemy tęsknić. Choć nie wszystko było na nie, ale kwestia smaku to kwestia gustu, a o gustach się nie dyskutuje. Odrębną sprawą jest higiena przygotowywania posiłków i obawa, że dopadnie nas „klątwa Montezumy”; to odstrasza przed próbowaniem „nowych” smaków. Woda w meksykańskich kranach nie nadaje się nawet do mycia zębów (w pokojach hotelowych przygotowana była woda butelkowana). Zatruć można się nawet pijąc napój z lodem przygotowanym z wody kranowej. Hotelowe jedzenie było bardziej europejskie niż meksykańskie. W hotelach bywało różnie. Ogólnie to jedzenie było smaczne i nie było bardzo ostre. Jeśli był bufet lub all inclusive (w Acapulco i Cancun), to można było znaleźć coś dla siebie i popróbować meksykańskich dań w odpowiednich do swoich potrzeb porcjach. Niestety w niektórych hotelach posiłki serwowane do stolika były w mikroskopijnych porcjach. Np. w jednym z hoteli na śniadanie zaserwowano nam owoce (po 3 małe kawałeczki arbuza, melona i ananasa) i, jak policzyliśmy osoby przy naszym stoliku, po jednej maleńkiej słodkiej bułeczce lub „magdalence” – to wszystko, a na obiadokolację była zupa w małej napełnionej do połowy miseczce, a na danie główne był „plasterek” (ok. 3 – 5 mm grubości) mięsa i odrobina warzyw…. Tam gdzie było to możliwe Pani Martyna wskazywała nam miejsca, gdzie mogliśmy zjeść jakąś przekąskę, czy lunch i z reguły były to miejsca z miejscowym jedzeniem w formie bufetu, gdzie każdy mógł wybrać coś dla siebie. Ale czasem musieliśmy zadowolić się ofertą sklepów sieci „Oxxo” (odpowiednik naszej „żabki”). Zakwaterowanie Hotele na całej trasie oceniamy bardzo dobrze. Pokoje były przestronne z wygodnymi łóżkami. Prawie w każdym lodówka. W niektórych były ekspresy do kawy/ herbaty i kubeczki. Łazienki czyste w większości wyposażone w suszarki do włosów. Wszędzie czyste ręczniki i niezbędne kosmetyki. W większości hoteli dostępny basen. W Acapulco mieliśmy bardzo duży pokój z widokiem na ocean z dużego łóżka. Łazienka czysta – bez zarzutu. Niektórzy uczestnicy naszej wycieczki narzekali na stan pokoi i czystość łazienek, może wynikało to z pośpiechu właścicieli przy odnawianiu pokoi po niedawnym huraganie, jaki nawiedził Acapulco. Hotel w Acapulco bardzo dobrze położony, przyjemna plaża i blisko do sklepów. W odróżnieniu od Cancun. Pani Martyna powiedziała, że w ostatniej chwili zmieniono nam hotel na położony w „starym” Cancun. Sam hotel bardzo ładny i dobrze wyposażony. Bardzo dobra oferta hotelowych restauracji. Ale położenie pozostawiało trochę do życzenia. „+” - Bardzo dobry program i duża liczba odwiedzanych miejsc – widzieliśmy chyba wszystkie najważniejsze atrakcje Meksyku i o to chodziło! Dobra oferta atrakcji fakultatywnych. „-” – Niewątpliwie największym minusem, a raczej uciążliwością była długość podróży i długie przejazdy autokarem, no ale Meksyk to duży i jesteśmy uprzedzani przez biuro o niedogodnościach podróży, wiec można się do tego przygotować. Choć może można byłoby uniknąć powrotnego lotu wewnętrznego z Cancun do Mexico City i zorganizować powrót do Polski z Cancun, to skróciłoby czas powrotu i pozwoliło trochę dłużej cieszyć się pobytem w Cancun.
5.0/6
Do tej pory moje podróże odbywały się w rejonach Europy, trochę Afryki były to wypoczynki + objazdy na własną rękę, ewentualnie wycieczki fakultatywne. Natomiast Meksyk był pierwszym tak dalekim kierunkiem z pełnym objazdem i jak się okazało był to strzał w "10" . Bardzo spodobał nam się kolorowy i jakże różnorodny Meksyk. Świetnie przygotowana i bardzo pełna oferta wyjazdowa. Przez dwa tygodnie przejechaliśmy ze świetnym kierowcą około 3700km, a to co zobaczyliśmy na długo pozostanie w naszej pamięci. Tętniące życiem miasta i miasteczka, sympatyczni rozśpiewani ludzie , piramidy a ponieważ bardzo lubimy wodę, wisienką na torcie była możliwość kąpieli w studniach kresowych oraz niezapomniane plaże Acapulco i Cancun
5.0/6
Mieliśmy okazję zobaczyć kawałek Meksyku i było to niezwykłe doświadczenie. Wykupiliśmy wszystkie dodatkowe atrakcje i zdecydowanie było warto, zwłaszcza że przelecieliśmy pół świata, by poznać kulturę Meksykańską. Największe wrażenie wywarł na nas lot balonem nad piramidami oraz pobyt w Acapulco. Wycieczka była warta zachodu i cieszymy się, że mogliśmy jej doświadczyć. Hotele przelotowe były schludne i czyste, a warunki pobytu spełniały nasze oczekiwania. Jedzenie było smaczne, co dodatkowo umilało pobyt i podróżowanie po Meksyku. Warto zabrać ze sobą gotówkę, najlepiej dolary w drobnych nominałach. Przydadzą się one na napiwki oraz w sytuacjach, gdy trzeba będzie wydać resztę. Nie polecam płacenia kartą, ponieważ mogą być naliczane dodatkowe opłaty “transakcyjne” – na przykład baton za 4 dolary, a opłata za przeciągnięcie karty przez terminal wynosi 10 dolarów. Warto również mieć na uwadze, że wymiana pieniędzy w kantorach może wiązać się z dodatkowymi opłatami. Nie jest to może standard, ale zdecydowanie lepiej załatwić kwestie związane z pieniędzmi jeszcze w Polsce, by uniknąć niepotrzebnych kosztów.
5.0/6
Z wycieczki jesteśmy zadowoleni jak sama nazwa wskazuje była to wielka wyprawa więc pokonaliśmy kawał terytorium Mekayku- (to tak jakbyśmy przejechali trase z Polski do Porugalii). Wrażenia cudowne i mimo pory deszczowej na nas nie padało , sporadycznie padało albo podczas przejazdów autobusem albo w nocy więc mieliśmy szczęście choć nie była to pora chłodna gdyż temperatura podczodziła pod 40 C i towarzyszyła jej duża wilgotnośc.Pilot Pani Martyna zasługuje na bardzo wysoką oceną osoba uśmiechnięta , pomocna, przekazała nam bardzo dużo informacji na temat zwiedzanych miejsc jak również na temat historii Meksyku , jego ludności , tradycji i życia codziennego. Mimo , że dużo czasu ze względu na odległości między punktami programu spędziliśmy w autobusie nie było to jakoś specjalnie uciązliwe gdyż podczas organizowanych postoi można było coś zjeść , zrobić zakupy , skorzystać z toalety. Jest coś co nam sie nie podobało zmiana cen wycieczek fakultatywnych w stosunku do cen podanych przez biuro na stronie.