5.3/6 (576 opinii)
6.0/6
Święta w Meksyku były niezapomniane, bardzo dobrze że zdecydowaliśmy się wyjechać właśnie w tym terminie. Polecam każdemu poczuć meksykańską świąteczną atmosferę, tutaj codziennie mieliśmy fiestę. :) Chciałabym opisać dzień po dniu pod kątem praktycznych rad - jak się ubrać, gdzie było ciepło, a gdzie chłodniej, co ze sobą zabrać, na co się nastawić, z jakich fakultatów warto skorzystać i gdzie pójść. :)1Przylecieliśmy do Cancun, bez opóźnienia, wszystko poszło sprawnie. Poznaliśmy naszego pilota Kamila i zaledwie w parę minut dojechaliśmy do hotelu na kolację w formie szewdzkiego stołu.2Zwiedzaliśmy Chichen Itza, spędziliśmy tam dużo czasu, było ciepło. Stanowisko archeologiczne znajduje się na otwartym terenie i słońce mocno świeci więc warto się przed nim zabezpieczyć. Oglądaliśmy wspaniałe świątynie, nie było można na nie wchodzić więc nie są potrzebne specjalne buty. Zachęcam do skorzystania z wycieczki fakultatywnej - cenote. Jedziemy kawałek autokarem i dojeżdżamy do terenu przepięknej studni krasowej. Na miejscu jest restauracja z bufetem (koszt ok 150peso), przebieralnie, prysznice i toalety. Weźcie stroje kąpielowe i klapki, ponieważ w cenocie mieliśmy dwie godziny na kąpiele. Całe miejsce wygląda magicznie, nawet jeżeli ktoś nie chce pływać warto zejść na dół do studni i zrobić bajkowe zdjęcia. Polecam wszystkim. :) Następnie pojechaliśmy do Izamalu zwiedzić kolorowy i udekorowany klasztor, byliśmy również na miejscowym targu słodyczy. Wieczorem mieliśmy wycieczkę fakultatywną - przejazd dorożkami po kolonialnym mieście. Polecamy, miasto pięknie oświetlone, ozdobione przed świętami, podziwialiśmy kościoły i piękne wille.3Pojechaliśmy do Celestun gdzie przesiedliśmy się na szybkie sześcioosobowe motorówki. Było ciepło, czasami chłodził nas jedynie wiatr. Motorówki śmigały bardzo szybko po całym rezerwacie, wpływaliśmy w tunele z drzew i krzewów, oglądaliśmy różne kolory wody: turkusową i wściekle czerwoną! Dopłynęliśmy do stada flamingów, pelikanów i z bardzo bliska robiliśmy wspaniałe zdjęcia. Cała wyprawa trwała około 1.5 godziny - coś niesamowitego dla miłośników przyrody. W Uxmal zwiedzaliśmy kolejne imponujące stanowisko archeologiczne, tutaj przydadzą się wygodniejsze buty, ale mogą być sandały. Wieczorem dojechaliśmy do Campeche, gdzie zrobiliśmy spacer po starym mieście. Warto po kolacji wrócić i pozwiedzać samemu trochę dłużej, miasto jest całkowicie bezpieczne.4Zwiedzaliśmy Palenque, które jest według mnie najciekawszym miejscem, które zostawili po sobie Majowie. Jest to skupisko wielu piramid i budowli w prawdziwej dżungli. Trzeba wziąć wygodne buty, ponieważ chętni mogli wchodzić na piramidy. Było spokojnie, bardzo mało turystów. Obserwowaliśmy pekari biegające po terenie stanowiska, co chwilę było słychać odgłosy wyjców. Piękne połączenie kultury i dzikiej przyrody. :) Tego dnia pilot zdecydował, że warto dodatkowo pojechać do wodospadu Misol, mielismy tam czas na kąpiele i obiad. Dzięki dobrej organizacji czasu na wycieczce kąpaliśmy się aż w dwóch wodospadach. Misol jest wysoki, a Aqua Azul rozłożyste. :)5Rano mieliśmy czas wolny i kąpiele w imponującym wodospadzie (a raczej wodospadach!) Aqua Azul. Jest gdzie się przebrać, są toalety, kąpiemy się w kaskadach bardziej na dole, a idąc w górę natrafiamy na knajpki. Najlepszym, regionalnym i najtańszym rozwiązaniem na obiad są lokalne pierogi z serem, smażone w głębokim oleju. 5 takich dużych pierogów kosztuje dolara (20peso). Następnie pojechaliśmy do San Cristobal, był to dłuższy przejazd. Dojechaliśmy jakoś o 17, zakwaterowaliśmy się w hotelu i wyruszyliśmy na zwiedzanie miasta. Wieczorem było 17 stopni, po przyjeździe do hotelu należy się przebrać w cieplejsze ubrania. Po zwiedzaniu miasta pilot dodatkowo zaoferował nam bezpłatną wizytę w muzeum jadeitu, warto tam pójść. :)6Rano odbyła się wycieczka fakultatywna do San Juan Chamula, którą wszyscy uczestnicy byli zachwyceni. Należy się cieplej ubrać, rano było 14 stopni. Mieszkanka wioski wyjechała z nami rano z San Cristobal, śpiewała w lokalnym języku i opowiadała o swojej wiosce. Na początku oglądaliśmy lokalny cmentarz, udaliśmy się na spacer w kierunku placu i kościoła. Kościół w wiosce jest niesamowity - widzimy jak wiara chrześcijańska miesza się z lokalnymi wierzeniami. Obserwujemy różne rytuały, szamanów pijących alkohol i coca colę, kury i inne ofiary. Wszędzie na podłodze są kolorowe świeczki. Naokoło kościoła są barwne figury świętych, doświadczamy magicznej atmosfery. Takie rzeczy można zobaczyć tylko tutaj. Po wyjściu z kościoła mamy trochę czasu wolnego, robi się już cieplej i możemy zmienić długie spodnie na krótkie spodenki. Albo w toaletach na placu, albo w autokarze, ponieważ autokar miał czynną toaletę z tyłu. :) Później pojechaliśmy kawałek do kanionu Sumidero, gdzie płynęliśmy dwiema szybkimi łodziami. Oglądaliśmy potężne skały, ptactwo i oczywiście krokodyle! Łodzie podpływały bardzo blisko, a krokodyle majestatycznie wygrzewały się na brzegu. Podczas rejsu widzieliśmy dwa wodospady, posłuchaliśmy historii o grupie Indian, która na znak protestu wskoczyła ze skał do wody. Po powrocie udaliśmy się na obiad w restauracji nad brzegiem rzeki z pięknym widokiem. Jedzonko dobre, ale kelner bardzo źle mnie potraktował. Niestety niemiłe sytuacje czasem mają miejsce, wynikają najczęściej z braku porozumienia, ponieważ w Meksyku prawie nikt nie zna angielskiego. Poza tą drobnostką uważam, że Meksykanie są mili, pomocni i umieją się dobrze bawić. :)7Tego dnia były góry i dużo zakrętów, warto wziąć coś na chorobę lokomocyjną. Widoki były przepiękne. Pojechaliśmy na zwiedzanie Mitli, niewielkiego stanowiska archeologicznego. Warto zejść na dół do grobowców :) Był również miejscowy targ z czekoladą. Później pojechaliśmy do fabryczki meskalu i było wielkie drinkowanie :) Szczególnie dobre były pitne kremy na bazie meskalu, słodkie i nie tak bardzo procentowe. :) Szybko i sprawnie dojechaliśmy do Oaxaci, gdzie oprócz starego miasta zwiedzaliśmy fabrykę czekolady. Była oczywiście degustacja i pokaz wyrobu, także możliwość zakupu. Najlepsze mieli pitne kakao. Oaxacę zwiedzaliśmy kiedy było jasno, a warto wrócić na rynek po zmroku we własnym zakresie. Miasto bardzo bezpieczne. Wieczorem oglądaliśmy procesję i występy tancerzy na głównym placu przy katedrze. Meksykanie świetnie się bawili :)8Dzień rozpoczęliśmy od długiego zwiedzania Monte Alban, które robiło niesamowite wrażenie. Stanowisko położone wysoko w górach, rano było chłodno (17stopni). Wchodziliśmy na piramidy i platformy widokowe, robiliśmy piękne zdjęcia miasta z góry. Widzieliśmy ciekawą ścianę tancerzy - a mianowicie zniekształconych ludzi, którzy nadal są zagadką. Poszliśmy do muzeum, gdzie widzieliśmy czaszki po trepanacji. Z racji studiów medycznych była to dla mnie ogrmona rozrywka, na niektórych czaszkach było widać zrosty, które świadczyły o tym, że pacjenci żyli po operacji. Ciekawe, że wiele lat temu ten lud był już bardzo rozwinięty. Monte Alban wspominam bardzo miło, rano byliśmy tam jedyną grupą zwiedzających. :) Następnie pojechaliśmy do pięknej Puebli, znowu najpierw dojechaliśmy do naszego hotelu. Przebraliśmy się w cieplejsze ubrania i wyruszyliśmy na zwiedzanie miasta. W kaplicy mieliśmy okazję oglądać ślub. :) W hotelu mieliśmy szwedzki stół i duży wybór dań.9Pojechaliśmy do Cholula i zwiedzaliśmy kościół zbudowany na piramidzie. Szkoda, że ją zasypali, na pewno wolałabym zwiedzać samą piramidę ;) Do kościoła było trzeba dojść po schodach i trochę się zmęczyć. Była piękna pogoda, nieco chłodno, ale dzięki temu przejrzyste powietrze. Obserwowaliśmy parę wulkanów, jeden nawet ziewał dymem. Po zwiedzaniu zrobiło się ciepło i znowu można było się przebrać. W restauracji na dole można było wypić dobrą kawę i obejrzeć ciekawy krucyfiks zrobiony z noży, łyżek i widelców. Pojechaliśmy na zwiedzanie miasta Cuernavaca tam też zjedliśmy obiad. Dojechaliśmy do Acapulco słuchając starych przebojów, była to nasza Wigilia. Hotel zorganizował dla chętnych kolację wigilijną z pokazami, muzyką na żywo i tańcami. :)10Mieliśmy dzień wypoczynku w hotelu z all inclusive. Były baseny, jacuzzi i morze i możliwość skorzystania z wycieczki fakultatywnej - rejsu. O godzinie 16 wsiedliśmy na statek z muzyką na żywo, sceną i nielimitowanymi dobrymi drinkami. Meksykanie bawili się i tańczyli jeszcze przed odpłynięciem z portu! Oglądaliśmy całą zatokę św.Łucji, wille znanych osobistości i skałę śmierci. Była to najbardziej godna polecenia wycieczka fakultatywna, nie żałowaliśmy. Meksykanie prosili nas ciągle do tańca, dosłownie nosili mnie na rękach, podrzucali i całowali haha :) Świetna zabawa w dobrym guście, nikt nie był pijany, alkohol w ogóle nie był potrzebny do dobrej zabawy. Na statku były różne konkursy i rozrywki, w których osoby z naszej wycieczki również brały udział. Oglądaliśmy piękny zachód słońca, był to świetnie spędzony czas pierwszego dnia świąt.11Zwiedzaliśmy Taxco, byliśmy na pokazie biżuterii i minerałów w fabryce. Zaprowadzili nas do ciemnego pomieszczenia, które było symulacją kopalni, poczęstowali drinkami. Nauczyliśmy się po dźwięku odróżniać prawdziwe srebro od stopów, zrobiliśmy zakupy. Później zwiedzaliśmy samo miasto, pojechaliśmy małymi busikami w górę na plac katedralny. Zjedliśmy pyszną wieprzowinę w restauracji z widokiem. Był to udany, luźny i ciepły dzień. Następnie pojechaliśmy do Mexico City, niestety z powodu braku chętnych wieczór na placu nie odbył się. Warto się na niego zapisać, ponieważ po zmroku jest niebezpiecznie, a z większą grupą można się dobrze bawić. Wydaje mi się, że spora część grupy żałowała, że nie zapisała się na ten wieczór.12Zwiedzaliśmy plac Zocalo, ruiny Wielkiej Świątyni Azteków, katedrę, Pałac Narodowy z freskami Diego Rivery, które były imponujące. Na malowidle przy schodach widać całą historię Meksyku, spędziliśmy przy nim pół godziny. Zwiedzaliśmy wspaniałe muzeum antropoligiczne, jedno z najciekawszych muzeów świata. Najpierw z pilotem, później mieliśmy dużo czasu wolnego. Na parterze są eksponaty z czasów Azteków, a na piętrze ekspozycje związane z folklorem i późniejszym życiem mieszkańców Meksyku. Większość grupy skorzystała z wycieczki fakultatywnej po kanałach na targu kwiatowym. Była to jedna wielka biesiada przy tequili i mariachi! Płynęliśmy ozdobionymi łódkami po kanałach, polewano nam alkohole i napoje gazowane, na obu łódkach byli specjalnie dla nas mariachi, którzy towarzyszyli nam przez cały rejs. Impreza trwała półtorej godziny, warto z niej skorzystać. Cała grupa doskonale się bawiła.13Odwiedziliśmy Plac Trzech Kultur i Guadelupe. W Guadelupe mieliśmy ponad 2 godziny czasu wolnego, można było nawet udać się na mszę :) Najciekawszym miejscem tego dnia były oczywiście ogromne piramidy Słońca i Księżyca. Można było na nie wejść, chociaż jest to wyczynem, ale widok z góry na całe ogromne stanowisko archeologiczne jest piękny. Wieczorem mieliśmy wylot do Cancun na wypoczynek na Karaibach. :)14-15Wypoczynek. Dnia 15 wylot był wieczorem, można było za 200 złotych przedłużyć dobę hotelową żeby dłużej zatrzymać pokój, ale oprócz nas nikt tej doby nie przedłużył, a wszyscy mieli bransoletki all inclusive do końca pobytu. Więc bez obaw można jeszcze ze wszystkiego korzystać, a po plażowaniu przebrać można się w łazience. Wyżywienie w hotelu było przepyszne, robione pod Amerykanów. Bekon, wszystkie rodzaje mięsa, nawet owoce morza. Świeżo wyciskane soki, w barze przy recepcji przeróżne kawy z syropami smakowymi - nawet mango. Hotel miał aż 5 restauracji, dyskotekę i dwa miejsca z muzyką na żywo. Ponadto prywatna plaża i 3 baseny. Jeśli ktoś nie ma dość zwiedzania polecam wybrać się do Tulum, strefy archeologicznej położonej nad morzem. Na piramidy nie można wchodzić, na tamtejszej dzikiej plaży jest czas wolny na kąpiele. Wycieczka zajmuje pół dnia, na obiad wraca się do hotelu. Do Tulum jedzie się półtorej godziny. Warto również wybrać się na zakupy do centrum Laisla Dorada. Po wyjściu z hotelu wsiadamy do lokalnego autobusu i za 11 peso jedziemy do centrum. Kierowca mówi nam kiedy wysiąść, tak samo na powrocie pokazujemy bransoletkę z nazwą hotelu i kierowca zatrzyma się przy nim. W centrum handlowym możemy robić zakupy w światowych markach typu Guess,D&G,Lacoste, Prada,Roxi itd. Wszystkie dobre sklepy w jednym miejscu, zaopatrzone o wiele lepiej niż w Polsce. Ponadto niektóre marki są tutaj tańsze. Zrobiłyśmy wspaniałe zakupy, którymi długo będziemy się cieszyć. :) Każdy spędza czas jak lubi, albo aktywnie, albo wypoczywając. Te dni w Cancun były potrzebne jako wypoczynek po objazdówce i dobrze je wspominamy. Wycieczka wspaniała, dopracowana, łącząca zwiedzanie i wypoczynek, kulturę i rozrywkę, architekturę budowli i dziką przyrodę. Polecam osobom w każdym wieku, nie będziecie się nudzić. :) Jeżeli chcecie poznać cały Meksyk ta wycieczka jest idealna, można na niej najwięcej zobaczyć. Miłego wyjazdu :)
6.0/6
Trzeba pojechać i to zobaczyć, fantastyczna wycieczka :) Nie żałuje ani jednej wydanej złotówki :)
6.0/6
Zobacz relację z wycieczki https://youtu.be/TE4SgJY8hSY i sam oceń czy warto się na nią wybrać :) Naszym zdaniem warto ! Wycieczka bardzo intensywna, ale dzięki temu można zobaczyć naprawdę sporo. Warto jednak wiedzieć wcześniej gdzie się jedzie a uniknie się męczenia sąsiadów w autokarze marudzeniem co na naszej wycieczce również niestety się zdarzało :) Największym plusem wycieczki była niewątpliwie przewodniczka Małgorzata ŻUK ! Obdarzona ogromną wiedza, którą potrafiła przekazać w sposób przystępny, otwarta i radosna. Troszczyła się o nas jak o małe dzieci :) Nas Meksyk zauroczył a ludzie tam żyjący urzekli. Na pewno kiedyś jeszcze tam wrócimy !
6.0/6
Paradoksalnie - dzięki pandemicznemu obłędowi trafiliśmy do Meksyku - tam nie były wymagane szczepienia, zaświadczenia, testy, etc. To była wspaniała wycieczka! Piękne widoki, wspaniałe zabytki i urzekająca przyroda! Znakomicie ułożony plan zwiedzania, z "oddechem" w Acapulco i na koniec w Cancún. I pomyśleć, że gdyby nie ograniczenia, Meksyk byłby na naszej liście wycieczkowej gdzieś całkiem daleko... Wielki atut tej wyprawy to przewodnik - pan Paweł. Pasjonat, erudyta, człowiek o ogromnej wiedzy, świetnie mówiący po hiszpańsku, a przy tym skromny, kulturalny i baardzo cierpliwy. Polecam tę wycieczkę z całego serca - przeżycia niezapomniane! Chciałabym tam kiedyś wrócić!