5.3/6 (576 opinii)
5.5/6
5.5/6
Od zawsze bardzo chcięliśmy zobaczyć i zwiedzić Meksyk, natomiast program wyjazdu na Wielką konkwistę jest najbardziej rozbudowany. Pomimo bardzo męczącego wyjazdu (na wypoczynek są tylko 2 dni) to wyjazd można zaliczyć zdecydowanie do udanych! Piękna pogoda, fantastyczne widoki i wiele zabytków! Wróciliśmy bardzo zmęczeni, ale jednocześnie niesamowicie szczęśliwi. Wyjazd był o tyle udany, że oprócz zwiedzania, na każdym kroku mogliśmy "liznąć" lokalnej kultury - zaczynając od obiadu w lokalnej knajpie na trasie, przez budki z lokalnym jedzeniem, aż po udział w zjawisku blokowania drogi (40 chłopa z maczetami blokowało główną drogę i nie można było przejechać). Wszystko to przełożyło się na świetny klimat wyjazdu. Co najlepsze - grupa była tak zdyscyplinowana, że zazwyczaj wszyscy byli gotowi do odjazdu na minutę przed godziną zbiórki. Jedyny minus, na który zwróciliśmy przypadkiem uwagę w trakcie wyjazdu to duże przebicia na wycieczkach fakultatywnych. Różnica była ogromna i trochę nie rozumiem skąd się brała.
5.5/6
Doskonale zorganizowana wycieczka, łącząca - jak czekolada z chili - przeróżne kontrastujące smaki i odcienie kultury tego ogromnego kraju. Bardzo bogaty program pozwalał poznać skarby Meksyku prekolumbijskiego - stanowiska archeologiczne zarówno te "topowe" jak Palenque czy Chichen Itza, jak i mniej turystyczne (jak Cholula), piękne kolonialne miasta wraz z ich imponującą architekturą sakralną i kolorową zabudową, arcyciekawą kulturę Indian z Chiapas, całe mnóstwo smaków kulinarnych z czekoladami z Oaxaca na czele, a także fantastyczne plaże Pacyfiku (w Acapulco) i Morza Karaibskiego w Cancun. Trudno nie wspomnieć także o spotkaniach z miejscowymi Mariachi, rzemieślnikami wyrabiającymi cudeńka z bawełny, wełny, złota, srebra, jadeitu, koralików, nasion itd, itp - można by długo wymieniać. Nad całością czuwał świetny przewodnik - pan Oskar, który nie tylko imponował wiedzą, obyciem w sprawach codziennych, ale i wysoką kulturą osobistą i spokojem, który w sytuacjach trudniejszych, czy np. w obliczu nieoczekiwanej blokady nauczycieli na drodze :-) był wręcz nieoceniony. Dla dopełnienia obrazu - meksykański mistrz kierownicy za sterami dobrej klasy autokaru, bardzo porządne hotele w centralnych lokalizacjach, serwujące dobre posiłki (często o regionalnym, tradycyjnym charakterze!), oraz pogoda, która nie zawiodła (a mogła, bo wycieczka w sierpniu - w porze deszczowej - to w zasadzie loteria, jeśli chodzi o aurę ...). W sumie, podróż absolutnie warta polecenia - daje dobre wyobrażenie o tym, jak różnorodny i niejednoznaczny jest Meksyk.
5.5/6
Wspaniała podroż, pozwalająca przeżyć, doświadczyć i zobaczyć rzeczy, które zapierają dech w piersiach. Bardzo bogaty program (w sumie najbogatszy z możliwych) a do tego 2,5 dnia pełnego wypoczynku pozwalającego zregenerować siły i zresetować się! Pani pilot (Katarzyna Rotter) nie dość że miała przebogatą wiedzę na temat Ameryki Łacińskiej (informacji mniej więcej tyle co na pięciu latach studiów o Meksyku!) to jeszcze bardzo dbała o wszystkich uczestników, jak i o całą grupę! Potrafiła wypowiedzieć się na temat każdego najmniejszego szczegółu w obiektach, które zwiedzaliśmy! Ponadto potrafiła zachować zimną krew w obliczu zagrożeń, takich jak na przykład blokady ustawione na ulicach przez aresywnych, strajkujących nauczycieli (chociaż szczęście tak nam dopisało, że przejechaliśmy przez wszystkie blokady bez problemu).Hotele podczas były różne i różniste - pierwszy (Hotel Fontan w Mexico City) w miarę przyjemny (chociaż w samym centrum miasta), drugi z kolei (Copacabana w Acapulco) 5-gwiazdkowy, ewidentnie najlepszy ze wszystkich! Następne hotele były "z duszą", niezbyt komfortowe, niektóre ciasne... W każdym razie mające wiele wad! Najgorsze hotele znajdowały się w Puebli i w San Christobal. Ostatni hotel (BeachScape w Cancun) był w miarę komfortowy, choć nielepszy niż ten w Acapulco. Każdy pokój w nim był suitą, ale dzieloną z klientami z innych pokoi...!!!Największą wadą było jedzenie - fatalne, nawet w tych najlepszych hotelach! Posiłki czasami w formie bufetu, czasami serwowane. Jedzenie tłuste, mięso podawane z sosem czekoladowym, a często na obiadokolację serwowane były ryby... Na śniadanie głównie jajecznica, ale jeśli ktoś za nią nie przepada, to pani Kasia Rotter zamawiała dla niego co innego, także nikt nie wychodził z hotelu głodny.Dodatkowymi, ciekawymi punktami poza programem były:1. Santa Maria del Tule, gdzie znajduje się najstarsze i najgrubsze drzewo w Meksyku (cypryśnik);2. degustaja mezcalu, robionego z agaw oraz likierów meksykańskich.Polecam też wykupienie WSZYSTKICH fakultetów, a najciekawsze z nich to: Xochimilco (gdzie można sobie odpocząć i posłuchać muzyki mariachi), skoki do wody w Acapulco, a przede wszystkim kąpiel w cenotach (bardzo orzeźwiająca i odświeżająca, tylko trzeba umieć pływać, gdy ma się pod sobą 38 metrów wody!).Polecam też degustację koników polnych, które jako dodatek do zupy smakują idealnie!Na owej wycieczce można w ogromnym stopniu poznać kulturę zarówno prekolumbijską, jak i tą z czasów kolonialnych.