Opinie o Włochy Klasyczne

5.0/6 (373 opinie)

5.0/6
373 opinie
Intensywność programu
5.3
Pilot
5.1
Program wycieczki
5.5
Transport
5.1
Wyżywienie
3.7
Zakwaterowanie
3.9
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Sortuj: Najlepiej oceniane
Typ turysty: Wybierz
  • 3.0/6

    Włochy Klasyczne-mieszane uczucia

    Ocena pół na pół.. program SUPER!a organizacja-brak słów..

    Monika, Warszawa - 05.08.2014

    12/13 uznało opinię za pomocną

  • 3.0/6

    Ocena Włochy klasyczne

    Wycieczka godna polecenia dla mało wymagających i niewybrednych. Takie Włochy w pigułce. Zdecydowanie za drogi program Tour guide płatny dodatkowo, biorąc pod uwagę, że większość obiektów zwiedza się tylko z zewnątrz. Niedosyt jeśli chodzi o Neapol, szybki spacer po zatłoczonej ulicy, chyba można było wybrać ładniejsze miejsca w tym mieście.

    Agnieszka, Wieliczka - 12.10.2021

    3/4 uznało opinię za pomocną

  • 3.0/6

    Mierny pilot

    Wycieczka w czerwcu 2023. Pilot pani Ela. Porażka. Miałam wrażenie ze jest to pierwsza wycieczka ale okazało się ze nie. Totalny chaos i brak organizacji przez co wszystko było w biegu i na ostanią chwilę. Notoryczne spoźnienia na spotkanie z przewodnikiem. Problem z z policzenie biletow przy zakupie - część ulgowa a reszta normalna. Kilka razy wracała do kasy żeby dokupić przez co znowu był stracony czas na stanie w kolejce. Można by ksiazkę pisać o tych niedociągnięciach. Program wycieczki był spory ale przez przez brak zorganizowania dosłownie przebiegnięty a szkoda bo naprawdę,Włochy są piękne i jest co zwiedzać . Zakwaterowanie do przyjęcia chociaż były osoby, które miały dużo gorsze pokoje. Sniadania marne, wyliczony plasterek sera i wędliny a w jednym hotelu tylko na słodko. Ostatni pobyt to uczta dla duszy i ciała , tak na otarcie łez

    Barbara - 15.06.2023

    4/5 uznało opinię za pomocną

  • 3.0/6

    Złożona reklamacja

    Moja wielka, włoska przygoda z biurem Rainbow Tours Podczas tegorocznych wakacji postanowiłam zwiedzić Włochy. Od biura turystycznego Ra-inbow Tours oczekiwałam profesjonalizmu i wysokich standardów obsługi. Nic bardziej myl-nego. Totalny chaos i komedia omyłek. Brak organizacji i nerwowa atmosfera. Zbyt duża ilość uczestników wymusiła użycie ogromnego autokaru, który od początku nie był w pełni sprawny, dodatkowo nie mieścił się na włoskich uliczkach i rondach. Spowodowało to dwie kolizje i dwie poważne awarie autokaru. Kierowcy i pilotka p. Bożena Szwabowicz nie znali terenu, więc ciągle błądziliśmy, kosztem czasu wolnego. Pilotka podała zły numer tele-fonu do siebie, co spowodowało perturbacje w ciągu trzech pierwszych dni zwiedzania (za-gubienie nie mogli się z nią skontaktować). Bezsensowne było to, że mapki zwiedzanych miast otrzymywaliśmy przy wyjeździe z nich. Pilotka często zmieniała zdanie w sprawach organizacyjnych oraz co do czasu wyjazdów i zbiórek. W efekcie każdy miał inne informacje, co powodowało zamieszanie. Ciągły brak czasu i spóźnienia powodowały to, że np. dostawaliśmy 15 minut na skorzystanie z toalety, co było czasem nierealnym ze względu na 60 uczestników wycieczki. Ciągle byliśmy w nerwach, co uniemożliwiało w pełni cieszyć się z uroków odwiedzanych miejsc. 1. Cena Zaplanowałam wycieczkę w terminie 5 – 14.07.2014 r. Na stronie internetowej http://www. przyskarpie.pl/oferta/wycieczki-objazdowe/wlochy-klasyczne-dla-wygodnych-rbl-2.html wy-szukałam wycieczkę z oferty biura Rainbow Tours „Włochy klasyczne dla wygodnych” w cenie 1449 zł. Już podczas pierwszej wizyty w biurze przeżyłam rozczarowanie, gdyż za cenę 1520,77 zł zaproponowano mi jedynie „Włochy klasyczne”, uboższe o jeden nocleg. Według strony http://www.przyskarpie.pl/oferta/ wycieczki-objazdowe-po-wloszech/wlochy-klasyczne-rbl.html cena tej wycieczki wynosi 1199 zł. Różnica 320 zł - dużo tym bardziej, że ja wybierałam się do Włoch ze studiującą córką, a więc w sumie niższy standard, a cena wyższa o 640 zł. 2. Zbiórka Większość z turystów była sporo przed czasem mając nadzieję, że spokojnie włożą bagaże do autokaru i rozsiądą się wygodnie w fotelach. Nic z tego! Po stawieniu się na miejsce oka-zało się, że autokarów nie ma. Gdy już przyjechały, nie mogły wyruszyć, bo musieliśmy cze-kać jeszcze na busa z Koszalina. 3. Przesiadka Przesiadka w Woszczycach pod Katowicami. Dwie godziny czekaliśmy, aż zjadą się ludzie ze wszystkich stron Polski. Musieliśmy opuścić autokary zabierając potrzebne na czas ocze-kiwania rzeczy. Autokary zostały zamknięte na cztery spusty. Do tego zaczął padać deszcz i wszyscy (około 700 osób) zaczęli się tłoczyć pod barowym namiotem. Toaleta przy barze płatna 1 zł. Obok był jeszcze mały sklepik. Po dwóch godzinach oczekiwania, na sygnał pra-cowników biura, przesiedliśmy się do 16 innych autokarów. Totalny chaos i niepotrzebne nerwy, bo każdy chciał jak najszybciej odebrać swoje walizy i przejść do odpowiedniego au-tokaru. 4. Autokar Bardzo długi IRIZAR, trzy osie, 15 m, dość wygodny. Niestety jeszcze nie dojechaliśmy do Włoch, a już coś się zepsuło i starszy z kierowców musiał przy nim majstrować. 5. Pobyt a) Dzień zwiedzania pierwszy - Wenecja. Miło. Najpierw było zwiedzanie z przewod-nikiem, potem gondole i czas wolny. Zbiórka pod kolumnami na placu Św. Marka. Okazało się, że brakuje trzech osób. Czekaliśmy i czekaliśmy, a pilotka biegała po okolicy. Ponieważ byliśmy umówieni na prom, musieliśmy odpłynąć, pilotka została jeszcze i wróciła następnym promem. Byliśmy wściekli. Na parkingu okazało się, że te osoby są już w autokarze. Dzwonili do pilotki, ale nie mogli się dodzwonić. Nie mogli dodzwonić się również kierowcy. Pilotka pouczyła nas wszystkich, że tak nie można robić, że musimy się szanować i zawiadamiać o swoich planach. Nie przyjęła do wiadomości, że nie można się do niej dodzwonić, bo przecież odbiera telefony z biura. Udaliśmy się w drogę do hotelu. Niestety i pilotka mieli problem z dotarciem do hotelu Paradiso (Oltrebrenta 40, 35027 Noventa). Kluczyliśmy po mieście, w końcu stanęliśmy na jakimś parkingu, a pilotka zadzwoniła i poprosiła kogoś z hotelu, żeby po nas przyjechał. Ponieważ byliśmy spóźnieni, po 37 godzi-nach podróży - kolacja. W hotelu mały, ale dość czysty pokoik. Widok na taras i tył baterii słonecznej. Mrówki w łazience. Internet płatny i strasznie wolny. Pilot do klimatyzacji za 5 euro. Niestety nie starczyło ich dla wszystkich chętnych. b) Dzień zwiedzania drugi. Najpierw fakultatywnie Padwa. Problem znów problem ze znalezieniem drogi, musieliśmy objeżdżać okolicę. Znów pilotka wysiadała z auto-karu i pytała o drogę. To samo, gdy wysiedliśmy z autokaru. Pytała o drogę prze-chodnia. Autokar za długi jak na włoskie uliczki, że nie mógł skręcić i otarliśmy się o zaparkowany samochód. Potem Pizza tu wszystko przebiegło bez zakłóceń. Jedynie, gdy dojechaliśmy ko-munikacją miejską na parking, gdzie stał autokar, okazał się, że nie ma jednego z uczestników. Pilotka musiała wrócić i go poszukać. Wtedy wróciła kwestia telefo-nu do pilotki. Nie można było się dodzwonić. Okazało się, że zapisując nam na programie wycieczki numer telefonu, opuściła dwie cyfry. Stąd nasze kłopoty w Wenecji. Nocleg w Montecatini Terme. Znów niemiła niespodzianka. Jesteśmy spóźnieni. Uczestnicy dowiedzieli się, że nie dostaną obiadokolacji, bo w hotelu nie będą za nami tak długo czekać. Plotka uprosiła przedłużenie czasu do 21:30. Spóźniliśmy się 5 minut. Znów niemiła niespodzianka. Dla 8 osób nie ma miejsca w hotelu. Chcąc, nie chcąc musiałam z córką wziąć walizki i razem z sześcioma innymi oso-bami ciągnąć je do innego hotelu. Przed nami biegła pilotka i szukała, gdzie on się właściwie znajduje. Co prawda dostałyśmy z córką dwupokojowy apartament z klimatyzacją, ale na pewno nie jako rekompensatę, tylko dlatego, bo nie mieli in-nych miejsc, gdyż pozostali „wygnańcy” mieli normalne pokoje. Zastrzegłam pilot-ce, że nie mam zamiaru ciągnąć tej walizki rano z powrotem i ma po nas przyje-chać. c) Trzeci dzień zwiedzania. Autokar przyjechał po nas do hotelu. Niestety znów okazał się za długi i podczas zawracania, które odbyło się za pomocą kilkunastu ma-newrów, uderzył w platan, drzewa te są pod szczególną ochroną. Skończyło się ściganiem przez policję, kontrolą i mandatem. Pilotka skomentowała to złośliwym tonem: „Wszystko robimy, żeby zadowolić klienta”. Dała nam do zrozumienia, że to przez nas te problemy. Jakby to była nasza wina, że nie starczyło miejsc w hotelu i musieli nas odebrać z innego, uderzając przy okazji w drzewo. Dojechaliśmy do Florencji. Pech – lało i zrobiło się zimno, na co nie byliśmy przy-gotowani. Po zwiedzaniu - czas wolny. Miejsce zbiórki pod kolumnadą Galerii Ufiz-zi. Zagapiłam się trochę, więc bardzo spieszyłyśmy się z córką, żeby zdążyć na czas. Udało się. Wiało od rzeki, deszcz zacinał. Pilotka spóźniła się 15 minut. Pojechaliśmy do hotelu Olimpic w Fiuggi Terme. Dojechaliśmy oczywiście spóźnie-ni. Znów nie starczyło miejsca dla wszystkich. Pilotka zadecydowała, że najpierw kolacja, a później zakwaterowanie. Nie zgodziłam się, tylko zażądałam odwiezienia do docelowego hotelu, ponieważ nie zamówiliśmy kolacji i nie chciałam czekać w recepcji, aż wszyscy się najedzą i zakwaterują w Olimpicu. To mogło trwać ponad godzinę. Wreszcie odwieziono nas busem do hotelu Cristallo. W tych hotelach mie-liśmy trzy noclegi. Pokoik w hotelu Cristallo malutki, bez klimatyzacji, prysznic – za-słonka bez brodzika. Jedna para, ludzie wysocy, poprosili o zmianę pokoju, bo nie byli w stanie wziąć prysznica w swojej łazience – była za mała. d) Czwarty dzień zwiedzania. Pojechaliśmy do Rzymu – droga na parking zajęła nam 55 minut. Wszystko super. Szczęśliwie wróciliśmy do hotelu. e) Piąty dzień zwiedzania. Droga do Rzymu zajęła nam 2 godziny. Znów błądziliśmy. Trzy razy przejeżdżaliśmy obok tego samego budynku w budowie . Do tego, po zali-czeniu kolejnego krawężnika, pękła nam opona. Trudno się dziwić, gdyż autokar nie był w stanie pokonać wąskich uliczek bez wjeżdżania na krawężniki Zwiedzanie Watykanu przebiegło bez zakłóceń. f) Szósty dzień zwiedzania. Ruszyliśmy na Monte Cassino, część osób nie chciała je-chać, bo bała się manewrów naszego kolosa na wąskiej, krętej, górskiej drodze, ale pilotka przekonała ich, że damy radę. Dojechaliśmy, choć dwa razy autokar nie zmieścił się na zakręcie i musiał kombinować, co przyprawiało nas prawie o zawał. W drodze powrotnej część osób chciała wracać pieszo, ale znów pilotce udało się ich przekonać, że to będzie za długo trwało i nie zrealizujemy programu. Zjechaliśmy bez przeszkód. Niestety w drodze do Pompei autokar przechylił się na prawą stronę i coś zaczęło stukać na wysokości tylnych kół. Ewidentnie coś się popsuło. Jadąc do Pompei znów pilotka biegała po miasteczku, bo nie wiedziała, jak dojechać. Ignorowała prowadzące do Pompei tablice. Wpakowaliśmy się w takie rozwidlenie uliczek, że autokar się zaklinował pomiędzy domami. Wyjazd z tego miejsca zajął nam pół godziny. Po dotarciu na parking okazało się, że awaria okazała się na tyle poważna, że z Pompei zabrały nas dwa autokary włoskiego przewoźnika. Do Neapolu przyjechaliśmy dopiero o 18:30. Szybkie zwiedzanie - około 50 min. Powrót włoskimi autokarami, z przystankiem koło portu i przepakowaniem bagaży z naszego autokaru, bo dopiero zaczęli go naprawiać. W hotelu Circus w Castella-mmare di Stabia byliśmy dopiero o 21:30. Pokój duży z klimatyzacją, łazienka brud-na, kran oklejony. Widok z okna na śmietniki. Jedna osoba przyszła do recepcji z reklamacją, że ma pełno much w pokoju. Wkurzyło nas ogłoszenie pilotki, że pod-czas pobytu na Capri nie będzie czasu na kąpiel. g) Siódmy dzień zwiedzania. Okazało się, że hotel w którym spaliśmy leży nad samym morzem. Dobrze, że pilotka podała mi i kilku innym osobom wcześniejszą godzinę zbiórki, bo inaczej nawet nie zamoczyłabym nóg w morzu. Szkoda, że po przyjeździe do hotelu nie powiedziała nam, że jesteśmy przy plaży. Zamiast siedzieć wieczorem w hotelu, chętnie posiedziała bym godzinkę na brzegu morza. Rano miałam na to 15 minut, bo wyjeżdżaliśmy o 5:45. Znów włoskimi autokarami dojechaliśmy do Neapolu. Wszystkie rzeczy musieliśmy przełożyć z kabiny do luków bagażowych, bo kierowcy w ciągu dnia musieli zrealizować inne przewozy. Na Capri dopłynęliśmy bez przygód, ale tu pilotka wkurzyła nas najbardziej. Wbrew wcześniejszemu ogłoszeniu dała nam półtorej godziny czasu wolnego na plażowanie. Ludzie nieprzygotowani, bez ręczników moczyli się w ubraniach. Zwiedzanie Capri przebiegło w spokoju. Po powrocie do Neapolu okazało się, że wracamy naszym autokarem. Nasze bagaże przepakowali kierowcy z pilotką. Jesz-cze następnego dnia szukałam mojej siatki i poduszki po autobusie. Znów zakwate-rowanie w Fiuggi Terme, w dwóch różnych hotelach. Po zostawieniu kilku osób w hotelu Olimpic pojechaliśmy do marketu. Pilotka zachęcała nas do zrobienia ostatnich dużych zakupów, bo potem nie będzie czasu. Po zakupach większość uczestników pojechała do hotelu Cristallo. Jechaliśmy i jechaliśmy i końca nie było widać. Osoby, które wcześniej były ze mną w tym hotelu mówiły pilotce, że powinno się jechać inną drogą, ale nie słuchała. Dojechaliśmy na szczyt góry. Oczywiście znów zabłądziliśmy. Kierowca chciał skrę-cić, ale był znak zakazu, więc musiał zawrócić. Jechał i jechał, a pilotka nie wiedzia-ła, gdzie jesteśmy. Kierowca stanął na jakimś parkingu. Pilotka kazała nam wysiąść i szukać hotelu ciągnąc za sobą walizki i zrobione wcześniej zakupy. To doprowadziło wszystkich do wściekłości. Zbuntowaliśmy, bo pilotka ewidentnie nie wiedziała, gdzie jesteśmy, więc istniało niebezpieczeństwo, że pójdziemy z walizkami i zakupami kilometr lub więcej. Zażądaliśmy podwiezienia do hotelu, obojętnie czym, na koszt biura. Wtedy kierowca razem z jedną z uczestniczek i pilotką poszli szukać hotelu. Wrócili po pół godzinie z kierowcami z autokaru Rainbow Tours, z którymi jechaliśmy z Rzymu po awarii autobusu. Zapakowaliśmy bagaże z powrotem do naszego auto-karu. Tamci kierowcy pilotowali nas do hotelu. Znów dojechaliśmy o 21:30. h) Ósmy dzień zwiedzania. Oczywiście jadąc do Asyżu pilotka znów zignorowała tabli-ce informacyjne i błądziliśmy. Zarówno u podnóża wzgórza, jak i przy bazylice. Znów drugi kierowca musiał wysiąść i jak zwykle razem z pilotką kierowali ruchem pojazdów, żebyśmy mogli wyjechać na dobrą drogę. Potem pilotka biegła spytać o drogę. Po zwiedzaniu ruszyliśmy w drogę powrotną. Po drodze spaliła się grzałka, więc nie mogliśmy skorzystać z kawy i herbaty w autokarze. Nie jechaliśmy w spokoju, ponieważ kierowcy ostrzegli nas, że we dwóch nie są w stanie przejechać 1350 kilometrów nie przekraczając czasu pracy, w związku z tym, gdy skończy im się czas, to staną nawet w szczerym polu i będą odpoczywać. W związku z tym musieliśmy czekać w Czechach w Znojme na trzeciego kierowcę. W Woszczycach okazało się, że pierwsi turyści, którzy tam dojechali czekali na nas 2,5 godziny. Przykra dla osób z Koszalina była informacja, że po dojeździe do Poznania muszą sobie radzić same, ponieważ nie będzie busa. Na szczęście przyjechaliśmy tak, że załapały się na pociąg o 18:30, bo następny miały o 24:00.

    Mirella, Poznań - 09.08.2014

    26/27 uznało opinię za pomocną

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem