Opinie klientów o Włochy - O Sole Mio!

4.8 /6
289 
opinii
Intensywność programu
4.7
Pilot
4.9
Program wycieczki
5.5
Transport
5.5
Wyżywienie
3.4
Zakwaterowanie
3.4
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

4.5/6

Izabela Elwira, Białystok 21.07.2021

Przepiękne Włochy południowe

Wycieczka z ciekawie ułożyonym programem. Dużo informacji historycznych, jak i przepiękne krajobrazy. Program dosyć intensywny, ale znalazło się w nim również popołudnie na plaży. Najbardziej zapamiętałam wejście ba Wezuwiusza, Positano, Capri i Alberobello. Przesympatyczna ludzie i doskonałe jedzenie te na mieście, bo w samych hotelach trochę słabiej.

4.5/6

Tadeusz, Gliwice 27.06.2014

opinia

Ogólna ocena jest wysoka. Byłaby wyższa gdyby nie przykra niespodzianka z przylotem do Katanii o godz. 00.10 zamiast na Lamezia 6 godz. wczesniej . Z przyslanej z Rainbow informacji jasno wynikało że jest to lot Warszawa - Lamezia , przylot 18.10.Nikt nas nie poinformował że nie ma lądowania w Lamezia. Skutek: zmęczenie,rozdrażnienie, brak zaplaconej kolacji , zaskoczenie że Biuro nie ma odwagi jasno uprzedzić o zmianie co pozwala klientowi się przygotować .

4.5/6

Robert Rafał, Łódź 13.07.2022

„O sole mio!” 19-26.06.2022

Dzień 1 19.06.2022 (niedziela) Zbiórkę na lotnisku w Warszawie wyznaczono nam na 12:50 (czyli dwie godziny przed planowanym odlotem). Przed odprawą odwiedziłem stanowisko Rainbow na lotnisku, gdzie sfotografowałem (na wypadek ewentualnych problemów) kartkę z danymi kontaktowymi do rezydentki w Kalabrii. Potem udałem się już do stanowisk odprawy. Przeszedłem stosowne procedury i oczekiwałem na wylot do Włoch, który zaplanowano na 14:50. Nasz samolot oderwał się ostatecznie od ziemi dopiero o 15:43. Lot był charterowy, lecieliśmy samolotem Boeing 737-800 (z układem siedzeń 3+3) należącym do czeskich linii lotniczych Smartwings. W cenie wycieczki nie było cateringu, można było jedynie dostać trochę wody. Inne napoje i przekąski były dodatkowo płatne (ja zakupiłem bagietkę z kurczakiem i bekonem za 4,40 EUR). Płacić można było wyłącznie kartą w cenie wyrażonej w walucie EUR. Na lotnisku w Lamezia di Terme wylądowaliśmy o 17:50 (czyli z półgodzinnym opóźnieniem w stosunku do podanego rozkładu). Na lotnisku czekały przedstawicielki Rainbow kierujące przybyłych turystów do oczekujących autokarów. Z jedną z nich (inną niż nasza docelowa pilotka, którą mieliśmy poznać dopiero następnego dnia) o 18:39 wyruszyliśmy w drogę do hotelu. Po blisko półgodzinnej jeździe dotarliśmy do hotelu „Al Torrione” w Campora San Giovanni, który był naszym pierwszym miejscem zakwaterowania. O 19:45 mieliśmy w hotelu obiadokolację. Po niej wybrałem się jeszcze na spacer po okolicy hotelu. Dotarłem m.in. do miejscowego kościoła pw. św. Piotra Apostoła (zajrzałem też do jego wnętrza), przed którym zobaczyłem piękne dywany kwiatowe przygotowane z okazji święta Bożego Ciała, która, z tego, co się dowiedziałem, we Włoszech jest przekładane z czwartku na niedzielę, gdyż czwartek jest tam normalnym dniem pracy. Dzień 2 20.06.2022 (poniedziałek) O 6:20 mieliśmy śniadanie w hotelu. Zbiórka z bagażami przed wyjazdem została wyznaczona na 7:00. Przed wyruszeniem w drogę poznaliśmy naszą pilotkę – Aleksandrę, która przydzieliła nam miejsca w autokarze zgodnie z kolejnością zapisów na wycieczkę. Po odjeździe pilotka zbierała po 294 EUR od osoby na bilety wstępu, przewodników i inne obowiązkowe opłaty. Po ponad 2,5 godzinach jazdy mieliśmy postój „toaletowy”. Ok. 11:45 zatrzymaliśmy się na parkingu w Pompejach i dalej ruszyliśmy pieszo na zwiedzanie stanowiska archeologicznego. Wspomnę, że dla mnie była to już druga wizyta w Pompejach, pierwszy raz odwiedziłem je w 1996 r. Na miejscu czekała na nas miejscowa przewodniczka – Elwira (Polka mieszkająca od lat we Włoszech), która następnie oprowadziła nas po ruinach starożytnego miasta. W 79 r. n.e. erupcja Wezuwiusza zniszczyła to miasto pokrywając je kilkumetrową warstwą popiołu i pumeksu. Na skutek wybuchu życie w Pompejach zostało zatrzymane i zakonserwowane – podczas wykopalisk zdołano zadziwiająco szczegółowo i dokładnie odtworzyć panujące w mieście obyczaje. Prace wykopaliskowe zaczęto w 1748 r. i trwają praktycznie do dziś. Większa część miasta została już odkopana i wiele budynków zachowało się w całości, lecz większość najlepszych malowideł ściennych i mozaik trafiła do Muzeum Archeologicznego w Neapolu. Wspólnie z przewodniczką pospacerowaliśmy uliczkami starożytnego miasta, zajrzeliśmy do wybranych domów (czasem zachowały się w nich malowidła ścienne czy mozaiki), widzieliśmy też antyczne graffiti na ścianach niektórych z nich. Mijaliśmy także m.in. pozostałości łaźni termalnych, teatru, sklepów, jadłodajni czy lunaparu z erotycznymi malowidłami. Na koniec wspólnego zwiedzania dotarliśmy do Forum. To długa, wąska, otwarta przestrzeń otoczona ruinami jednych z najważniejszych instytucji w mieście – bazyliki, świątyń Apolla i Jowisza oraz hali targowej. Wspólne zwiedzanie skończyliśmy przed 14-stą. Potem mieliśmy jeszcze nieco ponad pół godziny czasu wolnego. Można było w tym czasie indywidualnie coś zjeść czy zrobić jakieś zakupy. Potem pojechaliśmy dalej autokarem do Caserty. Zatrzymaliśmy się na parkingu ok. 15:20 i wciąż w towarzystwie przewodniczki Elwiry ruszyliśmy na zwiedzanie. Z powodu ograniczeń musieliśmy się podzielić na 2 grupy, które naprzemiennie realizowały program zwiedzania Palazzo Reale – Pałacu Królewskiego i jego ogrodów. Ja najpierw zwiedzałem pałac (oczywiście tylko wybrane jego fragmenty) z częścią grupy i przewodniczką, a potem już indywidualnie ogrody królewskie. Ponieważ ogrody są bardzo rozległe, a do tego mieliśmy ograniczony czas i był duży upał, w jedną stronę przejechałem ogrody busem (koszt to 2,5 EUR za osobę), a wracałem pieszo. XVIII-wieczny Pałac Królewski w Casercie z uwagi na swoje olbrzymie rozmiary bywa nazywany „Wersalem Neapolu”. Jego budowę rozpoczęto w 1752 roku za burbońskiego króla Karola III wg projektu Vanvitellego, a ukończono trochę ponad dwadzieścia lat później. Jest to potężny kompleks, zbudowany wokół czterech dziedzińców, z fasadą długości 245 m, ujęty w dwa kręte, ceglane mury i wychodzący na olbrzymi, klasycyzujący plac. Budowla jest jednak dość monotonna i tylko majestatyczne centralne schody do apartamentów królewskich mocniej przykuwają uwagę. Same apartamenty to amfilada pełnych przepychu komnat pełnych malowideł i sztukaterii, umeblowanych sprzętami w stylu empirowym. W niektórych wznoszą się olbrzymie posągi klasyczne. Ogrody za pałacem również mają klasyczny układ i równie olbrzymią skalę. Ciągną się na długości 3 km wzdłuż głównej osi i urozmaicone są fontannami z motywami mitologicznymi. Po 18-stej ruszyliśmy autokarem w dalszą drogę. Kilka minut po 19-stej dotarliśmy do hotelu „Degli Ulivi” w Gragnano, który był naszym kolejnym miejscem zakwaterowania (na 4 noce). O 20:00 mieliśmy w hotelu obiadokolację. Dzień 3 21.06.2022 (wtorek) O 6:00 mieliśmy śniadanie w hotelu. Zbiórka przed wyjazdem została wyznaczona na 6:40. Autokarem przejechaliśmy do portu w Neapolu, gdzie przesiedliśmy się na prom (włoskiego operatora Caremar), którym następnie popłynęliśmy na wyspę Capri. Start był zaplanowany na 8:00, do portu na wyspie Capri dobiliśmy ok. 9:20. Wspomnę przy okazji, że na wyspie Capri też byłem już wcześniej w 1996 r. Wyspa zdobyła rozgłos już w starożytności dzięki cesarzowi Tyberiuszowi, który przeniósł tam stolicę cesarstwa, a w czasach późniejszych dzięki poetom, pisarzom i malarzom. Także podczas zwiedzania tej wyspy towarzyszyła nam przewodniczka Elwira. Po opuszczeniu promu przeszliśmy do mniejszego statku, którym następnie wypłynęliśmy w rejs wzdłuż najbardziej malowniczego fragmentu wybrzeża wyspy Capri. Widzieliśmy po drodze m.in. różne groty i ciekawe formacje skalne (jedna z nich tworzyła łuk, pod którym przepłynęliśmy). Po ponownym dopłynięciu do portu udaliśmy się do miejsca, w którym przesiedliśmy się do busów, którymi pojechaliśmy następnie do Anacapri (jednego z 2 miast na wyspie). Tam najpierw odbyliśmy wspólny spacer docierając do punktów widokowych, z których roztaczały się piękne widoki. Po drodze mijaliśmy m.in. miejscowy cmentarz i stację kolejki linowej. Nie zwiedzaliśmy niestety najpiękniejszej willi na wyspie (Villa San Michele) szwedzkiego pisarza Axela Munthe, w trakcie spaceru widzieliśmy ją jedynie z zewnątrz. Po części wspólnej mieliśmy jeszcze trochę czasu wolnego (do 14:05), który można było wykorzystać na dalszy spacer, posiłek czy zakupy. Ja dotarłem m.in. do Piazza Vittoria z licznymi sklepami z pamiątkami i restauracjami, a także przeszedłem się kawałek jedną z uliczek odchodzących od tego placu. Po czasie wolnym przejechaliśmy busami do stolicy wyspy Capri (o tej samej nazwie). Tam również zaczęliśmy od wspólnego spaceru z przewodniczką. Mijając po drodze XIV-wieczny kartuzjański klasztor San Giacomo dotarliśmy do ogrodów Augusta, w których poza podziwianiem roślinności mogliśmy też podziwiać piękne widoki na wybrzeże w dole i poszarpane skały w górze. Wspomnę przy okazji, że miejsce to odwiedził w 1905 r., co do dziś upamiętnia okolicznościowy pomnik. Potem znowu mieliśmy trochę czasu wolnego (do 15:20) na indywidualną eksplorację miasta. Pospacerowałem jego uliczkami dochodząc m.in. do Piazza Umberto I – centralnego placu miasta z wieżą zegarową i tarasem widokowym. Stoi tam też ciekawa współczesna rzeźba „Tańcząca na księżycu”. W pobliżu placu widziałem też (niestety tylko z zewnątrz, bo był zamknięty) barokowy kościół pw. św. Stefana. Po czasie wolnym busami wróciliśmy do portu, gdzie po pewnym czasie zaokrętowaliśmy się na wodolot (włoskiego operatora NLG - Navigazione Libera del Golfo), którym następnie popłynęliśmy z powrotem do Neapolu. Wypłynęliśmy o 16:30. Rejs był tym razem nieco szybszy, do portu dobiliśmy o 17:25. Stamtąd autokarem ruszyliśmy w drogę powrotną do hotelu. Dotarliśmy do niego ok. 18:35. Skorzystałem następnie z możliwości relaksu w hotelowym basenie (na dachu), a o 19:30 mieliśmy w hotelu obiadokolację. Dzień 4 22.06.2022 (środa) O 7:00 mieliśmy śniadanie w hotelu. Zbiórka przed wyjazdem została wyznaczona na 7:30. Autokarem wyruszyliśmy do Neapolu (nieoficjalnej stolicy południowych Włoch). Po drodze zabraliśmy przewodniczkę Elwirę, która po raz kolejny miała nas oprowadzać. W Neapolu najpierw zrobiliśmy krótki postój na zdjęcia przy nabrzeżu, a potem podjechaliśmy do centrum, gdzie już na dłużej wysiedliśmy. Prowadzeni przez przewodniczkę Elwirę ruszyliśmy na piesze zwiedzanie. Na początek szliśmy ulicą Katedralną (Via Duomo), minęliśmy m.in. kościół San Severo Al Pendino i dotarliśmy do imponującej katedry pw. Wniebowzięcia NMP (Santa Maria Assunta). Znana jest także jako katedra św. Januarego (San Gennaro) – patrona miasta, którego relikwie znajdują się w tej świątyni. Jest to budowla gotycka z początku XIII w, choć jej neogotycka fasada pochodzi z XIX w. Zwiedziliśmy także wnętrze katedry z kaplice pełnymi dzieł sztuki. Były w nim też mozaiki z IV w. i różne relikwie. W dalszej części spaceru podążyliśmy Via dei Tribunali, pełną zabytków, historyczną ulicą biegnącą ze wschodu na zachód. Przy tej ulicy widzieliśmy m.in. kościół Santa Maria della Colonna i kościół pw. św. Kajetana z Thieny (Santuario di San Gaetano da Thiene), a przed nim pomnik tego świętego. Przy Piazza San Gaetano widzieliśmy też wieżę sakralnego kompleksu San Lorenzo Maggiore (fasada kościoła była akurat w remoncie zasłonięta rusztowaniami) wybudowanego w stylu gotyckim w XIV w. Następnie ruszyliśmy krótką (ma tylko 190 m długości), wąską Via San Gregorio Armeno czyli słynną ulicą neapolitańskich szopek (nazywana bywa „świątecznym zaułkiem”). Jest tam mnóstwo sklepów z bożonarodzeniowymi szopkami i akcesoriami do nich. Neapolitańskie szopki (zwane prosepio) po raz pierwszy pojawiły się w tym mieście w XIII w. O ile pierwotnie kompozycje przedstawiały klasyczną scenę z betlejemskiej stajenki, o tyle od XV wieku królują misternie wykonane sceny rodzajowe przedstawiające życie w Neapolu i okolicy. W szopkach pojawiają się zatem także np. przedstawiciele wszelakich zawodów, gwiazdy futbolu, rozmaite zwierzęta, samochody, celebryci, piosenkarze i aktorzy. Idąc dalej skręciliśmy w Via San Biagio Dei Librai (drugą z głównych ulic starówki), przy której to ulicy widzieliśmy m.in. kościół Santo Filippo e Giacomo i kościół San Nicola a Nilo. Przy skrzyżowaniu z Via Nilo zobaczyliśmy kościół Santa Maria dei Pignatelli. Przed kościołem stoi ładny marmurowy posąg boga Nilu (w postaci mężczyzny w pozycji półleżącej). Pochodzi prawdopodobnie z II w. n.e. Podążając dalej Piazzetta Nilo dotarliśmy do Piazza San Domenico Maggiore. Pośrodku tego placu stoi wysoki barokowy obelisk zwieńczony posągiem św. Dominika. Wybudowano go w 1737 r. Wśród budynków otaczających plac widzieliśmy m.in. gotycki kościół San Domenico Maggiore. Wybudowany pierwotnie w 1289 r., był potem wielokrotnie przebudowywany. Dalej poszliśmy Via Benedetto Croce. Minęliśmy m.in. gotycki kościół pw. św. Klary (pierwotnie zbudowany w 1328 r.) z wieżą i znaleźliśmy się na Piazza del Gesu Nuovo. W jego centrum stoi wysoki barokowy obelisk zwieńczony figurą Matki Bożej Niepokalanej. Wybudowano go w 1750 r. Przy placu stoi m.in. kościół Gesu Nuovo, który pierwotnie był częścią XV-wiecznego pałacu. Jego fasadę wykonano z lawy wulkanicznej. Idąc dalej doszliśmy m.in. do fontanny Karola II (z figurą tego władcy na szczycie) przy Piazza Monteoliveto. Następnie kontynuowaliśmy spacer Via Monteoliveto i Via Medina z nieco nowszą zabudową. Minęliśmy m.in. budynek poczty i władz regionalnych oraz fontannę Neptuna. Dalej dotarliśmy do Galerii Umberto I. To wybudowana w 1887 r. stylowa galeria w szklano-żelaznym budynku ze sklepami i kawiarniami. Teren Galerii opuściliśmy wychodząc na Via San Carlo. Doszliśmy nią jeszcze do Piazza Trieste e Trento z fontanną Carciofo. Najważniejszą budowlą przy tym placu jest Teatro di San Carlo (opera otwarta w 1737 r.). Stoi przy nim również kościół San Ferdinando. W tym miejscu zakończyliśmy wspólną część spaceru i dostaliśmy jeszcze blisko 2 godziny czasu wolnego (do 14:20). Można go było wykorzystać na dalszy spacer, zjedzenie posiłku czy zakupy. Ja m.in. dotarłem jeszcze do Piazza del Plebiscito. W centrum tego placu stoi konny pomnik króla Ferdynanda I. Spośród budowli otaczających ten rozległy plac najważniejszą jest Pałac Królewski (z początku XVII w.). Naprzeciwko niego po drugiej stronie placu stoi zbudowana w stylu Panteonu i otoczona kolumnadą bazylika San Francesco da Paola. Pozostałe dwa skrzydła placu zajmują Palazzo Salerno i Palazzo della Prefettura. Pospacerowałem też trochę przy nabrzeżu, gdzie widziałem m.in. pomnik cesarza Oktawiana Augusta i pomnik króla Umberto I. Zerknąłem też na Castel dell’Ovo - zamek z dwiema wieżami będący niegdyś królewską rezydencją. Po czasie wolnym ruszyliśmy autokarem w dalszą drogę. Przed 15-stą dojechaliśmy do miejsca, w którym wysiedliśmy z autokaru i przesiedliśmy się do mniejszego busa, którym wjeżdżaliśmy (do wysokości ok. 1000 m n.p.m.) na wulkan Wezuwiusz, górujący nad Zatoką Neapolitańską. Przejazd trwał ok. pół godziny. Na miejscu dostaliśmy bilety i 2 godziny czasu wolnego (do 17:30). W jego ramach indywidualnie, we własnym tempie wspinaliśmy się na wulkan (a potem z niego schodziliśmy) podziwiając po drodze piękne widoki na okolicę i wnętrze krateru. Potem ponownie busem wróciliśmy do miejsca, w którym czekał na nas autokar. Następnie pojechaliśmy już do hotelu, do którego dotarliśmy po 18:30. O 19:30 mieliśmy w hotelu obiadokolację. Dzień 5 23.06.2022 (czwartek) O 7:00 mieliśmy śniadanie w hotelu. Zbiórka przed wyjazdem została wyznaczona na 7:45. Autokarem wyruszyliśmy tym razem w drogę do Salerno. Do portu w tym mieście dotarliśmy ok. 8:45 i czekaliśmy na statek, którym mieliśmy popłynąć wzdłuż najpiękniejszego zakątka Kampanii - Wybrzeża Amalfi (wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO). Statek miał wypłynąć o 9:40, faktycznie wypłynął jakieś 10 minut później. Ok. 10:20 dopłynęliśmy do portu w Amalfi. Na miejscu czekała na nas włoska przewodniczka Lucia. Zaczęliśmy od wspólnego krótkiego spaceru. Przeszliśmy przez zabytkową bramę (Porta della Marina) i dotarliśmy do rynku z fontanną św. Andrzeja. Nad rynkiem dominuje katedra pw. św. Andrzeja (jej początki sięgają IX w.), do której wspięliśmy się po imponujących schodach. Fasada jest pięknie zdobiona, stojącą obok dzwonnicę (z przełomu XII i XIII w.) wieńczy kopuła z glazurowanych kafelków. Brązowe drzwi kościoła pochodzą z Konstantynopola i datują się z 1066 r. Zwiedzanie katedry zaczęliśmy od części muzealnej (w kaplicy św. Kosmy i Damiana z II poł. XIII w. zdobionej freskami i sztukateriami oraz bazylice Krucyfiksu z IX w.) i pięknych krużganków w arabskim klimacie bielonymi łukami i palmami. Potem obejrzeliśmy kryptę św. Andrzeja (z relikwiami świętego) i w końcu dotarliśmy do głównego wnętrza katedry, które było wielokrotnie przebudowywane i stanowi mieszankę stylu saraceńskiego z romańskim. Wnętrze świątyni jest bogato udekorowane mozaikami, freskami, obrazami i rzeźbami. Nad ołtarzem znajduje się obraz namalowany przez Andreę dell’Alsta (1673-1721) „Męczeństwo świętego Andrzeja”. Po zwiedzenie katedry mieliśmy jeszcze trochę czasu wolnego (do 12:10) na dalszą eksplorację urokliwego Amalfi (czy ewentualnie kąpiel w morzu i odpoczynek na plaży). Spróbowałem miejscowego przysmaku w postaci lodów podawanych w cytrynie, pospacerowałem po urokliwych uliczkach, dotarłem też na nadbrzeże, gdzie na Piazza Flavio Gioia zobaczyłem pomnik tego włoskiego marynarza i wynalazcy. O 12:30 kolejnym statkiem popłynęliśmy następnie do Positano - „pocztówkowego” miasteczka zawieszonego na skale. Do portu dobiliśmy po 13-stej. Wspólnie z pilotką doszliśmy do tarasu przed kościołem pw. Wniebowzięcia NMP (Chiesa di Santa Maria Assunta). Wnętrza kościoła nie mogliśmy zwiedzić, bo był zamknięty. Dało się jedynie do niego zajrzeć przez szybę w wewnętrznych drzwiach. Rzuciliśmy też okiem na stojącą przy kościele dzwonnicę. Tam dostaliśmy już czas wolny (do 15:15). W jego ramach można było coś zjeść czy wspiąć się na wyżej położone punkty widokowe, z których roztaczały się piękne widoki ma miasto i wybrzeże. Chętni mogli też skorzystać z możliwości kąpieli w morzu i odpoczynku na plaży. W trakcie spaceru dotarłem też do kościoła pw. Matki Boskiej Różańcowej (Chiesa Santa Maria del Rosario) i zwiedziłem jego wnętrze. W rejs powrotny do Salerno mieliśmy wypłynąć o 15:30, ale statek się trochę opóźnił i ruszyliśmy dopiero o 15:50. O 16:55 zacumowaliśmy w porcie w Salerno. O 17:10 ruszyliśmy autokarem w drogę powrotną do hotelu. Dotarliśmy do niego o 18:05. Ponownie skorzystałem z możliwości relaksu w hotelowym basenie, a o 18:45 mieliśmy w hotelu obiadokolację. Dzień 6 24.06.2022 (piątek) O 7:15 mieliśmy śniadanie w hotelu. Zbiórka przed wyjazdem została wyznaczona na 8:00. Po wykwaterowaniu ruszyliśmy autokarem w drogę do Matery (wpisanej na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO). Po drodze mieliśmy jeszcze jedną przerwę „toaletową”. Na parkingu w Materze zatrzymaliśmy się trochę po 12:30. Na miejscu dołączyła do nas włoska przewodniczka Marisa, z którą ruszyliśmy na wspólne piesze zwiedzanie. Najpierw przeszliśmy fragmentem bardziej współczesnej części miasta, a potem pospacerowaliśmy po urokliwych uliczkach starszej jego części. Stara część miasta, to wykuta w skale dzielnica Sassi (nazwa pochodzi od włoskiego słowa oznaczającego „kamień”). Tarasowo ułożone domy, wykute w skałach, tworzą spektakularne widoki )oglądaliśmy je z kilku punktów widokowych). Dzielnica Sassi położona jest na zboczach kanionu rzeki Torrente Gravina i dzieli się na dwie części: starsze i mniejsze Sasso Caveoso, gdzie znajduje się większość domów-jaskiń wykutych w skałach; oraz Sasso Barisano, trzykrotnie większe, gdzie występują już domy, które „wyszły” z jaskiń i posiadają murowane ściany i okna, ale nadal są ułożone piętrowo jeden na drugim. My spacerowaliśmy jedynie po Sasso Barisano. Sasso Caveoso widzieliśmy jedynie z oddali z tarasów widokowych. W Sasso Barisano zajrzeliśmy do jednego z domów wykutych w skale ze specjalnie przygotowaną ekspozycją. Najważniejszą budowlę sakralną Matery – katedrę NMP i św. Eustachego (zbudowaną w latach 1230-70) widzieliśmy niestety tylko z oddali. Podczas spaceru minęliśmy też inne kościoły. Pierwszy to Chiesa di Santa Lucia e Sant’Agata alla Fontana (kościół św. Łucji i św. Agaty z Miasta), drugi to barokowy Chiesa del Purgatorio (kościół Czyścowy) z połowy XVIII w. nakryty smukłą kopułą, wykorzystujący w dekoracji motyw śmierci. Portal jest ozdobiony czaszkami prałatów, królów, a także zwykłych obywateli, co symbolizuje równość wszystkich wobec śmierci. Te dwa kościoły obejrzeliśmy jedynie z zewnątrz, w przypadku trzeciego udało nam się też zwiedzić (to już potem w ramach czasu wolnego) wnętrze. Chodzi Chiesa di San Francesco d'Assisi (kościół św. Franciszka z Asyżu). Jego początki sięgają co najmniej XI w., ale w XVIII w. został całkowicie przebudowany, zyskując obecny barokowy wygląd. Kościół stoi przy Piazza San Franceso. Na placu tym można też zobaczyć oryginalną rzeźbę kobiety stojącej na fortepianie, który ma… kobiece nogi. Z innych obiektów, które widzieliśmy wspomnę jeszcze o gmachu Auditorio del Conservatorio (przy Piazza Sedile), który wyróżnia się ciekawą dwuwieżową fasadą z dwoma zegarami. Po części wspólnej zwiedzania mieliśmy jeszcze trochę wcześniej wspomnianego czasu wolnego (do 15:30). W jego ramach można było zjeść posiłek i kontynuować eksplorację miasta. Wspomnę jeszcze przy okazji, że niezwykłą scenerię Matery wykorzystywano w filmach. Np. „zagrała” Jerozolimę w słynnej „Pasji” Mela Gibsona, kręcono tam też sceny do filmu o Bondzie „Nie czas umierać”. Po czasie wolnym ruszyliśmy autokarem w dalszą drogę. Ok. 16:40 zatrzymaliśmy się w Bari (wspomnę w tym miejscu, że byłe w ty mieście już wcześniej w 2004 r.). Czekała tam na nas przewodniczka Paulina (Polka od lat mieszkająca we Włoszech), z którą ruszyliśmy na wspólne piesze zwiedzanie starówki. Spacer zaczęliśmy przy średniowiecznym normańskim zamku (Castello Normanno-Svevo), na który zerknęliśmy jedynie z zewnątrz. Został on zbudowany przez Fryderyka II na miejscu dawnego fortu rzymskiego. Potem zagłębiliśmy się w urokliwe, wąskie uliczki starówki i dotarliśmy nimi do romańskiej katedrę San Sabino (odbywał się tam akurat ślub i obejrzeliśmy ją jedynie z zewnątrz). Zbudowano ją pod koniec XII w. pod wezwaniem pierwotnego patrona Bari, którego miejsce zajął później św. Mikołaj. W dalszej części spaceru minęliśmy m.in. kościół pw. św. Marka (Chiesa di San Marco dei Veneziani). To jedna z najstarszych świątyń w mieście, jej początki sięgają XI w. Potem dotarliśmy do bazyliki pw. św. Mikołaja (San Nicola) i tym razem zwiedziliśmy także wnętrze tego kościoła. Bazylika została poświęcona w 1197 r., aby umieścić w niej relikwie świętego Mikołaja zagrabione sto lat wcześniej w Turcji. Od zewnątrz budowla wygląda po normańsku, szczególnie bliźniacze wieże przypominające baszty twierdzy. W nawie znajdują się trzy wielkie łuki i ozdobny XVII-wieczny plafon. Prawdziwe piękno kościoła kryje się w jego kamieniarce: XII-wieczny baldachim nad ołtarzem należy do najpiękniejszych we Włoszech, a motywy wokół głowic kolumn są dziełem kamieniarzy z Como, piękne są również XII-wieczne rzeźbione odrzwia i mozaikowa posadzka chóru. Najciekawszym zabytkiem jest jednak XII-wieczny tron biskupi za ołtarzem, wybitne dzieło wsparte na niewielkich figurach uginających się pod swym brzemieniem. Na dole, w krypcie, znajdują się relikwie świętego Mikołaja, patrona właścicieli lombardów i marynarzy. Bogato zdobiona XIV-wieczna ikona za sarkofagiem ołtarzowym była darem króla Serbii. W kościele tym znajduje się także grobowiec Bony Sforzy z 1593 roku. W trakcie dalszego spaceru minęliśmy jeszcze m.in. kościół pw. św. Anny i doszliśmy najpierw do Piazza Mercantile (z fontanną i wieżą zegarową), a potem do Piazza del Ferrarese, gdzie zakończyliśmy wspólną część spaceru. Potem mieliśmy jeszcze trochę czasu wolnego (do 18:50), aby już indywidualnie kontynuować zwiedzanie miasta i ewentualnie coś zjeść. W jego ramach m.in. zerknąłem (tylko z zewnątrz) na Museo Teatro Margherita – secesyjny budynek, w którym dawniej mieściły się kino i teatr, a dziś pełni funkcje centrum wystaw sztuki współczesnej. Po 19-stej ruszyliśmy autokarem w dalszą drogę. O 20:14 dotarliśmy do hotelu „Murgia” w Santeramo in Colle, który był naszym kolejnym miejscem zakwaterowania. Tego dnia nie mieliśmy wspólnej obiadokolacji. Dzień 7 25.06.2022 (sobota) O 7:20 mieliśmy śniadanie w hotelu. Zbiórka przed wyjazdem została wyznaczona na 8:15. Po wykwaterowaniu ruszyliśmy autokarem w drogę do Alberobello. Na parkingu w tym niezwykle urokliwym mieście zaparkowaliśmy ok. 9:15. Wspomnę przy okazji, że w Alberobello też byłem już wcześniej w 2004 r. Na miejscu czekał na nas włoski przewodnik Mimo, z którym ruszyliśmy na wspólny spacer (trwał ok. godziny). Podczas niego oglądaliśmy charakterystyczne „trulli” – cylindryczne, kamienne domki przypominające ule, zbudowane bez żadnej zaprawy. Domki są bielone i pokryte szarymi stożkowatymi dachami, zakończonymi ostro lub sferycznie, często zdobione malowanymi symbolami. Występują one w różnych miejscach Apulii, a w Alberobello jest ich zdecydowanie najwięcej (ok. 1500). Są one normalnie zamieszkiwane przez ludzi, a także wykorzystywane na sklepy, restauracje czy nawet hotele. Weszliśmy do jednego z takich domów z dawnym wyposażeniem oraz do kolejnego przerobionego na hotel. Wspólny spacer zakończył się zaś degustacją miejscowych likierów w jednym ze sklepów. Wspomnę jeszcze, że w trakcie spaceru z przewodnikiem zobaczyliśmy też (w tym wnętrze) XIX-wieczny barokowy kościół pw. św. Łucji. Po wspólnym zwiedzaniu dostaliśmy jeszcze ponad 2 godziny czasu wolnego (do 12:30). Była okazja, aby coś zjeść i dalej eksplorować malownicze miasteczko. Ja zajrzałem m.in. do kościoła pw. św. Antoniego Padewskiego. Ten kościół także został zbudowany (w 1926 r.) w stylu domków „trulli”, choć w tym wypadku, z uwagi na rozmiary, z użyciem zaprawy. O 12:50 ruszyliśmy autokarem w dalszą drogę. W jej trakcie mieliśmy jeszcze 2 postoje „toaletowe”. Ok. 17:45 dotarliśmy do znanego nam już hotelu „Al Torrione” w Campora San Giovanni i ponownie się w nim zakwaterowaliśmy. O 19:00 mieliśmy w hotelu obiadokolację. Dzień 8 26.06.2022 (niedziela) Tego dnia na śniadanie w hotelu wybraliśmy się o 8:30. Już o 9:30 musieliśmy się wykwaterować do pokoju. I choć od naszego hotelu pobytowego w Kalabrii dzieliło nas ledwie jakieś 1,5 godziny jazdy, to przez taką, a nie inną „oszczędnościową” organizację transferów przez Rainbow musieliśmy stracić cały dzień, aby do niego dotrzeć. Do 15:30 musieliśmy koczować w Campora San Giovanni, bo na tę godzinę zaplanowano wyjazd na lotnisko w Lamezia di Terme, z którego odlatywała część uczestników naszej wycieczki objazdowej. Do lotniska dojechaliśmy o 15:55 i potem musieliśmy tam koczować kolejne godziny oczekując na pasażerów przylatujących samolotem z Warszawy (przybył opóźniony). Dodam przy tej okazji, że w ogólnodostępnej części lotniska w Lamezia di Terme było niewiele miejsc siedzących, a w toalecie tylko po jednym „oczku” dla każdej z płci. Ostatecznie dopiero o 18:30 wyruszyliśmy z lotniska w drogę autokarem. Zatrzymywał się on przy kilku różnych hotelach. Tak się złożyło, że nasz był ostatni, więc dotarliśmy do niego dopiero ok. 20:30. Ostatnią część drogi pokonaliśmy (po wcześniejszym opuszczeniu autokaru) hotelowym busem. Część pobytową opisuję w opinii dotyczącej hotelu „Grotticelle” w Capo Vaticano.

4.5/6

Elzbieta, Rybnik 15.07.2016
Termin pobytu: sierpień 2016

Wycieczka w słońcu

Przepięka Kalabria, którą trzeba zobaczyć. Wycieczka bardzo dobrze zorganizowana i niezbyt męcząca - cztery noclegi w jednym miejscu to dodatkowy plus. Zaczęliśmy o Wybrzeża Amalfitańskiego - które oglądaliśmy od strony morza z przerwami na zwiedzanie Amalfi oraz wbudowanego w skałę - urokliwego Positano. Pompeje zrobiły ogromne wrażenie - podziwialiśmy fantastycznie wkomponowane w tło i niesamowicie działające na wyobrażnię (szczególnie w tym miejscu) rzeżby naszego polskiego artysty Igora Mitoraja. W Neapolu , po spacerze uliczkami Starówki ,po których oprowadzała nas rewelacyjna Pani Elwira , zajadaliśmy się pyszną pizzą oraz wspaniałymi lodami. No cóż, lody we Włoszech są wszędzie pyszne. Jesteśmy zawiedzeni Casertą , szczególnie pałacowym parkiem. Bardzo zaniedbany i ..... taki smutny.Brakowało kwiatów , które na południu Włoch rosną dosłownie wszędzie. (Czyżby zabijacz czasu ?).Spacer uliczkami Matery - miasteczku, gdzie ludzie mieszkali w pieczarach wydrążonych w skałach tufowych- był bardzo pouczajacy. Jednak największe wrażenie zrobiły na nas trulle (domki w kształcie uli) w Alberobello. Urocze uliczki, białe trulle i mnóstwo kwiatów..... Przepięknie. Naszą wycieczką opiekowała się profesjonalna i wspaniale zorganizowana pilotka - Pani Ewa Frąckowiak. Miła i przyjażnie nastawiona do każdego.Nie sposób nie wspomnieć o naszym doskonałym kierowcy - Panu Edwardzie, który bezpiecznie dowoził nas w różne miejsca. Niestety , znalazł się również mankament - tj. wyżywienie. Rozumiem śniadania - kontynentalne, lekko wzmocnione , lecz co z obiadokolacją za którą płaciliśmy dodatkowo ? Serwowane posiłki nie zawsze nadawały się do zjedzenia. Jesteśmy przekonani, że klienci Państwa Biura dopłacą 100 - 200 zł więcej aby ta kolacja była mniej skromna i nadawała się do zjedzenia , gdyż patrząc na stoły gości z innych krajów czuliśmy się mało komfortowo (gorzej potraktowani ?).
151525373
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem