5.2/6 (408 opinii)
4.0/6
Program wycieczki zrealizowany w pełni, wrażenia z włoskich miast jak najbardziej pozytywne. Natomiast hotele, a szczególnie jeden to jakaś porażka. Mieszkaliśmy w 3 hotelach, to tylko ostatni był normalny. Ja rozumiem, że noclegi obejmują hotele 2-3-gwiazdkowe. Ja nie muszę mieć telewizora. Wystarczy łóżko i sprawny prysznic, niestety nie można tego wszędzie oczekiwać. Droga firmo Rainbow: chyba czas przestać oszczędzać na Polakach. Czasy komuny i bylejakości się skończyły. My wiemy, jak powinien wyglądać hotel i jedzenie.
4.0/6
Wycieczka ciekawa, choć męcząca pomino wygonego autobusu. Wyjazd z Torunia był o godzinie 8.00 rano, a do Włoch dotarliśmy na 6.00 do Wenecji i tam po któtkiej przerwie udaliśmy się na zwiedzanie miasta. Poza Wenecją zwiedziliśmy Florencję, Rzym i Watykan oraz Asyż i Padwę (Padwa jako wycieczka fakultatywna). Wszystkie miejsca bardzo ciekawe. Przewodnicy rewelacyjni (zwłaszcza Pani przewodnik z Florencji, dla niej największe uznanie) oprócz może Pani w Wenecji (przez większość czasu mówiła o sobie i swoim życiu osobistym). Ogólnie polecam. Jest jednak kilka miniusów: wykupione śniadania i obiadokolacje naprawdę mizerne, miejsca noclegowe oddalone zazwyczaj ok. 70 km od miejsca zwiedzania, raz że daleko, a dwa nic się w nich nie dzieje. Ogólnie wycieczkę oceniam pozytywnie.
4.0/6
dużo można zobaczyć, chociaż tempo za szybkie na osoby starsze. Transport trochę dlugi (24h z Warszawy do Włoch). Za mało miejsca na nogi w autokarze (dużo osób się skarżylo).
4.0/6
Wycieczka bardzo intensywna co sprawiło, że wrażeń było bardzo dużo. Zgodnie z tytułem wycieczki, jest to prawdziwy niezbędnik po Włoszech. Wrażenia ogólnie dobre, poza jedzeniem i hotelem. Dwie doby w hotelu bez klimatyzacji, gdy temperatura na zewnątrz wskazywała 42 stopnie C to nie jest standard, którego oczekiwałam. Śniadania dwa razy z rzędu plasterek sera i szynki konserwowej + malutka kostka masła+ taki sam rozmiar dżemu (a myślałam, że już nic mnie zaskoczy :); obiadokolacja nie lepsza, dwa razy z rzędu w hotelach oddalonych od siebie o kilkadziesiąt kilometrów taki sam cienki kotlet w tej samej panierce, długo zajęło mi myślenie co to za fenomen bez smaku, aż w końcu doszłam do wniosku, że jedzenie zostało zakupione w tym samym markecie. Jednym słowem jedzenie to porażka. Pilot p. Przemysław podchodził do wszystkich z dużą troską, jednakże mógł więcej informacji przekazać o regionach, tradycjach, jedzeniu i obyczajach.