Wycieczka Fakultatywna
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy uczestniczyli w wycieczce fakultatywnej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
4.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka „Rejs na styku mórz – Sazan i półwysep Karaburun” miała ogromny potencjał – odwiedzane miejsca są absolutnie zachwycające, a idea wypłynięcia w rejs po krystalicznie czystych wodach Albanii brzmiała jak spełnienie wakacyjnych marzeń. Niestety, piękno przyrody po raz kolejny zostało przyćmione przez słabą organizację i niedociągnięcia logistyczne. Zacznijmy od najważniejszego: miejsca, które odwiedzamy podczas rejsu, są naprawdę niesamowite. Półwysep Karaburun urzeka swoją dziką, niemal nietkniętą przyrodą. Woda jest szmaragdowa, plaże niemal puste, a krajobrazy – surowe, surowe i malownicze. Wyspa Sazan, z kolei, ma ciekawą, trochę tajemniczą atmosferę – z ruinami dawnych zabudowań wojskowych i historią, która mogłaby stać się inspiracją dla filmów. Niestety, rejs odbywał się na przeładowanym statku, gdzie komfort był mocno ograniczony. Liczba pasażerów wyraźnie przekraczała rozsądne granice – brakowało miejsc do siedzenia, panował tłok, a znalezienie kawałka cienia graniczyło z cudem. Zamiast spokojnego relaksu i podziwiania widoków, wiele osób spędziło czas próbując znaleźć choć odrobinę przestrzeni dla siebie. Przy tak urokliwych przystankach szkoda, że sam rejs – który powinien być częścią atrakcji – stał się raczej uciążliwy. Niestety, pilotka była ta sama co podczas poprzedniej wycieczki do Gór Przeklętych i Jeziora Koman – i niestety, jej styl pracy znów pozostawiał sporo do życzenia. Sazan i Karaburun to perełki Albanii – absolutnie warto je zobaczyć, bo takie miejsca nie zdarzają się często: dzikie, spektakularne i wciąż wolne od masowej turystyki. Ale niestety – organizacja rejsu nie dorasta do poziomu atrakcji. Przeładowany statek i niezaangażowany pilot potrafią skutecznie zepsuć nawet najpiękniejszy plan. Jeśli ktoś dodatkowo decyduje się na posiłek na miejscu - nie będzie zawiedziony, bo jest naprawdę smaczny. Natomiast wycieczka motorówkami - to znowu próba upchnięcia ponad 20 osób na motorówkę, która komfortowo może pomieścić maksymalnie 10.
4.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Do zwiedzania stare budynki w opłakanym stanie. Nic specjalnego. Przy pobieraniu posiłków zamieszanie i trudny kontakt z wydającymi. Trzeba zabrać buty na jeżowce. Piloci mogliby podawać więcej wiadomości. Najciekawsze to sam rejs statkiem
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Dobra wycieczka, przepiękne widoki podczas rejsu statkiem, który był dosyć długi. Można było wypocząć na bardzo ładnej plaży i zwiedzić wyspę z historią.
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Największy plus wycieczki: piękne morze. Głównie to dość długi rejs statkiem. Na wyspie Sazan można było iść zwiedzić wyspę z przewodnikiem lub zostać na ładnej kamienistej plaży i zamoczyć się w pięknej przeźroczystej wodzie morza Jońskiego. Potem kolejny dość długi rejs statkiem na półwysep Karaburun gdzie trzeba było odczekać w sporej kolejce po posiłek, który moim zdaniem nie był wart swojej ceny. 18 euro to zdecydowanie cena mocno wygórowana. Gdybym miała zdecydować jeszcze raz, zabrałabym jakieś przekąski do plecaka i zaoszczędzone pieniądze wydała na dobrą smażalnie ryb lub dobrą restaurację w innej części Albanii. Dodatkowo można było wykupić sobie rejs szybką motorówką. Jeśli ktoś lubi adrenalinę i prędkość, polecam! jeśli woli odpoczynek i relaks lepiej iść na plażę. Widoki fajne, jaskinia do które się płynie warta zobaczenia. Jednak czas na tyle ograniczony, że po odstaniu w kolejce po obiad i kolejce na motorówkę nie było już czasu na kąpiel w morzu. Motorówki pływały 4, niestety tylko dwie posiadały kapoki, co w mojej ocenie było konieczne na wypłynięcie w morze na spore fale, z dzieciakami. Na jednej z motorówek bez kapoków Pan upychał ogromną ilość osób. Dlatego zdecydowaliśmy poczekać jeszcze dłużej, aż wrócą motorówki gdzie siedziało się tylko na wyznaczonych miejscach w kapokach, a nie tam gdzie się uda lub nawet na stojąco. Mąż i nastoletni synowie wycieczkę motorówką oceniają bardzo pozytywnie, dla mnie adrenaliny i prędkości zdecydowanie za dużo..choć widoki zdecydowanie warte zobaczenia.