5.0/6 (115 opinii)
Kategoria lokalna 4
5.5/6
Hotel nie pierwszej nowości, ale wszystko działało. Jakiekolwiek zgłoszenia w recepcji realizowane tego samego dnia. Jedzonko super. Dania dnia zaskakiwały pozytywnie. Poza tym smacznie i dużo wszystkiego. Na śniadanie wino musujące, mnóstwo owoców świeżych ale także np. ananasy i brzoskwinie z puszki. Alkohole po prostu słabsze niż tego oczekiwaliśmy jako nacja ale za to bez ograniczeń. Animacje głównie dla dzieci i to było najsłabsze. Pogoda, widok z okna, atmosfera to duży atut resortu. Nie ma walki o leżaki czy miejsca przy basenie czy na plaży.
5.5/6
Hotel zasługuje na 4 gwiazdki, personel dobrze zna angielski i niemiecki, panie sprzątające super, okolica piękna wycieczki ciekawe .
5.5/6
Pobyt z dorosłą córką uważam za bardzo udany. Kwestia chyba najważniejsza - karaluchów brak! Juhuuu! Nie spotkałyśmy ani jednego, a moja schiza była bardzo zaawansowana i z pewnością zauważyłabym nawet najmniejszego. No, chyba że sprytnie się przed nami chowały :D Pokój początkowo nas rozczarował. Boczny widok na morze okazał się widokiem z pierwszego piętra w pierwszej linii na restaurację. Recepcjonistka - Polka - bardzo pomocna. Znalazła dla nas inny pokój i przez kolejnych 7 dni budził nas widok rosłej palmy za oknem. Hotel nie jest najnowszy, ale zadbany i czysty. Bardzo rozległy obiekt, początkowo można się zgubić :D Pomimo pełnego obłożenia, nigdy nie miałyśmy problemów ze znalezieniem wolnego leżaka. Jest ich naprawdę dużo, również na plaży. Animacje - cały dzień coś się działo dla małych i dużych włącznie z zumbą w wodzie, pilatesem na plaży i zajęciami tanecznymi. Oprócz tego rzutki, łucznictwo i inne gry. Wieczorami, codziennie coś się działo. Występy trwały niecałą godzinę, potem grała muzyka więc miło było posiedzieć do późnego wieczoru. Drinki z lokalnych alkoholi, ale przyzwoite. Zwłaszcza barman Juan potrafił zrobić cuda w szklance :D Jedzonko bardzo dobre. Plus za to, że był bardzo duży wybór dzięki czemu mogłam zjeść codziennie rybę, zamiast na przykład kozy, która też była serwowana :P Najmilej wspominam takie mini figi i daktyle zupełnie inne niż w Polsce - miękkie, sprężyste, aż chciało się sięgać po więcej. Najlepsze jednak były soki świeżo robione z mango i bananów. Słodkie, gęste, przeeeeepyszne! Najbardziej zaskoczyły mnie ziemniaczki kanaryjskie. Malutkie kartofelki o smaku... kadzidła ze starego drewnianego kościoła :D Dość specyficzne doświadczenie. Jedyny problem w restauracji był z miejscem siedzącym, warto przyjść na początku lub pod koniec godzin otwarcia. Show cooking na kilku stanowiskach, obsługa miła, uczynna i uśmiechnięta, pomimo oczywistego zmęczenia. Baseny - duży (ten z mostkiem) przetestowany na początku marca. Chyba jest lekko podgrzewany, trudno powiedzieć. Woda początkowo chłodna, ale cieplejsza niż w oceanie :D - można popływać. Z maleńkich minusów - bar przy basenie nie zawsze był czynny, ale tak naprawdę to nie problem, bo drugi bar mieści się przy plaży zaledwie 50 metrów dalej, który dodatkowo ma cudowny widok! Uwielbiałam tam po obiedzie napić się kawy, słuchać hiszpańskiej muzyki i czasami śpiewu barmanów. Bajkowe widoki w gratisie. Bardzo mi brakuje tych popołudniowych przerw na kawę. Tęsknię! Plaża. Są kamienie, zwłaszcza podczas odpływu. Do oceanu wchodziłam w gumowych klapkach. Dla mnie to nie problem, a jeśli ktoś koniecznie szuka piaszczystego wybrzeża - jest takowe tuż obok hotelu idąc w prawo. Ogród! O rany ile ja tam zdjęć cykałam! Kaktusy, bananowce i słońce przenikające przez liście palm sprawiły, że czułam się jak w raju. Na terenie hotelu jest kilka sklepików. Jeśli komuś to za mało, nieopodal jest również niewielkie centrum handlowe z pierdółkami i ciekawy park palmowy, do którego warto zajrzeć po drodze. Wakacje zaliczam do bardzo udanych. To był mój pierwszy wyjazd na Wyspy Kanaryjskie. Chętnie wróciłabym i na wyspę i do tego właśnie hotelu. Fuerteventura jest jak kobieta - może dlatego tak mnie zaczarowała. Widzę w niej podobieństwo do siebie. Na pierwszy rzut oka, twarda, sucha, powściągliwa, a kiedy pozna się ją bliżej, roztacza przed człowiekiem rajski widok. Uśmiecha się, kusi plażami i turkusowym oceanem. Sprawia, że się chce chłonąć ją wszystkimi zmysłami, by już po chwili orzeźwić silnym wiatrem. Tajemnicza, dostojna, z charakterem. Niesamowita. Jeśli ktoś Wam powie, że Fuerta jest najmniej ciekawą z Wysp Kanaryjskich, i że generalnie „nic tam nie ma” - nie wierzcie. Fuertaventurę warto dotknąć, przytulić, wziąć za rękę. Kiedyś tam wrócę <3
5.5/6
Miejsce bajkowe. Hotel wypas. Pokój wygodny i przestronny z widokiem na restaurację ( zasłony w oknie niezbędne). Plaże piaszczyste, Baseny też Ok. Przylot i wylot bez zastrzeżeń. Jedzenie Ok.