4.9/6 (33 opinie)
4.5/6
Varadero to zupełnie inny element Kubny niż reszta kraju. To spokój, cisza, slońce i morze. Jedyne co mi przeszkadzało to to, że cześć (TYLKO CZĘŚĆ) obsługi hotelowej )zwłaszcza w barach) trakowała gości jak zło konieczne.
4.0/6
Hotel w porządku, wyżywienie obfite, ale niesmaczne, nieprzyprawione, potrawy letnie, jedynie śniadania zasługują na pozytywną ocenę. Restauracje tematyczne słabe, szczególnie włoska. Jedynie restauracja z owocami morza na poziomie. Warunki lotu koszmarne, brak miejsca, ciasnota, brak cateringu w drodze powrotnej, nie było kanapek, nic na gorąco. Jedynie zupa pomidorowa w kartonie. Ponad trzy i pół godziny oczekiwania na odlot, podczs gdy odprawa, kontrole itd trwały ok. godziny. To przesada tak wcześnie odwozić pasażerów na lotnisko.
4.0/6
- Kuba jest krajem "strasznym" ale wartym zobaczenia. Dotyczy to szczególnie tych którzy próbowali zbudować tzw. socjalizm w Europie, - Ludzie są normalni i wspaniali ale są na wyspie która jest więzieniem, - Aby uciec z takiej wyspy trzeba mieć silnik do łodzi (do Florydy jest 170 km), ale takiego nie widzieliśmy ani razu. Owszem pewna forma swobody jest, pływaliśmy bowiem rowerem wodnym ale można było tylko do 100 metrów od brzegu, - nie jest to kraj bogaty bowiem Kubańczyk za swoją pensję może kupić jedynie jedno dobre cygaro, - dziwota tego kraju kraju wyraża się np. w tym, że lekarz zarabia mniej od pani pracującej w toalecie (ale tylko w strefie turystycznej), gdyż tylko tam ma dostęp do walut zachodnich, - zaskoczeniem w kuchni było to iż nie było brązowego cukru trzcinowego, a nawet o biały trzeba było walczyć na zapleczu, były również nieregularne dostawy mleka do kawy. Mimo iż nie było żadnych cytrusów, to była dobra papaja, - Balkon był zarośnięty całkowicie przez ogromne drzewo co powodowało, iż promienie słoneczne do środka wejść nie mogły. Plusem tego była niższa temperatura w pokoju co pozwalało na wyłączenie klimatyzacji, która była tak głośna że nie pozawalała spać, minusem jednak były żyjące na tym drzewie organizmy które przy próbie otwarcia okna odwiedzały nas w pokoju, co powodowało liczne obrażenia na rożnych częściach ciała, - próba przejścia na zielonym świetle w stolicy tego kraju okazała się fatalna, gdyż nieopodal przejścia była linka stalowa, która przy przewrotce na beton przyczyniła się do obrażeń czterech kończyn tj. nadgarstków, łokci, rzepek i piszczeli, - przygodę mieliśmy z pilotem do tv gdyż 5 razy tj. dzień po dniu prosiliśmy w recepcji (co notowano skrzętnie w zeszycie zgłoszeń) o dostarczenie go, niestety według nich tak daleko odleciał że recepcja go nie namierzyła. Kolejny pilot ale już ten żywy (wycieczkowy) nie wszystkim przypadł do gustu co wynikało z różnic zdań dotyczących cen zakupów, - trzy z czterech wind były przez cały turnus nieczynne, czwarta na nasze nieszczęście popsuła się dwa dni przed wyjazdem. Znaleziono jednak rozwiązanie. Przed tą nieszczęsną windą postawiono krzesło na którym siedział żywy człowiek, co po braku znajomości języka hiszpańskiego przez niektórych świadczył o tym że ona też jest nieczynna , - pomimo niewielkich niedociągnięć wycieczkę tego typu należy polecić gdyż jest to unikalny kraj, jeden z nielicznych tego typu jak np. Korea Północna , Kongo, czy wyspa Grenlandia,
4.0/6
Jedne z najlepszych wakacji w naszym życiu - wpierw spokojny wypoczynek w wybranych hotelu w Varadero, później zwiedzanie Kuby, a potem jeszcze tygodniowy rejs luksusowym statkiem. Idealne połączenie wypoczynku ze zwiedzaniem. Program wycieczki nie jest męczący i pozwala na poznanie ciekawych zakątków Kuby i Karaibów. Najbardziej podobała nam się przejażdżka zabytkowymi autami po Havanie (warto z niej skorzystać!), pływanie z płaszczkami na Kajmanach i snorkeling w Meksyku. Słabymi punktami wycieczki są: nocleg w okolicach Cienfuegos - bardzo słaby hotel Rancho Luna, wizyta w "fabryce rumu" w Havanie, która faktycznie jest sklepem z lokalnymi alkoholami (wcale nie jest taniej niż gdzie indziej..), wizyta na cmentarzu..(gdzie większość wycieczki czekała aż skończy się ten spacer przy nagrobkach i dadzą nam wolny czas w centrum miasta) oraz niezbyt ciekawa Jamajka (niebezpiecznie, brudno i wizyta w sklepie z pamiątkami, gdzie większość produktów miała metkę "Made in China"), ale wiadomo - na każdej wycieczce muszą być też te słabsze punkty programu. Kuba ogólnie zrobiła na nas niesamowite wrażenie. Podobnie jak statek MSC Armonia - może nie jest to kolos, na których mieliśmy już okazję pływać, ale gwarantuje dobry poziom rozrywki (codzienne przedstawienia w teatrze, kasyno, serwowane eksluzywne kolacje - warto zabrać ze sobę strój wieczorowy, mini studia fotograficzne na pokładzie itd.). Wyżywienie na pokładzie statku na najwyższym poziomie - każdy znajdzie coś dla siebie. Ogólnie - wycieczka warta swojej ceny. Polecamy wszystkim! Szczególnie w lutym-marcu (w styczniu niestety dopadł nas zimny front).