5.5/6 (207 opinii)
6.0/6
Super wycieczka! Połaczenie zwiedzania i plazowania. Pierwszego dnia dojechaliśmy do Cancun- tam niestety nie było czasu na plażę, ani dalsze spacery, chociaż w hotelu bylismy ok 16. Obiadokolacja była o 18:30 i nie pozwalala na oddalenie sie dalej z hotelu niz do najblizszego sklepu czy kantoru. Drugi dzien to Tulum i Cenoty. Najpierw pojechalismy do Cenot. Jesli sie nie plywa trzeba nastawic sie na to, że to nie jest miejsce do plażowania, tylko jaskinia z czystą wodą. Owszem wokół były hamaki i miejsce do wypoczywania, ale chyba nie na to sie niektórzy nastawiali. Proponuję wcześniej przejrzeć zdjęcia z poprzednich wycieczek i poczytać o atrakcjach, żeby się nie rozczarować. Tulum widowiskowe, ale rozczarowuje to ze do nieczego nie mozna sie zblizać oraz opłaty dodatkowe które chcą pobierać za selfie sticka czy kamerę. Plaża w Tulum fajna, chociaż morze były wzburzone, szkoda, że wypoczynek trawał krótko. Polecam sklepiki w Tulum - szczególnie zakup alkoholu i czekolady- potem się już takie okazje nie zdarzały. Trzeci dzień to już Belize. Uwaga nie warto wymieniać od razu dużo pieniędzy na meksykanskie Peso, bo przez 3 dni potem nie mozna i itak nim placic. W wiekszosci sklepow w Meksyku i tak mozna placic w dolarach, wiec mysle ze nawet wymiana 30 dolarow wystarczy, jesli ktos nie planuje spektakularnych zakupow u Indian. Rejs lodka do Lamanai ciekawy, ale dlugi. Krokodyli nie bylo, jedynie troche ptakow. Piramidy w prawdziwej puszczy, dobry lunch na miejscu. Na koniec dnia miasto Belize- niestety bardzo brudne i zaniedbane, ale warto potrakowac to jakos swoistą ciekawostkę. Z hotelu w Belize chyba jedyna okazja jak ktos chce wyslac kartkę pocztową do rodziny/znajomych. Hotel, którym zachwyca sie wiele osób wcale nie najlepszy. Na pewno nie dorasta standardowi europejskiemu nawet do 4 gwiazdek. Czwarty dzien to wyjazd na Caye Caulker- rano niestety padał deszcz, po drodze też podpsuł się silnik w łodce wiec mieliśmy obsuwę czasową. Na miejscu słonce pojawiło się na niebie ok 12, przed 12 widoki raczej rozczarowujące (uwaga to czeste w tym klimacie ze do ok 12 slonce jest za chmurami). Potem juz bylo ok. Uwaga na wyspie nie ma plazy, wiec osoby, które nie snoorkują moga się rozczarować. Pseudo plaza jest po prawej stronie dosc daleko od miejsca przybicia łódki. Osoby snoorkujące miały dość mało czasu na zobaczenie wyspy jeśli chciały coś zjeść. Na noc przybywa się do Gwatemali. Hotelik fajny klimatyczny. Mozna wiedzic miasteczko, chociaz bylismy w nim dosc pozno niestety. Piąty dzień to Gwatemala i Tikal. Wszyscy tego dnia powinni miec zakryte nogi i pelne buty- w pozostałych miejscach mozna bylo chodzic w sandalach i krotkich spodenkach. Tikal ciekawe, trzeba bylo duzo sie wspinac, ale dla ulatwienia wiekszosc piramid ma schody. Widok ładne, chociaz niebo bylo zachmurzone. Były zwierzątka- aguti, ostronosy, małpy czepiaki i wyjce. Warto kupic pamiatki w sklepie w ktorym zostawia grupe pilot w trakcie cannopingu. Pamiątki są naprawdę dobrej jakości i oryginalne, potem już takich nie będzie. Dużo rzeczy z drewna, jadeitu, który jest obecny tylko tam. Hotel w Meksyku był raczej średni. Szósty dzień to znów Meksyk i Palenque. Chyba to najfajniejsza z atrakcji typy piramidy. Mozna prawie na wszystko wchodzić. Miejscowi Indianie sprzedają fajne pamiątki. Warto zalozyc dobre buty, bo potem Ci co je maja moga zejsc przez dzunglę koło klimatycznego małego wodospadu, a reszta grupy wraca do autokaru. Zejscie nie jest w ogóle trudne ani niebezpieczne- są normalne schody, które nie są strome, więc moim zdaniem pilot troche nastaszył resztę grupy, że zejście jest trudniejsze, tymbardziej ze dzien wczesnieji wiekszosc grupy wspinala sie bez problemow na piramidy. Potem Campeche- miasteczno z architektura a la Havana- całkiem ładne. W sumie jedyne miejsce gdzie mozna zrobic zakupy w czasie wolnym. Czasu wolnego naprawde mało, szkoda przydałoby się chociaż z pół godz więcej. Następnie przyjazd do hotelu w Uxmal. Hotel naprawdę fajny, jedyna wada to brak wifi w pokojach. Piekny widok z okna na dzunglę i piramidę. Aż żal że nie mozna tam zostać dłużej. Siódmy dzień jest mega intensywny. Najpierw Uxmal- fajne miejsce, dość klimatyczne. Też mozna wchodzić na większość budowli. Fajne sklepiki i bazarek przed. Potem była Merida- miasteczko w stylu kolonialnym. Tu było relatywnie dużo czasu wolnego. Mozna pochodzić po sklepikach, coś zjeść, wypić. Na koniec Chichen Itza- akurat bylismy 21.03 w dzien ktory w tym miejscu jest symboliczny, bo na boku schodów piramidy pojawia się schodzący wąż ;). Było bardzo tłoczno, nasz pobyt przedluzyl sie z uwagi na to, że zjawisko bylo widoczne najbardizej ok 16:30-17, a potem przez problemy z wyjazdem z uwagi na przybyle tam tłumy. W hotelu byliśmy ok 22. Nastepnego dnia był już wyjazd po 10 z hotelu. Ostatni hotel też bardoz fajny, ale rano fatalne sniadanie na ktore czekalismy chyba pol godziny.
6.0/6
Polecam gorąco fanom Majów szczegolnie z pilotka p. Bogną - duzo wiadomosci fantastycznie przekazanych, do tego umiejetność zdyscyplinowania grupy co jest b. wazne w czasie objazdow i tworzenia bardzo fajnej atmosfery.Program bogaty, zadowoli tych co lubia zabytki jak i snurkowanie ,plazowanie na co tez byl czas.Uwaga dla biura - dobrze byloby przy zapisach miec akces rezerwacji pokoju hotelowego w ostatniej dobie - dzien wylotu. Dzieki p. Bognie po długich dyskusjach z obsluga hotelu udało załawić sie pokoj.
6.0/6
Podróż marzeń,ktoś już pisał że jak bajka,to prawda.Zwiedzane miasta,zabytki zachwycały i zastanawiały jak człowiek mógł to zbudować a historie pięknie nam przekazał nasz wspaniały Kamil.Taką wiedzę posiada że potrafił godzinami opowiadać o zaginionych miastach,był dla każdego,doradzał ,tłumaczył.Wycieczka bardzo dobrze zorganizowana,program zrelizowany w 100% według planu nie męcząca .Hotele na objeździe dobrę jak na taką imprezę, zastrzeżenia co do drugiego i trzeciego hotelu.Jedzenie dobre, jest wybór mały ale w domcach nie jemy inaczej(jajecznica,sery,kiełbaski na gorąco,pomidor,ogórek,salsa,naleśnik itd).Autokary dobre,można powiedzieć że w Belize I Gwatemali był bardziej wygodny do pokonywania takich odległości.Tikal o wschodzie słońca i te obcowanie z naturą poprostu ach,brak słów.Campeche urokliwe i morze karaibskie.Komary nie atakowały.Reasumują polecam z całego serducha ,wycieczka,żal że tak szybko mineło.
6.0/6
Profesjonalnie zorganizowana wycieczka bardzo dobrze przgotowany przewodnik z szeroką wiedzą w części obiazdowej hotele transport i wyżywienie na dobrym poziomie Odpoczynek w Cancun super poprostu tańce hulanki swawole Polecam bo warto!!!!!!!