Opinie o Alexander

Kategoria lokalna: 4

3.5/6
(120 opinii)
Atrakcje dla dzieci
1.7
Obsługa hotelowa
4.0
Plaża
4.9
Pokój
3.4
Położenie i okolica
4.7
Rezydent
4.0
Sport i rozrywka
2.9
Wyżywienie
3.6

Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.

    4.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    1

    Zante - wyspa żółwi i Zatoki Wraku

    Anna, Bydgoszcz 29.05.2017 | Termin pobytu: czerwiec 2017

    Oliwki, feta, tzatziki, souvlaki, horiatiki – tylko to siedzi w mojej głowie, gdy rezerwuję ofertę first minute na Zakynthos. Już czuję smak tych wszystkich greckich pyszności. Uwielbiam ten grecki klimat i luz. I chociaż już byłam na Krecie, Rodos czy Evii, to wiem, że na pewno nie będę się nudzić na Zakynthos bo każda grecka wyspa jest inna, każda ma swój niepowtarzalny urok i charakter. Z bogatej oferty Rainbow wybieram hotel Alexander. Czym się kieruję? Przede wszystkim ma 4*. Znajduje się praktycznie w samym centrum największego na wyspie kurortu, a zatem jest gdzie wyjść wieczorem bo sam hotel animacji nie zapewnia. I plaża znajduje się na tyle blisko, że można dojść do niej spacerkiem. Na lotnisku Dionysios Solomos na Zante lądujemy nad ranem. Po nocnym locie, zmęczeni docieramy do hotelu. Na pokoje musimy poczekać. Personel hotelowy dopiero szykuje śniadanie, ale specjalnie dla nas uruchomiono automat z kawą. Pokój otrzymujemy po ok. godzinnym oczekiwaniu. Jego standard niestety odbiega od tego, co Rainbow pokazywał na swojej stronie i zapewniał w umowie. Pokój to ciasna klitka z trzema, wciśniętymi do niego lóżkami, nie remontowana pewnie dobre kilka lat. Na szczęście recepcjonistka przyjmuje moje uwagi i proponuje inny pokój. Dopiero trzeci, który oglądam, okazał się być faktycznie po remoncie i na ten właśnie się decyduję. Jego okna wychodzą na pobliski klub ale nie zwracam wówczas na to uwagi. Po śniadaniu decydujemy się rozejrzeć po hotelu i przyległym terenie. Niewielka recepcja. Tuż zaraz lobby z dużymi kanapami, przesiąkniętymi niestety tytoniem papierosowym bo Grecy palą wszędzie. Co z tym idzie, w hotelu nie ma zakazu palenia. Hotel jest spory. Widać, że poszczególne skrzydła były dobudowywane, szczególnie dobrze jest to widoczne po nierównych korytarzach, z dość dziwnie niekiedy zakręcającymi schodami. Teren jednak nie jest już wcale taki duży. Na pierwszy rzut oka straszy nierówno skoszony trawnik. Na terenie hotelu znajdują się 3 baseny, z czego 2 działają. Basen Afrodite (ten z mostkiem), o nieregularnym kształcie, przy którym znajduje się bar z drinkami i przekąskami. Jest tu wydzielony brodzik dla dzieci oraz jaccuzi, które podczas mojego pobytu, ani razu nie działało. Głośna muzyka gra od rana do wieczora. Jest to również świetne miejsce do obserwowania wschodów i zachodów słońca. Na tyłach hotelu, przy restauracji, znajduje się głębszy basen Artemis. Tutaj panuje cisza, jest zdecydowanie mniej turystów i dużo wolnych leżaków o każdej porze dnia. Obok jest niedziałający, maleńki basen Ira. Nie sposób nie zwrócić uwagi, że wszystko wokół jest troszkę zaniedbane, a czasy świetności hotelu raczej już minęły… Hotel pomimo tego, że oficjalnie ma 4*, raczej wygląda na 3*. Zaniedbany teren wokół, leżaki nad basenami w stanie technicznym różnym. Nikt tutaj nie przykłada chyba większej wagi do sprzątania. Nie widziałam, by kiedykolwiek leżaki były wycierane, czy też ustawiane, a teren wokół sprzątany. Tak jak turyści pozostawią wszystko jednego dnia, tak również wygląda to następnego… Podobnie sytuacja wygląda w barze przy basenie, czy też w lobby… Rano straszą brudne szklanki i lepie stoliki – pozostałości poprzedniego dnia… A do toalety przy recepcji radzę nawet nie zaglądać, bo można się przerazić. Podobnie wygląda „breakfast garden” na dachu budynku. Hotel zdecydowanie polecam młodym ludziom, którzy dobrą zabawę pobliskiego Laganas przedkładają nad „drobne” detale, które mimo wszystko rażą w oczy. Goście hotelowi, to w większości głośna młodzież Brytyjska. Ich zachowanie niestety pozostawia wiele do życzenia… W nocy zdarzają się krzyki, walenie w drzwi. W ciągu dnia – nawet bijatyki, a obsługa zdaje się tego nie zauważać. Wręcz przeciwnie, Brytyjczycy są faworyzowani na każdym kroku i obsługiwani w pierwszej kolejności. Do nocnych hałasów dochodzi dudniąca muzyka z pobliskiego klubu… ale nie ma co narzekać, trzeba mieć świadomość, że to tętniące życiem Laganas. Plaża znajduje się w odległości niedługiego spacerku. Leżaki są płatne, ale można skorzystać z oferty któregoś z klubów i przy złożeniu zamówienia na dowolny napój, korzystać z infrastruktury za darmo. W czerwcu wolnych leżaków jest w bród, a Grecy zdaje się, że zbierają opłaty tylko w godzinach rannych. My, chodząc na plażę po lunchu, ani razu nie zapłaciłyśmy za leżaki bo po prostu nie było komu zapłacić… Ciepła i płytka woda zdecydowanie zachęca do kąpieli, a dość szeroka oferta sportów wodnych z pewnością urozmaici dzień. Można popływać łódką, wynająć kajak lub rower wodny. Co jakiś czas na horyzoncie pojawia się startujący lub lądujący samolot. Amatorzy spacerów wzdłuż morza też znajdą tu wiele atrakcji. Z jednej strony znajduje się tu Narodowy Park Morski, gdzie żółwie Caretta caretta składają swoje jaja. W drugim końcu plaży natomiast, w niewielkiej miejscowości Agios Sostis dotrzemy do Cameo Island – niewielkiej wysepki, na której mieści się klub. I chociaż wstęp jest tu płatny, to warto zajrzeć do środka i na leżaku wypić drinka czy kawę wliczoną w cenę wejściówki. Na Zakynthos nie znajdziemy wielu zabytków, tak typowych dla Grecji kontynentalnej. Katastrofalne trzęsienie ziemi, które miało miejsce w sierpniu 1953 r. praktycznie całkowicie zrównało z ziemią, nie tylko wyspę ale również sąsiednią Itakę i Kefalonię. Ale Zakynthos mimo wszystko potrafi zachwycić zatoczkami, grotami, plażami i lazurem wody. Postanawiamy wynająć samochód i objechać najbardziej atrakcyjne miejsca. W pobliskiej wypożyczalni wybieramy Suzuki Jimny, bo napęd 4x4 może przydać się na niektórych podjazdach. Objazd rozpoczynamy od południowego zachodu wyspy - Agios Sostis i Cameo Island. Zatrzymujemy się przy porcie i drewnianym mostkiem idziemy na ta niewielką wysepkę. Są tu 2 bary, przepiękna zatoczka, leżaki i stoliki. Cudowna atmosfera sprawia, że chciałoby się spędzić tu cały dzień. My jednak wypijamy kawę i ruszamy dalej. Kierujemy się na wioskę Keri, z tradycyjną zabudową i wąziutkimi uliczkami. Naszym celem jest, znajdująca się kawałek dalej latarnia morska i klifowe wybrzeże. W drodze powrotnej zatrzymujemy się w greckiej tawernie. Powinna się tu znajdować największa grecka flaga na świecie, dziś jednak przy wejściu straszy pusty maszt. Widać, nie mamy szczęścia. L Wybieramy stolik nad samym brzegiem klifu, a z platformy widokowej podziwiamy dwie skały – Wielką i Małą Myzithrę. Sok ze świeżo wyciśniętej pomarańczy orzeźwia nas w tym gorącym klimacie. Ruszając dalej, przejeżdżamy przez Kiliomenos. Pierwsze co rzuca się nam w oczy, to dwudziestodwumetrowa dzwonnica St. Nikolaos Kilomeno. Kiliomenos to jedna z niewielu wiosek, która zachowała tradycyjną architekturę. Po krótkim postoju, ruszamy dalej na północ, wzdłuż zachodniego wybrzeża. Zatrzymujemy się w Porto Limnionas – przepięknej zatoczce z lazurową wodą. Mimo, że nie ma tu plaży, a wybrzeże jest skaliste, to klimat tego miejsca zachęca do odpoczynku. Można wynająć leżak i parasol (w cenie 6€). Nas kusi tawerna z wyśmienitym jedzeniem i decydujemy się na lunch ze wspaniałym widokiem na zatoczkę. Kolejna warta uwagi jest zatoczka Porto Vromi. Jest tu niewielka, niezagospodarowana plaża. Można również wynająć małą łódeczkę i popłynąć do Zatoki Wraku. To właśnie Navagio, czyli Zatoka Wraku jest głównym celem naszej wycieczki i w mojej opinii najpiękniejszym miejscem na wyspie. Ta zatoka to symbol i wizytówka nie tylko wyspy, ale również całej Grecji. Zatrzymujemy się przy platformie widokowej, jednak co tu mówić – widok jest kiepski, nie widać nawet wraku. Decydujemy się przejść wąską ścieżką na sam koniec klifu i tu dopiero ukazuje nam się zatoka w całej okazałości, taka pocztówkowa. Piękna piaszczysto-żwirkowa plaża otoczona jest wysokimi, wapiennymi skałami, a dostęp do niej jest tylko od strony morza. Na plaży znajduje się wrak statku, od którego plaża wzięła swoją nazwę. Legenda mówi, że jest to statek przemytników, który rozbił się w tym miejscu. Inna teoria natomiast jest taka, że władze greckie umieściły wrak specjalnie, by stanowił atrakcję turystyczną. Która wersja jest prawdziwa, nie wiadomo, jednak faktem jest, że na plażę ściągają rzesze turystów. Przypływają zarówno małymi łódkami, jak również większymi statkami pasażerskimi. Błękitna woda w połączeniu z białym piaskiem tworzą cudowny widok, decydujemy się tu wrócić, tym razem od strony morza. Dziś jednak ruszamy dalej, na przylądek Skinari, najdalej wysuniętą na północ część wyspy. Znajduje się tu latarnia morska Korithi i odpływają stąd łódki do Błękitnych Grot. Kawałek dalej są dwa wiatraki i tawerna. Oba robią wrażenie, a całość tworzy taki typowo grecki klimat - biel, z niebieskimi akcentami. W jednym z wiatraków można nawet wynająć pokój. Tuż przy knajpie znajdują się schodki i dość strome zejście. Na dole jest świetne miejsce do pływania i snurkowania, a tuż obok zaczynają się Błękitne Groty. My delektujemy się świeżo wyciskanym sokiem z pomarańczy i podziwiamy niezwykły błękit wody. Jedziemy na południe, wzdłuż wschodniego wybrzeża. Robimy króciutki postój w Agios Nikolaos, przy niewielkim porcie, z którego również można wynająć łódki do Błękitnych Grot i Zatoki Wraku. Następnie zatrzymujemy się przy punkcie widokowym, z którego podziwiać możemy słone jezioro znajdujące się w pobliżu miejscowości Alykes oraz sąsiedni kurort – Alykanas. Na koniec wjeżdżamy do stolicy wyspy Zakynthos. Parkujemy przy samym porcie. Pierwsze co zauważamy, to Kościół św. Dionizosa (Agios Dionysos), który został zbudowany w 1708 r. To jeden z niewielu zabytków, który przetrwał trzęsienie ziemi. Tuż obok znajduje się wenecka dzwonnica. Warto zajrzeć jeszcze na główny plac miasta – Solomos Square. Na placu znajduje się pomnik Solomosa oraz Kościół św. Mikołaja (Agios Nikolaos), a także Biblioteka i Muzeum Bizantyjskie. W planach mamy jeszcze położone na wzgórzu ruiny Twierdzy Bohali, z których rozpościera się wspaniały widok na miasto i port. Niestety bardzo szybko robi się ciemno, ograniczamy się zatem do kilku zdjęć portu jachtowego i wracamy do hotelu. Kolejne dni upływają na wypoczynku. Relaksujemy się nad basen z drinkami w ręku, lub spacerujemy wzdłuż plaży. Cały czas jednak kołacze się w głowie myśl, że warto popłynąć do Zatoki Wraku. W mieście jest niezliczona ilość agencji turystycznych. Podczas wypadu na zakup pamiątek, decydujemy się na rejs. Tak naprawdę zależy nam na krótkim, max. 4h wypadzie do Błękitnych Grot i Zatoki Wraku. Sprzedawca jednak namawia nas na 8h rejs wokół całej wyspy, z polskim pilotem, w dużo atrakcyjniejszej cenie (22€). Dajemy się przekonać. Autobus zabiera nas spod pobliskiej restauracji. Jedziemy do miasta Zakynthos, by w porcie zaokrętować się na dość spory statek. Statek ma trzy pokłady z miejscami siedzącymi, na samej górze można znaleźć kilka leżaków. Jest barek i oczywiście toalety. Płyniemy na południe wyspy. Słoneczko świeci, ale bryza morska powoduje, że temperatura nie aż tak odczuwalna. Pierwszy przystanek na pływanie robimy przy wyspie Marathonisi, czyli „Wyspie Żółwi” położonej w Zatoce Laganas. Następnie opływamy wyspę od południowego zachodu – mijamy Wielką i Małą Myzithrę oraz półwysep Keri. W pewnym momencie kapitan kieruje się na skały… i nie wierzymy własnym oczom, ale nasz dość spory statek wpływa do Groty Damianos. Pod nami błyszczy lazurowa woda. Wypływamy, w oddali ledwie zauważamy Porto Limnionas, które tak nas zachwyciło podczas wyprawy samochodem. Zatoka Porto Vromi też nie robi żadnego wrażenia od strony wody. Natomiast Zatoka Wraku to już inna bajka. Z daleka widać ten biały piasek odcinający się od błękitnej wody i olbrzymi wrak statku. Dobijamy do brzegu i wychodzimy na ląd. Mamy ok. godziny na plażowanie i kąpiele morskie. Okazuje się z bliska, że wrak jest całkowicie zardzewiały i kompletnie nieciekawy… Jednak z góry i od strony morza wygląda imponująco. Pobyt w zatoce mija szybko i nim się obejrzymy, okrętujemy się i płyniemy dalej, w oddali widać Kefalonię. Dopływamy do Błękitnych Grot. Najlepiej wyglądają jednak w godzinach porannych i wpłynąć do grot można tylko małą łódką... Niestety musimy obejść się smakiem. Zmęczenie dodatkowo daje znać o sobie i zaczynamy żałować, że wybrałyśmy tak długi rejs. Pomimo pięknych widoków, rejs jest monotonny. Mijamy przylądek Skinari z majaczącymi w oddali wiatrakami. Zatrzymujemy się jeszcze przy Xiga Beach. W pobliżu plaży znajdują się źródła siarki, dlatego nad zatoką unosi się specyficzny zapach. Jeśli ktoś chce skorzystać ze zdrowotnych i pielęgnacyjnych właściwości siarki, powinien zażyć tu kąpieli. Do miasta Zakynthos wracamy popołudniu. Hotel Alexander to średniej klasy hotel, któremu zdecydowanie bliżej do 3*, niż do 4*. To idealny wybór dla mniej wymagających klientów, nastawionych na nocne rozrywki Laganas, bądź też traktujących hotel jako bazę wypadową do zwiedzania wyspy.

    4.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    5

    Wyjazd rodzinny.

    BEATA, WARSZAWA 03.08.2017 | Termin pobytu: lipiec 2017

    Wakacje udane, super spędzony czas poza hotelem piekne miejsca, zatoka wraku, wyspa Cameo, stolica wyspy.

    4.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    6

    Jest Ok. !

    Kasia 08.11.2017 | Termin pobytu: maj 2018

    Świetny wyjazd ! Cudowna wyspa i wspomnienia.

    4.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    0

    Wakacje we dwoje

    Wiktoria 24.09.2018 | Termin pobytu: sierpień 2018

    Wyjazd uważam za bardzo udany. Hotel ma super położenie, jednakowa odległość od pięknej plaży i głównej ulicy. Ta główna i oblegana przez turystów ulica jest pełna klubów, barów i sklepików. Hotel w porządku ale łazienki w bardzo słabym stanie, nie adekwatne do wszystkiego. Nie fajne jest też to, że w dniu wyjazdu oferta all inclusive kończy się o 12.00 i w przypadku (tak jak naszym) przyjazdu autokaru ok 17, obiadu zjeść nie możemy. Zostaliśmy wyproszeni z pokoju o 11 i zostawieni bez możliwości jedzenia, za które zapłaciliśmy. Pani w recepcji powiedziała, że jak chcemy możemy dodatkowo zapłacić. Jakiś żart. Generalnie bardzo polecam Zakynthos.

    4.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    34

    Maj 2016

    Karolina, Bielsko-Biała 27.05.2016 | Termin pobytu: czerwiec 2016

    Byliśmy pod koniec maja 2016 na tydzień. Samo Zakintos jest piękną wyspą, z kolei co do hoteu mam mieszane uczucia. Jeśli jesteś szalonym imprezowiczem, to jest to miejsce dla Ciebie. Jeśli jednak jesteś osobą ciężko pracującą i w czasie urlopu chcesz przede wszystkim odpocząć i pozwiedzać, lub masz małe dziecko, nie będziesz do końca zadowolony. My skusiliśmy się na niską cenę i trochę żałujemy, że nie wybraliśmy hotelu Zante Village, odrobinę droższego, ale chyba o wiele spokojniejszego. Jednak piękno wyspy i życzliwość tubylców jest w stanie dużo wynagrodzić, dlatego mimo wytknięcia kilku wad i minusów, nasza ocena pobytu na wyspie jest pozytywna.

    4.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    1

    Nie taki diabeł straszny :))

    Aleksandra, Gdańsk 19.08.2015

    Przed wyjazdem, po przeczytaniu opinii o hotelu, byliśmy przerażeni. Nawet zastanawialiśmy się nad zmianą hotelu za dopłatą. Na szczęście tego nie zrobiliśmy. Hotel na pewno nie zasługuje na 4 gwiazdki (góra trzy), rzeczywiście w łazience przyklejająca się zasłonka i lekki zapach, ale tak jest w krajach gdzie jest bardzo ciepło. Anglików dużo, rzeczywiście pijących, ale głównie w nocy i na mieście, W ciągu dnia śpią i wychodzą gdzieś koło kolacji :) W hotelu są dwa baseny, jeden przy barze widziany na zdjęciach i drugi z tyłu hotelu. Ten jest pusty, duży i głęboki (2,6 m), można w nim popływać i odpocząć na leżakach. Praktycznie zawsze są jakieś wolne. Jedzenie różnorodne, każdy znajdzie coś dla siebie. Niektóre dania przepyszne, niektóre nie, ale taki urok obcej kuchni. Na prawdę można skorzystać z wakacji, jeżeli nie będziemy nastawiać się na luksusy i pamiętać, że to hotel dla głównie dla młodych ludzi lubiących rozrywki. A oni nie chodzą spać o 22 bo każdy wiek ma swoje prawa.

    4.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    1

    Pół na pół

    Pola, Grudziądz 17.08.2015

    Pobyt oceniam wysoko. Hotel nie był zły. Jednakże w ofercie było napisane, że klienci Rainbow Tours otrzymują pokoje po remoncie, co niestety mija się z prawdą. Zakwaterowano nas po przyjeździe w pokoju, w którym była wilgoć i rozsypujące się meble. Dopiero następnego dnia zmieniono nam pokój.

    4.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    0

    Inwazja wyspiarzy

    Ewelina, Nowy Dwór Gdański 17.08.2015

    Hotel przyjemny,ale Anglicy zaanektowali go dla siebie

    4.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    0

    Rodzina 2+1

    P i S 03.08.2017 | Termin pobytu: czerwiec 2017

    Hotel bez szału. Raczej nie polecamy na pobyt z dziećmi. Głośno w dzień i w nocy. 70% gości to 17-18 letnie angielskie dzieciaki których to Alexander jest chyba ulubionym hotelem bo znajduje się praktycznie w centrum imprezowni. Zachowanie w większości bez komentarza.... My praktycznie nie przebywaliśmy w hotelu - tylko jako miejsce do spania. Jedzenie po 3 dniach już nie wchodzi... Monotonia. I kolejka do jedzenia ok 15min czekania... Trzeba chodzić później to wtedy jest mniejsza. Pokój i sprzątanie - jak za takie pieniądze ok. Basen hotelowy, jak i sam hotel, nadgryziony zębem czasu. Ogólnie Alexander to miejsce dobre dla 20-latków, najlepiej w grupie kilku osób, nastawionych na imprezowanie w nocy i spanie w dzień ;)

    4.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    0

    Tydzień w Laganas hotel Alexander

    Paulina i Beata 24.09.2018 | Termin pobytu: sierpień 2018

    Na Zakhyntos wybralysny się z koleżanką i jej 7letnia córka. Przed wyjazdem nikt nie poinformował nas o tym że doba hotelowa rozpoczyna się o godz14, natomiast w hotelu byliśmy przed godz 7. Przypominam Z DZIECKIEM. Na miejscu poinformowano nas że wolne pokoje będą gotowe na najszybciej 12. Oczywiście opasek nie dostaliśmy więc o śniadaniu można było zapomnieć ( chyba że za 5euro). Tak więc od 7 do 12 (po ingerencji gości) koczowalismy na kanapach lobby, głodne i zmęczone po podróży, marzac o prysznicu. W tym czasie pojawiła się rezydentka niezbyt mila i powiedziała że tak musi być...Po przejściu do pokoju kolejne rozczarowanie- łazienka!!!! Masakra, przysięgam masakra! Prysznic A raczej brodzik z jakąś zasłoną...W ciągu kolejnych dni okazało się że pokoje są byle jak sprzątane, pościel nie zmieniona, ręczniki zmieniono nam ostatniego dnia, tylko dlatego że zazadalysmy ich od Pani sprzatajacej. Jedzenie delikatnie mówiąc średnie, lody tylko na kolację, z owoców arbuz i raz melon, raz winogrono:-) Słowem szaleństwo. A tak w kolko sałata frytki i obrzydliwe mięso. W barze przy basenie przekąski (frytki, tosty i coś na ksztalt hot doga ale nie radzę próbować ..) Żadnych animacji, dla dzieci zero atrakcji...A na koniec najgorsze - gonitwy i krzyki po korytarzach w nocy gdy inni spia. Na plus cudowne widoki, wiele atrakcji na wyspie i niskie ceny oraz wiele knajp i restauracji. Nie polecam rodzinom z dziećmi...Wieczorem jedyne atrakcje to dyskoteki i zakupy w sklepikach których jest baaaardzo dużo i można kupić coś niespotykanego za niewielkie pieniądze. Napewno za Zakhyntos wrócę bo sama wyspa jest wspaniała ale do innego hotelu.

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem