4.8/6 (490 opinii)
4.0/6
Wycieczka sama w sobie bardzo ładna. Dużo zieleni, krystaliczne górsko- morskie powietrze. Widoki, krajobrazy również MEGA. Najpiękniejsze są Jeziora Plitwickie. Droga do Splitu zakorkowana jak w Warszawie. Dubrownik natomiast w słońcu przypominał kuchenkę mikrofalową zero przepływu powietrza. Uprzedzam też przed hotelem , noclegiem w Karlobagu. To jest po prostu Kurnik na zadupiu. Gdzie od wejścia zalatuje kocimi sikami. Pokój po wejściu pozwala się cofnąć do" Misia" Bareji SKANDAL!!!Z noclegów na objazdówce wart pochwały jest Hotel Grand w Neum. To jest klasa pod każdym kątem. Tak samo "Słoweńska Plaża". tam będąc poczujemy się jak James Bond. Kolejna rzeczą która zasługuje na krytykę jest sławna Góra Objawień w Medjugorje. przypomina to małą scenę a nie główny ołtarz. a wejście na nią to istna samoczynna możliwość POŁAMANIA NÓG! Na śliskich i wyboistych kamieniach. Pic na wodę. Na wypoczynek nie dajcie się namówić pod żadnym pozorem na hotel Jadran na Korculi. to chorwacki motel, bez plaży, przy zasmrodzonej ulicy. Jak już to polecam Posejdon, super wieczorki, klimat od morza, cisza, relaks. Tak samo jest z Wieczorem Dalmackim. Stara buda u jakiegoś zapyziałego dziada, który podaje ludziom stare jedzenie i podejrzany, może i etylowy alkohol, po którym nawet panowie po porcji 2 kieliszków idą na 8 nogach.UWAGA!!!!! Ja po tym właśnie wieczorku kolejne 2 dni spędziłam w WC. Romantyczne i godne polecenia są też wszystkie rejsy.
4.0/6
Wyjazd oceniam pozytywnie, chociaż jest parę rzeczy które nie przynoszą chluby Rainbow Tours. Problemy zaczęły się jeszcze zanim wyjechaliśmy. Wycieczkę zaplanowaliśmy ze stosownym wyprzedzeniem po dokładnym przeanalizowaniu trasy. Wybraliśmy lot do Dubrownika, aby trasę zakończyć w Budvie. Tam tez zdecydowaliśmy się na hotel Iberostar Bellevue, który wszystkim gorąco polecam. To jeden z najlepszych w okolicy, a na pewno najlepszy z oferty biura w Budvie. Niestety nasze plany zostały kompletnie wywrócone do góry nogami. Biuro nie raczyło nas powiadomić o zmianie umowy (dokonało tego jednostronnie bez poinformowania nas o tym fakcie, co uważam za skandaliczne). Gdybym miał więcej czasu, pewnie wypowiedział bym warunki uczestnictwa. Umowa została zmieniona z Dubrownika na Podgoricę. Lot zamiast o 13:55 odbył się ok 4:30 rano. Zmianę destynacji i godziny dostałem e-mailem 20 godzin przed wylotem. Nikt nie raczył zadzwonić. Gdybym nie zajrzał do poczty … Tłumaczenie się biura było takie że robią to w naszym interesie gdyż pierwszym hotelem po przylocie był Princess w miejscowości Bar. OK, nawet to logiczne, bo z Podgoricy do Baru jedzie się (tunelem) ok godziny, a z Dubrownika cztery. Tylko po co zmieniano w ogóle trasę? Najciekawsze było to, że lot do Dubrownika odbył się planowo i część uczestników imprezy poleciała tam zaczynając trasę według ustalonego programu od Splitu czyli zgodnie z programem. Dlatego takie argumenty biura uważam za śmieszne. Pewnie nigdy tego się nie dowiemy, ale może ktoś się odezwie z tamtej grupy i opisze przebieg imprezy. Skoro tak dużo było chętnych, na ten termin to należało robić podział grupy z rozmysłem biorąc pod uwagę osoby, które wybrały pobyt w drugim tygodniu w hotelu zlokalizowanym w okolicy końca trasy, aby uniknąć niepotrzebnych całodniowych transferów. W naszej grupie liczącej 23 osoby, co było niewątpliwą zaletą, były także osoby, które kończyły przygodę na Bałkanach po tygodniu i im było mniej lub bardziej wszystko jedno gdzie kończy się trasa objazdowa, aby tylko jak najkrócej podróżować później na lotnisko. Cała nasza grupa to były osoby z planowanym wylotem do Dubrownika, a nie do Podgoricy. Wśród uczestników imprezy były osoby ze Szczecina i innych miast, które miały niemały problem z zamianą biletów kolejowych itp. aby w ogóle dotrzeć na czas na lotnisko w Warszawie. To co piszą inni o bałaganie w czasie zwiedzania, braku logiki przejazdów, to muszę przyznać, że w naszym przypadku, nie było tak źle. Potwierdza, się to że pilot grupy nie ma wiele do powiedzenia, bo całością organizacji steruje biuro w Polsce i na bieżąco piloci dowiadują się gdzie jechać na kolejny nocleg. Dlatego nie warto obarczać pilotów za te niedogodności, jeżeli się Państwu przydarzą. Jeżeli już o pilotach mowa, to naszym przypadku za całokształt należą się Pani Julii wyrazy uznania i podziękowania za przekazaną wszechstronną wiedzę, elokwencję i umiejętności organizacyjne. Takich pilotów życzylibyśmy sobie na każdej imprezie. Kierowców (było dwóch) też byli super. Z rzeczy praktycznych warto przemyśleć kwestie finansowe w Chorwacji, bo tam przyjmują tylko kuny. Nigdzie nie można zapłacić w euro, a karty kredytowe przyjmują w restauracjach pod warunkiem że się zamówi posiłek, a nie tylko usiądzie na piwo itp. Przechodząc do oceny trasy i hoteli w czasie objazdówki muszę stwierdzić czytając wcześniejsze relacje w wyjazdów, że nie było najgorzej, chociaż zawsze jest coś do poprawy i życzylibyśmy sobie aby biuro czytało te oceny i wyciągało stosowne wnioski. Wszystkie hotele miały klimatyzowane pokoje. Tak jak wspomnieliśmy wyżej trasa była ułożona dość logicznie. Zaczęliśmy pobytem w Barze w hotelu **** Princess. Hotel godny polecenia, chociaż na pobyt chyba byśmy się nie zdecydowali. W związku z wczesnym przylotem znaleźliśmy się w hotelu o 7:30 i do 14:00 trzeba było czekać na pokoje (początek doby hotelowej). W związku z tym, że był przyzwoity basen, wolne leżaki i bezpośredni kontakt do morza nie było problemu. Odespaliśmy ranny lot. Drugi dzień to zwiedzanie Budvy, Kotoru, Njeguszi, Cetynje i powrót na nocleg do hotelu Otrant w Ulcinj. Tu była pewna niekonsekwencja, bo gdybyśmy pozostali w Princess, nie trzeba byłoby zabierać bagaży i Bar jest bliżej niż Ulcinj o 25 km. Należy pamiętać, że poruszając się jedyną drogą przy wybrzeżu każde 10km robi swoje, bo średnie tempo z racji krętej trasy i w zależności od natężenia ruchu to ok 50km/h. No ale tu zwyciężyła oszczędność biura, bo hotel Otrant, choć też 4 gwiazdki, to nas umieszczono w Villa Otrant (coś zbliżonego do bungalowów) co ma klasyfikację 3 gwiazdek, ale naszym zdaniem zasługuje na słabe 2. Trzeci dzień – wyjazd z Ulcinj i zwiedzanie Perestu, Dubrownika i nocleg. Trafił nas się pięciogodzinny postój na granicy z Czarnogóry do Bośni i Hercegowiny. Sprawdzani byli głównie Albańczycy, ale z racji tego że dojazd do przejścia jest drogą jednopasmową, kolejka wydłużyła się niemiłosiernie. W konsekwencji do Dubrownika na zwiedzanie dojechaliśmy z dużym opóźnieniem. Nocleg na przedmieściach Neum w obiekcie o bliżej nieokreślonym standardzie, nie sklasyfikowanym gwiazdkami, bo to raczej zajazd, a na pewno nie hotel. Spędziliśmy tam dwie noce. Niewątpliwą zaletą i jedyną zaletą tego obiektu była czystość w pokojach. Obiekt, a właściwie dwa sąsiadujące budynki były prawie nowe, albo po kapitalnym remoncie, bo wszystko było nowiutkie i czyste. Co do zaś kuchni to niby nie dało się umrzeć z głodu, ale mając takich kucharzy nie wróżę im świetlanej przyszłości. Myślę, że w przypadku dużych grup z pełnym autokarem, tam nie zagościcie, więc raczej nie trzeba się obawiać o ten obiekt. Z drugiej strony, czytając inne opinie to i tak dobrze trafiliśmy, że nie umieszczono nas w hotelu Zenit w Neum. Czwarty dzień – Wjazd i zwiedzanie Mostaru. Po drodze zatrzymaliśmy się na krótkie zdjęcia w urokliwym miasteczku Ortijes. Później było Miedjugorie i powrót na nocleg do Neum i znów to paskudne jedzenie. Piąty dzień – wyjazd z Neum i zaliczyliśmy Omis, popływaliśmy po kanionie na rzece Cetina (średnie wrażenia, po tym jakie kaniony widzieliśmy w Turcji, Greenkanion i Sapadere) i zwiedzanie Trogiru. Nocleg tym razem w Vodicach w hotelu Imperial. To był najgorszy hotel na trasie. Pisali o tym hotelu też inni, więc potwierdzam w całej rozciągłości że to ruina i nie powinno się tam kwaterować ludzi. Obiekt jest do kapitalnego remontu i nie powinien być udostępniany turystom. Na dzień dobry zmusiliśmy obsługę hotelu do zmiany pokoju bo woda z umywalki nie spływała. Nie był to problem zapchanego syfonu, bo hydraulik go oczyścił, ale dalej nic. Po prostu instalacja ściekowa jest w paskudnym stanie, a pokój był na parterze. Drugi dostaliśmy na trzecim piętrze i było nieco lepiej, przynajmniej nie śmierdziało. Radzę aby biuro wzięło uwagi uczestników pod rozwagę i nie oszczędzało na każdym euro, szczególnie, że gdybyśmy byli zakwaterowani w głównym budynku tego hotelu pewnie nie było by tylu narzekań (sytuacja jak z hotelem Otrant w Ulcinj) Szósty dzień – wyjazd z Vodice i zwiedzanie Plitvickich jezior. To jeden z ciekawszych punktów programu. Powrót na nocleg do hotelu *** Bluesun w miejscowości Starigrad Paklenica, który w pełni na te gwiazdki zasługuje. Nawet w naszej ocenie można by go ocenić na ***+. Siódmy dzień – Wyjazd z z Starigrad Paklenica i zwiedzanie Splitu oraz częściowy transfer do hotelu *** Aurora w Podgorze. Jak na hotel tranzytowy całkiem OK. Bezpośrednio przy plaży. Przyjechaliśmy stosunkowo wcześnie, więc mieliśmy popołudnie na plaży i kąpiel w morzu. Położenie samej Podgory bardzo urokliwe. Przejazd do Podgory zmniejszył nieco uciążliwości dnia następnego, czyli dnia transferowego. Ósmy dzień – dzień transferowy. Wyjazd po śniadaniu przez lotnisko Dubrownik, bo tam musieliśmy odstawić odlatujących do kraju, zabrać przylatujących i ruszyć do hoteli pobytowych. Pobyt na lotnisku zajął nam 3,5 godziny. Niewątpliwie stracony czas. To jest standard biura Rainbow Tours. Tak mieliśmy dwa lata temu na imprezie Sardynia-Korsyka oraz w ubiegłym roku Hiszpania – Andaluzja. To jest niewątpliwie element, nad którym można by popracować i dostrzec interes klienta a nie tylko swój własny. Dzięki temu do hotelu w Budvie trafiliśmy po 18:00, a w autokarze byli jeszcze inni, których czekała dalsza podróż do Ulcinj (planowany przyjazd zapowiedziano im na 19:30, ale kiedy dojechali tego nie wiemy). Reasumując cały dzień w autokarze. Gdyby kierownictwo Rainbow Tours chociaż raz skorzystało by z tak przygotowanej imprezy gwarantuję, że szybko coś by się zmieniło. Żerowanie na turystach w obecnych czasach nie uchodzi i należy dołożyć starań aby poprawiać warunki pobytowe i wyżywienie, bo o nad tym się specjalnie nie rozwodziłem, ale w wiadomo – im gorszy obiekt tym i wyżywienie bardziej podłe. Kontakt do osób z kierownictwa biuro uniemożliwia z oczywistych względów i pozostawia klientów na pastwę biura obsługi klienta, gdzie panie nie mają żadnych pełnomocnictw do podejmowania decyzji. Przećwiczyłem to dokładnie w związku ze jednostronną zmianą umowy bez poinformowania nas o tym fakcie. Ciekawe co by było, gdybym nie zajrzał do poczty i przyjechalibyśmy bogu ducha winni na lotnisko na lot do Dubrownika? Myślę, że biuro powinno rozważyć swoją strategię sprzedaży imprez i nie sprzedawać w ostatnich dniach miejsc z 40% upustem dopychając samolot i grupę w autokarze w przypadku objazdówek, tylko trzymać pewien standard cenowy i stosować mniejsze upusty. Dzięki temu uczestnicy imprez nie musieliby spać w brudnych pokojach i jeść jedzenia które nie powinno się pojawiać na stołach. Zamiast bezsensownego czekania na lotniskach w czasie transferów można by zapewnić niezależny transport uczestnikom imprez pozostających na pobyt w drugim tygodniu. Z pewnością nikt by nie marudził, biuro otrzymywało by same pozytywne opinie, a co za tym idzie sprzedaż proponowanych imprez zapewne utrzymywała by się na wysokim poziomie i wszyscy byliby zadowoleni. W telegraficznym skrócie to co najciekawsze w czasie wyjazdu – Dubrownik, Trogir, Mostar, Split i oczywiście Plitvickie jeziora. Hotel pobytowy Iberostar Bellevue też gorąco polecam.
4.0/6
Bardzo dużo kilometrów. Warunki hotelowe dobre. Na początku fatalny autokar pod względem odstępu pomiędzy siedzeniami. Przydział miejsc w autokarze niejasny i nieadekwatny do kosztu opłaty wycieczki. Czas wprowadzić konkretne miejsce przy zakupie imprezy. Skoro wpłaciłem pieniądze jako 20 otrzymuję 20 miejsce licząc od prawej strony początku autokaru(+-1). Pilotka starała się realizować program. Miejscowi przewodnicy różni. Większość oceniam pozytywnie jednak cele ich nie pokrywały się z intencją wycieczki. W Mjedjugorie przewodniczka mówiła co kazał proboszcz i dla grupy pielgrzymkowej. Wytapiała czas opowieściami ograniczając chętnym możliwości zwiedzenia obiektu. Program wycieczki został zrealizowany jednak przewodnicy miejscowi ślizgali się po temacie przez co często brakowało informacji o miejscach i możliwościach spędzenia czasu wolnego.
4.0/6
Cała organizacja wycieczki super. Plan napięty od rana do wieczora. W czasie zwiedzania zawsze czas wolny. Jak dla mnie za mało czasu było podczas zwiedzania Jezior Plitvickich, wszystko biegiem. Przewodnicy lokalni z ogromną wiedzą, bardzo fajnie opowiadali. Pani Magda, która była z nami codziennie z ogromem wiedzy, mega sympatyczna, wyrozumiała i uśmiechnięta.Jeżeli chodzi o hotele było w porządku, aż do ostatniego noclegu. Zakwaterowali nas w hotelu Zenit, bez klimatyzacji, warunki w pokojach, łazienkach wczesny PRL. Jedzenie okropne! W pokojach i na korytarzach smród najprawdopodobniej z kanalizacji. Brak ciepłej wody! Dopiero przed godziną 24:00 była lekko ciepła i dało radę się wykąpać. Do tego do godziny 2 w nocy hałasy z pobliskich kawiarni, bo żeby jakkolwiek funkcjonować, trzeba było mieć otwarte okno. Jeżeli chodzi o śniadanie, które otrzymaliśmy "na wynos". To żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia. Dwie kromki suchego chleba, w jednorazowych pojemniczkach masło, miód i dżem. I nie wiem chyba palcem mieliśmy sobie te kanapki zrobić... Sytuację uratował banan, woda i soczek :). Dobrze, że to na zakończenie wycieczki, bo jakbyśmy wcześniej byli kwaterowani w takich warunkach to słabo by było.