5.2/6 (426 opinii)
5.5/6
Everything was just great.
5.5/6
Jesteśmy wraz z rodzina bardzo zadowoleni z części objazdowej po Bali. Wspaniała Pani przewodnik (Dagmara) nie tylko potrafiła świetnie zorganizować czas w trakcie objazdu lecz również potrafiła się podzielić swoja ogromną wiedza na temat tej wyspy, religii, zwyczajów i życia codziennego mieszkańców. Przepiękne widoki zróżnicowane w zależności od celu podróży, ciekawa tematyka poszczególnych wycieczek. Mieliśmy trochę szczęścia, ponieważ trafiliśmy w czasie świąt na Bali co ułatwiało przemieszczanie się po zakorkowanych ulicach (mniejszy ruch) jak również wsie i miasta były pięknie udekorowane. Wycieczka nie jest zbyt wyczerpująca więc dla osób takich jak ja (50+) to było coś wspaniałego.
5.5/6
Bali oczarowało mnie od samego początku. Widoki zapierają dech w piersiach, a serdeczność i otwartość Balijczyków jest godna podziwu. Niesamowite jest też Ich przywiązanie do kultury i religii. Zapach kadzidełek na każdym kroku, ogrom darów złożonych bogom w przeróżnych miejscach, mniejsze lub większe świątynie niemalże przy każdym budynku. Na części wypoczynkowej zachęcam do odwiedzenia pobliskich wysepek - np. Nusa Lembongan, na mnie zrobiły duże wrażenie.
5.5/6
Decyzja o wyjeździe na Bali została podjęta spontanicznie i w ogóle jej nie żałujemy. Połączenie objazdu z wypoczynkiem 10/10. W programie podobało nam się praktycznie wszystko. Niesamowite wrażenie zrobiły tarasy ryżowe. Mieliśmy szczęście i podczas spaceru po nich padało, co jeszcze bardziej dodało klimatu. Wspaniała była świątynia-matka, niczym z Tomb Raidera. Odwiedzenie wioski balijskiej i wejście do domów też zostanie na długo w pamięci. Uważam, że wygraliśmy na loterii wybierając marcowy termin, ponieważ w czasie naszej podróży przypadło święto Nyepi, poprzedzone procesjami Ogon-ogoh. To było jak z innej planety - kilkadziesiąt rzeźb-demonów i całe miast zgromadzone, by je podziwiać. Naprawdę, nie sądziłam, że istnieje jeszcze gdzieś świat złożony z kapliczek przy domach, koszyczków dla bogów na każdym progu, krętych uliczek, by wśród nich zgubić demony, kłapiącego pso-niedźwiedzia, który odgania zło i z uśmiechu, który spotyka człowieka na każdym kroku. Nigdy nie zapomnę tego wyjazdu. Jedyne do zmiany - pierwsze przedstawienie z Barongiem spoko, drugie z eposem Ramy już niepotrzebne. Jeśli ktoś będzie miał skonstruowaną wycieczkę tak, że przejazd na drugi spektakl (Rama) będzie po całym dniu spędzonym w Ubud, warto odpuścić przedstawienie i zostać w mieście. Jest w nim wiele do robienia: masaże, pola ryżowe, małpi las, nieopodal wodospady. Lepiej jest wrócić do Kuty taksówką niż zostać na spektaklu, belive me.