5.3/6 (340 opinii)
5.5/6
Prawdziwa "awantura", która spełniła wszystkie nasze oczekiwania. Znakomita organizacja, super hotel Jadran, nieoceniona rezydentka Pani Anna Pabich i zawsze uśmiechnięty kierowca Davor. Przeżyliśmy wycieczkę życia!
5.5/6
Program wycieczki, rzeczywiście nie przeładowany i ciekawy. Spokojnie bez biegania. Zgodnie z tytulem. Zakwaterowanie w jednym hotelu na duzy plus. Warunki bardzo dobre. Jedzenie rownież. Mały mankament, ze BH jest poza UE i niestety są kontrole graniczne, ale mozna przymknąć oko. Bezpieczny transport. Odpowiedzialny kierowca. No i nasza pilotka pani Agata, miła, rzeczowa i kompetentna. Pierwsza wycieczka z Rainbow i na pewno nie ostatnia. POLECAMY.
5.5/6
Bałkany, tam trzeba wrócić Najchętniej wybieramy wycieczki objazdowe, w czasie których nie pokonuje się codziennie setek kilometrów, w których nie zmienia się codziennie hotelu ciągle się rozpakowując i na nowo pakując, w których jest trochę czasu wolnego w czasie wycieczek i czas na swobodny spacer, poznanie miejscowości, w której się mieszka i posiedzenie w miejscowej knajpce po powrocie z wycieczki. Daje to możliwość bliższego poznania miejsc, w których się bywa, miejscowych potraw, czy zwyczajów. I "Bałkany polako, polako" w znacznej części te oczekiwania spełniają. A że Bałkany są piękne i różnorodne, tydzień czasu to za mało by choć w podstawowym stopniu je poznać, stąd tytuł i chęć powrotu.Jeśli chodzi o samą imprezę, to był to już nasz czwarty wyjazd z Rainbow równie udany jak poprzednie. Oczywiście jak w każdej tego typu imprezie można znaleźć pewne niedociągnięcia, ale ocena końcowa wszystkich wyjazdów zawsze była pozytywna. W każdym z wyjazdów można się lekko "przyczepić" do transferów. W tym przypadku lekkim minusem była konieczność oczekiwania na lotnisku w Dubrowniku na samolot z Poznania (lecieliśmy z Katowic). My wyczytaliśmy to we wcześniejszych opiniach, więc byliśmy w pewnym sensie przygotowani, dla innych była to niezbyt miła niespodzianka. Dwie godziny oczekiwania na lotnisku po nieprzespanej nocy, to troszkę za długo. Choć jak się to mówi nie ma tego złego co na dobre by nie wyszło i dzięki temu nie musieliśmy czekać w hotelu na pokój. Mimo, że byliśmy tam koło godziny 12-tej a doba hotelowa zaczynała się później, od razu dostaliśmy kartę do pokoju. Pewnie z tego pośpiechu przygotowania pokoju nie był on odkurzony dokładnie. Ręczniki w pokojach zmieniane były codziennie, do reszty sprzątania można się z lekka doczepić. Raz też pani sprzątająca potraktowała łazienkę tak śmierdzącym środkiem, że długo trzeba było go wietrzyć. Ogólnie jednak z czystością źle nie było. Obsługa miła i uczynna. Jednego dnia po powrocie z wycieczki okazało się, że w pokoju nie działa klimatyzacja. Po zgłoszeniu do recepcji, usterkę usunięto błyskawicznie. Pokój duży, przestronny, z balkonem, z którego roztaczał się wspaniały widok na morze, miejscowość Neum i jak się później okazało z możliwością obserwacji wspaniałych zachodów słońca. Hotel Jadran jest sumie niewielkim hotelem posiadającym dwa baseny, z których ten odkryty na dachu jest odpowiedniej wielkości i głębokości no i ma świetne widoki. W hotelu jest restauracja, w której jadaliśmy śniadania i obiadokolacje, ale można również coś sobie zamówić. Niestety wybór w tym czasie kiedy próbowaliśmy to zrobić był prawie żaden. Posiłki w cenie wycieczki całkiem niezłe. Pewnie niektórzy mogą narzekać na jednostajne śniadania, ale wybór jaki był sprawiał, że można było w zasadzie codziennie zjeść coś innego. Serwowane obiadokolacje może nie były wystrzałowe, ale smaczne i w miarę różnorodne. My na posiłki nie narzekaliśmy. Dodatkowym atutem hotelu jest mieszczący się w podziemiach market, w którym można się było zaopatrzyć w to co się akurat potrzebowało nawet i w późnych godzinach wieczornych. Po drugiej strony Jadranki (droga biegnąca wzdłuż wybrzeża, przy której położony jest hotel) też do późnych godzin otwarta była piekarnia oferująca szeroki wybór miejscowych wypieków. Tu koniecznie należy spróbować smaczne „burki” i liczne bułeczki z różnym nadzieniem. Szczególnie było to przydatne przy jednym z wyjazdów, gdzie nie bardzo była możliwość zjedzenia czegoś w czasie wolnym (w jednym miejscu droga restauracja, w drugim plażowanie i kąpiele). Burki okazały się wtedy bardzo sycącym i niedrogim posiłkiem.Samo Neum, to jedyna miejscowość Bośni i Hercegowiny leżąca nad morzem i jak na taką jedyną miejscowość powinna być wręcz wychuchana. Nie widać tego niestety jeśli się po Neum spaceruje. A już spacery nie są łatwe, bo chodników tam jak na lekarstwo a ruch samochodowy spory. Dużym wyzwaniem jest też dojście do morza. W linii prostej od hotelu to niedaleko, "schody" zaczynają się w momencie kiedy usiłujemy tam dotrzeć. Można powiedzieć, że dosłownie schody, Neum położone jest na zboczu wzgórza, więc aby z wysokości hotelu dojść na poziom morza, trzeba albo schodzić spiralnie położonymi ulicami, co zajmuje i sporo czasu a i przejść trzeba kawałek, albo szukać schodów a te nie są zbyt dobrze oznakowane. Nieraz więc na początku trafialiśmy znalezionymi schodami na prywatne posesje, choć w miarę szybko „odkryliśmy” schody prowadzące od jednego z położonych w miarę blisko hoteli bezpośrednio na nazwijmy to promenadę. Ich pokonanie w dół nie stanowi większego problemu, w górę już trochę gorzej a jest ich 190 (policzone) :)) Sama "promenada" też nie robi oszałamiającego wrażenia, trochę knajpek, trochę sklepików sprzedających turystyczne "badziewie", jakieś punkty typu sprzedaż lodów, rakiji, naleśników itp. itd. Jak to w tego typu miejscowościach. Plaże, nie to co nasze bałtyckie, nie zachwycają. Nam przyzwyczajonym do piaseczku, wydają się brudnawe, no i wszędzie kamienie, ale cóż taki typ wybrzeża.Jeśli chodzi o program, to niewątpliwie najciekawszy był pobyt w Dubrowniku. To wspaniałe i przepiękne miasto, z którego historią zapoznała nas przewodniczka pani Karolina. A zrobiła to w świetny sposób. Ciekawa historia miasta podana w lekko dowcipny sposób sprawiła, że pani Karolina z miejsca podbiła serca wszystkich uczestników. Więcej takich przewodników należałoby sobie życzyć. I tu uwaga o większą elastyczność pilota (chyba trzeba czytać Biura Rainbow). Popołudniu zgodnie z programem można było skorzystać z fakultatywnego rejsu na platformę z restauracją rybną. Nie było jednak minimalnej ilości chętnych na ten rejs. W zamian za to mogło przecież jednak nastąpić przedłużenie pobytu w Dubrowniku. Jeśli ktoś decydował się tam i na rejs stateczkiem, i na spacer po murach (oj warto, warto), to nie miał już czasu na nic więcej. Sądzimy, że nawet gdyby zaproponowano jakąś niewielką opłatę za takie przedłużenie, grupa podeszłaby do tego entuzjastycznie. A tak po prostu nastąpił bardzo wczesny powrót do hotelu.Najsłabszym punktem według nas był z kolei wyjazd do Parku Narodowego na wyspie Mljet. Wczesny wyjazd z hotelu a później prawie dwugodzinne oczekiwanie na prom na przystani, na której oprócz małej knajpki nie było nic. Tylko stado miejscowych kotów różnej maści starało się nam te oczekiwanie umilić. W samym Parku oprócz małego kościółka, któremu można było poświęcić maksymalnie 10-15 minut żadnych innych atrakcji. Pozostawała jedynie kąpiel w „słonych jeziorach” na wyspie. Powrót to również około dwóch godzin oczekiwania na prom. W sumie poświęcenie takiej ilości czasu po to by wykąpać się w „słonym jeziorze” było trochę bez sensu.Wyjazd do Medjugorie umieścilibyśmy w kategorii wyjazdów fakultatywnych, nie każdego akurat to miejsce interesuje. Spora część grupy nie zdecydowała się na wyjście na Górę Objawień w palącym słońcu (akurat było to koło południa). Stosunkowo długi pobyt w Medjugorie powoduje, że mało czasu można poświęcić na Mostar, jedno z najciekawszych miast Bośni i Hercegowiny. Z chęcią „pokręcilibyśmy się” po starym Mostarze, czasu jednak było tyle by zjeść coś na szybko, ewentualnie napić się kawy.Wyprawa do delty rzeki Neretwy pewnie nie każdemu będzie odpowiadać, ale w sumie to taki fajny luźny dzień ze sporą ilością rakiji, wina, dobrego jedzenia. Ze względu na zmiany w programie, to był nasz pierwszy wspólny wyjazd, który pozwolił na w miarę szybkie zintegrowanie grupy, a to przecież na takich „objazdówkach” ważna sprawa.Split, to miasto, które z pewnością zasługuje na zobaczenie, ale tu z kolei czasu wolnego było za dużo a dzień był wyjątkowo duszny.Skorzystaliśmy również z fakultatywnego wyjazdu na wyspę Korczula. Po drodze Ston z najdłuższym średniowiecznym murem (też warto nim pospacerować). Korczula piękna, choć znów trochę mało czasu wolnego. Pani przewodnik polecała nam charakterystyczną dla tej wyspy oliwę z oliwek, zapomniała tylko uprzedzić, że sklepik z tą oliwą czynny jest do godziny 15-tej i większość z nas niestety nie mogła dokonać tego zakupu. Kolejna atrakcja tego dnia to wizyta w winiarni. Bardzo dobrze przygotowana degustacja trunków (w szklanych kieliszkach a nie jak w hiszpańskiej bodedze w plastikowych kubkach) poparta opowieściami o ich produkcji. No i zakupy wspaniałego chorwackiego winaJ. I atrakcja na koniec, kąpiel w morzu na jednej z piaszczystych plaż, choć słowo „piaszczysta” w Chorwacji ma jednak trochę inne znaczenieJ.Zapowiadany szumnie wieczór dalmatyński, to po prostu rakija, wino i kilka miejscowych specjałów. Ze względu na zmiany w programie odbył się on pod koniec pobytu. Owszem, przyjemnie posiedzieliśmy sobie z grupą, ale nazwa „wieczór dalmatyński” jest lekko przesadzona. A muzyka? No cóż nie myśleliśmy, że piosenki typu „Przez twe oczy…”, „Szła dzieweczka” itd. itp. pochodzą z DalmacjiJ.Na zakończenie kilka słów o pracy naszej Pani pilot. Pani Ela Kwiatkowska, bo o niej mowa, to młoda osóbka, ale bardzo kompetentna i bardzo miła. Jej praca zasługuje na dużą pochwałę, czego dowód dali wszyscy uczestnicy dziękując Jej na czymś w rodzaju „wieczorku pożegnalnego”.W posumowaniu jeszcze jedna uwaga. Nie bardzo rozumiemy dodatkową opłatę (i to obligatoryjną) za stosowanie systemu Tour Guide. To powinno być włączone w koszt wycieczki, przecież korzystanie z takich urządzeń jest już normą w dzisiejszych czasach. Nie zmienia się przecież w sezonie opłata za ich użycie, tak jak mogą się zmieniać ceny biletów wstępu, lokalnych przewodników, opłat klimatycznych itd. itp.Ogólnie wyjazd zaliczamy do udanych, przeznaczony jednak dla tych, którym mniej zależy na kąpielach słonecznych, czy morskich, ale chcą mieć też kilka godzin dziennie na spokojny pobyt.
5.5/6
Bardzo fajna wycieczka, zwiedzanie połączone z wypoczynkiem. Przepiękne widoki, pyszne jedzenie, kontak z przyrodą