Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Ogólne wrażenia pozytywne. W ciekawy sposób pokazana Dalmacja. Duży minus dla biura za dodatkowo płatną wycieczkę na wyspę Korcula i Ston. Powinna być w podstawowym programie. Duzym plusem jest nocleg w jednym hotelu. Niestety hotel Jadran jest na terenie Bośni i Hercegowiny, co powoduje, że dwa razy dziennie przekracza się granicę. Osoby, które będą jechać w szczycie sezonu (lipiec, sierpień) muszą liczyć się z kolejkami, podobno nawet do godziny i dłużej. Wszystko zależy od liczby autokarów na granicy. Hotel czysty, codziennie wymieniane ręczniki. Jedzenie monotonne szczególnie jeśli chodzi o śniadania, ale smaczne. W pokoju brak czajnika. Na przeciwko hotelu jest piekarnia, są bułki na słodko i wytrawne (np. burek/1 euro). Przy hotelu znajduje się market, bardzo podstawowy asortyment. Na wyspie Mljet będzie czas wolny (ok. 5 godzin). Bardzo mała, kamienista plaża, trzeba mieć specjalne buty do wody.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Bośnia, Chorwacja całe Bałkany piękne. Byłyby jeszcze piękniejsze gdyby nie wszędobylskie góry które przesłaniają cały krajobraz. Hotel b.przyzwoity, pokoje przestronne z tarasem (dziw że wszystko działało klima, prysznic, lodówka, tel. ) z widokiem zapierającym dech (błękitny Adriatyk, wysepki i półwysep bośniacki, most pelaszadzki dł. 2.5 km ), jedzenie bez zarzutu, nic extra lecz smaczne, urozmaicone i w wystarczającej ilości. A teraz łyżka dziegciu. Wycieczka z definicji objazdowa, nie dziw że w autobusie spędza się wiele czasu , lecz organizatorzy zapomnieli w ofercie powiadomić jak wiele cennego czasu tracimy na : 1. Wielokrotne przekraczanie granicy Bośnia/Chorwacja (jak pusto to 10-15 min. jak jesteś w kolejce autob. 2/3/4/ to nawet do godz.), 2. Wszechobecna korki na granicy, na dojazdach do miast Dubrownik, Split, Mostar. 3. Wszystkie trasy objazdowe to dróżki w górach, niezliczone serpentyny, podjazdy i zjazdy ,ciągłe hamowanie na zakrętach i przy wymijaniu o wyprzedzaniu zapomnijmy !!.Jest to niewątpliwie b. atrakcyjne lecz niesamowicie uciążliwe czasowo śr. prędk.autokaru ok.40km/h, i tak transfer z lotniska do hotelu (Dubrownik/Neum to ok.60 km, z przekr. granicy ) i ok. 2 h. jeśli bez korków w Dubrowniku i na granicy. Wycieczka odleglejsza np. do Splitu i Trogiru to ok.200 km , czyli 2 x po 5 bitych godz. w autokarze w tym 2 x granica. Wyjazdy na objazd ok. 8.00 aby zdążyć wrócić przed.19,00.(raz wrócilismy ok.21.00. to chyba zbyt uciążliwe, średnio dziennie 6-7 godz. w autok. 3-4 godz. na zwiedz, z przewodn. 1-2 godz. czas wolny.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Program został zrealizowany w stu procentach. Ciekawy, niezbyt wymgający - dla osób w każdej kategorii wiekowej. Chorwacja i Bośnia zachwycają swoim pięknem i na pewno warto wybrać się w te strony. Do programu dwie uwagi - wycieczka do Medjugorie powinna być traktowana jako wycieczka fakultatywna. Tylko osoby głęboko wierzące mogły znaleźć tam coś dla siebie. Sama miejscowość nie zachwyca, a centrum kultu jest raczej skromne. Druga to fakultatywny rejs wokoł murów Dubronika, który obowiązkowo powinien znaleźć się w programie podstawowym. Jeśli chodzi o Bośnię to wiele zastrzeżeń można było mieć do przewodniczek lokalnych. Panie opowiadały w taki sposób, jakby im się nie chciało, a wszystkie informacje przekazywały lakonicznie. Poza tym starały się jak najprędzej zakończyć swoją pracę, przeganiając nas po Medjugorje i po Mostarze, gdzie nie można było nawet zrobić w spokoju zdjęcia. Ogromnym plusem byli natomiast przewodnicy lokalni w Chorwacji - w tym przypadku w Dubrowniku i Splicie. Ogromna ilość informacji podana z dużą dawką humoru, dzięki czemu wiele ciekawostek pozostaje w głowie. Pomiędzy zwiedzaniem było bardzo dużo czasu wolnego - czasami aż za dużo. Powroty do hotelu zawsze na kolację, wyjazdy zazwyczaj po 8. Dośc pozytywne wrażenie może zbutrzyć tygodniowy pobyt na Korculi w Chorwacji. Nie polecam hotelu na tej wyspie, a zwłaszcza hotelu Posejdon. Nasz transfer trwał 10 godzin, z czego samej jazdy bylo może z 2,5 godziny. Większość czasu spędziliśmy na walizkach w pełnym słońcu. Biuro pozostawiło nas samych sobie w miejscowości Orebić, a nasza podróż do hotelu była uzależniona od przylotu kolejnej grupy. Tragiczne rozwiązania logistyczne, bardzo nieprzyjemni rezydenci na Korculi.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Bardzo miłe zaskoczenie po przyjedzie do Hotelu Neum w w Bośni. Pokój z tak pięknym widokiem, że trzeba było sprawdzać czy to nie fototapeta. Bardzo miła obsługa, bardzo czysto i jedzenie urozmaicone, tylko niektórym brakowało ciepłych napoi do obiadokolacji ( automaty do kawy i ciepłej wody były wyłączone podczas obiadokolacji). Pierwszego dnia zostaliśmy od razu poinformowani o zmianie programu. Miałbyć Split, a było Medjugorie. Rezydentka Pani Julia Korzeniewska nie do końca wytłumaczyła dlaczego. Kierowca autokaru super, ale niestety jeśli chodzi o autokar już na początku w niektórych miejscach lała się woda na głowę i oczywiście chodziło o klimatyzację. Kierowca wkładał tam jakieś szmaty i już przez całą wycieczkę trudno było nazwać, że autokar miał klimatyzację. Do Medjugorie dotarliśmy w samo południe czyli dla starszych osób wejście na Górę Objawień w pełnym słońcu graniczyło z cudem. A w Mostarze kompletnie niepotrzebna wizyta w Domu Tureckim, ale miasto piekne i bardzo dobre jedzenie. Jeśli chodzi o rezydentkę zabrakło najważniejszych informacji organizacyjnych podczas przerw w programie czyli gdzie bezpłatne toalety i gdzie coś zjeść regionalnego tanio, smacznie i tak aby zdążyć. Dzień następny do wyprawa do Doliny Neretwy. To tutaj jeśli chodzi o opis w ofercie to Rainbow podkoloryzowało. Tzw. płynięcie " tradycyjnymi łodziami" to właściwie dwa wieksze kajaki. Do tej pory nie wiemy gdzie miały być pola mandarynek, a rakija oczywiście na bogato. Gospodarstwo agroturystyczne to w rzeczywistości taka nasza stodoła, jedzenie bardzo dobre. Muzyka dalmatyńska to mężczyzna z keybordem i solista, który przegrywał łamane polskie kawałki z biesiady coś w stylu sali wiejskiej. Opowieści o jedzeniu nie było. Wszystkich tak napoili rakiją, wystawili dwa duże garnki i kto był w stanie to coś tam mieszał i próbował gotować, a reszta i tak nic nie wiedziała. Wyprawa na Mijet to raczej rozczarowanie, ponieważ dzień przed wycieczką rezydentka przekazała aby się przygotować na "plażowanie" i aby wziąć jakieś jedzenie ze sobą prawie jak na piknik. Najpierw na promie ok 50 minut. Potem trzeba było walczyć o wejście na łódki aby dostać się na następną wyspę i można sobie wyobrazić jak wszyscy z tym jedzeniem i tobołami wyglądali. Na zwiedzanie klasztoru mieliśmy jakieś 10 minut bo oczywiście kolejna łódka aby na następną wyspę. Gdy dotarliśmy na miejsce docelowe tzw. plażowanie, a kto chce może wypożyczyć rowery ( gdzie czas na to) rezydentka poinformowała, że mamy jakieś 1,5 godziny z czego jeszcze musimy dotrzeć na piechote na miejsce zbiórki jakieś 40 minut spaceru. No to wszyscy na huraa do wody, a tam same kamienie. No to zjedliśmy po bułce i wracaliśmy. Rezydentka nie zapytała się grupy czy może chcemy wracać ostatnim promem aby mieć więcej czasu na wyspie, tylko sama zadecydowała. A potem dowiedzieliśmy się że tego dnia jest jeszcze do wykonania zaległy wieczór integracyjny w hotelu, bo nie było pierwszego dnia jak powinno być w programie. Oczywiście muzyki dalmatyńskiej nie było tylko kolejny grajek, a wino i rakija z ograniczeniami. Wyjazd do Dubrownika udany, ale powinnien być w programie dla chętnych spacer po murach obronnych. My również tego dnia wykupiliśmy rejs statkiem i obiad rybny. Tutaj również biuro popłynęło z opisem. Rejs statkiem to poprostu motorówka, a platforma czyli podest z palet przy brzegu na przeciwko naszego hotelu. Małż nie było, ale jedzenie bardzo dobre. Były tam dwie rezydentki, gdzie rezydentka drugiej grupy potrafiła Nas wszystkich zachęcić do zabawy, a po Naszej niestety nie było widać zaangażowania. Wycieczka do Splitu i Trogiru bardzo udana, a przewodniczka bardzo kompetentna, potrafiła zainteresować i rozbawić taka brunetka, krótko ścięta niestety nie pamiętam imienia. Fenomenalna osoba i oczarowała Nas tymi miastami. Byliśmy też na Korczuli. Oczywiście nasza rezydentka dzień wcześniej wspominała o zwiedzaniu murów w Stonie ale słowem nie wspomniała, że będą płatne. Ale nadrobiliśmy plażowanie w miejscowości Prapratno, plaża piaszczysta. Ogólnie wybraliśmy ten rodzaj wycieczki ponieważ chcieliśmy posmakować kuchni i dużo dowiedzieć się o regionie tak lokalnie, ale raczej następnym razem wybierzemy standardowy rodzaj objazdówki, ponieważ ta wersja była bardzo przereklamowana i podkręcona przez Rainbow.