5.6/6 (949 opinii)
6.0/6
Część objazdowa bardzo dobrze zorganizowana. Pilot bardzo kompetentny. Program objazdówki bardzo ciekawy lecz dość napięty. Trochę mało wolnego czasu podczas zwiedzania poszczególnych miast, miejscowosci i atrakcji.
6.0/6
Wyjazd naprawdę udany pod każdym względem. Organizacja dzięki pilotom Tomkowi "powiedzmy sobie :)" i tajlandzkiemu Ej-owi na najwyższym poziomie. Dużo przekazanych ciekawych informacji i sprawne poruszanie się pomiędzy hotelami i obiektami zwiedzania. Hotele na trasie są OK jedzenie również, Piękne zabytki i widoki. Żadnych zastrzeżeń jedynie pochwały i nie jest to cukrowanie ale przemyślana opinia.
6.0/6
Byłem nastawiony sceptycznie. Po przylocie /lot bezpośredni Dreamlinerem LOT/ zostaliśmy przydzieleni do grupy której pilotem był Alan. Jak się później okazało pilot to pełny profesjonalizm: wiedza, obycie i poruszanie się w miejscowym "gąszczu" na jak najwyższym poziomie. Autobusem jeżdziliśmy nowym, kierowca codziennie go nie tylko mył i czyścił ale i dezynfekował. Dodatkowo był miejscowy pilot. TK`ej. Młody bardzo sympatyczny chłopak, opowiadający o swoim kraju w języku angielskim czystym i zrozumiałym dla każdego, o zwyczajach, piśmie etc. Zawsze uśmiechnięty, pomocny i uczynny oraz super sympatyczny. Noclegi podczas objazdu w hotelach zawsze czyste a łazienki pachnące w pełni wyposażone. Zwyczaje w hotelach trochę egzotyczne dla europejczyka ale nieuciążliwe. Objazd ułożony w sposób nieuciążliwy ze średnim obciązeniem i intensywnością - uzupełnieniem są wycieczki fakultatywne które pozwalają zobaczyć resztę. Szczególnie trzeba pojechać do Birmy, i zobaczyć Rewię Narodową - obowiązkowo. Odnośnie opisów samego objazdu i co zobaczyliśmy to inni napisali już wystarczająco dużo. Dodam jedynie, że tam trzeba pojechać i zobaczyć wszystko na własne oczy, dotknąć własnymi palcami i posmakować własnymi zmysłami. Jak się tego nie zrobi to opisywanie tego wszystkiego to lizanie lizaka przez celofan. Koniecznie trzeba spróbować przysmaków Tajlandii: robaki, szczura, ptaki oraz jedzenia przyżądzanego na ulicznych garkuchniach. Jedliśmy wszystko i niemało a nic nikomu nie było!!!! I owoce. Jeju jakie smaczne i jakie różnorodne!!!! Jedna uwaga - tu lest ruch lewostronny zarówno dla samochodów jak i całej reszty. Należy o tym pamiętać szczególnie podczas zwiedzania kompleksu świątynnego na rowerach. Można ulec wypadkowi jak się tego nie przestrzega. Wiem coś o tym... . I jeszcze jedno: toalety - tak czystych i pachnących jeszcze nie widziałem. Hotel podczas pobytu Dusit Thani rewelacja: w ogromnym lobby zawsze pachniało cytrusami. Śniadanie: świetne - było wszystko od 06:00 do 10:30 tak że można było coś zjeść i później jeszcze wstąpić na kawę. POLECAM - jak nie byłem przekonany na początku tak po zakończeniu stwierdziłem: zbyt krótko i szkoda, że tak szybko się skończyło.
6.0/6
Wycieczka pod każdym względem udana. Tak naprawdę podczas wycieczek objazdowych najważniejszy jest pilot (pilotka). Tę rolę znakomicie spełniła Magda - pilotka o ogromnej wiedzy dotyczącej zwiedzanego regionu - w ogóle Azji Południowo-Wschodniej i Japonii. Ponadto, co jest nie bez znaczenia, posługiwała się poprawną polszczyzną, z zachowaniem kultury języka. Potrafiła także spacyfikować zachowania tzw. trudnych wycieczkowiczów, którzy chcieli za wszelką cenę zaistnieć, naruszając pewne zasady. Atrakcją samą w sobie był lokalny pilot - Ej, którego pomysłowość i poczucie humoru zwiększyły atrakcyjność podróżowania. Co do programu wycieczki - dobrze zorganizowany, zaplanowany. Daje możliwość dotknięcia historii, przyrody, kultury zwiedzanego regionu. Piszę "dotknięcia", bo te kilka dni to jedynie namiastka, ale pokazana tak przekonująco, że chce się tam wrócić i poznać jeszcze inne rejony tego kraju. Z atrakcji fakultatywnych polecam rewię narodową - widowisko pokazujące historię, kulturę zwiedzanego regionu. Zdecydowanie warto, bo odbiega to od tradycyjnych "wieczorów" z ludowymi zespołami (tego się właśnie obawiałam). Drugą atrakcją jest rewia transwestytów - tego się nie da opisać, to trzeba zobaczyć i naprawdę warto. Polecam. Dla mnie jedynym zgrzytem było płynięcie tratwami po rzece Kwai. Jest tam zorganizowany obiad i ta część zmienia się w biesiadę, piknik (co jest normalne), a za chwilę dopływamy do mostu, zwiedzamy muzeum i cmentarz, a to stoi w zupełnej sprzeczności z wytworzoną wcześniej atmosferą. Myślę, że to nie jest zamierzone, ale w moim odczuciu stwarzało coś niepokojącego - zestawiane atmosfery festynu z ludzką tragedią. Oczywiście zachwycająca kultura, jakże odmienna i momentami zadziwiająca, podobnie obyczajowość. O tej porze roku (13. - 28.01. 2018) pogoda sprzyjająca zwiedzaniu - gorąco, ale niemęcząco i przyjemnie. Zabraliśmy ciepłe rzeczy i coś od deszczu, ale tak naprawdę nie były potrzebne. Zdecydowanie warto wziąć dobry krem z wysokim filtrem i wygodne buty. Jest dużo chodzenia, ale mogą to być zwyczajne (byle dobre) sandałki (niektórzy całą wycieczke pokonali w klapkach, czyli można). Jedzenie do wyboru, do koloru. Nie trzeba się niczego obawiać. Jedliśmy wyłącznie potrawy tajskie, także na ulicy. Nie "odkażaliśmy się" i obyło się bez przygód trawiennych. W hotelach jedzenie zróżnicowane, kto chce, może żywić się "po europejsku". Hotele wygodne, bywa, że zlokalizowane w ogrodzie, z basenem. Wycieczka zdecydowanie udana, polecam.