5.1/6 (444 opinie)
4.0/6
Wczoraj wróciłam z wycieczki więc opinia pisana na gorąco póki emocje nie opadły. Kolejny nasz wyjazd z biurem R, udany, ale bez zachwytów. Po pierwsze tytuł trochę na wyrost. Bliżej bogów byłam w Olimpii, w Epidauros i w Atenach, na siłę dołączając Mistrę, bo tam już tylko 1 Bóg, czyli w sumie mniej niz 12 godzin. Lądowanie na Zakynthos, trudny dla mnie do zrozumienia pomysł, bo zobaczyliśmy tylko zatokę wraku, wycieczka w ostatnim dniu trwała 3,5 godziny a przejechaliśmy cały Peloponez z Aten, aby wrócić na wyspę. I tu pierwsza propozycja. Jeśli z jakichś względów musimy lądować na Zakynthos, z Warszawy po godz.15,a z Katowic całkiem rano, to może rejs do zatoki wraku mógłby się odbyć po południu w dniu lądowania. Wtedy nie trzeba wracać na wyspę całą grupą, a zakończyć program w Atenach, co dałoby więcej czasu na to, aby być rzeczywiście, zgodnie z tytułem, bliżej bogów. Kolejny dzień rozpoczęliśmy o 4 rano, aby móc zrealizować program, bo jest to wigilia Wielkanocy. Nie dość, że sobota, to jeszcze przed świętami. O 5.30 meldujemy się na promie. Przeprawa przebiega sprawnie i w komfortowych warunkach. Do Olimpii docieramy ok. 8.00. Olimpia to dla wielbicieli "kamieni" obowiązkowy punkt programu dot. starożytności. Wspaniałe stanowisko archeologiczne! Później Mistra, przepiękne bizantyńskie świątynki ze wspaniałymi freskami. W drodze do Gythion odwiedzamy lokalną winiarnię w której oprócz wina poczęstowano nas pysznym chlebem i serem oraz oliwkami. Bardzo udany choć intensywny dzień kończymy w nadmorskiej miejscowości Gythion. Z całą pewnością dodatkowa nieplanowana przez biuro, bo nie ma na to wpływu, atrakcja dla zainteresowanych obrzędami religijnymi uczestników wycieczki. W pobliskim kościele o 23 rozpoczyna się ponad 4 godzinne nabożeństwo. Kolejny dzień to Niedziela Wielkanocna, jedziemy do jaskiń Diros, a następnie do wspaniałej Monemvasii, skalnego miasta z urokliwymi wąskimi uliczkami i pięknymi widokami na morze. Następny dzień jest typowym wakacyjnym dniem, wyjazd na wyspę Elafonisos daje możliwość relaksu na plaży i podziwiania kolorów morza. Następny ranek spędzamy w drodze do Nafplion, ślicznego, bardzo eleganckiego miasteczka, a stamtąd jedziemy do Epidauros, sanktuarium boga Asklepiosa i pierwszego wielkiego szpitala, nie tylko w Grecji. Następnie przejeżdżamy do Myken, wielkie przeżycie dla wszystkich wielbicieli Homera i Schlimanna. Wieczorem docieramy do Loutraki, kurortu nadmorskiego. Stamtąd jedziemy do Aten, na które wiele osób ostrzy sobie apetyty upatrując w nich kwintesencji programu. Do stolicy Grecji wjeżdzamy wczesnym popołudniem. Wieczorem impreza regionalna na Place, a następnego dnia rano zwiedzanie (?) Aten. Program przewiduje objazd miasta i wejście na Akropol oraz grecką agorę. I to wszystko! Jeszcze zmiana warty pod parlamentem i wielogodzinny powrót na Zakynthos. Chyba tylko po to, aby następnego dnia popłynąć do Zatoki Wraku i z tamtejszego lotniska wracać do Polski.
4.0/6
Wycieczkę uważam za bardzo udaną. Program nie jest bardzo intensywny. Hotele jak na objazd ,nie ma co narzekać . Wszystkie usytuowane bardzo blisko morza. Pierwszy raz byłam z Rainbow i jestem bardzo miło zaskoczona organizacją. Dopięte wszystko na ostatni guzik 🙂
4.0/6
Wycieczka potencjalnie niezwykle ciekawa. Satysfakcję ogranicza fatalna organizacja czasu (po pobieżnym, w stylu "na zapalenie płuc", zwiedzaniu bardzo ciekawego obiektu przyjeżdżamy wcześnie do hotelu położonego tak, że nie da się tam tobić nic interesującego) i przez dwie godziny patrzymy w sufit. Moim zdaniem program powinien przede wszystkim obelmować obiekty kluczowe dla danego miejsca ( na przykład Palamidi w Nafplio), tak jednak nie jest. W Nafplio zamiast Palamidi i Akronafplionu odbyliśmy spacer po dziewiętnaotowiecznych uliczkach, moim zdaniem wyłącznie po to, aby formalnie zrealizować punkt programu. Co gorsza pilot nie podaje informacji o tych miejscach, a jeżeli podaje to zniechęca do ich oglądania. Na prrykład w Monemvassi poinformował nas, że wejście do Górnego Miasta zajmuje pół godziny, a zejście po śliskich schodach tyle samo. Dostaliśmy godzinę czasu wolnego... Na szczęście nie dałem się nabrać, wejście zajęło mi 15 minut (po czterech miesiącach leżenia w łóżku po wypadku w czasie ferii zimowych, przy zerowej kondycji i stawie skokowym w ortezie). Niestety, Palamidi w Nafplio nie widziałem, chociaż kilka osób z wycieczki tam dotarło. Do Błękitnych Jaskiń nie popłynęliśmy w ogóle.
4.0/6
Ogólnie wycieczka bardzo fajna, objazd nie był szczególnie męczący a program ciekawy. Peloponez jest rolniczą częścią Grecji, ale ciekawych i urokliwych zabytków tam nie brakuje. Negatywnie oceniam pilota prowadzącego wycieczkę - panią Anitę. Zachowywała się w sposób niekomunikatywny, praktycznie nigdy nie miała czasu na udzielenie wyjaśnień lub odpowiedzi na zadane pytania, bardzo mało opowiadała o Grecji, zwyczajach tam panujących czy ciekawostkach. Świetni byli za to przewodnicy w zwiedzanych miejscach - panie Ania i Olimpia oraz szczególnie pan Darek, prawdziwy pasjonat Grecji i jej historii.