4.7/6 (65 opinii)
4.5/6
brak możliwości zwiedzenia wnętrz Pałacu Parlamentu. Trochę brakowało czasu na lunch w ciągu dnia. Szczególnie irytujące było poświęcenie zbyt wiele czasu na skansen ( nie był w programie ), podczas gdy zabrakło go na relaks w Sybinie
4.0/6
wyjazd 28.06.2016-05.07.2016 Zwiedzanie Bukaresztu z okien autokarów uważam, za porażkę (u mnie jeszcze padał deszcz). Jedynie krótki spacer w towarzystwie zakochanego w Bukareszcie Tomasza była przyjemnością. Ale zbyt dużo wolnego czasu na samej starówce (czas na posiłek i na szybkie foto). Sybin - spacer po starówce (zaliczenie kościoła i cerkwi) i znowu czas wolny - 2 godziny. Praktycznie sama więcej zobaczyłam, niż pokazał mi przewodnik. Za to oczywiście dużo czasu na posiłek.Dnia 4: 2 kościoły warowne, do każdego trzeba wejść po schodach. W Sighisoarze trzeba było pokonać 175 schodków. Niezłe wyzwanie -by chwile posiedzieć w kościele :). AAAAA PROSZĘ nie marnować 5 lei na zwiedzanie pokoju Draculi:). Poczęstunek transylwański - tak naprawde obiad u gospodarza w miejscowości gdzie książe Karol ma swoje gospodarstwo. Polecam po posiłu udać się do kościółka we wsi - koszt 4 lei, ale uważam że warto, jest inny niż oglądane do tej pory. miejscowi nastawieni na maksa na zysk (bo książe Karol) - za papucie z owczej wełnej żadali 90 lei. Ogólne wrazenia z kolacji?? Smaczne i swojsko, ale mysle ze mozna bylo by zrobić to gdzieś na trasie. Nocleg był w hotelu w górach, gdzie pieknie pachniało igliwiem,polecam po kolacji spacer. Był to najlepiej położony hotel. Braszów - i tu pojawiało sie pytanie co my robimy? Zabrali nas do szkoły, gdzie moim zdaniem zmarnowalismy czas, pozniej byl spacer i czas wolny - uwaga 2,5 h. Zdażyłam zjesc, porobić mnóstwo zdjec, oblecieć całe stare miasto.Uwazam że słabym punkem wycieczki to pominiecie Czarnego Kościoła (mozna samemu wejsc - 9 lei, ja trafiałm na koncert - warto było). Peles -najlepszy punkt wycieczki, ale oczywiscie tez byl i niedosyt. Pałac zachwyca swoim przepychem, mozna go zwiedzac i zwiedzac. Ale m tylko zobaczyliśmy parter :(. Ja bym chetnie zobaczyla rowniez górna czesc pałacu, tym bardziej ze mozna było i dodatkowo czas na to tez pozwalał, bo w hotelu wyladowaliśmy już o 18:30, który był połozony zdala od Bukaresztu (wiec trza bylo siedziec w hotelu). NIE polecam sie skucic na maliny od cyganek (piekne koszyczki wyłozone liscmi i przykryte malinami, w drodze do pałacu 10 lei, a w drodze powrotnej 5 lei). Pół dnia jechaliśmy nad Dunaj. Spływ trwał 3 godziny, a pan "woźnica" bardzo sie starał, żebyśmy zrobili ładne zdjęcia ptactwa. To uważam za kolejny mocny punkt wycieczki. Badabag - pytanie po co tam zawitalismy?? Nie wiem :) W Mamai dostalismy 1,5 godziny dla siebie. Poleciałam na plaże w poszukiwaniu czegosc do jedzenia. Ceny astronomiczne - za zupe chcieli 50 lei (menu tylko w jezyku rumuńskim), ale pomimo godziny 14 nie mieli nic na ciepło do jedzenia. Wiekszosc czasu zmarnowałam na szukanie lokalu. Sama plaża piekna, ale pusta. Kasyno w Konstancy zrobiło na mnie wrazenie, ale serce bolało jak patrzyło sie na tyle zabytków popadających w ruinę. Muzeum mozaiki uwazam za zmarnowany czas. Byłam na wieczornej kolacji rumuńskiej w okolicy Sybinu. Ogólne wrażenia - dobre, Ugoszczono nas w gospodarstwie,smaczne jedzenie (ale np. w poczestunku wyliczone 1 kawałek kiełbasy, jednejplaster boczku, słoniny czy sera). Na prosbe gospodarz doniósł smietany. Śpiewał Pan i tańczył zespół (troche od niechcenia). Ale ogolne wrazenia fajnie. Gospodarz umozliwil zakup alkoholu (za 1/2l 40 lei). Na moja ocene wycieczki wpłyneło także towarzystwo. Niestety sami starsi ludzie :( Bardzo mili
4.0/6
Rumunia to piękny i ciekawy kraj. W programie brakuje dwóch niezwykle ważnych punktów - Trasy Transfogarskiej oraz Zamku Drakuli. Jest to dla mnie niezrozumiałe, bo to elementy wymieniane jako główne atrakcje turystyczne Rumunii, a trasa wycieczki przebiega w pobliżu. Za to zdecydowanie zbyt dużo zwiedzania kościołów. Na szczególne wyróżnienie zasługuje Pani Pilot Monika - fantastyczna osoba, znakomicie przygotowana, zawsze pomocna i z pozytywnym nastawieniem, które udzielało się grupie. :) Dodatkowo jestem osobą niepełnosprawną na wózku - Pani Monika zawsze dbała o to, bym mógł zobaczyć jak najwięcej - szukała przejść, podjazdów, dzwoniła do odwiedzanych miejsc aby dopytać o możliwości zwiedzania. Hotel Afrodyta na wypoczynku w Bułgarii - czysty, przyjemny, ale niedobre jedzenie (np. ketchup jak woda zabarwiona na czerwono) i codziennie to samo. Obsługa restauracji nie przestrzegała reżimu sanitarnego (większość pracowała nad jedzeniem albo z maską na brodzie, albo pod nosem).
4.0/6
Kto nie był - niech jedzie, kto był - niech wróci. Piękne krajobrazy, wspaniałe widoki, ciekawa architektura ta dawna i ta bardziej współczesna. to co najbardziej mnie urzekło to ludzie i cudownie brzmiący język, melodyjny, prawie włoski ale jednak nieco przyjemniejszy w odbiorze. Wycieczka dość intensywna w ilości odwiedzanych miejsc, jednak nie ilość a jakość ma znaczenie. Miejscowy przewodnik - Alex , rozbrajający, jego polski był tak uroczy, że cały czas chodziliśmy uśmiechnięci, a może to jednak zasługa wspaniałego rumuńskiego wina??? tak czy inaczej Alex przybliżył nam historię Rumunii i zachęcił do dalszego zgłębiania wiedzy a to duży dar. Mimo kilku potknięć ze strony biura wyjazd zaliczamy do udanych, godny polecenia dla każdego niezależnie od wieku. Do Rumunii na pewno powrócimy bo warto.