Opinie o Cesarskie Miasta

5.2/6 (2006 opinii)
5.2/6
2006 opinii
Atrakcje dla dzieci
6.0
Intensywność programu
4.8
Obsługa hotelowa
6.0
Pilot
5.4
Plaża
6.0
Pokój
6.0
Położenie i okolica
6.0
Program wycieczki
5.4
Sport i rozrywka
6.0
Transport
5.6
Wyżywienie
4.4
Zakwaterowanie
4.5
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
  • 6.0/6

    Może znalazłem miejsce na emeryturę???

    Ogólnie gorąco polecam wyjazd na Cesarskie Miasta, poznacie Maroko prawie jakbyście tam mieszkali, dla osób które są przyzwyczajone do all inclusive od razu zaznaczam że to nie to samo, wyżywienie jest bardziej lokalne jak dla zwykłego turysty jedynie trochę przerobione żeby europejczycy dali radę to zjeść ;-) dzieci najadały się do syta, można w Maroku poobserwować sposób życie i podejście do wyznawania islamu odłamu sunnickiego - porównać do naszej religii, miejscowi są spokojni nie natarczywi, pozdrowia i są w stanie nawet rozmawiać po polsku. Czasem się zdarza że dadzą coś "za darmo" a potem lecą za człowiekiem żeby zapłacił ale w krajach Maghrebu tak jest. Może będzie to moje miejsce na emeryturę... Mówią po francusku i arabsku ale w dialekcie.

    STANISLAW, Rybnik - 03.02.2024  | Termin pobytu: styczeń 2024

    1/1 uznało opinię za pomocną

  • 6.0/6

    Opinia osoby 65+

    W mojej ocenie świetnie zorganizowana i atrakcyjna wycieczka objazdowa, dostępna dla osób w każdym wieku i o różnych zainteresowaniach.

    Janusz, --- - 11.12.2023  | Termin pobytu: grudzień 2023

    0/0 uznało opinię za pomocną

  • 6.0/6

    Cesarskie miasta

    Ciekawy program, dużo zwiedzania, odpowiednia ilość czasu wolnego, niesamowita, szeroka wiedza Pani Sylwii! Standard hoteli dobry jak na wycieczkę objazdową.

    Magdalena, Częstochowa - 19.11.2019

    1/1 uznało opinię za pomocną

  • 6.0/6

    CESARSKIE MIASTA I MAGICZNE POŁUDNIE W JEDNYM WYDANIU

    Tym razem w jednym podejściu zaliczyliśmy dwie imprezy - tydzień cesarskich miast i tydzień magicznego południa ( naprawdę magicznego). Maroko to piękny kraj, a "podany" przez tak wspaniałych pilotów jak nam się trafiło mieć, staje się jeszcze wspanialszy i piękniejszy. Na cesarskich (41 osób)prowadziła nas Pani Krysia Dąbrowska -dla nas - Słońce Maroka, zawsze uśmiech, przemiły głos, wielka wiedza i chęć jej przekazywania, świetna organizacja i wszystko naj.. naj. Jest to nasz 11 i 12 objazd więc mamy pewne porównanie co do pracy pillotów. Na tak wspaniale poprowadzonej imprezie jeszcze nie byliśmy, choć było wiele dobrych i bardzo dobrych. Dziękujemy Pani Krysiu. Już podczas pierwszego objazdu, dowiedzieliśmy się z pewnego żródła, że na Magiczne Południe pojedzie z nami Pan Sebastian Ząbczyński i że będzie to "mistrzostwo świata" w pilotażu. (20 osób) I co...... powiem nawet więcej, to było mistrzostwo olimpijskie - nie będę się tu rozwodził nad pochwałami dla tego bardzo sympatycznego mistrza swojej dziedziny - pojedżcie i sami zobaczcie. Wielkie dzięki Panie Sebastianie. Dzień 1 Po śniadaniu jedziemy wzdłuż wybrzeża Atlantyku do Essaouiry, nadmorskiego miasteczka słynącego z pięknych wyrobów z drewna tui, oryginalnej architektury i artystycznej atmosfery. Masywne fortyfikacje dawnego Mogador starego portugalskiego miasta-portu, wąskie i kręte uliczki, pobielone domy z niebieskimi drzwiami, miłe kafejki, uroczy port to prawie bajkowy obrazek. W 2001 roku medina Essaouiry wpisana została na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Po drodze zatrzymujemy się na zdjęcia kóz wspinających się na drzewa arganiowe, z owoców owych endemicznych drzew pozyskuje się najcenniejszy olej na świecie -olej arganiowy. Następnie przejazd do portowego miasta Safi słynącego z warsztatów garncarskich i tamtejszej ceramiki. Spacer po medinie, wypijamy pierwsze szklanki soku wyciskanego z pomarańczy (pychotka), spotykamy pierwszych nosiwodów, kosztujemy ślimaków w aromatycznym rosole, jeszcze jakieś ciastko smażone na głębokim tłuszczu u ulicznego sprzedawcy i pierwszy dzień za nami. Dzień 2 Dziś poranna kawa w rozkwitającym kurorcie Oualidia i przejazd do El-Jadidy - dawnej enklawy portugalskiej. Zwiedzamy historyczne centrum miasta:stara forteca Mazagan z Cysterną Portugalską, sąsiadujące ze sobą kościół i wielki meczet, domy kupców żydowskich i portugalskich, a wszystko to tłoczy się w arabskiej medinie. W jednej z kawiarenek nieopodal suku, zasiadamy na kawę nos-nos i szklankę zimnego soku pomarańczowego. Pozostałości portugalskiego miasta w Al-Dżadidzie wpisano w 2004 roku na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Następnie przejazd do Casablanki – największego miasta Maroka- krótkie zwiedzanie centrum miasta: ogromny meczet Hassana II, mieszczący 25 tys. wiernych- z najwyższym na świecie 210 metrowym minaretem, plac Mohameda V, którego zabudowa jest ciekawym przykładem architektury mauretańskiej, gdzie biegnie do nas „banda” (4) nosiwodów na foto-sesję, spacer po ukwieconej promenadzie i przejazd przez dzielnicę okazałych rezydencji i ogrodów – Anfa. Dzień 3 Po wczesnym śniadaniu wyjazd do Rabatu, stolicy Maroka. Zwiedzanie miasta założonego w roku 1150 przez kalifa Abd al-Mumina z dynastii Almohadów , odwiedzamy - meczet i wieża Hassana z XII w, Mauzoleum Mohameda V (dziadka obecnie panującego Mohameda VI), nekropolia Szella - dynastii Merynidów z piękną, łamaną bramą wejściową, którą to nekropolię upodobały sobie bociany, pałac królewski z imponującą bramą Bab ar-Rouah oraz artystyczna dzielnica kazba Al.-Udaja. Dalej mkniemy do Meknes, zwanego miastem pięknych bram. Zachodzimy do mauzoleum sułtana Mulaj Ismaila, założyciela miasta i najbardziej krwawego z marokańskich władców, następnie zwiedzamy legendarne stajnie dla 1200 koni i ogromne spichlerze, bramy Bab el-Khemis i Bab el-Mansour – uważane (i słusznie) za najokazalsze w całym Maroku. Na zakończenie spacer i miętowa herbatka w medinie, umieszczonej w 1996r na liście zabytków UNESCO. Pod koniec upalnego dnia, krótkie zwiedzanie Volubis -zabytek UNESCO: ruiny rzymskiego miasta z I w., łuk triumfalny Karakali, dom Orfeusza, termy, bazylika, forum i domy patrycjuszy z doskonale zachowanymi mozaikami. Następnie ruszamy na nocleg do Fezu. Dzień 4 Od rana, od panoramy z twierdzy na wzgórzu, zaczynamy zwiedzanie Fezu, duchowej i religijnej stolicy Maroka. Zwiedzanie mediny - Fes el-Bali, będącej od 1981r. zabytkiem UNESCO - prawdziwego labiryntu ponad 9.000 krętych uliczek, gdzie poruszanie się bez miejscowego przewodnika jest niemożliwe, a okazuje się możliwe z naszą doskonałą pilotką – Panią Krystyną Dąbrowską, która wiedzie nas po zakamarkach ciasnych i czasem ciemnych z taką znajomością miejsca jakby była rodowitą mieszkanką Fezu, i co rusz zatrzymujemy się aby zajrzeć na dziedziniec meczetu i uniwersytetu El Karawijjin, do mauzoleum założyciela miasta Mulaj Idrisa II (oba miejsca dostępne jedynie z zewnątrz dla nie muzułmanów), do słynnej garbarni skór wielbłądzich i do tradycyjnej ręcznej tkalni. Wyjątkowa medina Fezu to miejsce, które pozwala na kilka godzin przenieść się w czasy średniowiecza. Tragarze na swych barkach oraz osiołki i muły dostarczają towar do niezliczonej ilości sklepików mediny. Następnie jedziemy do tzw. Nowego Fezu, a tu pałac królewski Dar El-Makhzen (z zewnątrz) i olbrzymia brama Bab al Jeloud, wizyta w synagodze i spacer po dzielnicy żydowskiej Mellah. Po zachodzie słońca, w medinie Fezu, w pięknie, stylowo urządzonym lokalu zasiadamy do kolacji na wieczorze berberyjskim (30 E) – w cenie szaszłyki, tażin jagnięcy ze śliwkami i sezamem (pycha) wino, owoce+ciasto i ludowa muzyka i tańce. Szału nie było, ale całość -OK. Dzień 5 Dziś wyjazd z Fezu do Marakeszu – najdłuższy odcinek objazdu. Podróżujemy przez malownicze góry Atlasu Średniego. Cała trasa jest niezwykła widokowo. Po drodze krótki postój ( na narty – niestety to nie styczeń ani luty),w otoczonym przez lasy cedrowe górskim kurorcie Ifrane. Spacer po kurorcie i poranna kawa. Około 18.30 widzimy mury Marakeszu. Po zakwaterowaniu i kolacji, wypad na miasto a szczególnie na największą jego atrakcję po zachodzie słońca czyli plac Dżamaa el Fna - zabytek UNESCO, gdzie życie tętni przez cała dobę - m.in. zaklinacze węży, połykacze ognia, treserzy małp, bębniarze, kuchnie na wolnym powietrzu i mnóstwo sklepików itp.). W tym tłumie i hałasie można się zauroczyć lub go znienawidzić – nam się tam podobało. Dzień 6 Po śniadaniu rozpoczynamy zwiedzanie Marakeszu, najatrakcyjniejszego miasta Maroka, zwanego czerwonym miastem: bazar (suk), gdzie można zakupić ciekawe pamiątki miejscowego rzemiosła, minaret Koutoubija z XII wieku, meczet i medresa (szkoły koranicznej) Ali ben Jusufa, pałac Świetności czyli Bahia, grobowce dynastii Saadytów. Podczas zwiedzania miasta krótka wizyta w zielarni berberskiej. I tym razem za dnia, ponownie zaglądamy na jakże inny, wyciszony i prawie opustoszały plac Dżamaa el Fna. Po 15.00 ruszamy przez malownicze góry Atlasu Wysokiego do Agadiru, by wjazdem na górującą nad miastem średniowieczną kazbę – zamknąć liczącą ponad 1800 km pętlę naszego objazdu. Dzień 7 Dziś wypoczywamy na pięknych, piaszczystych, szerokich plażach Agadiru i zażywamy kąpieli w zaskakująco ciepłej wodzie Atlantyku. Jednocześnie oczekujemy na przyloty turystów ruszających na objazd – Magiczne Południe. Dla nas to będzie kontynuacja zwiedzania Maroka. I nastał poranek, dzień 8. Po sporych perturbacjach osób dolatujących z Warszawy, zajmujemy wreszcie miejsca w autokarze, na czele wspomniany wcześniej pilot – Pan Sebastian i wyjazd do położonego w dolinie rzeki Sus, malowniczego Taroudant, miasta zwanego ”Małym Marrakeszem” – chyba ze względu na mury o długości około 7,5 km, z 19 bastionami i 5 bramami- otaczające starą część miasta, bardzo podobne do tych w Marrakeszu. Spacerujemy po zabytkowej części miasta i suku, gdzie „rzucamy” się na sprzedawcę owoców opuncji, dalej ogrody Palais Salam - to dawna siedziba lokalnego możnowładcy. Po drodze mamy liczne przystanki widokowe. Dalej przejazd do miejscowości Taliouine, to wioska gdzieś w dolinie pomiedzy Atlasem Wysokim a Górami Sirua. słynąca z upraw szafranu, najcenniejszej przyprawy świata, gdzie dokonujemy zakupu kilku gram tego „skarbu”. Po zakwaterowaniu, robimy mały spacer do sąsiadującej z najgorszym hotelem na obu objazdach, pobliskiej, niewielkiej kazby, jednej z siedzib rodu Glouich. Dzień 9 Po śniadaniu, z Taliouine ruszamy w kierunku miejscowości Agdz, od której rozpoczynamy magiczną podróż przez zieloną dolinę rzeki Draa. W Agdz obiadek – jakiś tażin w knajpce przy placu – rynku. Właściciel lokalu prowadzi nas do kuchni, aby pokazać że wszystko ma gotowe i zaraz podaje, ale lepiej otoczenia kuchni nie oglądać, choć..... wszystko bardzo smakuje. Po drodze mijamy olbrzymie oazy, skupiska palm i daktylowców, a pod nimi krzewy, zboża, henna i warzywa. Zatrzymujemy się na spacer po jednej z oaz, gdzie oblegają nas mali sprzedawcy daktyli i na zwiedzanie okazałej kazby Oulad Othmane, zamienianej sukcesywnie na hotel W czasie dalszej podróży w kierunku Zagory, przed ścianą daktylowego gaju ukazuje swe oblicze okazały ksar Tissergat, w którym odwiedzamy muzeum sztuki i tradycji doliny rzeki Draa. Nocujemy w Zagorze. Dzień 10 Wyjazd z Zagory i przejazd przez tradycyjne wioski berberyjskie, rozpoczynamy spod starego drogowskazu, który informował poganiaczy wielbłądów, że z tego miejsca do słynnego Timbuktu w Mali wielbłądy idą 52 dni. Dalej trasa wiedzie nas przez góry Jbel Saghro, podczas tego przejazdu zatrzymujemy się aby obejrzeć charakterystyczne dla tego regionu skały i zatopione w nich skamieliny – trylobity i amonity. Po południu dojeżdżamy do Erfoud, gdzie kwaterujemy się w hotelu i podają nam obiad a nie obiado-kolację, gdyż po godz 17, dla chętnych wycieczka fakultatywna: zachód słońca na pustyni i wrócimy około 23 do hotelu. Wyjazd samochodami terenowymi na pustynię -na ogromny Erg Chebbi by zobaczyć niesamowite, dziś wiem że niezapomniane, pełne impresji zjawisko, jakim jest zachód słońca nad Saharą. Dojazd trwa ponad godzinę, po drodze stajemy w namiocie Nomadów – ludzi pustyni - na herbatkę, a w samochodzie około godz 18 termometr pokazuje 43 stopnie, a gdy wracamy około 22 na wyświetlaczu jest 37 stopni – „prawdziwa Sahara”. Wycieczka dodatkowo płatna, 30 EUR. Pan Sebastian organizuje dodatkowo godzinną przejażdżkę na wielbłądach (150 dir) – było super. Dzień 11 Po śniadaniu jedziemy w Erfoud do zakładu kamieniarskiego, który z wydobytych w okolicy bloków skalnych wykonuje meble(stoły, ławy) ukazując w nich wspomniane wcześniej amonity i trylobity. Dalej mkniemy w kierunku Tineghir, otoczonego ogromnymi gajami palmowymi i słynącego z wyrobów ze srebra i wąwozu rzeki Todra. Po drodze mijamy systemy podziemnych kanałów-studni, mających za zadanie magazynowanie wody. Przełom Todry ze stromymi skalnymi ścianami wysokimi na 300 m jest zaliczany do wyjątkowych osobliwości geograficznych Maroka i my też go do tych osobliwości zaliczyliśmy – miejscowi piknikują, my spacerujemy - jest pięknie. Jedziemy do Ouarzazate, miasta które upodobał sobie filmowy świat - do małego Hollywood, poruszamy się przez malowniczą dolinę kolejnej rzeki - Dades. Ze względu na mnogość tradycyjnej warownej architektury –(kazby i ksary zbudowane z masy zwanej pise, otrzymywanej z ubitej ziemi, gliny, słomianej sieczki i wody) ten odcinek drogi zwany jest też „drogą tysiąca kazb”. Dalej jedziemy się przez region El Kelaa el Mgouna znany z upraw wyjątkowo aromatycznej róży, zwanej „rosa damascena”. Postój na różane zakupy i w drogę. Nocujemy w Ouarzazate. Dzień 12 Ranek w Ouarzazate rozpoczynamy od oczekiwania na jakąś propozycję filmową(może jako statyści – ale nic).Ruszamy na zwiedzanie kazby Taourirt, należącej do rodu Glawich. Z zewnątrz piękny obiekt (gotowa scenografia do filmu) a wnętrza nie zachwycają. Po przeciwnej stronie drogi siedziba studia filmowego, lecz my opuszczamy miasto i zatrzymujemy się w studio Atlas Corporation, gdzie zaglądamy na teren położonego obok hotelu Oscar w którym pomieszkują ekipy filmowców. Jadąc w stronę Marakeszu, zatrzymujemy się przy najbardziej „filmowej” kazbie Maroka - Ait Benhaddou. To najsłynniejsza z kazb -wpisana na listę UNESCO, będąca maleńkim ufortyfikowanym miasteczkiem położonym na zboczu góry. Odwiedzamy jeden z domów kazby, poznajemy jego gospodarza i jednocześnie statystę filmu „Gladiator”. Na stałe w kazbie mieszka kilka rodzin. To miejsce gdzie kręcono sceny do wielu hollywoodzkich hitów, a w całej okolicy Ouarzazate powstało około 50 znanych prodkcji Następnie jedziemy przez góry Atlasu Wysokiego niezwykłą, malowniczą drogą przez przełęcz Tizi-n-Tichka (2260 m.n.p.m.). To najwyżej położona droga w Maroko po której regularnie kursują autobusy. I znów przed nami mury Marrakeszu. My byliśmy tu przed tygodniem, ale ponownie wybieramy się na wieczorną wizytę na placu Dżamaa el Fna . Dzień 13 Poranne zwiedzanie Marrakeszu - najatrakcyjniejszego obecnie miasta Maroka,(choć Fez jest równie ciekawy) - rozpoczynamy od słynnego i pięknie prowadzonego ogródu Majorelle należącego kiedyś do Yves Saint Laurent’a, następnie zatapiamy się w uliczki medyny, wędrujemy do najpiękniejszej w Marrakeszu medresy Ben Youssef i do Muzeum Marrakeszu (my odpuszczamy – byliśmy tu przed tygodniem), dalej pobliska kubba Ba`adijin - kopuła nad dawnymi latrynami i salami ablacyjnymi, z których korzystali wierni przed modlitwą w meczecie. Dochodzimy do Dżamaa el Fna, gdzie jest czas wolny na ostatnie duże zakupy w tym wielkim marrakeskim markecie, a punktem orientacyjnym jest nam meczet z minaretem Kutubija. Nadszedł czas na wyjazd przez malownicze góry Atlasu Wysokiego, do Agadiru, czas na zamknięcie drugiej pętli naszego objazdu, czas na zakończenie dwóch tygodni podróży – bardzo różnych tygodni, to był czas dwóch odsłon Maroka. Pierwsza z nich to duże miasta, założone w średniowieczu - zachwycają wspaniałą architekturą i niepowtarzalnym klimatem, a druga twarz Maroka to faktycznie – magiczne południe - miejsca pełne kontrastów. Piaszczysta pustynia i opierające się jej naporowi domy zbudowane z pise oraz żyzne oazy wzdłuż płynących okresowo rzek Draa, Todra czy Dades z plantacjami daktyli, przypraw, melonów, bananów, pomidorów, opuncji czy henny. A w innym miejscu wyschnięte koryta rzek lub tereny pustyni kamienistej, piękne masywy górskie sięgające wierzchołkami ponad 4000 m i rozległe równiny. Oazy, góry, pustynia, kazby i ksary, ludzie i zwierzęta, smaki i zapachy oraz barwy i gorący, suchy klimat – to wszystko razem daje ową magię marokańskiego południa.

    IREK+OLA+ZNAJOMI - 30.04.2014

    21/22 uznało opinię za pomocną

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem