5.3/6 (1854 opinie)
3.5/6
Wycieczka przeciętna. Maroko w porównaniu z innymi miejscami ma niewiele do zaoferowania. Chyba, że są tam takie miejsca których nie pokazał i o których nie powiedział nam pilot. Jego podejście do pracy miało bardzo mało wspólnego z profesjonalizmem. Wyglądał i zachowywał się jak człowiek bardzo zmęczony tym co robi. A my tam pojechaliśmy, aby "chłonąć" inną historię i kulturę. Szkoda nam tego czasu.
3.5/6
Program wycieczki ciekawy. Atmosfera kompletnie zepsuta przez przewodnika.
3.5/6
Chciałam przeżyć bajkową przygodę. Wydawało mi się, że Maroko spełni moje oczekiwania zobaczenia orientalnego, szalonego, ciepłego kraju. W Agadirze pierwszego dnia deszcz :D i bardzo niska temperatura. Odpoczęłam, poznałam fajnych ludzi. Ale pilot... nie dość, że nic ubogacającego nam nie przekazał, to wszystkich demotywował. 10h przejazdu, może z 1h opowieści i to tak nudnych, że mimo wielkiej radości z tego, że w ogóle się odzywa, po 10min zasnęłam. On zresztą po pół h też.
3.5/6
Gdy kalendarz coraz wyraźnie zaczął przypominać, o dwóch siódemkach, zbliżających się nieubłagalnie, skonstatowałem, że czas zmienić sposób poznawania świata. Nałóg podróżowania pozwolił mi dotąd odwiedzić wszystkie sześć zamieszkałych kontynentów. ale wciąż pozostało wiele do zwiedzania. Dwa lata temu zdecydowałem z żoną, że czas zaliczyć także chociażby takie atrakcje jak Dubrownik, czy Jeziora Plitwickie. Jak postanowiliśmy, tak zrobiono. Wybraliśmy i ruszyliśmy z Rainbow do Chorwacji, a był to 43 kraj mojego poznania. Zaangażowanie i znajomość kraju, przez pilota Panią Anie to było to czego potrzebaliśmy wybierając nowy sposób turystyki. Odwiedziliśmy wiele atrakcyjnych miejsc obok wspomnianych powyżej superikon. I tylko jedno do zdecydowanej krytyki. Brak wygody w zagęszczonym powyżej wszelkich standardów autobusie, no ale jakoś to się zniosło. Chociaż może i czas wyczekiwani na miejscu przesiadkowym zdecydowanie zbyt długi. Po powrocie zacząłem myśleć co dalej. W Afryce byłem tylko w RPA, a że kontynentem zainteresowany był również mój dorosły wnuk, to Dziadek przyrzekł jedziemy do Afryki arabskiej, do Maroka. Termin został wybrany – wiosna 2019. No dobrze, przed nami próba podróży na wielbłądzie, a także taniec brzucha. Jednak, gdy naszedł czas umowy pierwszy cios. Wycieczka jest dużo bardziej kosztowna, niż te w 2018. A na dodatek zupełny brak opcji z Poznania, co zmusza do dodatkowych kosztów, hotel i podroż do Warszawy. Z Poznania to można latem. Kto to wymyślił objazdową wycieczkę do Afryki w czerwcu ? Maroko kraj w miarę porządny, ale to jednak Afryka. Należałoby dowidzieć się o zagrożeniu malarią, albo co tam z jakością wody. Moje telefony do centrali w Łodzi z tego typu pytaniami niewiele dały. Tamtejsza informacja, to nie informacja. Piszemy zatem list do Prezesa z pytaniami. Przez miesiąc brak odpowiedzi, a potem odpowiedź zdawkowa niewiele wyjaśniająca. Być może to tylko odczucie subiektywne, ale czułem się jak natręt, a nie jak klient, na którym firmie zależy. No ale ostatecznie podpisuję umowę. Wiem od wielu miesięcy, że odlatujemy o 8:20 w piątek 22 marca. Zarezerwowałem hotel, kupiłem bilety do Warszawy. Rano, w przeddzień wyjazdu do stolicy Rainbow potwierdza z godzinami wylotu jak w umowie. Ale popołudniu nowa informacja. Samolot rusza o godzinie osiemnasrej. A zatem hotel niepotrzebny, konieczna także zmiana biletu kolejowego, a to wszystko w przeddzień dalekiej przecież podróży. Urzędnicy informują, przepraszają i mówią – no trudno. Na koniec jednak z kilkunastogodzinnym opóźnieniem jesteśmy w Agadirze. Idziemy do łóżka około 2-giej. Pierwszy dzień pobytu to Marrakesz, miasto wschodu, chociaż na zachodzie kontynentu. Ciekawe, wszystko ciekawe. Zachwycamy się atmosferą na placu Jmaa el Fna. Z wnukiem zgodnie stwierdzamy następneo dnia, że Fez jeszcze ciekawszy. Na szczęście nasz pilot wywiązuje się z obowiązków przewodnika dobrze. I znów będzie wiele wspomnień. Wieczorem fakultatywna impreza z tańcami brzucha. Dla poznania arbskich zwyczajów, ta część powinna być włączona do programu wyjazdu. (Chociaż wcale tymi tańcami się nie zachwycam). Medina w tym mieście to znowu coś ekstra. A teraz istotna, jak mi się wydaje uwaga. Te pierwsze trzy dni wyjazdu, to zwiedzanie miejsc zdecydowanie najciekawszych. A kolejne miasta to już nie to. Plan zatem odwrotny niż u Hitchcoka, gdzie najpierw trzęsienie ziemi, a potem to tylko napięćie rośnie. Nawet Casablanca, to jedynie wielki meczet i sława filmowa, gdzie podróżny ma przed oczyma Bogarta i Bergman. Kolejne miejsca, nie powiem, ciekawe ale podekscytowanie opada. Ponadto brak wyobraźni u organizatora. Na zwiedzanie Casablanki poświęcono mniej więcej tyle samo czasu, co na twierdzę w El Jadida, o której skrócony przewodnik-mapa Confortu nawet nie wspomina. Organizator w Łodzi powie, że zmiany niemożliwe, ale nie mam wątpliwości, że dla jakości wycieczki kierunek odwrotny przejazdu byłby dużo ciekawszy. Tu chyba potrzebne są dobre chęci w działaniach na wyższym poziomie profesjonalizmu. Wszak z proponowanym kierunku odwrotnym nie powinno być trudności, bo wszystko i tak zaczyna się i kończy w Agadirze. Trzeba tylko, jak mówi poeta, „zechcieć chcieć”. A że nie bardzo centrali się chce, niech świadczy ostatni dzień pobytu. A w nim śniadanie i nic dalej. Trzeba czekać do północy na opóźniony wylot. Na szczęście udało się nam, dla zabicia czasu, ale po dodatkowej opłacie, zwiedzić krokopark i na szczęście jest to miejsce ciekawe. Czy kondycja finansowa Rainbow jest tak słaba, że na przykład firma nie raczyłaby ufundować swoim gościom kolacji wieczorem przed wylotem, co stanowiłoby rodzaj przeprosin za zmiany w ostatnim dniu pobytu. W sumie jestem z wycieczki i tak dość zadowolony, lecz uwzględniając powyższe uwagi, nie wiem czy będę polecał znajomym wybór waszej firmy. Może trochę przesadzam z powyższymi uwagami, bo jednak oceniając całość to wycieczka jest interesująca i stąd będę się zastanawiał, czy was w następnym objeździe, gdzieś tam w przyszłości nie wybrać, bo jednak podróże to coś wspaniałego, a moje wymagania są niewielkie. Pozdrowienia, Lechosław Łomozik