5.5/6
Super pilot czyli pan Sebastian. Przekazał sporo wiadomości, gdyż mieszka w Chinach i zna język. Wycieczka na "pełnych obrotach". Widzieliśmy więcej niż zakładał program. Polecam takich pilotów. Chiny robią wrażenie.
Leon, Racibórz - 09.12.2024 | Termin pobytu: listopad 2024
4/6 uznało opinię za pomocną
5.5/6
Pobyt bardzo nam się podobał . Jedzenie smaczne . Pilot wycieczki pani Agnieszka bardzo miła pełen profesjonalizm zawsze pomocna, uśmiechnięta . Hotele w dobrym standardzie. Pozdrawiam.
Jarosław Feliks, Gnieżdżewo - 13.04.2025 | Termin pobytu: marzec 2025
0/0 uznało opinię za pomocną
5.5/6
Bardzo, ale to bardzo ciekawa podróż. Jak na pierwszy raz w Chinach, jest to niesamowite doświadczenie. Nie będę rozwijał się co do programu, bo każdy może go sobie postudiować, ale warto wspomnieć kilka kwestii organizacyjnych. Należy pamiętać o ręcznikach, bo mamy nocne podróże i zwiedzanie po nich, więc nie liczmy tylko na hotele. Ludzie piszą o odbieranych powerbankach na lotniskach i dworcach - nie zabraliśmy, a inni mieli i nie było problemu, ale pilot twierdzi, że bywa z tym różnie. Żarcie na ulicy jest dobre i bezpieczne - oczywiście jak się lubi eksperymentować z nowymi smakami. Nie jedźcie w porze monsunu, czyli od czerwca do końca naszych wakacji, bo to najgorsza pogoda. My, niestety byliśmy właśnie w tym czasie i stosunkowo często padało, a codziennie się chmurzyło. Mieliśmy tylko dwa dni prawdziwie słoneczne - ale oczywiście jest to ciągle lato, więc jest ciepło, a wręcz duszno i parno. Lepiej jechać jesienią lub wiosną - pogoda bardziej wówczas sprzyja. Widziałem dużo opinii mówiących o złym wyżywieniu - mam wrażenie, że to frustraci miłujący tylko schabowego i żurek. Jesteśmy w Azji, w Chinach, więc jedzenie jest całkowicie inne, niż to, które znamy, ale na pewno nie można powiedzieć, że jest niesmaczne, albo nieurozmaicone. Jest dużo potraw w każdym posiłku, można wybrać przynajmniej kilka i próbować tego co nam najbardziej pasuje. Posiłki są często, bo większość dni, to trzy posiłki gwarantowane przez organizatora, więc ja miałem wręcz wrażenie, że to jedzenie jest co chwilę. Chińczycy są mili i przyjaźni, ale nie liczcie, że dogadacie się z nimi po angielsku. Mało który potrafi cokolwiek w tym języku, a próba rozmowy często może się skończyć ucieczką przestraszonego rozmówcy. Będą się na Was gapić ludzie na ulicach, dla nich jesteśmy egzotycznymi przybyszami. Wielu Chińczyków, zwłaszcza również przyjeżdżających na wycieczki do dużych miast, a spotkacie takich bez liku, będzie się na Was gapić z rozdziawionymi buziami, bo będziecie pierwszymi białymi jakich widzą w życiu. Będą zaczepiać, śmiać się, robić Wam zdjęcia, ale wszystko to jest wesołe i raczej miłe. Chętnie też zapozują i odwdzięczą się tym samym. Warto więc zapolować w zwiedzanych miejscach na osoby ubrane w tradycyjne stroje i zrobić sobie z nimi fotki. Jest takich sporo, zwłaszcza kobiet, bo jest taka moda lokalna, że się czasem spaceruje w tradycyjnych, historycznych strojach w miejscach publicznych. Mega foty z tego wychodzą jak się fajnie trafi. Módlcie się o dobrą pogodę w Szanghaju, bo wjazd na Szanghaj Towar i rejs nocny po rzece to mega przeżycia wizualne. Zachmurzenie, smog albo deszcz skutecznie mogą to storpedować. Szczepić się nie trzeba, my jedliśmy i piliśmy wszystko co nam się podobało i absolutnie żadnych dolegliwości. Oczywiście nie pijemy wody z kranów! Jeśli chcecie mieć dostęp do internetu, nie wystarczy zalogować się do hotelowego wi-fi, bo Chiny cenzurują wszystko na maksa, więc zapomnijcie o fejsbukach, poczcie mailowej, youtubach i popularnych komunikatorach. Temat da się załatwić wykupując przed wyjazdem usługę VPN u jakiegoś popularnego operatora. Kosztuje to kilkadziesiąt złotych, załatwia się nie wychodząc z domu i naprawdę ułatwia życie w Chinach. Instalacja oprogramowania i sprawdzenie działania także polecam przed wyjazdem, bo w Chinach już tego możecie nie ściągnąć z neta (strona będzie zablokowana). Również sporo nieprecyzyjnych informacji napotkałem odnośnie tego jaką walutę zabrać i jak można się w Chinach rozliczać. Otóż jest tak - bierzcie najlepiej ze sobą dolary amerykańskie, które pilot wycieczki wraz z pilotem lokalnym bez najmniejszego problemu pomogą Wam wymienić w kilka sekund na yuany nawet kilka razy w ciągu dnia, albo po prostu raz na kilka dni, zależnie od tego jak Wam ta kasa będzie się rozchodzić. Na miejscu nie ma czegoś takiego jak kantory wymiany walut, a wymiana w banku może trwać nawet godzinę. W niektórych miejscach da się płacić kartą, ale właśnie tylko w niektórych. To nie UE i tam nie ma wydruku i paragonu z każdego sklepiku i stoiska. Rozliczenie odbywa się z ręki do ręki. Warto mieć także jakieś wilgotne chusteczki lub po prostu chusteczki higieniczne, bo często w toaletach nie ma papieru (i niejednokrotnie załatwiamy się "na Małysza"), ale plus jest taki, że toalet jest stosunkowo dużo i nie ma problemu z ich znalezieniem, a poza tym wszystkie toalety publiczne w Chinach są darmowe. Ogólnie jest bezpiecznie i można wychodzić nawet późno, ale warto zawsze mieć ze sobą kontakt do pilota i jakichś placówek dyplomatycznych plus działający telefon z roamingiem. Inaczej, jeśli się zgubicie, raczej nie dacie rady wytłumaczyć Chińczykom gdzie macie hotel albo zapytać jak trafić na konkretny adres, a ludzi jest tam naprawdę dużo i można w miejscach publicznych zgubić się naprawdę łatwo, a tłum szybko zaciera ślady po naszej grupie. Miłego poznawania Chin - my byliśmy zachwyceni prawie wszystkim poza kapryśną pogodą w czasie monsunu.
Adam - 25.06.2019
92/96 uznało opinię za pomocną
5.5/6
Wspaniała, zawierająca przebogaty i ciekawy program wycieczka do Chin! Pierwszy raz pojechałem tak daleko w świat i nie żałuję tego ani trohę! Poznałem wiele ciekawych miejsc i obiektów, a także MNÓSTWO ciekawych informacji na temat Chin, Chińczyków, ich religii, religijności, obyczajów, kultury itp. Niesamowita konfrontacja trzech religii: taoizmu, konfucjonizmu i oczywiście buddyzmu! Zaczęliśmy od Pekinu - brudnego niestety, ale pełnego najprzeróżniejszych ciekawych atrakcji! Bez wątpienia najlepsza z nich to Wielki Mur Chiński - polecam zebrać wszystkie siły i przejść się jego najtrudniejszym szlakiem - daje popalić :))) Nie dość że każdy stopień ma inną wysokość, to jeszcze schodzi się tak samo trudno jak wchodzi! Po Pekinie wsiedliśmy do nocnego pociągu i całą noc jechaliśmy do Xian. Podróż była chwalona przez większość uczestników wycieczki, ale ja nie uważam jej za najprzyjemniejszą - wprawdzie pociąg dużo bardziej komfortowy niż w Polsce, ale nie przepadam za spaniem w pociągach. Z kolei w Xian kulminacyjnym punktem programu była orbiąca wrażenie olbrzymia Terakotowa Armia, lecz jeszcze bardziej podobało mi się przedstawienie dynastii Tang w teatrze - po prostu czułem się tak oczarowany, jakbym był w innym świecie...! Nastepnie zwiedzając mnóstwo niesamowitych atrakcji dotarliśmy do Szanghaju - miasta, które podobało mi się najbardziej ze wszystkich. Jest ono naprawdę futurystyczne, wygląda jak w kosmosie (z wyjątkiem starówki).Pilot Szymon Rubinkiewicz był niezastapiony! Bardzo ładnie prowadził wycieczkę, dodatkowo podał nam mnóstwo informacji i ciekawostek na temat samych Chin, a na koniec zrobił nam piękne podsumowanie, w którym streścił nam całą wycieczkę - nagrywając go można było mieć fajną pamiątkę.Hotele były pierwszej klasy! Ich wyposażenie było takie jak należy - szczoteczki do zębów, pasty do zębów, czepki kąpielowe, papcie,... możnaby wymieniać!Jedzenie było wyśmienite, a poza tym były 3 posiłki dziennie (w cenie), tj. śmiadania, lunche i kolacje - tak powinne być zorganizowane wszystkie wycieczki, ale to tylko marzenie... Jedliśmy przy stołach chińskich, tzn. okrągłych stołach, które się obracało i każdy nakładął sobie każdego jedzenia dosłownie po trochu - taka kultura jedzenia tam jest. Próbując każdej potrawy, można było się najeść. Ja jedynie zup nie tknąłem - pływały w nich jakieś glony... Brr!Polecam wykupić dosłownie wszystkie wycieczki fakultatywne!! Począwszy od jazdy rikszami, poprzez Światowe Centrum Finansów (budynek-otwieracz, z którego widać Szanghaj z lotu ptaka), rejs nocą po rzece Huangpu (który robi bajkowe wrażenie), no i oczywiście Maglev - najszybszy pociąg świata (431 km/h).Ponadto pan Szymon (poza programem) zaprowadził nas do herbaciarni chińskiej, gdzie pokazano nam jak naprawdę powinno się parzyć herbatę, a także do fontann w Xian, Starego Miasta w Szanhgaju i do Centrum Podróbek!Jednakże naj-naj-najlepszą atrakcją były Chinki - bardzo łatwo je poderwać, a w dodatku one same chcą robić sobie zdjęcia z białymi. Chińczycy ot naprawdę mili i pogodni ludzie! Osobiście mam wiele zdjęć z Chinkami - codziennie innymi!Jedyne co bym wyciął z programu to Tongli - bardzo biedne i brudne miasteczko, będące Wenecją Wschodu. Nic ciekawego!
Krzysiek - 17.09.2017
1/1 uznało opinię za pomocną