5.5/6 (325 opinii)
Kategoria lokalna 4.5
3.0/6
Hotel jest bardzo ładnie położony, około 4 km od niewielkiej miejscowości z restauracjami, barami i sklepikami. Pokoje są czyste. Jedyny minus za traktowanie gości w ostatnią dobę. Doba skończyła się o godz. 11, przy wymeldowaniu zostały obcięte nam opaski, a Pani w recepcji nie poinformowała o możliwości przedłużenia opcji all-inclusive (40 euro) ani udostępnieniu jakiegokolwiek pokoju do przebrania bądź wzięcia prysznicu (autokar przyjeżdżał po nas o 19:20, podróżowaliśmy z dziewięciomiesięcznym niemowlakiem) - Pani odpowiedziała jedynie na moje pytania - za napoje, leżaki i parasole musieliśmy płacić, a na obiad mogliśmy iść z biletem, który od niej dostaliśmy. Przy obiedzie nie można było korzystać z deserów, lodów, kawy i alkoholu. Dodam, że doba zaczyna się o 15, natomiast my w hotelu byliśmy o 2 w nocy dnia następnego - jako kolacja dostaliśmy lunch boxy (bułka, jabłko, woda, jogurt) zatem też nie w opcji all-inclusive.
3.0/6
Jedzenie monotonne i bardzo slabej jakosci. Moze trzy dania w ciagu calego pobytu byly w miare smaczne. Bufet typu fastfood. Jesli ktos chce sprawdzic jak mozna zepsuc lasagne to zapraszam do Osmine. Jak ktos ma ochote na frytki w starej fryturze albo mdly kawalek miesa to tez zapraszam. Obsluga hotelowa za to na bardzo wysokim poziomie, chyba nadrabiaja jakosc kuchni... Nie ma co liczyc na smaczne soki, drinki lub piwo. Plaza mala ale ladna. Woda troche za zimna jak na Chorwacje. Widoki ladne aczkolwiek nie ten hotel za taka cene. Polecam poszukac cos innego
3.0/6
Hotel czysty, pięknie położony. Obsługa hotelowa bardzo miła, animatorzy z pasją. Miejsce raczej dla osób ceniących spokój, niewiele atrakcji w okolicy. Minusem obsługa sprzątająca, ponieważ juz drugiego dnia pobytu dziecku zginęły buty. Pomimo interwencji w recepcji, nie udało się ich niestety odzyskać.
3.0/6
Hotel z zewnątrz bardzo zachęca ale nie jest tak idealnie jak czytamy w innych opiniach. Po pierwsze pokój, mimo że sprzątany codziennie, był brudny. Przesuwając szafkę, za którą wpadła dziecku zabawka znaleźliśmy śmieci. To samo pod łóżkiem. W pokoju pełno mrówek. Widok z pokoju połowicznie na morze, bo w większości na dach następnego budynku. Pokój bardzo mały, w trzy osoby (z 3-letnim dzieckiem) tłoczno. Plaża wąska, z plastikowymi leżakami. Oczywiście plaga turystów "rezerwujących" leżaki. Klimatyzacja dawała radę tylko dlatego, że mieliśmy drugą kartę i chodziła cały czas, inaczej sobie tego nie wyobrażam. Woda najbrudniejsza spośród wszystkich zatoczek dookoła. Muł i wodorosty. Dookoła nie ma nic. Spacer do najbliższego sklepu to 30min (w jedna stronę) w totalnym upale i słońcu. Jedzenie bardzo średnie. "Kawa" jest niewiadomego pochodzenia czarnym płynem i nie nadaje się do spożywania. Większość mięs i ryb wysuszone na wiór. Zupy pyszne. Pomidory i ogórki śmierdzące. Lody z ohydnego proszku. Animacje to jakaś porażka. Prowadzone w języku francuskim i tylko dla dorosłych. Dla dzieci ZERO atrakcji. Żartem jest playroom czynny od 15 do 19. Rainbow wprowadza w błąd jeśli chodzi o czas transferu z lotniska. Nam zajął 1,5h! Pani na recepcji poleca wynajem auta za 70 euro, po czym w momencie jego odbioru dowiadujemy się, że do tego dochodzi 30 euro ubezpieczenia lub 500 euro kaucji (brak możliwości depozytu kartą). Napoje nalewane do szklanek 0,2 lub 0,25 więc w takim upale to żart. Piwo ohydne, soki najgorszej jakości. Notorycznie w barze brakowało szklanek, przez co albo czekało się 10min na wodę albo piło z gorącego szkła. Sama obsługa na to narzekała. "Plac zabaw" na dworze to zardzewiałe huśtawki i kilka drabinek, z których dziecko nie skorzysta gdy jasno, bo za duży upał (nie ma tam ani jednego drzewa) ani wieczorem, bo ktoś pożałował na jedną, małą latarnię. To samo z boiskiem, córka grała w piłkę w totalnej ciemności. Przekąski w lounge barze to suche paluszki i chipsy i szynka z serami, które zostały po kolacji. Wszystko zabierane dużo przed północą a w kilka dni nawet niepodawane. 5 min przed końcem posiłków w restauracji gaszono światła, zabierano jedzenie, wyciągano odkurzacze a szef sali chodził, mówił coś po chorwacku do gości i pokazywał na zegarek. Rezydentka tragedia - jedyny kontakt na lotnisku (wskazała autobus). Równie dobrze mogłoby jej nie być.