5.5/6 (248 opinii)
6.0/6
Moje marzenia o wyjeździe do Peru i Boliwii spełniły się w 100%. Wycieczka bardzo udana, w 15 - osobowej fajnej grupie pod przewodnictwem niesamowitego pilota Henryka. Pomimo długiej podróży samolotem z przesiadką w Amsterdamie, 7 - godzinną różnicą czasu, Peru i Boliwia oczarowały mnie krajobrazem, pięknymi zabytkami, kulturą, swoją wyjątkowością i kolorytem, nie mówiąc nic o Machu Picchu - symbolu Peru, jednym z najbardziej znanych zabytków na świecie, które po prostu trzeba zobaczyć. Żadne zdjęcie nie odda rzeczywistych wrażeń. Tajemnicze linie Nazca, jezioro Titicaca ciągnące się aż do Boliwii, rejs na Wyspę Słońca, spotkanie z szamanem, rejs po Oceanie Spokojnym, z którego wyłaniały się lwy morskie, przepiękne różnokolorowe skały, na których można było spotkać pingwiny, leniwie wypoczywające lwy morskie, wielomilionowa stolica Peru - Lima, przepiękne Cuzco to tylko część naszej udanej wycieczki. Niewątpliwie każde miejsce, które odwiedziliśmy było godne uwagi. Polecam. Czas naszej wycieczki przypadał na okres zimowy, suchy. Jednakże pogoda w Peru i Boliwii była w tym czasie bardzo sprzyjająca: rano ciepła kurtka a w południe krótkie spodenki. Polecam ten termin na zwiedzanie Peru. Pokonaliśmy mnóstwo kilometrów Drogą Panamerykańską przez pustynię, góry Andy dochodzące prawie do 5000 m n.p.m. Proszę się nie obawiać takich wysokości. Są na nie sposoby: liście koki (rzeczywiście pomagaj)ą, jeżeli zachodzi potrzeba - tlen, leki ziołowe, które można kupić w aptece. Podróżowaliśmy bardzo wygodnym autokarem, a właściwie busem. Organizacja wycieczki bardzo dobra. Heniu troszczył się o wszystkich, opowiedział nam wiele praktycznych ciekawostek o Peru.
6.0/6
Program wycieczki został zrealizowany w 100%, a nawet w 120% można by powiedzieć, dzięki pilotowi - Pani Ani, która zabrała nas jeszcze w dwa dodatkowe miejsca - na Wyspy Uros oraz do katedry. Nie będę opisywać dokładnie programu wycieczki - bo to jest na stronie biura, postaram się przekazać bardziej praktyczne informacje. Sam przelot do Peru jest delikatnie męczący, głównie z uwagi na konieczność czekania na samolot w Amsterdamie - natomiast krajobrazy na miejscu wynagrodzą wszelkie trudy podróży. Wiadomo, ze każdy z uczestników podróży czeka na kulminację programu - Machu Picchu - ale nie jest to jedyna atrakcja :) Mnie najbardziej urzekły góry - bardzo wysokie i bardzo piękne, niestety oglądane w większości przypadków z okien autokaru. I chyba tylko tego mi brakowało - jakiegoś krótkiego trekingu, oczywiście tylko dla chętnych, bo choroba wysokościowa dawała się we znaki wszystkim :) Pogoda okazała się dość łaskawa (byłam w lutym - czyli w porze deszczowej) - czasami padało, ale nie przeszkadzało nam to w zwiedzaniu, co będzie uwidocznione na załączonych zdjęciach. Prawdziwe lato z temperaturami do 30 stopni było w Limie i w drodze do Nazca. Później zaczęliśmy wjeżdżać w górę - i tu już nie było tak gorąco - rano nawet w okolicach 10 stopni, w trakcie dnia temperatura rosła, ale tak maksymalnie do poziomu około 20 stopni - najważniejsze, że nie padało, a jak już to krótko i intensywnie i zazwyczaj wieczorem. Ceny w Peru i w Boliwii nie są jakoś specjalnie wygórowane, natomiast, jeżeli chodzi o pamiątki, ubrania itp. zawsze warto się potargować - nie do upadłego (jak w krajach arabskich), ale warto :) Co jeszcze warto? Na pewno polecieć awionetką nad płaskowyżem Nazca - z wierzy widokowej, na którą się wchodzi widać tylko dwa rysunki i niezbyt wyraźnie. Teraz już też wiem dlaczego lot nad Nazca jest przed śniadaniem - wydawało mi się to trochę dziwne :) - ale jak już znaleźliśmy się w powietrzu i pilot przechylał samolocik raz na jedną stronę, raz na drugą (oczywiście, żeby wszyscy dobrze zobaczyli rysunki) - rzeczywiście śniadanie mogłoby się okazać dość poważną przeszkodą :). No i na koniec słów parę o chorobie wysokościowej - rzeczywiście dawała się we znaki (o ile dobrze pamiętam trzy noce spędza się na wysokości 3800, jedną na wysokości 3600, a najwyższy punkt to aż 4910 m n.p.m.), natomiast są na to leki (pilot ma cały zestaw), tlen z butli, a przy lżejszych przypadkach - żucie liści coki :) A i jedzenie - super - dużo owoców i warzyw, koniecznie do spróbowania - kisiel z fioletowej kukurydzy :), inni polecają świnkę morską - osobiście nie jadam zwierząt "domowych", więc nie próbowałam :)
6.0/6
Wycieczka ma bogaty program - dobrze skomponowany. Jest na trasie wiele ciekawych miejsc i wspaniałych widków. Choroby wysokogórskiej nie można lekceważyć ale też nie należy się nią nadmiernie przejmować. Jej objawy przechodzą a wrażenia z wyjazdu są niezapomniane. Nasz wyjazd był perfekcyjnie zorganizowany. Była to w lwiej części zasługa pilota Pani Ani Hanusz. Dbała o nasze dobre samopoczucie i o realizację programu. Dorzucała od siebie różne ciekawe elementy zwiedzania, w zależności od tego czy uczestnicy byli zainteresowani - my byliśmy. Grupa liczyła 11 fajnych osób co także usprawniało imprezę - Pozdrawiamy wszystkich uczestników- towarzyszy podróży. Pogoda dopisała a na Machu Picchu był i deszcz i mgła i słońce i tęcza - Czego chcieć więcej?
6.0/6
Polecam tą wycieczkę. Każdego dnia przeżywalismy cudowne chwile. Były ciężkie momenty związane z chorobą wysokościową ale po zastosowaniu leków można było podziwiać krajobrazy. Wielka zasługa naszej opiekunki i przewodniczki Darii. Cudowna osoba, zajeła się nami jak ,,matka ". Z Darią mozna zdobywać świat bez obaw. Wielkie dzieki Daria za Twoje zaangazowanie, opiekę za to, że z nami byłaś. Bez Ciebie nie byłoby tak cudownie. Dziekujemy.