5.5/6 (248 opinii)
5.5/6
Piękna ale wyczerpująca wycieczka ze wspaniałą przewodniczką Anią.
5.5/6
Podróż bardzo intensywna, ale zgodnie z programem. Pilot p. Daria spełniła swą rolę w 100 %. Trochę rozczarowania w kanionie Colca gdyż była zbyt duża mgła, nie mogliśmy cieszyć się widokami na jakie liczyliśmy. Mamy po 70 lat i daliśmy radę bezproblemowo znieść trudy podróży. Ta podróż pozostawia wrażenia niezapomniane. Awaria z wykolejeniem pociągu powrotnego z Machu Picchu i krótki postój związany z usunięciem awarii to tylko dodatkowe emocje, które teraz wspominamy z uśmiechem. Wrażeń bardzo dużo i to takich niezapomnianych.
5.5/6
To była intensywna wycieczka pełna wrażeń. Do Peru lecieliśmy liniami KLM przez Amsterdam, gdzie oczekiwaliśmy parę godzin. Samolot był bardzo wygodny, sporo miejsca na nogi nawet w klasie ekonomicznej oraz oferował w cenie sporo posiłków, napoje alkoholowe i inne. Po dotarciu do hotelu w Limie wieczorem, po drobnym poczęstunku ( i tak po podróży samolotem nie można było być głodnym), wszyscy poszli spać, aby rano wyruszyć w drogę. Pierwszym punktem było Małe Galapagos, niezwykła wyspa słynąca z eksportu guana, stanowiąca rezerwat ptactwa i zwierząt morskich, gdzie można nawet pingwiny zobaczyć. Kolejną przygodą był przelot nad płaskowyżem Nazca, aby pooglądać rysunki, stworzone być może przez kosmitów. Na pewno warto dopłacić za ten przelot, gdyż widoki są niezwykłe. Lecimy wspaniałym, małym samolocikiem, do którego musieli nas zważyć zanim skompletowali pasażerów. Lotnisko w Nazca jest też najlepszym miejscem na zakupy pamiątek, są tam najniższe ceny i mają świetne koszulki z dobrej bawełny. Jeśli chodzi o poruszanie się w Peru, jeździliśmy wygodnym autokarem z klimatyzacją, a nasz pilot pan Piotr znakomicie dbał o wycieczkowiczów, od zapewnieniu i informacji o postojach po drodze, po rady, w co się ubrać dnia następnego. Doskonale wiedział kiedy potrzeba nam podstawowych informacji, a kiedy można poopowiadać więcej, nie zanudzając przy tym. Na początku wycieczki codziennie spaliśmy w innym hotelu, natomiast pod koniec wycieczki były 2 noce na wysokościach w Arequipie (ok 3800 m n.p.m.) i kolejne 3 noce w Cusco ( trochę niżej ok 3400 m n p.m.). Niemal wszyscy odczuli przebywanie na wysokościach, maksymalnie byliśmy na przełęczy o wysokości ok 4900 m n.p.m., gdzie był punk widokowy. Cieszyliśmy się że na naszej wyprawie nie ma większego trekkingu, gdyż byłoby ciężko. Czuliśmy ból głowy jak po zakrapianej imprezie, a pomagało żucie liści z koki, co jest całkowicie legalne i normalne w Peru, picie herbatki z koki lub żucie cukierków również z koki. W autokarze dostępny był też tlen, jeśli ktoś się gorzej poczuł, mógł skorzystać. Wszędzie po drodze widzieliśmy przesłodkie lamy. Stada lam i alpak na wypasie oraz wystrojone lamy z babciami, które tylko czekały aby sobie z nimi robić zdjęcie. To co się nie udało, to wyprawa do Boliwii, ze względu na zamknięte drogi i zamieszki. Jezioro Titicaca zwiedzaliśmy od peruwiańskiej strony, byliśmy na wyspie Uros i dodatkowej uroczej małej wyspie. Punktem kulminacyjnym programu była oczywiście wyprawa na Machu Picchu. Jechaliśmy tam z hotelu 2h autokarem, następnie 2h specjalnym pociągiem z cateringiem i 0.5h autokarem jazdy pod górę. Wychodzimy z autokaru pod samym wejściem do tego cudu świata, następnie jest mały kawałek pod górę i już jesteśmy na ruinach gdzie spacerujemy ok 4h, co jest naprawdę optymalnym czasem. Było to wspaniałe i niesamowite doświadczenie. Ogólnie trzeba się przygotować na długie jazdy autokarem, na smaczne jedzenie, świetne widoki, słodkie lamy, wygodne hotele oraz na ogromną zmienność temperatury. Ilość wrażeń rekompensuje wszelkie trudy, ale dobrze zrobić sobie po powrocie parę dni wolnego :). Polecamy!
5.5/6
Polecam