Zastanawiasz się, czy ta wycieczka to dobry wybór? Wpisz pytanie, a dostaniesz podsumowanie wszystkich opinii naszych gości.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka była jak najbardziej udana, mimo kilku nieprzewidzianych przygód. Program podzielony jest na 3 etapy: strefa wiecznej jesieni, wiecznej wiosny i tropiki. W dwóch pierwszych etapach zdecydowanie bardziej zachwyca przyroda, w ostatnim miasto Cartagena również miało swój urok.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wyprawa do Kolumbii jest niezapomnianym przeżyciem. Program jest bardzo ciekawy i zróżnicowany co pozwala na dość dobre poznanie kraju w krótkim czasie. Wszystko czasowo dograne niemalże idealnie - autokary, busy, lokalni przewodnicy . Przyda się nieco kondycji fizycznej. Wyprawa do Doliny Cocory i dalej do dżungli a także do Parku Tayrona tego wymaga. Niesamowite wrażenia z miasta Medellin! Salento- cudownie kolorowe malutkie miasteczko idealnie oddające klimat Kolumbii. Ciekawe doświadczenie na plantacji kawy. Rejs i krótki pobyt na Wyspach Różańcowych cudowny! Interesująca wizyta w kopalni soli w Zipaquira.. Hotele nie najgorsze aczkolwiek hotel w Cartagenie zupełnie nie spełnił naszych oczekiwań- wilgoć w pokojach i niemiły zapach. I to tak na koniec pobytu przez 3 dni! Bardzo dobre smaki kuchni kolumbijskiej. Szczerze więc zachęcam na wyjazd - Kokalumbia. W kraju tym już chyba na zawsze kojarzonym z kartelami narkotykowymi jest już bezpiecznie , jednak trzeba być czujnym na ulicach i nie oddalać się samotnie od grupy.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Program intensywny, miasta stanowią na szczęście jedynie ok 1/3 wycieczki. Egzotyczna przyroda z bujną roślinnością o różniących się od siebie typach podczas zwiedzania poszczególnych regionów. Kraj w miejscach turystycznych reltaywnie bezpieczny, Znakomite jedzenie, każdy znajdzie dla siebie coś dobrego. Dobre i bardzo dobre hotele, a w Kartagenie znakomity ze zwierzętami na placu(papugi, antylopy, leniwiec)., basen, strzeżony teren, super obsługa Wyroby ze złota w muzeum szmaragdów o mało ciekawych wzorach, ale kamienie wyśmienite i niezapomniany widok na Bogotę, Trekkingi dość intensywne, ale możliwe do pokonania dla średnio sprawnego turysty - jest to najlepsza część programu z fenomenalnym lasem deszczowym w Coccora i wizytą na plantacji kawy gdzie można jechać ,,Na pace" Jeepa. Fascynująca przyroda. Podczas całej wycieczki oglądane są może ze 2 kościoły, ale najlepsza perełka w pobliżu muzeum złota kościół franciszkanów pozostaje do samodzielnego zwiedzania w wolnym czasie. Należy pamiętać o przejściówkach do gniazdek z 3 bolcami typu amerykańskiego. Tekstylia najlepiej kupować na przedpolach 13 dzielnicy w Medellin, albo w Kartagenie nieopodal hotelu. Podczas rejsu na wyspy różańcowe aparat warto zabezpieczyć przed wodą, gdyż z tyłu motorówki rozbryzgi wody przemoczyły wszystkim ubrania. Zostawcie trochę gotówki na ostatnie zakupy w Kartagenie. Super impreza
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Kilka tygodni temu bylismy na cudownej wyprawie w Kolumbii. Podroz różnorodna, ciekawie zaplanowana i zorganizowana. Wielka zasługa i udział w tym naszego kochanego pilota - mojego imiennika - Przemka. Dzięki niemu dowiedzieliśmy sie masy ciekawostek o Ameryce Południowej, których nie znajdzie sie w najlepszych przewodnikach. Człowiek swietnie zorganizowany, o silnej osobowości a zarazem empatyczny. Program dostrojony na miarę dla najwybredniejszego podróżnika. Dobre hotele, smaczne jedzenie i urodziny których nie zapomne do końca życia. Mnóstwo przygód, m.in jazda konna, trekking po Parku Tayrona, wspaniała wyprawa morska na Wyspy Różańcowe i odpoczynek na rajskiej plazy. Noe zabrakło tez wrażeń i emocji w kolorowych dzielnicach Bogoty, Medellin i mniejszych miast i miasteczek. Ogólnie szóstka z plusem! Wróciłabym jeszcze raz!
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Każdy z nas kochając podróże i odkrywanie świata, wiele razy słyszał o Kolumbii - o Pablo Escobarze, o kartelach narkotykowych, o gangach. To zawsze powodowało, że często omijaliśmy ten kraj obawiając się zagrożeń. Jednak "Rainbow" nigdy nie zaproponuje wycieczki w niebezpieczne rejony świata. Te stereotypy o Kolumbii są już dawno nieaktualne i warto odwiedzić ten piękny kraj. Wycieczka podzielona jest na 4 etapy: - Bogota i okolice czyli pierwsze poznawanie kraju - Salento i region kawy - Medellin - świat narkotyków - wybrzeże karaibskie czyli trochę wypoczynku, piękne plaże i karaibska perła czyli Cartagena. Aby odkryć ten jeszcze niezadeptany przez turystów kraj, musimy spędzić około 12 godzin w samolocie. Przelot jest realizowany z przesiadką w Amsterdamie, ale na szczęście nie trzeba było długo czekać. Po przylocie do Bogoty czeka nas odprawa paszportowa podczas której warto przygotować się na nazwę hotelu w którym się zatrzymujemy (często o to pytają - nocleg był w Hotelu Bicentenario), jeszcze odbiór bagażu i wita nas Ameryka Południowa. Przygotujmy się, że ze względu na wysokość położenia Bogoty i okolic (wysokość ok. 2600 m n.p.m.) temperatury są na poziomie 20-25 stopni a rankiem mamy ok. 10-15 stopni. Już na pierwsze dni pokażą nam jacy w Kolumbii są życzliwi i otwarci mieszkańcy. Zawsze bardzo pomocni, uśmiechnięci, często próbują coś zapytać ciesząc się, że pojawiają się turyści. Będzie to okazja oprócz podziwiania zabutków, muzeów, kościołów, również okazja do próbowania lokalnej kuchni, Zaaklimatyzowani do nowej strefy czasowej i po oswojeniu się z faktem, że w Kolumbii jest bezpiecznie, mamy przelot 40-minutowy liniami Avianca (samoloty to Airbusy 320) do regionu kawowego. Tu przychodzi czas na poznawanie przyrody i kultury małych miasteczek w Kolumbii. Urokliwe miasteczko Salento sprawi, że każdy będzie spacerował z aparatem fotograficznym podziwiając kolorowe kolonialne domki, a także przyglądając się jak spokojnie żyją tu latynosi. Oprócz tego będzie okazja ruszyć na trekking w dolinie Cocora, gdzie trochę na koniach i dalej pieszo ruszymy w długą wędrówkę podziwiając piękne wzgórza a także wysokie, ogromne palmy woskowe. Dla najbardziej wytrwałych będzie nagroda - możliwość zobaczenia kolibrów - małych kolrowych ptaszków. Mimo zmęczenia po tym trekkingu, wszyscy kolejnego dnia udadzą się, aby zapoznać się z procesem produkcji kawy. Każdy dostanie koszyk, pozbiera ziarenka, zobaczy co się stanie dalej z tymi ziarnami i oczywiście skosztuje prawdziwej kolumbijskiej kawy. Każdy kolejny etap to coraz cieplejszy obszar i w Medellinie będzie już około 30 stopni. Tutaj zobaczymy historię czasów Escobara i karteli narkotykowych. To miejsce wyraźnie pokaże, co się działo w tym mieście jeszcze 30 lat temu i jaką metamorfozę przeszło do dnia dzisiejszego. Poznawanie miasta zaczynamy od grobu szefa mafii - Pabla Escobara a później słynnej dzielnicy "Comuna 13" - dzielnicy biedy po której będziemy spacerować. To będzie okazja zobaczyć domy, ludzi, a wśród nich wielu starszych mieszkańców, którzy doskonale pamiętają czasy gangów i przemytu. To wszystko kiedyś przerażało, ale dzisiaj każdego zaskoczy, jak zmienia się ten kraj - a to najbardziej widać właśnie tu - w Medellinie. Największym zaskoczeniem będzie lokalny transport, którym zwiedza się to miasta - nowoczesne pociągi i koleje linowe z wagonikami przesuwającymi się nad domami biednych dzielnic. Korzysta z nich wielu mieszkańców Kolumbii ponieważ kolejki linowe pełnią rolę transportu publicznego posiadając liczne przystanki pośrednie. Ostatni etap, po kolejnym godzinnym przelocie, to wybrzeże karaibskie. To już wypoczynek na plaży w Santa Marcie, możliwość trekkingu po plażach Parku Tairona i na koniec piękna karaibska perła - miasto Cartagena. Urocza starówka zachwyci każdego kto tu przyjedzie. Wśród tej zabudowy jest wiele lokalnych kawiarenek, sklepików gdzie można kupić mnóstwo pamiątek czy napić się lokalnych napoi tj. Coco Lemonada (słynny napój z Kolumbii) czy soki z wyciskanych owoców. Cartagena to także bogata historia, którą poznamy odwiedzając Cytadelę. Na koniec jest smak prawdziwych Karaibów, taka wisieńka na torcie - dla chętnych fakultatywna wycieczka na wyspę karaibską gdzie można poleniuchować, kąpać się i odpocząć na pięknej plaży wśród palm. To co bardzo istotne, stereotypy o Kolumbii są dawno nieaktualne, i kraj jest bezpieczny, a do tego pełny fantastycznych, życzliwych ludzi, którzy dopiero uczą się turystyki. Jest tu czas na zwiedzanie, przyrodę, a także na wypoczynek na plaży.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Kolumbia to fantastyczny kraj kontrastów. Kojarzy się z El Patronem, ktorego jest na wycieczce malo, bo kolumbijczycy sie od niego odwracaja, a troche szkoda, bo to jednak wyjatkowa, choc tez okrytna historia ktora teraz juz przyciaga turystow zamiast ich odrzucac. Okazuje sie jednak ze Kolumbia to nie tylko Escobar, ale rozne ekosystemy oparte o wysokosc polozenia, piekne miejsca ktorych nie da sie zapomniec (dolina Cocory, Guatape, wyspy rozancowe) ciekawe choc brzydkie miasta (Medellin, Bogota, i najladniejsza z nich Cartagena). Program zawiera przeloty wewnetrzne, wiec nie wiadomo kiedy zmienia sie lokalizacje i widzi zupelnie inna twarz Kolumbii bez uciazliwych przejazdow. I na koniec nie moge nie wspomniec o pilocie. Natalia dziekuje!!! Wszystko co o Tobie pisza w opiniach pelnych superlatyw jest trafione. I nawet nie przeszkadza Twoje naduzywanie slowa "przepiekne" oraz jak mowisz dżewo. ;) Zmienilas na plus moje nastawienie do objazdowek.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Cudowna wyprawa, jedna z naszych najlepszych, jeśli nie najlepsza. Piękny kolorowy kraj, pełen pogodnych ludzi, bezpieczny o wiele bardziej niż Brazylia czy Meksyk . Byliśmy w terminie 18.01-02.02.2025 , z ekipą fajnych osób ( może poza jednym wyjątkiem), wspaniałą pilotką Moniką, czego chcieć więcej?! Jedyną wadą są przeloty wewnętrzne, te linie lotnicze powinny nazywać się "To late" zamiast Avianca. Ogólnie polecam ten objazd, niezapomniane wrażenia gwarantowane.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka precyzyjnie przygotowana, program dopracowany, świetnie poprowadzona przez pilota Andrzeja. Był deszcz w Cocorze i upał na Wyspach Różańcowych. Były wielkie palmy kokosowe i miniaturowe roślinki. Feeria barw: w przyrodzie, gdzie widzieliśmy kilkanaście odcieni zieleni, mnóstwo wielobarwnych ptaków i motyli. Domy pomalowane na tysiąc kolorów, autobusy kolorowe i głośne, jak to podczas chivy. Tuk tuki też w wielu kolorach. I street art: przepiękne graffiti Candelarii w Bogocie i chyba ciekawsze i jeszcze barwniejsze w 13 Dzielnicy w Medellin. I oczywiście obrazy Botero. I wielość smaków: zupa ajiaco, placki, arepy i soki, soki, soki. Ich smak pozostaje w ustach na długo. Oprócz kapitalnych wspomnień wracamy bogatsi o szmaragdową biżuterię, kopię obrazu Mona Lisy Botero, miniaturkę jego rzeźby i oczywiście z kawą, która nigdzie nie smakuje tak wyjątkowo, jak na starym mieście Cartageny. To wyjątkowa wyprawa do wyjątkowego kraju, gdzie smutna prawda o potędze kokainowego imperium Escobara przeplata się z wielobarwnością strojów Kolumbijczyków i wszechobecnym uśmiechem.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Często przed wyjazdem korzystam z opinii zamieszczonych na stronie Rainbowa. Nie ukrywam, że pomogły mi zdecydować się na jakieś fakultety, wybrać pamiątki do domu i ogólnie mentalnie przygotować się do wyjazdu. natomiast po powrocie zaglądam na stronę ponownie, aby sprawdzić czy inni byli równie zadowoleni jak ja. Jakież było moje zdziwienie, gdy po powrocie z Kolumbii zobaczyłam opinię wycieczki, z której wróciłam i która była totalnym zaprzeczeniem tego, co przeżyliśmy. W osądzie pewnej pani pilot (pani Monika) i uczestnicy wyjazdu zostali przedstawieni jako największy horror. W takiej sytuacji nie mogę być bierna i postanowiłam przedstawić rzeczywisty obraz sytuacji, a Państwo sami zweryfikujcie i oceńcie. Pilotem wycieczki była pani Monika, która od początku objęła nas WSZYSTKICH opieką. Od samego początku wzbudziła nasze zaufanie. Ubrana jak globtroperka ; na luzie, sportowo z uśmiechem. Nie wyobrażam sobie, że po państwie Ameryki Południowej (w programie wypełnionym wędrówkami po parkach, wzgórzach, kamienistych ścieżkach i strumykach) oprowadza nas panienka w szpilkach, miniówce i śnieżnobiałej wyprasowanej koszuli. Pierwszy dzień Cartagena. Pilotka zgodnie z zasadami obowiązującymi w biurze wyczytuje nazwiska według kolejności zakupu wyjazdu, a my wsiadamy do autobusu. Pytam zatem, czy jeżeli jestem jedną z pierwszych osób wsiadających do autokaru muszę siadać na pierwszych fotelach? Czy też mam przywilej wyboru miejsca? Podróżuję z biurem kilka razy w roku i wszędzie i zawsze miałam możliwość usiąść tam, gdzie chciałam. Wiadomo, że jeżeli wykupiłam last last minute, to nie miałam dużego wyboru, ale zawsze miałam tego świadomość. Dzień drugi ranny przelot do Bogoty. Na lotnisko z hotelu jedziemy 20 minut zupełnie innym autokarem niż dnia poprzedniego. Wsiadamy niby na te same miejscach niż poprzedniego dnia, ale pojazd ma inne rozłożenie foteli. Nikt do nikogo nie ma pretensji (z wyjątkiem pewnej pani), bo przecież tylko 20 minut. Na lotnisku okazuje się, o zgrozo, że lot opóźniony jest o 4 godziny (potem to przeciągnie się o jeszcze kolejną godzinę). Co robi tzw. najgorszy pilot? Wraz z inną pilotką (do Bogoty miały podróżować dwie wycieczki) i miejscowym kontrahentem organizują transport do centrum Cartageny, abyśmy mogli dodatkowo, poza programem zwiedzić dzielnicę Getsemani. Wszyscy zadowoleni, że nie będziemy musieli spędzić pół dnia na lotnisku, po otrzymaniu informacji od pilotki szybko ruszamy na wypad na miasto. Niestety nie ma pewnej pani i grupa musi czekać aż pilotka ją znajdzie. Wsiadając do autobusu staramy się znowu usiąść, tam gdzie poprzednio, ale to znowu inny pojazd. Ale czy to jest istotą i celem naszej podróży? Czy też chcemy jak najszybciej zobaczyć słynącą z barwnych murali dzielnicę. Do przejazdu mamy ponownie kilkanaście minut. Do stolicy Kolumbii docieramy przed zmierzchem, ale mimo wszystko konsekwentnie realizujemy poszczególne punkty programu. Niestety mamy mniej czasu na eksplorację. Pewna pani manifestuje swój sprzeciw i nie przychodzi na umówione miejsce na czas, bo jak sama stwierdza dla niej godzina na zwiedzanie Muzeum Botero, to za mało. I znowu grupa musi czekać. Następnego dnia sytuacja się powtórzy w Muzeum złota. Tym samym na inne punkty programu mamy jeszcze mniej czasu. Czwartego dnia docieramy do niezwykle malowniczego Salento. Klimatyczne miasteczko z niewielkimi pensjonatami. Grupa zostaje zakwaterowana w dwóch nieco oddalonych od siebie hotelach. Pilotka jednak stara się być w każdym z tych miejsc, aby żadna z grup nie poczuła się opuszczona. Wieczorem po serwowanej kolacji zabiera nas (w ramach rekompensaty za zbyt krótki czas w Bogocie) do miejscowego klubu gry w wybuchowe Tejo (kolumbijski sposób na świetną zabawę). Czy tak robi najgorszy pilot na świecie? Kolejny dzień i kolejne wyzwanie. Tym razem dolina Cocory. Pilotka uprzedza o warunkach wędrówki, możliwości przejażdżki konnej oraz o wyborze odpowiedniego stroju i obuwia na te warunki. Wszyscy gotowi, ruszamy. Ale pewna pani zakłada japonki, co skutkuje opóźnieniami w wędrówce, i znowu grupa czeka aż pewna pani da radę dojść i zejść z wzgórza. Wyczerpana, wieczorem nie przychodzi na wspólną kolację, ale pilotka jeszcze wcześniej przypomina, grupie, że następnego dnia w obu hotelach serwowane śniadania wydawane są od godziny 7.30 do 8.00 , a wyjazd zaplanowano na 8.30. Podczas kolacji dowiadujemy się, że wyjazd na plantację będzie nieco później, ale godziny śniadania nie ulegają zmianie bo są one harmonogramem tych pensjonatów. W opinii pewna pani pisze, że musiała czekać godzinę, a pilotka jej nie poinformowała. No cóż nas pilotka poinformowała i też czekaliśmy. Taki urok wycieczek objazdowych. Ja wykorzystałam ten czas, na ostatni spacer uliczkami Salento. Kolejny dzień: plantacja kawy i przelot do Medellin. Samolot niestety z przesiadką w Bogocie i znowu ze sporym opóźnieniem. Pomimo późnej godziny przyjazdu do hotelu pilotce udaje się uprosić menagera , aby czekała na nas kolacja, a nie suchy prowiant. Medellin miasto Pablo Escobara, podobno teraz jest już tam bezpiecznie. Tak naprawdę teraz dopiero poczuliśmy się jak w Columbii. Comuna 13 ze swoją głośną muzyką, hip hopem, straganami i artyzmem ulicznym przeniosła nas w świat Ameryki Południowej. Następnego dnia Guatape, rejs po jeziorze i wspinaczka na monolit skalny po 708 stopniach i przejazd kolorowymi tuk tukami do bajecznego miasteczka Guatape. Pewna pani po raz kolejny zgłasza pretensje, że nie wsiadamy według listy. Trochę dziwne zażalenie skoro przez ostatnie dni jeździliśmy konno, jeepami Willys, tuk tukami i mini busami. Jednakże przed podróżą na lotnisko pilotka wyczytuje osoby według listy. Santa Marta. Wraz ze znajomymi korzystamy z fakultetów. Minca i Park Tyrona. Przed wycieczką do parku pilotka przypomina o odpowiednim obuwiu do długiej wędrówki (w sumie pokonujemy 16 km). Pewna pani tradycyjnie ignoruje te zalecenia i wyrusza w klapkach. Oczywiście grupa co jakiś czas musi czekać na naszą towarzyszkę wędrówki. W pewnym momencie do pokonania jest niewielki strumyk. Wszyscy bezpieczne przechodzą po wąskiej śliskiej kładce, ale pani w japonkach ma problem. Pani Monika - pilotka, wchodzi do rzeczki, aby podać klientce rękę i przeprowadzić na drugą stronę. Czy to może objaw braku kompetencji pilota? W autokarze pani Monika zaważa, że pewna pani kupiła owoc przypominający zielonego banana więc uprzedza klientkę, że ten rodzaj banana spożywa się tylko po obróbce cieplnej. Na surowo jest niesmaczny, a w niektórych przypadkach wywołuje silną alergię. Czy to znowu brak kompetencji pilota? Sumując. Jedziesz na wycieczkę objazdową do kraju Ameryki Południowej musisz się liczyć z niedogodnościami. Cumbialumbia była super wycieczką i wrażeń nie zepsuje ani pewna pani, ani wiecznie spóźnione linie lotnicze. A ty drogi kliencie czytając opinie dokładnie sprawdzaj i weryfikuj.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wspaniała wyprawa w środku zimy. Program wycieczki bardzo dobrze przygotowany. Organizacja wycieczki bardzo dobra.Pilot super.