3.9/6 (243 opinie)
3.0/6
Bardzo skromny obiekt za bardzo niewygórowana cenę. jeśli szukasz luksusu to nie tam. pRL to może dobre określenie ale naparwde nie ma tragedii. baliśmy się jadąc po przeczytaniu opinii ale nie było źle. Po prostu jest skromnie. należy tylko wspomnieć iż podatek turystyczny to koszt 14 € za osobę a nie 7. I że leżaki kosztują minimum 12€ za pakiet nie 7. A jeśli nie kupisz lezaka to jest za linia plaża dla tych co z nich nie skorzystają. To warto wposmniec i trzeba o tym mówić. A tak jest w miarę ok. Nie ma za bardzo zaplecza gastronomicznego w Canji. Ale jeździ autobus miejski co godzinę do Baru (30 min) a tam już do wyboru do koloru można zjeść coś lokalnego.
3.0/6
Byliśmy w hotelu 8-15.07.2021r. z dwójką dzieci w wieku 10 i 12 lat. Zamówiliśmy dwa pokoje obok siebie w podwyższonym standardzie. Okazało się że jeden pokój otrzymaliśmy na 6 piętrze nr 605 , duży i z widokiem na morze, a drugi mniejszy na 2 piętrze nr 201 gdzie za oknem w odległości ok.1,5 widać było wyłącznie skałę - gołą ziemię i jakieś leżące na niej odpadki po remoncie, resztki płytek i kabli. Ten widok to był szok. Wyglądało to tak jakbyśmy mieli zakwaterowane dzieci w jakimś podziemiu, a przecież to też miał być pokój o podwyższonym standardzie. Na mój sprzeciw zaproponowano nam pokój na parterze obok wyjścia z hotelu gdzie były poustawiane krzesła jak na widowni, co nasuwało obawę że wieczorem odbywają się tam jakiś imprezy lub pogadanki, że ludzie będą tam gadali, pili i palili tuż pod oknem. Z dwojga złego i braku innych opcji zgodziliśmy się na pokój ze skałą za oknem. Pokoje są nowe, ale w pokoju dzieci śmierdziało, bo zostały tam nie usunięte śmieci bowiem pod zlewem nie ma kosza na śmieci, a w łazience w 201 jest tak ciasno że siedząc na sedesie nogi ma się prawie w prysznicu, który ma tylko połowę ścianki zabudowanej szkłem a drugiej połowy w ogóle nie ma. Podobnie jak nie ma w prysznicu uchwytu na zamontowanie słuchawki ani nie półki kosmetyki. Z łazienki śmierdziało niestety. Nie ma też sprzętu na powieszenie mokrych ubrań więc balkony hotelu obwieszone są ręcznikami, majtkami itp. W pokoju był zlew, czajnik i lodówka, ale nie było żadnego talerza ani żadnych sztuców, których nie dało się także kupić w całej tej niewielkiej miejscowości. Kolejne zaskoczenie to kolejki w niewielkiej stołówce, posiłki : śniadania godziny 7-9, kolacje 19-21 wydawane są tam dla wszystkich gości hotelu na raz , którzy muszą czekać w długiej np 30 osób kolejce obsługiwanej wyłącznie tylko przez 2 osoby z obsługi. Do tego tam gdzie stoi ta kolejka ustawiony jest aparat z napojami, gdzie rano jest woda i sok jabłkowy oraz kawa a wieczorem tylko woda, i gdzie ludzie ustawiają się aby dostać coś do picia. Dużo ludzi się tam kłębi i jest to niekomfortowe. Aby poprosić o colę, sok pomarańczowy trzeba z kolei iść do innego automatu, który na twoją prośbę obsługa otwiera kluczykiem i jak sobie nalejesz to zamyka i otwiera dla kolejnego klienta który ma opaskę hotelu i o to poprosi - jest to żenujące. Do wyboru są danie podstawowe, czyli rano jajecznica bekon, parówki, kasza oraz pomidor ogórek, ser wędlina, sałata lub surowa kapusta cienko pokrojona, dżem, bułki . Na kolacje są ziemniaki (często rozwodnione) raz na 7 dni były frytki, ryż lub makaron ale z jakimś sosem nie zawsze smacznym. Poza sałatą i kapustą nie było innych sałatek ani surówek. Mięso, zwykle do wyboru dwa rodzaje, co drugi dzień ryba ale częściowo spieczona i mało smaczna. Jedzenia dają dużo i można się najeść ale wybór jest niewielki, do kolacji było ciastko jednego rodzaju, nie było w ogóle ciemnego pieczywa, nie było czereśni ani arbuza, były banany i jabłka. W ogóle zapomnijcie o maseczkach, tam ich nikt nie nosi ani na stołówce, ani w knajpach, ani na plaży. Na plaży bardzo gorąco, tak że nogi bez buta nie można postawić bo ma się oparzenia. Jest też tłoczno i tu kolejna niespodzianka, liczyliśmy że hotel ma jakąś swoją część na plaży, ale niestety nie ma. Plaża jest kamienista, i jak się zejdzie do wody, to ok 4-5 od brzegu od razu jest tak głęboko, że dorosły człowiek nie sięga dna. Tak ze jak ktoś nie umie pływać to lepiej żeby się tam nie wybierał. Na tych 4 metrach na których jest niegłęboko stoi tłum ludzi i nogi ma się zalewane ciągle przez wodę kamieniami, a ponieważ trzeba tam być w butach kąpielowych to zaraz ma się je pełne kamieni i jest niefajnie. Fajne jest pływanie i widoki bo morze jest przepiękne i widok na góry jest cudny. Na plaży są duże przestrzenie gdzie są odpłatne leżaki z daszkami, płatne u operatora plaży 7-12 euro za dwa leżaki w zależności od rzędu, w gorszym miejscu jest to 7-5 euro. Tam gdzie są leżaki nie można się położyć nad wodą na ręczniku, zostaliśmy przegonieni przez obsługę plaży. Na nasze twierdzenia, że jesteśmy gośćmi hotelu Montenegro usłyszeliśmy, że mamy kupić bilety i nie wolno nam tu być na ręczniku. Mąż poszedł do hotelu kupić bilety bo hotel ma zniżkę na 5 euro, a jak przyszedł z tymi biletami to wskazano nam miejsce na samym końcu w siódmym rzędzie, mówiąc że z tymi biletami możemy leżeć sobie tylko tam na zdezolowanych już mocno leżakach. Ja byłam po prostu oburzona, bo liczyłam na to że za te pieniądze hotel ma swoje miejsca na plaży, ale nie te najgorsze i w ostatnim rzędzie. Często też ludzie zostawiają tam na leżakach swoje rzeczy zajmując sobie miejsce na cały dzień i gdzieś sobie idą., Następnego dnia poszliśmy do strefy wolnej od leżaków - free zone i tam rozłożyliśmy się z ręcznikami, tam jest tak gęsto, że człowiek obok człowieka, a niektórzy bez żadnych oporów palą sobie papierosy dmuchając dymem tak na swoje dzieci jak i na innych ludzi, co mnie wkurzało. My byliśmy zaszczepieni i nie baliśmy się covida, ale jak ktoś się boi covida to by się chyba żle czuł. Podobnie w restauracjach - tłok, na jedzenie czeka się ponad godzinę, kelnerzy po polsku nie rozumieją a po angielsku z trudem. Nie bierzcie potrawy pod nazwą gulasz - sam tłuszcz z tłustym mięsem i ziemniakami w tym utopionymi brrr. Na końcu plaży po prawej stronie najlepsza knajpka to Pizzernia tuż nad morzem ( za molem gdzie podpływają łodzie) , gdzie jest dobre jedzenie i miła obsługa i fajny muzyk gra na gitarze. Hotel ma dwa baseny - oba niewielkie, jeden czynny do godziny 18 tej a drugi bez limitu godzin. Nad basenem przebiega co prawda linia energetyczna (!) ale jest tam bardzo fajna woda i włączany napływ, który tworzy prąd wodny i fale i to się naszym dzieciom tak podobało, że siedziały tam w tym basenie bardzo często i bardzo długo nawet do 23 wieczorem, a my mogliśmy z naszego tarasu na 6 piętrze je oglądać. Ten basem ma 160 cm głębokości i jest dla tych co umieją pływać. Dla małych dzieci basenu nie ma, podobnie jak nie ma innych atrakcji dla dzieci. Na miejscowym deptaku ( ok.2 km) są maszyny do gier, wata cukrowa, sklepiki z zabawkami i ciuchami, małe sklepy spożywcze z żywnością gdzie w niektórych można zapłacić kartą. Mają świetny napój " Kruśka" czyli tonic o smaku gruszki na upały znakomity. W Canj ( czyta się Czanii) nie ma żadnego bankomatu, jest Apoteka tuż za hotelem. Nie można też zbytnio spacerować plażą bo w większości jest kamienista, a tam gdzie są operatorzy plaży to wypraszają ludzi po godzinie 20 t ej. Nie można też pospacerować sobie " gdzieś"nad morzem poza Canj bo jest odgrodzone górami nad morzem z każdej strony. Do sąsiednich miejscowości np Petrowac czy Sutomore prowadzi tylko jedna wąska asfaltówka i można dojechać busem, podobnie jak do Baru. W Barze jest nowy kościół, port ulica spacerowa nad morzem, gdzie byliśmy sami sobie na prywatnej wycieczce. Podobnie autobus dojeżdża do Starego Baru, gdzie są świetne ruiny pełne zakamarków i niesamowitych widoków na góry. Tam warto się wybrać, bilet na autobus kosztuje 2 euro, taksówka 1 5 euro. Byliśmy też na wycieczce z Rainbow pt Lazurowe wybrzeże - rejs po Zatoce Kotorskiej, to nam się bardzo podobało bo złapaliśmy miejsce na samym dziobie statku i odwiedziliśmy piękne sanktuarium Matki Boskiej na Skale. Jedzie się tam przez Budvę, ponad godzinę autokarem po serpentynach i progach zwalniających w Budvie, co doprowadziło nasza córkę do wymiotów niestety, tak że jak ktoś ma chorobę lokomocyjną to nie polecam. Widoki w Czarnogórze są przepiękne, woda jest czysta i morze jest ciepłe i super. W hotel da się przeżyć, aczkolwiek ja przez klimatyzację która wiała prosto na łóżko nie mogłam za dobrze spać, bo jak była wyłączona to było duszno, a jak była włączona to buczało i wiało tak, że w końcu rozbolała mnie szyja, a moją córkę rozbolały uszy. Wróciliśmy bardzo opaleni, wypoczęci ale przeziębieni i zakatarzeni, choć pełni wrażeń. Czarnogóra jest przepiękna, ale uważajcie, w lipcu jest tam bardzo gorąco. Gdybym miała teraz tam jechać to wybrałabym miasto Budva, albo miejscowość Sutomore, albo Ulcinj bo w Ulcinj jest podobno piękna piaszczysta plaża. Hotel Montenegro moim zdaniem powinien postarać się o zapewnienie swoim gościom dobrego hotelowego miejsca na plaży oraz usprawnić stołówkę i zwiększyć ilość oferowanych dań aby było w czym wybierać, zwłaszcza zwiększając dostępności i ofertę napojów. Opieka rezydenta był okey, bardzo miły i życzliwy pan Ernest. ( Dziękujemy).
3.0/6
wystarczy trochę chęci, żeby opuścić najbliższe otoczenie, a wtedy zapewnione widoki przepiękne! Cisza i ładowanie baterii
3.0/6
Hotel dla mało wymagajacych. Łazienka nie dość, że mała to jeszcze kompletnie nie funkcjonalna w dodatku ciągły smrod z odpływu. Serwis sprzątający wymienia ręczniki ale nie sprząta. Posilki bardzo powtarzalne, .... Owoce banany i jabłka. Lezaki 20 euro za zestaw.