Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Jesteś zmęczony, a może nawet znużony życiem dnia codziennego, walką szczurów w korporacji jedź na wczasy do Chorwacji. Droga będzie długa, bo Serbia do Ciebie mruga. Spacer w Bukareszcie masz murowany, chociaż nie są Ci znane Daniela zamiary, on Cię zainspiruje opowiadaniami, już z romantyczną parasolką czeka na ciebie. Jego przekaz jest wspaniały. Więc nie traćmy czasu, jedźmy na Bałkany. A gdy przekroczysz granice Macedonii, to czas cię nie przegoni. Będziesz sączył winko, kawę godzinami, bo to kraj z takimi tradycjami. Albania to raj na ziemi dla facetów. Kobitki ciężko pracują, a to gotują, to sprzątają, a ich faceci w tym czasie są w meczecie, albo wystrojeni w modne ciuszki siedzą godzinami w restauracji siorbiąc sobie rakije, a może inne wódki. A kiedy przyjdzie czas na Czarnogórę, to szykuj się na Bośnię i Hercegowinę. Tam noclegi są wspaniałe. A gdy będziesz już w Chorwacji, to Irena, może Ania już dokładnie cię po oprowadza. Słowenia deszczem Cię przywita, żebyś się przebudził i do rzeczywistości wrócił. Konie wycieczki objazdowej. Czas na Bałkany dobiegł końca, jak myślicie czy to sen czy jawa. Ale ja tam z żoną byłem, jej pięćdziesiąte urodziny obchodziłem. szampana, rakije i kawę godzinami piłem, i tak się zresetowałem, że do następnego wyjazdu z waszym biurem już się zapisałem.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wyjazd był świetny (jak zresztą można się domyślić z tytułu :), bardzo aktywny, ale dzięki temu i bardzo ciekawy. Polecam dla tych, którzy chcą odwiedzić wiele miejsc na Bałkanach i nie boją się długich podróży autokarem. Genialny pilot wycieczki (Tomek Kurzawa), który ma wiedzę o regionie, opracowane do perfekcji najdrobniejsze szczegóły związane z wyjazdem (co ułatwia wszystkie czynności od przekroczenia granicy do zameldowania się w hotelu i szczęśliwego powrotu) oraz serce do opieki nad wszystkimi uczestnikami (a było ich ponad 60 osób w autokarze!). Piloci miejscowi też świetni i zdecydowanie każdy z nich dodawał od siebie jakiś element lokalny do wyjazdu. Grupa fantastyczna, kierowcy autokaru zasługują na wielkie brawa po jeździe po wszystkich malowniczych serpentynach. W sumie uważam, że kraje bałkańskie powinny każdej z tych miłych osób zaangażowanych w ten wyjazd przekazać oficjalne podziękowanie, bo już teraz planuję kolejny wyjazd na Bałkany i promuję je wśród wszystkich moich znajomych. Pozdrawiam serdecznie i życzę równie udanych wakacji!
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Pewnego wrześniowego dnia na Górny Sląsk do Woszczyc turyści się zjechali. Autokary z całej Polski podjeżdżały wciąż z dali. Choć nie brakowało gwaru i ludu wędrówek, każdy myślał w co zainwestować po bałkańsku kilka swoich stówek. Gdy wybiła właściwa godzina ruszyła na podbój Bałkanów turystyczna rodzina. W swym właściwym kierunku w barwy i orzeł przywdziany pomknął autobus - CZAS NA BAŁKANY. Na Śląsku Cieszyńskim ojczyzna pożegnana, nastały Czechy, czas otwierać szampana. Autobus mknął dalej przez drugiego południowego sąsiada, za plecami codzienna rzeczywistość, zostawiona szara zwada. Wkrótce bezkresne równiny naszych bratanków a my przed siebie bez dłuższych przystanków. Stołeczny Budapeszt mienił się w oddali blaskiem świateł środka nocy, przemierzaliśmy madziarską ziemię dodając mocy. Tuż przed pierwszą granicą byłej Jugosławii ex republiki los przyniósł spotkanie nieciekawej publiki. Dola uchodźcy bywa trudna i usłana problemami, my mieliśmy swój cel zatem ruszyliśmy dalej. Smak ex Jugosławii poczuła turystyczna rodzina, nareszcie SERBIA i kraina Voivodina. O wschodzie słońca Dunaj przywitał błękitu wstęgą odziany, wiwat SERBIO, wiwat Bałkany. Biały gród Belgrad blaski ukazuje, czasami bolesnej wojny domowej swe oblicza pokazuje. Z Twierdzy Kalemegdan nieprzeciętne widoki: ujście Sawy do Dunaju i belgradzkie białe bloki. Belgrad oryginalnie na wzniesieniach położony; ma się wrażenie zwiedzania Lizbony. Żegnamy miasto, czas radośnie mija a przed nami rozciągała się piękna serbska Szumanija. Pod Leskovacem czas na zasłużony odpoczynek, bo czeka część dalsza bałkańskich rozrywek. Kraj słoneczka wkrótce powitał babiego lata woni, jesteśmy w republice MACEDONII. Choć kraj mały pełen zachwytu orientu uroku, zabawiamy w nim 3 noce przy basenie w blasku mroku. Skopje i Ohrid zwiedzone bez strojenia miny, można ruszać w podbój sąsiedniej Orłów Krainy. Azją Europy nawet określana- górzysta urokliwa ALBANIA. Automobilizm tirański nie grzeszy fantazją, ma dużo werwy, lecz trzeba mieć tam za kierownicą stalowe nerwy. Skanderbeg na koniu wódz narodowy na głównym placu przesłania zaszłe albańskie ciemiężne okowy. Kruja historią przesiąknięta i jej bazarek turecki, ogółem przypomina także nastrój grecki. Stare mercedesy, osiołki i bunkry wiodą albański prymat. Nic w tym dziwnego, sorry, taki mają tam klimat. Powrót do ex Jugosławii to nie żadna bzdura, przed nami swe oblicze odsłoniła nowobogacka CZARNOGÓRA. Panorama Adriatyku robiła wrażenie; czuło się adrenalinę i podniecenie. Początki Dalmacji - mnóstwo fascynacji. Urokliwymi serpentynami dalej ciągnęła się bałkańska eskapada z polskimi turystami. Po drodze krótki przejazd przez równie urokliwą krainę - BOŚNIĘ I HERCEGOWINĘ. Dalmacja piękniała, coraz więcej informacji, dotarliśmy niebawem do wybrzeża CHORWACJI. Setki wysepek i górzyste wybrzeże swym pięknem ujmuje i sprawia, że człowiek jak w bajce się czuje. Urokliwe miasteczka i magia Bałkanów- Dubrownik- Chorwacja ukazuje, na liście Unesco swoją perłę wskazuje. Na Półwyspie Istria rakiji degustacje, wypadałoby wziąć bałkański symbol ze sobą na kolację. Na koniec zwiedzania kraju czerwonej szachownicy to nie banał, ale cud inżynierii Limski Kanał. Na deser SŁOWENIA, kraj pięknem również nieokiełznany a z pirańskiej panoramy włoski Triest dostrzegany. Nasz "Czas na Bałkany" dobiegał kresu, wypełniony atrakcjami aż do marginesu. Przez Austrię i Czechy wracamy do ojczyzny korzeni, radośni, opaleni i w pełni zadowoleni.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Przepięknie, wyjątkowo bo w zimowych klimatach. Mimo że śniegiem nas zasypało, szczególnie w Macedonii, to widoki, jedzenie wynagrodziły wszystko. Boska pilotka, Pani Ania, wspaniali przewodnicy lokalni potrafiący przepięknie opowiadać (z wyjątkiem Ochrydy gdzie usłyszeliśm tylko "dzień dobry" a resztę ogarnęła Pani Ania, a pieniądze wziął :-( ). Kierowcy bardzo sympatyczni Bardzo polecam!!!
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Zbiórka w Poznaniu z panią pilot Elą Chadzinikolau - jedziemy do Woszczyc, tam z Panią pilot Lidią i grupą jedziemy do Serbii. Później Macedonia która zrobiła na mnie największe wrażenie wśród wszystkich zwiedzanych krajów (Skopie i Ochryd). Tu wieczór macedoński z bałkańską kuchnią przy muzyce i potańcówce :) Spod hotelu jadą tanie taxówki do miasta (3euro) gdzie można nabyć tanie pamiątki, perły ochrydzkie i bardzo dobre wino T'GA ZA JUG. Albania zrobiła na mnie słabe wrażenie, nie ma szału w Tiranie. Kruja warta odwiedzenia ze względu na twierdzę Skanderbega. Albania to non stop góry i ładny widok z okna. W Czarnogórze w hotelu zamieszanie bo przyjeżdzamy na nocleg a obsługa hotelu o nas nic nie wie. Po ok 20minutach zakwaterowali nas w sąsiedniej miejscowości, więc błędy na łączach między pilotem a koordynatorem. W planach było zwiedzanie Budvy i tylko na planach się skończyło. Budvę oglądaliśmy z okna autokaru, chociaż proponowaliśmy, że wyjedziemy z hotelu godzinę wcześniej i miasto zobaczymy. Nie udało się. Później był Kotor, Szybenik i Trogir w miejsce których wolałbym zobaczyć choć kawałek Bośni i Hercegowiny (Sarajewo, lub Meczugorie). Każde z tych miasteczek to ratusz i zwiedzanie katedr. W przepięknym Dubrowniku negatywne wrażenie zrobiła na mnie pani Paulina (przewodnik). Uprawia prywatę na temat swojego syna, opowiada o cenie bydła, mówi dużo nie na temat, a jak się rozkręci to trzeba ją hamować, dużo stwierdzeń typu "my Chorwaci", "u nas w Chorwacji", by na końcu powiedzieć że pochodzi ze Szczecina. Nienawidzi Wenecji i na każdym kroku wywyższa Chorwację na tle Włoch. Krótko mówiąc Wenecja w jej oczach jest wrzodem na tle Chorwacji. Płyniemy z Dubrownika opłynąć pobliską wyspę, zwiedzamy Dubrownik i w sumie tyle. Dubrownik drogi. Piwo pod parasolem to wydatek rzędu 4euro!!! Nocleg na bajkowej Riwierze Mararskiej w Gradacu. W hotelu ordynarna obsługa restauracji, kazali sobie płacić za napój do kolacji, choćby to była woda, czy sok. Od 4 z naszych wycieczkowiczów zażyczyli sobie 28kun za 4 szklanki soku. Kolejnej koleżance również kazali zapłacić za szklankę soku ale po angielsku wykłóciła się z obsługą i poszła z sokiem do stolika. Nocleg w hotelu pamiętającym czasy Envera Hodży (wystrój łazienki, toaleta ze spłuczką na pociągany łańcuszek, malutki turystyczny telewizor z kineskopem. Kolejny nocleg w Crikvenicy. Ten hotel tez pamięta czasy Josipa Tito. Hotel z najniższej półki, restauracja typu "późny Gomółka", w pokoju hotelowym toaleta ceramiczna ze spłuczką plastikową, prysznic to brodzik z zasłonką, brak telewizora, a po ścianie balkonu chodził chrabąszcz. Chorwacja to ładny krajobraz, ale nad noclegami koordynatorzy muszą poważnie się zastanowić jeśli nie chcą tracić klientów. Słowenia to ostatni punkt programu która zaraz po Macedonii zrobiła ma mnie wrażenie. Piękne malownicze miasteczko - Piran, do którego za rok planuję wyjechać i będę szukał wycieczki w ofercie Rainbow między innymi na Słowenię, Bośnię i Macedonię. Albania i Czarnogóra już nie, a Chorwacja odpada ze względu na kiepskie hotele. Duże dziękuje dla pani pilot Lidii. Bardzo miła, uprzejma i pomocna dziewczyna. W razie jakichkolwiek pytań służy bogatą wiedzą i znajomością języka serbskiego. Życzliwa i uśmiechnięta. Taki pilot to skarb dla Rainbow. Duży plus i wielkie podziękowania dla panów kierowców z Krakowa którzy bezpiecznie dowieźli nas spowrotem do Woszczyc. Kultura, schludny wygląd i uprzejmość to Wasz atut, jak również zadbany autokar. Zastrzeżenia mam co do kierowcy autokaru (nr 2) który wiózł nas na powrocie z Woszczyc do Poznania. Czuje się "pępkiem świata" i w nerwowy, chwilami wulgarny język komentuje zza kierownicy autobusu jazdę innych uczestników ruchu. Koło Rawicza wykręciliśmy pauzę 30min, wcześniej przed Wrocławiem 15 min i bez problemu już z Rawicza mogliśmy jechać do Poznania. Kierowca zatrzymał się jeszcze na 15min w Stęszewie choć w Poznaniu kończył bieg i zarówno ja jak i inni pasażerowie mówiliśmy by nie zatrzymywał się bo spieszymy się do Poznania bo mamy tam przesiadkę, bo spieszymy się do domu. Kierowca się zatrzymał na 15minut i dzięki Panu uciekł mi autobus. Dziękuje.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
W Woszczycach byliśmy ponad 2 godziny przed planowanym czasem przesiadek do właściwych autokarów. Odpowiednia ilość czasu na posiłek, toaletę i znajomości. Ja spotkałam się z koleżanką (z innego miasta), którą poznałam rok temu na wycieczce (Rainbow łączy!) wówczas już postanowiłyśmy, że następną wycieczkę spędzimy razem na Bałkanach. Padło na Czas na Bałkany i nie żałujemy! Pani Pilot Karolina Lasoń (świetna, odpowiedzialna, kompetentna i niesamowicie inteligentna, młoda osoba) po drodze do Serbii opowiedziała nam o wycieczkach fakultatywnych, rozdała ulotki na temat jak , co i za ile…, które okazały się bardzo pomocne. Wszystkie fakultety się odbyły. Większość osób była zadowolona zwłaszcza z wieczoru macedońskiego. Pani Karolina podczas długich przejazdów umilała nam czas opowieściami o danym kraju, ludziach, kulturze, zwyczajach, smakach. Serwowała nam muzykę bałkańską oraz filmy. Poznaliśmy i nauczyliśmy się podstawowych zwrotów w języku serbskim i albańskim. Wycieczkę rozpoczęliśmy od zwiedzania Belgradu, piękne ulice, deptaki i zbombardowane budynki pozostawione dla kontrastu. Cudowny widok z twierdzy Kalemegdan na Sawę i Dunaj i pyszne lody ratujące życie w upał. Nocleg w Leskovacu, w Serbii, hotel Hajat, brak windy i zawiłości korytarzy zrekompensował (atrakcja tego hotelu) biały, śliczny i przesympatyczny piesek. W pobliżu market, gdzie można zaopatrzyć się w ratluk (słodka galaretka, najlepsza różana) oraz piwo Lev no i można zapłacić kartą. Następnego dnia witaj Macedonio!!! Skopie miasto pomników, turecki bazar (gdzie kupiłam fajne, kolorowe saszetki/portfeliki aby odkładać pieniądze na następną wycieczkę z Rainbow, myślę że będzie to Grecja) oraz plątanina uliczek z warsztatami, meczetami i łaźniami. Dla chętnych wizyta w Domu Pamięci Matki Teresy. Kolejny dzień to zwiedzanie Ochrydu, perły Macedonii, położonego malowniczo nad cudownym Jeziorem Ochrydzkim (tu zakupiłam kilka opakowań chałwy, prezenty dla znajomych oraz dzbanuszek do parzenia/gotowania kawy). Następnego dnia chciałam odpocząć i zażyć kąpieli słonecznej i nie tylko. Błogie lenistwo na plaży, kąpiel w cudownie czystym i ciepłym jeziorze oraz relaks przy basenie sprawiły, że nabrałam ochoty na kolejny dzień zwiedzania. Wykwaterowanie i przejazd do Tirany, stolicy Albanii państwa bunkrów i wszechobecnych myjni samochodowych. Następnie odwiedziliśmy Kruje, stary bazar i spacer zabytkowymi uliczkami miasteczka w stronę twierdzy Skanderbega. Następnego dnia przejazd nadmorska trasą, wzdłuż Adriatyku i zwiedzanie Kotoru (to zachwycające miejsce), czarnogórskiej perły z listy UNESCO. Następnie udaliśmy się do Dubrownika, perły Adriatyku, gdzie podczas spaceru poznaliśmy jego historię oraz skorzystaliśmy z rejsu wokół miasta z widokiem na Wyspę Miłości. Oczywiście skosztowaliśmy słynnej rakiji ,tylko dla smakoszy, reszta wędruje za burtę. Kolejny dzień to spacer po pięknej starówce Trogiru, portowego miasta, założonego w III wieku p.n.e., posiadającego przepiękną starówkę, której zwiedzanie wąskich uliczek przenosi nas do odległej epoki. Tak jak przypadku wszystkich przepięknych chorwackich miejscowości. Następnie udaliśmy się do Szybernika, najmłodszego miasta wybrzeża, założonego przez chorwackich królów. Przepiękne, wąskie i malownicze uliczki oraz niesamowita atmosfera. Kolejny i już ostatni dzień zwiedzania zaczęliśmy od wybrzeża Istrii, miejscowości Rovinj z pnącymi się w górę barwnymi domkami oraz zacumowanymi do nadbrzeża pięknymi jachtami i łodziami. Ostatnim punktem zwiedzania był Piran, klejnot słoweńskiego Adriatyku, gdzie po raz ostatni „ładowaliśmy baterie”.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Życzę wszystkim żeby trafili na takiego pilota jakim jest Beata Łężniak już sama jej obecność gwarantuje udaną wycieczkę , rewelacyjnie przedstawiony program dużo ciekawostek , naprawdę ciężko się nudzić a przy tym przesympatyczna osoba. Autokar nowoczesny wypasiony, kierowcy super, weseli i pomocni . Hotele jeden lepszy drugi gorszy ale w zamian za komfort pokoi świetna kuchnia i np. napoje do kolacji(alkohol też) .A widoki i wrażenia BEZCENNE . Trzeci wyjazd z firmą RAINBOW i o dziwo poziom usług wcale nie uległ obniżeniu - bardzo miłe zaskoczenie
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Bałkany są piękne można się w nich zakochać. Na pewno jeszcze tam wrócę. To była ma pierwsza wycieczka i będę dalej podróżował z tym biurem bo są profesjonalistami .
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Trzeci rok z rzędu w podróż wybraliśmy się razem z Rainbow. Po Turcji i Maroko przyszedł czas na Bałkany. Po raz kolejny nie zawiedliśmy się na biurze. Pilot, przewodnicy, wyżywienie i zakwaterowanie znowu na poziomie. A teraz po kolei … Pierwszy i drugi dzień trochę męczący ale dało się wytrzymać. Kilka postojów po drodze na rozprostowanie kości pozwoliło jakoś dotrwać i dojechaliśmy rano do Belgradu. Przed wjazdem do miasta zatrzymaliśmy się na fantastyczną pljeskavicę. Pogoda zbyt nie sprzyjała. Jednak jak się później okazało był to jedyny dzień kiedy aura nas nie rozpieszczała. Piękna cerkiew św. Sawy choć w wewnątrz odnawiana i nie było można podziwiać w całej okazałości o tyle z zewnątrz naprawdę robi wrażenie. Dla miłośników ładnych widoków polecamy twierdzę Kalemegdan skąd rozciąga się widok na Sawę i Dunaj. Następnie pojechaliśmy na nocleg do Leskovac. Pokoje skromne ale czyste. Posiłki serwowane. Dało się zjeść choć bez specjalnych zachwytów. W samej miejscowości kilka sklepów. Można się zaopatrzyć spokojnie na dalszą podróż. W Serbii można płacić euro ale ceny sa wówczas nieco zawyżone. Warto więc wymienić w kantorze na dinary. Na zakupy w markecie nam wystarczyło ok. 500 dinarów. Na suchy prowiant i napoje w zupełności wystarczy. Trzeci dzień to wyjazd do Skopje. Istne miasto pomników i to takich monumentalnych. Robią wrażenie choć z pewnością nie wszyscy Macedończycy są do nich przekonani dając wyraz swemu niezadowoleniu przez „upiększanie” ich sprayem. Jednak Stare jak i Nowe Miasto warto zobaczyć. Połączenie historii z nowoczesnością dobrze zrobione. W czasie wolnym warto też odwiedzić Dom Pamięci Matki Teresy. Duża ilość pamiątek po świętej. Są też wśród nich i polskie akcenty. Następnie przyjechaliśmy nad jez. Ochrydzkie do hotelu Belveder. Dostaliśmy pokój z widokiem na jezioro. Zakwaterowanie jak i wyżywienie o niebo lepsze niż w Serbii. W tym hotelu zatrzymaliśmy się aż na trzy noce. Kolejny dzień to zwiedzanie Ochrydu. Warto zobaczyć tam przede wszystkim cerkiew św. Bogurodzicy z przepięknymi freskami. Następnie udaliśmy się w rejs statkiem do monastyru św. Nauma gdzie znajduje się jego grobowiec. Podczas rejsu zwiedziliśmy także Muzeum na wodzie. Jest to rekonstrukcja osady z przed ok. 1200 lat. Robi wrażenie. Sama podróż statkiem trwa ok. 1,5 godziny w jedną stronę. Powrót trwał nieco krócej. Po kolacji udaliśmy się na wieczór macedoński. Rakija, miejscowe przysmaki i tańce. Oj zaszumiało w głowie. Kilka godzin naprawdę świetnej zabawy. Piąty dzień upłynął nam pod znakiem leniuchowania nad jeziorem Ochrydzkim. Pięć minut spacerkiem z hotelu. Na plaży można wynająć leżak wraz z parasolem za jedyne 100 denarów za cały dzień. Później udaliśmy się na rejs po rzece Czarny Drim. Tylko my i przyroda. Tam można naprawdę usłyszeć ciszę. Następny dzień to wyjazd do Albanii i wczesne wykwaterowanie bez śniadania ale za to z lunch boxem jednak dość dobrze zaopatrzonym. Zanim dotarliśmy do Tirany mogliśmy podziwiać piękne widoki i tysiące bunkrów pozostałych po rządach Envera Hodży. Stolica Albanii specjalnie nie zachwyca. Jednak to miasto jak i cały kraj ciągle się rozwija i za kilka lat będzie nie do poznania. Piramidę Hodży zobaczyliśmy jedynie z zewnątrz. Nie wygląda zbyt okazale, jednak gdy ktoś chce ją zobaczyć na własne oczy to niech się pośpieszy. Tamtejsze władze planują ją zburzyć i postawić jakiś nowoczesny obiekt. Później pojechaliśmy do Kruje by zobaczyć twierdzę Skanderbega. W Kruje jak i w samej Albanii słychać narazie oprócz Albańczyków głównie Polaków. Jednak infrastruktura drogowa jak i hotelowa jest tam ciągle rozwijana i bez wątpienia już niedługo zjadą się tam turyści z całej Europy. Na nocleg udaliśmy się już do Czarnogóry do Cetinje. Warto udać się tam na wieczorny spacer. Można zobaczyć tam rezydencję prezydenta Czarnogóry oraz cerkiew Wołoską. Rano wyjechaliśmy do Budvy i Kotoru – czarnogórskich kurortów. Są to głównie miejscowości wypoczynkowe. Choć w samym Kotorze warto zobaczyć katedrę św. Trifuna i wieżę zegarową. Kolejnym punktem podróży był Dubrownik. Bez wątpienia najdroższe ale i zarazem najpopularniejsze miasto w Chorwacji. Przed wjazdem do miasta koniecznie należy zatrzymać się przy punkcie widokowym, z którego można podziwiać przepiękne widoki na Dubrownik. W samym mieście koniecznie należy wybrać się na spacer po murach obronnych (dodatkowo płatne) oraz do klasztoru Franciszkanów i zabytkowej apteki. Nocleg spędziliśmy w nadmorskiej miejscowości Neum w Bośni. Po całodziennej podróży grzechem byłoby nie skorzystać z kąpieli w ciepłym morzu. Następnego dnia wróciliśmy ponownie do Chorwacji. Tym razem pojechaliśmy do Trogiru i Szybeniku. Piękne, malownicze i urokliwe miasteczka, podobnie jak zwiedzany dzień później Rovinj z wąskimi uliczkami. Tam właśnie można zobaczyć i poczuć bałkański klimat gdzie panuje błogi spokój. Na ostatni nocleg wybraliśmy się do Paklenicy. Hotel jak marzenie. Przepyszne jedzenie i te widoki z ósmego piętra na Adriatyk … Ostatni dzień spędziliśmy oprócz wspomnianego Rovinj w słoweńskim Piranie, pospacerowaliśmy tam po murach obronnych, z których rozpościerają się cudowne widoki. Nadszedł więc czas na powrót, który upłynął pod znakiem wspomnień z bałkańskiej przygody, jaką mogliśmy przeżyć z biurem Rainbow.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Przepiekny wyjazd, piekne widoki i miasta. Duzo do zobaczenia w krotkim czasie. Hotele troche zimne ale byly dostepne koce. Nigdy nie bylo za duzo chodzenia, zawsze czas wolny, raz czy dwa nawet za dlugi :) Jedyny minus to doceolowy autokar to byl blad. Minimalna ilsoc miejsca na nogi sprawila ze noc w busie byla ciezka ale pomijajac to to wycieczka bardzo udana. Polecam bardzo.