5.1/6 (286 opinii)
5.5/6
Wspaniale zaplanowana wycieczka, która "wyciska" przez tydzień z Hiszpanii ile tylko jest to możliwe. Jedynym minusem wyżywienie w niektórych hotelach (mój feedback do organizatorów - następnym razem omijajcie hotel Hotel Reyes Ziríes w Granadzie).
5.5/6
Wspaniała wycieczka, znakomicie zorganizowana i zaplanowana. Pilotem był Pan Wojtek. On reprezentował już Himalaje profesjonalizmu, erudycji i niesamowitej wiedzy, jak również taktu i kultury osobistej. Najwyższy poziom! Przewodnicy oraz kierowca również wspaniali.
5.5/6
Malaga przywitała nas gorąco, dosłownie i w przenośni 😉 W Torremolinos pogoda była iście tropikalna z temperaturą 36℃ i wilgotnością ponad 80%, ale było to tylko preludium. Sewilla była super, z praktycznie pustym Placem Hiszpańskim, dzięki czemu można było zrobić super zdjęcia i areną walk byków Plaza de Toros, a wieża La Giralda przy Catedral de Sevilla prawie wykończyła moje nogi pochylniami. Na szczęście później, w czasie wolnym, można było napić się lokalnego piwa Cruzcampo i zregenerować siły. W Kordobie przespacerowaliśmy się wąskimi uliczkami, odwiedziliśmy synagogę i zachwycający meczet La Mezquita, powstały w VIII w., ale wielokrotnie przebudowywany i obecnie będący katedrą. W Madrycie mogliśmy podziwiać Palacio Real, Plaza Mayor, czyli dawne targowisko znajdujące się poza murami miasta, plac Puerta del Sol i Plac Hiszpański z pomnikiem Cervantesa i postaci z jego powieści. Dzięki Pani Dorocie mogliśmy lepiej poznać dzieła sztuki w muzeum Prado. Barcelonę powitaliśmy wieczorem, podziwiając pokaz fontann, oraz kamienice zaprojektowane przez Gaudiego. Mieliśmy też okazję przespacerować się sławną Las Ramblas obserwując wieczorne życie mieszkańców. W ciągu dnia zobaczyliśmy katedrę Sagrada Familia i niestety nie cały Park Guell 😔 Walencja zaskoczyła mnie architekturą łączącą przyszłość z przeszłością oraz przekształceniem koryta rzeki Turii w piękny, dziewięciokilometrowy park Jardin del Turia, na terenie którego znajdują się również boiska i inne sportowe atrakcje dla mieszkańców. Warta zobaczenia jest też hala targowa. Można w niej kupić wiele rzeczy, jednocześnie podziwiając zdobienia. Wizyta w domu-jaskini w Pullurenie przekonała mnie, że mógłbym tam mieszkać. Sypialnie w głębi jaskiń są zaciemnione i chłodne, dając idealne warunki do snu. Mimo, że nie jestem wybitnym fanem Flamenco, to polecam każdemu wzięcie udziału w oferowanym dodatkowo wieczorku Flamenco. Pasja i emocje tancerek, i tancerzy, mogą podnieść tętno i szczerze zachwycić. W Granadzie, dzięki wspaniałej przewodniczce, poznaliśmy historię i piękno La Alhambra oraz Generalife. Dowiedzieliśmy się też, że Carmen w operze nazwana została tak od typu ogrodów-sadów ogrodzonych murami, które są charakterystyczne dla Granady. Ostatni wieczór mililiśmy sobie samodzielnym zwiedzaniem Malagi. Dojazd kolejką z Torremolinos jest bardzo prosty i trwa zaledwie około 30 minut. Szkoda, że Malaga nie została dodana do programu, bo zobaczenie najważniejszych miejsc na starym mieście (np. domu, gdzie urodził się Pablo Picasso) zajmuje około 2-3 godziny. Wycieczkę polecam każdemu, kto jak ja nie miał jeszcze styczności z Hiszpanią. Dzięki niej można sprawdzić, które miejsca nam się podobają i w przyszłości możemy wrócić do nich i poznać jeszcze dokładniej.
5.5/6
Po bardzo udanej wycieczce do Maroka w 2013 r. z programem Cesarskie Miasta i pobycie w Agadirze, wybraliśmy w tym roku Hiszpanię z programem Dookoła Hiszpanii i pobytem w Almunecar. Skład osobowy był ten sam, czyli dwa zaprzyjaźnione „wycieczkowe” małżeństwa emerytowanych nauczycieli. Przelot z Pyrzowic do Malagi, przywitanie przez pilotów Rainbow i zakwaterowanie w hotelu o dobrym standardzie przebiegły w miłej atmosferze. Dreszcz emocji towarzyszył nam w oczekiwaniu na spotkanie z naszym pilotem-przewodnikiem. Wielokrotnie, podczas różnych wycieczek z licznymi biurami, przekonaliśmy się, że ostateczne zadowolenie bardzo zależy od tego jednego człowieka. Naszą grupę sympatycznie przywitała Agnieszka . Już pierwsza godzina podróży do Sewilli pokazała, że będzie nam się z Panią Agnieszką bardzo dobrze współpracować i, uprzedzając dalszą relację, trzeba mocno podkreślić, że nie zawiedliśmy się. Trafiliśmy w naszym drugim spotkaniu z Biurem Rainbow Tours na świetnego pilota. (W Maroku doskonale sprawdził się Pan Sebastian.) Pani Agnieszka była doskonale zorganizowana (grupa pomogła jej przez wzorową dyscyplinę), świetnie współdziałała z lokalnymi przewodnikami i bardzo plastycznie przedstawiała historię Hiszpanii i mijanych regionów. Umiejętnie wypełniała też czas długich przejazdów opowieściami o Hiszpanii, muzyką, filmami lub nawet ciepłym czytaniem fragmentów „Opowieści z Alhambry”. Takiego pilota można polecić każdej grupie. Pod koniec wycieczki Pani Agnieszka zadała wszystkim pytanie, które z odwiedzanych miast zrobiło na nas największe wrażenie i praktycznie trudno było dokonać jednoznacznego wyboru. Sewilla pozostawiła po sobie obrazy Placu Hiszpańskiego, uroczych, wąskich uliczek dzielnicy żydowskiej i monumentalnej, bogatej gotyckiej katedry z mauretańską La Giraldą, z której roztaczał się piękny widok na całą Sewillę. Obrazu dopełniła, robiąca mocne wrażenie, arena do walki z bykami i bardzo interesujące muzeum przedstawiające tajniki corridy. Piękna obrazu dopełniały ciekawe komentarze naszej lokalnej przewodniczki Pani Ani – współautorki przewodnika po Andaluzji. Kolejnym andaluzyjskim miastem była Kordoba ze swoją, mającą sporo ponad 2000 lat historią. W pozytywny nastrój wprowadził nas spacer uroczymi, wąskimi uliczkami starej części miasta, gdzie podziwialiśmy zadbane i ukwiecone patia, o których wiele opowiadała nam w autokarze Pani Agnieszka. Duże wrażenie robiły na nas nazwy uliczek i bogate ornamenty wykonane z kafelków. Pięknem samym w sobie była oczywiście Mezquita, czyli meczet przebudowany na katedrę z zachowaniem piękna arabskiej architektury. Bogaty wystrój i wyposażenie potwierdzające potęgę dawnych władców musiały na każdym wywrzeć niezapomniane wrażenie. Kropką nad „i” był spacer kamiennym mostem nad rzeką Gwadalkiwir. Szkoda było wyjeżdżać, bo jeszcze wiele pozostało do zwiedzenia. Po długim, ale dzięki opowieściom Pani Agnieszki nie męczącym przejeździe, zawitaliśmy do Madrytu, gdzie wziął nas w swoje ręce nietuzinkowy ale bardzo profesjonalny, polski miejscowy przewodnik. Zwiedzanie rezydencji królewskiej ze specyficznymi opisami i komentarzami przewodnika, to była sama przyjemność. Szkoda tylko, że wszystko odbywało się w iście ekspresowym tempie. Dalszy ciąg przyjemności, to spacer ulicami Madrytu przez liczne place i ulice z zakończeniem na Placu Hiszpańskim, z równie ciekawymi komentarzami naszego przewodnika. Pierwszy dzień zwiedzania stolicy Hiszpanii zakończył przejazd na nocleg. Te noclegi daleko poza zwiedzanymi miastami, to największa słabość wycieczki. Hotele były dobrej klasy, ale dokuczało nam sporo czasu straconego na dojazd i brak możliwości samodzielnego zwiedzania typu „Madryt by night”. Drugi dzień w stolicy, to poranny spacer Paseo del Prado i zwiedzanie Muzeum Prado w towarzystwie naszego elokwentnego przewodnika. Opuszczaliśmy Madryt będąc pod wrażeniem obrazów wielkich mistrzów i z dużym niedosytem, że tylko dotknęliśmy tego piękna zgromadzonego w muzeum i zobaczyliśmy zaledwie drobny, choć ciekawy, fragment miasta, które ma zgodnie ze słowami przewodnika i pilotki, wiele atrakcji do zaoferowania. Kolejne obrazy wnętrza Hiszpanii przesuwały się przed naszymi oczami podczas najdłuższego w czasie całej wycieczki przejazdu do Barcelony. Pani Agnieszka posyłała przez autokar zdjęcia opisując bogactwo zwyczajów i fiest występujących w różnych regionach kraju. Ponieważ kolejny nocleg był na obrzeżach stolicy Katalonii postanowiliśmy skorzystać z dodatkowej wycieczki „Barcelona nocą”. Miasto nocą nas nie zawiodło (w odróżnieniu od lokalnego, polskiego przewodnika) i mocne wrażenie pozostawiły podświetlone kamienice zaprojektowane przez Gaudiego, Sagrada Familia w nocnej scenerii oraz przepięknie grająca i tworząca wachlarze wody fontanna. Jednak na marginesie tej wycieczki pojawiły się dwie uwagi. Po pierwsze przewodnik, który bardzo szybko „załatwił sprawę” podjeżdżając pod kamienice i zawożąc nas pod fontannę, gdzie zniknął. Ogólną ocenę wycieczki uratowała Pani Agnieszka, która zdążyła nas zawieźć pod Sagradę Familię, ominiętą wcześniej przez przewodnika, zanim wygaszono iluminację i zaprowadziła w kilka miejsc z najlepszym widokiem na katedrę. Do tego komentarze pilotki zawierały wiele bardzo interesujących treści. Druga uwaga dotyczy ceny wycieczki. Kwota 25 € za wyjazd bez żadnych płatnych wstępów, ze średnio zaangażowanym przewodnikiem, to naszym zdaniem zawyżona cena. Po nieco krótszej nocy zobaczyliśmy Barcelonę w promieniach wschodzącego słońca. Zupełnie inne wrażenie niż w nocy. Tym razem sympatycznym i profesjonalnym przewodnikiem była Pani Asia (?). Przejechaliśmy przez uliczki Barcelony słuchając ciekawych informacji o mieście i jego mieszkańcach, a następnie udaliśmy się na spacer po Parku Guell zaprojektowanym przez Antonio Gaudiego. Wrażenia niezapomniane, bo takich kompozycji architektonicznych na pewno nie ma nigdzie indziej na świecie. Główna i kontrowersyjna atrakcja Barcelony czyli katedra Sagrada Familia w budowie, na długo przykuła naszą uwagę. Jej potęga i historia budowy zrobiły wrażenie na każdym uczestniku wycieczki, ale też pojawiły się komentarze, jak wielość stylów wpływa na założenia jakie miał Gaudi budując pierwsze wieże. Jedno jest pewne. Wobec tej budowli nikt nie pozostanie obojętny. Pani Asia pokazała nam jeszcze wiele ciekawych placów, ulic i budowli w Barcelonie, a następnie zabrała chętnych na fakultatywną wycieczkę metrem do świętego miejsca dla kibiców piłki nożnej czyli na stadion Camp Nou. Dla kibica obecność w tym miejscu jest mocnym przeżyciem, a dla chłodnego obserwatora jest to ciekawe zjawisko socjologiczne. Po pożegnaniu klubu FC Barcelona udaliśmy się do Walencji. Walencja zachwyciła nas umiejętnym połączeniem futurystycznych budowli i technologii służących ludziom z mnogością starannie zachowanych kamienic, kościołów i innych obiektów, które pięknie ukazała nam lokalna polska przewodniczka. Na „dzień dobry” zobaczyliśmy nowoczesne Miasto Sztuki i Nauki zachwycające wizjonerskimi konstrukcjami, zupełnie nie podobnymi do otaczających wiekowych kamienic, a jednak ukazujące nowe kierunki rozwoju. Nasze zdumienie budził fakt, że 5 km suchego koryta rzeki zamieniono na ciąg obiektów sportowo-rekreacyjnych służących mieszkańcom. Stara, czyli zasadnicza część miasta urzekła nas pięknem architektury, wykończeniem szczegółów i bogactwem wnętrz zwiedzanych kościołów. Spacer zabytkowymi uliczkami był prawdziwą przyjemnością. Zachwyceni Walencją wyruszyliśmy do Granady zwiedzając po drodze Purullenę czyli wioskę, gdzie duża część mieszkańców zamieszkuje w jaskiniach. Po Walencji ta ucywilizowana jaskinia nie zrobiła już spodziewanego wrażenia, ale warta jest zobaczenia. Po zakwaterowaniu w hotelu skorzystaliśmy z możliwości uczestniczenia w wieczorze Flamenco. Jednak przed spektaklem nieoceniona Pani Agnieszka zaproponowała nam nocny spacer po uliczkach starej arabskiej dzielnicy Albaicin, wyprowadzając na punkt widokowy z widokiem na podświetloną Alhambrę. Ten widok w połączeniu z artystycznymi wrażeniami wyniesionymi z wieczoru Flamenco spowodował, że Granada mocno zapadła nam w pamięć. Poranne zwiedzanie Granady rozpoczęliśmy od dzielnicy Albaicin i zachwycenia oczu widokiem Alhambry na tle gór Sierra Newada. Spacer uroczymi wąskimi uliczkami, drobne zakupy, msza w katedrze i wizyta w kaplicy królewskiej były interesującym wstępem przed główną atrakcją w postaci zwiedzania kompleksu pałacowego Alhambry. Naprawdę trudno jest opisać bogactwo wrażeń, trzeba to po prostu zobaczyć. Nawet deszcz, który wypędził nas z ogrodów Generalife nie popsuł wspaniałych wrażeń z Granady i z całej wycieczki. Powrót do hotelu w okolicach Estepony upłynął na porządkowaniu wrażeń i podziwianiu pięknej Andaluzji. Podsumowując była to bardzo udana wycieczka. Trasa, mimo, że długa, nie była męcząca dzięki Pani Agnieszce i umiejętnie zaplanowanym przerwom w podróży. Program był ciekawy, a z faktem, że tylko „dotkniemy” poszczególnych miast liczyliśmy się podpisując umowę. Pilotka i lokalni przewodnicy okazali się świetnymi fachowcami (poza opisanym wyjątkiem – ale jest to podobno bardzo dobry przewodnik). Kierowca jechał odpowiedzialnie i dbał o nasze bagaże, ale jako maniak fotografowania i filmowania mam pretensję, że szyby w autokarze nie były przynajmniej dwa razy umyte, jak w Maroku, co w widoczny sposób pogorszyło jakość zdjęć wykonywanych z okien autokaru. Hotele spełniły nasze oczekiwania, a uwagi można mieć tylko do ubogich śniadań kontynentalnych w niektórych przypadkach. Głodni jednak nigdy na trasę nie wyjeżdżaliśmy. Największe zastrzeżenia mamy tylko do położenia hoteli, które pozwalało zrobić zakupy, gdy zachodziła taka potrzeba, ale nie pozwalało na nocny spacer po mieście będącym celem zwiedzania. Cała nasza czwórka jest przekonana, że z Rainbow (Tours) warto w przyszłości podróżować. Przepraszam za brak imion i nazwisk lokalnych przewodników lub pomyłki w imionach, ale nigdzie tych danych sobie nie zapisałem a pamięć już nie ta.