5.0/6 (99 opinii)
5.5/6
Program ciekawy pokazuje ważne miejsca z historii Libanu i życie codzienne. Wielka Świątynia w Baalbek z kolumnami 21,5 m czyli takie jak w katerze La Seu w Palmie de Mallorka i nieco niże od tych w Mediolanie, ale 1500 lat starsze. Byblos stale zamieszkane od 5 tyś. lat pne (nawet 8 tyś.) może najstarsze nieprzerwanie zamieszkałe miasto na świecie. Zamki krzyżowców. Dolina Kadisha i cedry. Grota Jeitta. Śnieg na przełęczy 2600 m. Starożytny Tyr z którego widać granicę z Okupowanym Terytorium Palestyny (przewodnik nie używa określenia Izrael). Nowoczesna Dżunija. Gigantyczne korki na ulicach Bejrutu.
5.0/6
Bardzo ciekawa impreza. Dobrze zbalansowana ilość zwiedzania z czasem wolnym. Różnorodność krajobrazów i fantastyczni ludzie. Zdecydowanie gorąco polecam!
5.0/6
Plusy Ciekawy, różnorodny program podstawowy, dający zarówno możliwość zwiedzania ciekawych zabytków i miejscowej kultury, jak i obcowania z pięknymi krajobrazami (w górach i dolinach, a także nad brzegiem morza) i cudami przyrody (Groty Jeita). Interesujący wycieczki fakultatywne (Annaya z miejscami związanymi ze św. Charbelem, Muzeum Narodowe w Bejrucie, Anjar – stanowisko archeologiczne wpisane na listę UNESCO, winiarnia Ksar) Zdyscyplinowana grupa uczestników (31 osób). Kompetentna libańska pilotka i dobry kierowca autokaru. Minusy Nocne godziny lotów, słaby pierwszy hotel (w okolicach Bejrutu) Informacje dodatkowe Pogoda bywa w Libanie zmienna, więc warto zabrać ze sobą zarówno rzeczy chroniące przed słońcem (nakrycie głowy, okulary przeciwsłoneczne, kremy z filtrem), jak i przed deszczem. Co do ubrania, to można zabrać lekkie, przewiewne stroje i sandały, ale warto zabrać też coś cieplejszego, bo szczególnie w górskich okolicach bywa chłodno. Byliśmy wyposażeni w odbiorniki Tour Guide System, co umożliwiało słuchanie pilota z większej odległości. Podczas wycieczki nocowaliśmy w 4 różnych hotelach. Poniżej lista hoteli: NJ Hotel – Nahr El Kalb (spędziliśmy w nim 4 noce) Hotel trzygwiazdkowy, położony ok. 17 km od Bejrutu. Na wyposażeniu był m.in. telewizor, lodówka, szafa, kosmetyki do mycia, woda (0,5 l na osobę). Brakowało foteli czy krzeseł (siedzieć można wiec było jedynie na łóżku), a w mojej łazience nie było też deski klozetowej. Ogólnie był to najsłabszy hotel na naszej trasie. Le Tournant Hotel & Resort - Serhel - highway, Ehden (spędziliśmy w nim jedną noc) Hotel czterogwiazdkowy, położony w górach, do najbliższej miejscowości ok. 4 km krętą, stromą drogą, więc o ewentualne zaopatrzenie trzeba zadbać wcześniej. Jest w nim basen na wolnym powietrzu, ale podczas naszego pobytu był nieczynny (bez wody), inna sprawa, że i tak byłoby za chłodno na kąpiel. Na wyposażeniu był m.in. telewizor, lodówka, szafy, 2 fotele, suszarka, kosmetyki do mycia. Majestic Byblos Grand Hotel – Byblos (spędziliśmy w nim jedną noc) Hotel czterogwiazdkowy, z sezonowym odkrytym basenem, ale nawet nie wiem czy był czynny, bo i tak nie miałem czasu by z niego ewentualnie skorzystać. Na wyposażeniu był m.in. telewizor, lodówka, szafa, fotel, taboret, czajnik, szklanki, kubki, sejf, kosmetyki do mycia, woda (0,5 l na osobę). Crowne Plaza – Bejrut (spędziliśmy w nim jedną pełną noc i kawałek następnej przed wyjazdem na lotnisko) Na wyposażeniu był m.in. telewizor, lodówka, szafa, 2 fotele, krzesło, stolik, czajnik, herbata, kawa, sejf, kosmetyki do mycia, suszarka, woda (0,5 l na osobę). We wszystkich hotelach w pokojach było dostępne Wi-Fi, ale czasem tylko w okolicy recepcji. Jeśli idzie o wyżywienie, to w cenie wycieczki objazdowej miałem jedynie śniadania. Była możliwość wykupienia dodatkowo 4 obiadokolacji, ale z tej opcji nie skorzystałem. W hotelu NJ śniadanie było serwowane do stolika, menu codziennie to samo. Było pieczywo (zazwyczaj w formie okrągłych placków), jajka na twardo, pomidory, ogórki, twarożek, dżem, omlet, hummus, ciastka oraz napoje (kawa, herbata, mleko). W Le Tournant Hotel śniadanie było również w formie serwowanej do stolika. Było pieczywo (w formie okrągłych placków), pomidory, ogórki, ser biały, twarożek, ser żółty, jajka na twardo, jajka sadzone, dżemy, oliwki i napoje (herbata, kawa). W Majestic Byblos Grand Hotel śniadanie było w formie „szwedzkiego stołu”. Było m.in. pieczywo (w formie okrągłych placków), pomidory, ogórki, jajecznica, szynka, jakaś wędlina, ser biały, twarożek, ser żółty, ciasto i napoje (herbata, kawa). W hotelu Crowne Plaza śniadanie było w formie „szwedzkiego stołu” i tutaj wybór był bardzo duży, więc jadłem jedynie część dostępnych produktów. Było m.in. pieczywo (w kilku rodzajach), jajecznica, omlety (robione na zamówienie), kurczak z warzywami, wędliny, ser biały, słodkie rogaliki, ciasta, owoce (m.in. pomarańcze, ananasy, brzoskwinie), i napoje (herbata, kawa, soki). Jeśli idzie o transport lądowy, to na objeździe podróżowaliśmy dwoma autokarami. Najpierw marki Mercedes, a gdy ten zaczął wykazywać jakieś usterki, zamieniliśmy go na autokar chińskiej marki Yutong. Oba miały działającą klimatyzację. Jak dla mnie mogłoby być w nich trochę więcej miejsca na nogi, ale że pokonywaliśmy stosunkowo niedługie trasy, nie było to jakoś specjalnie uciążliwe. Naszym kierowcą był Joseph (Józef). Jeździł bardzo sprawnie, w tym również po wąskich, krętych drogach. Ogólnie był też sympatycznym człowiekiem. Pomagał przy wyładunku i załadunku bagaży. Autokary miał dwoje drzwi, co usprawniało wsiadanie i wysiadanie. Jeśli idzie o transport powietrzny, to lataliśmy Airbusami należącymi do linii Aeagan Airlines. Na plus można zapisać to, że w cenie tych dość krótkich lotów był skromny posiłek i napoje. W klasie ekonomicznej nie było zbyt wiele miejsca na nogi, ale loty nie były zbyt długie, więc dało się wytrzymać. Przed wyjazdem czytałem, że w Libanie są inne wtyczki niż w Polsce i potrzebne są adaptery, żeby móc korzystać z naszych urządzeń elektronicznych. Tymczasem we wszystkich hotelach, w których nocowaliśmy wtyczki od naszych ładowarek pasowały do gniazdek i nie było problemów z ładowaniem (pomijam tu zdarzające się zaniki prądu, które były jednak krótkotrwałe). Dodam, że napięcie w sieci jest inne (niższe niż w Polsce), ale standardowe ładowarki są do tego przystosowane. Czas w Grecji i Libanie: +1 h Waluta: Funt libański (LBP), kurs wymiany, który nam zastosowano przy wymianie waluty: 1 USD – 95 000 LBP, ale wziąwszy pod uwagę tamtejszą inflację, to pewnie szybko się zdezaktualizuje. W sklepach zazwyczaj można płacić w dolarach, więc w zasadzie można się obejść bez zakupu miejscowej waluty.
5.0/6
Kraj piękny, gościnny, zaskakujący swoją różnorodnością. Mam jednak kilka uwag co do organizacji wycieczki. Ogromnym nieporozumieniem dla mnie jest ostatni dzień. Brak programu i tzw. wolny czas, to powinno być zmienione. Z pewnością coś niezbyt męczącego na ten dzień można zorganizować. Kolejna sprawa to hotele. Pierwszy, na peryferiach Bejrutu, w którym spędziliśmy aż 4 noce to kompletna porażka. Malutki pokoik, zagrzybiony, z klimatyzacją nad łóżkami i mikroskopijną łazienką bez wieszaka. W łazience po wzięciu prysznica można było pływać. Pozostałe hotele w granicach przyzwoitości. Na plus należy zaliczyć dobry program (poza ostatnim dniem), dobrą pilotkę i przewodniczkę libańską oraz świetnego kierowcę. Bardzo przyzwoite było też jedzenie. Reasumując, destynacja warta polecenia w 100%.