5.2/6 (180 opinii)
5.0/6
Największe zaskoczenia na plus: - wycieczka szybką łodzią pod jęzor lodowca – miałem niskie oczekiwania czytając poprzednie opinie klientów i wahałem się czy wziąć udział w fakultecie. Jednak zdecydowałem się i bardzo mi się podobało. Lodowiec topnieje, ale ciągle jest całkiem okazały (lipiec 2024), pod nim widać wodospad, łódź podpływa bardzo blisko pod sam spód wodospadu (wręcz go dotyka). Dwie sprawy do których można się przyczepić to koszt fakultetu (według cennika na stronie internetowej jest dużo tańsza) oraz prędkość łodzi – reklamowane przez pilota było 80 km/h, a max ile zostało wyciągnięte to 50 – siedziałem obok steru - nocleg w Rovaniemi – hotel w postaci drewnianych domków letniskowych z werandą, sauną i aneksem kuchennym. Rewelacja, domki dobrej jakości, całkiem nowocześnie urządzone. Domki są 4 osobowe bez dokwaterowań, ale według mnie zalecane jedynie dla 2 osób, ponieważ te kolejne 2 łóżka na piętrze są położone pod skosami. Jedzenie bardzo dobrej jakości w tym hotelu. - noclegi zwykle w centrum miasta, np. Bodo, Tromso, Hammerfest. Samo położenie tych miast jest bardzo ładne. - bird Safari – również tutaj miałem niskie oczekiwania jednak okazało się, że tych ptaków jest tam naprawdę dużo, opływamy kilka wyspo-gór, widzieliśmy całkiem blisko orły, maskonury, kormorany, a nawet małe stado fok odpoczywających na brzegu Największe rozczarowania: - wioska św. Mikołaja – totalna komercja, klimat odpustowy, nic nie można zrobić bez dodatkowej opłaty - Lofoty – pozostawiają niedosyt. Co prawda mieliśmy kiepską pogodę, jednak uważam, że plan wycieczki w tym miejscu ma pewne niedociągnięcia. Brakuje więcej przystanków na widoki i spacer. Może jakiś punkt nieco wyżej, aby popatrzeć na te wyspy z góry? Może jakiś mini trekking dla chętnych? Może nawet 2 dni na zwiedzanie? Muzeum wikingów Lofotr według mnie można sobie odpuścić i zyskać czas, jest wiele obiektów muzealnych podczas wycieczki. - Finlandia – długie przejazdy, a krajobraz za oknem bardzo monotonny. Proste drogi bez zakrętów, identyczny las i identyczne jeziorka przez całą drogę. Przystanki na trasie nie powalają. Budynki pochowane między drzewami. Helsinki podczas naszej wycieczki były całe rozkopane w remoncie, zarówno drogi jak i zabytki. - prom z Helsinek do Sztokholmu – ogrom ludzi, mieszanina kultur, specyficzny zapach wykładziny. Kajuty są bez okien, miniaturowe i bardzo ciasne, przypominają przedziały sypialne w PKP – 2 łóżka na dole, 2 na piętrze. Kiepskie jedzenie na śniadaniu – tłuste, śliskie, a sztućce brudne. Na prom zabieramy jedynie bagaż podręczny, trzeba przepakować sobie bieliznę, ubrania i kosmetyki na 1 noc. Jeśli nie decydujecie się na obiadokolacje (tak jak ja) to macie często jeszcze kilka godzin (ok. 3h) do zagospodarowania wieczorem, w Norwegii w okresie letnim ciągle jest bardzo jasno i bezpiecznie o tej porze. Poniżej przedstawiam poradnik „dla aktywnych” z propozycją pieszych wycieczek na wieczór, dla ludzi o dobrej kondycji fizycznej, chodzących często po górach i to dość szybkim tempem. Szlaki bez technicznych trudności. Mi się udawało wracać do hotelu przed godz. 23. Dzień 1 – nocleg w centrum Drammen – hotel Scandic Ambassadeur, dobre jedzenie na śniadaniu. Polecam szlak na wzgórze Bragernesåsen lub po prostu punkty widokowe zaraz obok tunelu Spiralen. Jest widok na całe miasto i dolinę z wijącą rzeką i fiordem. Początek szlaku blisko hotelu. Ścieżek i wariantów jest sporo, żeby się nie zgubić najlepiej podążać drogowskazami na Spiralen. Po drodze co jakiś czas ławka z widokiem. Dużo Polaków z wycieczki można tam spotkać. Dzień 2 – nocleg w Skei (a nie w Vinstra), hotel Thon Skeikampen. Ładna okolica, trochę poza cywilizacją, sporo domków z trawą na dachu, w najbliższej okolicy jeden sklep. Zaraz przy hotelu jest góra Skeikampen z masztem i wyciągiem narciarskim (w lecie oczywiście nieczynny). Polecam pieszą wycieczkę na ten szczyt, są ładne widoki, specyficzna roślinność, widać też małe jeziorka w okolicy. Brak czasu i pogody sprawił, że nie szedłem dalej, ale można tutaj rozważyć ładną pętlę (na aplikacji AllTrails pętla nazywa się „Skeikampen opp og rundt”). Po drodze spotkałem białe krowy i inne zwierzęta hodowlane, trzeba sobie otworzyć bramkę żeby przejść. Szlak prowadzi głównie zakosami wzdłuż stoku, jest szeroko i dużo kamieni. Dzień 3 – gdyby starczyło czasu wolnego w Trondheim to bardzo polecam wejść na małe wzgórze-twierdzę „Kristiansten festning” tam gdzie powiewa duża flaga, jest całkiem blisko, koło 15-20 min szybkim marszem w jedną stronę. Super widok na miasto, widać z góry katedrę i nawet fiord. Nocleg mieliśmy w okolicy Straumen (a nie Steinkjer) – hotel Jegtvolden fjordhotel w totalnej dziczy, bardzo malowniczo położony nad samym fiordem. Standard trochę niższy. Nie ma tutaj sklepu. Nie ma też opcji na wycieczkę, jednak sam spacer do fiordu (przez ogród przy hotelu) jest dość atrakcyjny, bardzo szeroki widok na wodę i wzgórza, jest też mini molo/falochron. Dzień 4 – nocleg w centrum Bodo, hotel Thon Nordlys, bardzo dobry. Do hotelu dojeżdżamy późno koło 20 i na następny dzień czeka nas bardzo wczesna pobudka żeby zdążyć na prom na Lofoty. Jednak to tutaj w Bodo mamy szansę na jeden z najpiękniejszych widoków podczas tej wycieczki – szczyt Keiservarden (nazwa szlaku w aplikacji AllTrails: Turisthytta – Keiservarden). Początek szlaku jest koło Wood Hotel Bodo (pod górę), daleko od naszego hotelu, trzeba jeszcze dużo przejść albo szukać jakiejś opcji transportu. Żeby wrócić do hotelu o rozsądnej porze, trzeba bardzo szybko iść. Jeśli jest dobra widoczność to zdecydowanie warto się poświęcić. Na szczycie mamy oszałamiający widok 360 stopni, góry, wysepki, jeziora, ocean, widok jeszcze bardziej atrakcyjny przy wieczornej porze jak słońce jest nisko. Można nawet doświadczyć kilku stanów pogody na jednym zdjęciu. Przy dobrej widoczności na horyzoncie można dostrzec Lofoty. Odespać możemy na promie, są wygodne fotele. Dzień 5 – nocleg w centrum Sortland, hotel Thon Partner. W tym hotelu przydarzyła mi się miniaturowa łazienka, żeby usiąść na tronie trzeba było otworzyć do środka drzwi od kabiny prysznicowej, bo inaczej nie było miejsca. Ale przynajmniej łazienka po remoncie i czysta. Pogoda kiepska, była praktycznie zerowa widoczność, więc odpuściłem wycieczkę. W okolicy hotelu są szlaki i fajne szczyty, w planie miałem Turlagsstua, Steiroheia, Boblaheia. Dzień 6 – nocleg w centrum Tromso, hotel Thon Tromso. Kolejne miasto bardzo ładnie położone, na wyspie, wokół góry i fiordy. Dobry hotel, w spaniu przeszkadzają trochę mewy, krzyczą i „gadają” całą noc. Wieczorem warto się wybrać na spacer przez most i nawet dla mniej aktywnych – można wjechać kolejką Fjellheisen na górę Storsteinen - punkt widokowy na miasto i okolice. Ja natomiast polecam wdrapać się tam na nogach – schodami szerpów szlak „Sherpatrappa”, dość męczące ale warto bo szlak biegnie trochę inną stroną góry (AllTrails: Schody Szerpów prowadzące do Fjellheisen). Proponuję kontynuować wycieczkę, dalej są szczyty Floya i Bonntuva (AllTrails: Bonntuva), gdzie proponuję zawrócić ze względu na ograniczenia czasowe. Imponujące widoki na szlaku, naprawdę warto. Jest to drugi ‘top’ po szlaku w Bodo. Udało mi się też spotkać małe stado reniferów po drodze. Dzień 7 – nocleg w centrum Hammerfest, hotel Thon Hammerfest. Tutaj polecam wycieczkę na punkt widokowy nad miastem, na Google Maps nazywa się po prostu „Viewpoint”, start ścieżki zaraz przy hotelu, trzeba przejść na drugą stronę ulicy i kierować się w stronę wzgórza z takimi drewnianymi płotami przeciwśniegowymi (w lecie oczywiście ani grama śniegu tam nie ma). Żeby tam dotrzeć można wpisać w google Sikksakkveien, ale po przejściu krótkiej zygzakowatej ścieżki na tym się nie zatrzymujemy, idziemy dalej trawiastym wzgórzem na „Viewpoint”, otworzy się nam całkiem szeroka panorama. Po „Viewpoint” proponuję schodzić w kierunku szlaku Gammelveien i kontynuować pętlę za wzgórzem (AllTrails: Gammelveien (stara droga)). Idąc tą pętlą widziałem rozwidlenie, domyślam się, że można także odbić na górę z taką charakterystyczną wieżą (chyba nazywa się Salen), ale na to potrzeba dużo więcej czasu. Oznakowania szlaków i nazw szczytów są tutaj dość słabe. Dzień 8 – nocleg w Lakselv, dość daleko od centrum, hotel Lakselv Hotell. Brak sklepu w pobliżu, niższy standard, trochę oldschoolowo, starsze wyposażenie, ale czysto. Na piętrze ładny widok na wzgórza. Kiepski wybór jedzenia na śniadaniu. Kiepska lokalizacja, nie było gdzie iść na wycieczkę. Rozważałem wodospad Rappafossen ale był za daleko. Dzień 9 – nocleg w Rovaniemi, na uboczu, hotel z domkami Lapland Hotels Ounasvaara Chalets, jedno z pozytywnych zaskoczeń wyjazdu (opisane wyżej). Obok jest wyciąg narciarski i skocznie (wzgórze nazywa się właśnie Ounasvaara). Polecam wejść do góry wzdłuż wyciągu albo na prawo (skocznie) albo na lewo (wieża widokowa, która chyba jest też punktem startowym slalomów narciarskich). Ja wybrałem wieżę. Widoki są fajne, ale nie jakoś super imponujące. Można spotkać renifery. Jest ryzyko ataku komarów, mocno gryzą i nie ma chwili wytchnienia, trzeba było uciekać do hotelu. Dzień 10 – podczas przejazdu jest przystanek z czasem wolnym w Oulu, jednak nie ma tam nic nadzwyczajnego. Pilot poleca obejrzeć katedrę i zamek, ale są to mało imponujące obiekty. Nocleg w centrum Jyvaskyla, hotel Scandic Jyvaskyla City. Było trochę zamieszania, są tam dwa budynki oddzielone ulicą i przejściem podziemnym, tak więc czeka was polsko-polska bitwa o windę. Część wycieczki mieszka po drugiej stronie ulicy, tam też jest restauracja. Miasto przyjemne, ale płasko, więc pozostaje jedynie spacer promenadą (trzeba przejść kładką nad torami). Dzień 11 – prom. Dzień 12 – nocleg w Sodertalje, hotel Scandic Sodertalje. Dla wielu upragnione miejsce po noclegu na promie. Hotel przyjemny, dobre jedzenie na śniadaniu. Położony przy drodze szybkiego ruchu, więc jest trochę głośno. Wieczór idealny na odespanie wszelkich zaległości.
5.0/6
Wycieczka godna polecenia osobom, które nad bieganiem po muzeach i podziwianiem architektury, cenią sobie obcowanie z naturą i pięknymi widokami. Plan wycieczki jest bardzo bogaty i na pewno każdy znajdzie w nim coś dla siebie, od małych wiosek rybackich na Lofotach po trzy skandynawskie stolice. Wyjątkowa okazja do zobaczenia na własne oczy stada reniferów na północy Norwegii a także do spróbowania mięsa tych ssaków. Dodatkową atrakcje stanowią krótkie przeprawy promowe jak i rejs na trasie Turku-Sztokholm. W pamięci na długo pozostanie błękit lodowca Svartisen jak i trasa widokowa wzdłuż archipelagu Lofotów. Warto przyjechać tutaj jeszcze dla białych nocy. W rejonach najdalej wysuniętych na północ słońce w okresie letnim niemal nie zachodzi tu przez dwa miesiące. Spacer w środku nocy po jasnemu- wrażenie niesamowite !
5.0/6
Zakwaterowanie przyzwoite, chwilami ekskluzywne, wyżywienie średnie. Norwegia piękna, choć trasa męcząca (ale w programie było to podane). Zwiedzane atrakcje generalnie ciekawe, choć wioska w Rovaniemi kiczowata, zwłaszcza w lipcu. Muzeum Samów też przeciętne. Najlepsze były atrakcje przyrodnicze. Pilot - p. Bożena świetnie przygotowana merytorycznie, miła, zorganizowana. Widać, że Skandynawia to jej pasja.
5.0/6
Piękne krajobrazy, ciekawe kraje, fantastyczna przewodniczka Magdalena ogromna wiedza, pasja,widać że to robi z angażowaniem, z pasją,swietnie radzi sobie z ogarnięciem grupy,tylko z nią na wycieczki.dużo atrakcji, brak nudy. Przesympatyczny kierowca Jarek, bardzo uczynny. Hotele jak na obiazdowke bardzo fajne z obfitymi śniadaniami poza jednym miejscowości Laukaa Peurunka. Jedynym uniedogodnieniem , jest to że wracasz z na inne lotnisko niż wylecialem.