Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Warto zobaczyć I doświadczyć tak odmiennej kultury. To zupełnie inny krag kulturowy, bardzo ciekawy, czasem trudnym do zrozumienia.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
To nie było zwiedzanie ciekawego i orientalnego kraju tylko marszobieg. Nie było czasu na robienie zdjęć, wybieranie kadru, ustawianie. Do tej pory nie rozumiem np. czemu miało służyć wbieganie po schodach Zamku Białej Czapli, żeby z nich zejść. Widziałam głównie ludzi przed sobą i poręcze, których się kurczowo trzymałam, nie rozglądałam się, a zdjęć mam kilka. W czasie wolnym, wahającym się od pół do półtorej godziny, trzeba było wybierać między zwiedzaniem, jedzeniem, toaletą a zakupami. Zwykle przegrywało jedzenie. Byliśmy na 5-ciu wspólnych kolacjach, a resztę każdy musiał zorganizować sam, nie znając języka, ani okolicy. Trzy razy udało nam się samodzielnie trafić do restauracji, ale raz po otrzymaniu zamówienia miałyśmy jedynie 5 minut na zjedzenie gorącej zupy. Przejechaliśmy setki km autokarami, pociągami i metrem, przebiegaliśmy dziennie paręnaście tysięcy kroków, a ja nie czuję, że obejrzałam Japonię. Nie polecam tej wycieczki. To jak zaliczanie kolejnych przeszkód, a nie poznawanie orientalnego kraju. Gejszy nie widziałam żadnej, ani samuraja.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Jechaliśmy z obawami, że zasadniczy cel wycieczki jakim było podziwianie kwitnących wiśni nie zostanie zrealizowany. Informacje płynące z Facebooka wskazywały na przesunięcie sezonu kwitnienia na połowę marca - zdawało się więc, iż podziwiać będziemy jedynie płatki leżące u podnóża drzew. Tymczasem przez cały okres zwiedzania sakury „chwaliły się” przepięknym i świeżym kwieciem - płatki na trawniku lub w nurcie fal (szpalery wiśni są szczególnie gęste nad brzegami rzek/ kanałów.) Program wycieczki zasadniczo ciekawy, ale pozwolimy sobie na kilka uwag. Podróż via Dubaj nie jest dobrym pomysłem i obfite posiłki ( z bezpłatnymi napojami be i alkoholowymi) nie rekompensuje straty dnia. Odprawa na Narito to niespodziewany dramat. Wydostaliśmy się z lotniska po trzech godzinach formalności w tym staniu przez ponad 1.5 godziny do punktu weryfikującego stan zdrowia - oczywiście w związku z pandemią. Kontroler nie sprawdził nawet certyfikatu szczepienia, nie zmierzył temperatury ciała i po zadaniu pytania o samopoczucie zezwolił na przejście do odprawy paszportowej. Tam kolejna godzina tkwienia w tasiemcowymi ogonku. Tu ważna informacja zaniedbana przez Rainbow. Wypełnienie zalecanego „visitjapan” owocuje dwoma certyfikatami, gdy treść linku wspomina o trzech. Rodzi to jak się okazuje niepotrzebną obawę o stres przy odprawie. Tymczasem trzeci certyfikat uzyskujemy przy odprawie paszportowej - odcisk palca i fotografia twarzy skutkują wydrukiem tego właśnie malutkiego certyfikatu sklejanego do paszportu - piloci poprzednich grup powinni dysponować taką wiedzą i informować punkty obsługi by potrafiły przekazać odpowiednio tryby procedur - nasz jedynie (choć z wielkim zaangażowaniem uspokajał, iż turyście nie grozi żadne ryzyko związane z brakiem wspomnianego certyfikatu nr 3) Cała procedura wypełniania „visitjapan” także i tu nie miała jednak znaczenia, gdyż dokonujący odprawy nawet nie nie prosił, natomiast interesowała go nazwa hotelu, w którym będziemy gościć. Nazwę tą należy nie tylko znać, ale i wpisać do blankietu rozdawanego przez stewardesy! Wystarczy jeden druk na parę a nazwa hotelu tokijskiego jest w dokumentach Rainbow. Dodatkowe pół godziny straciliśmy z powodu braku takiego wpisu u kilku osób, po bezskutecznych próbach ustalenia nazwy urzędnik graniczny machnął w końcu ręka i zrezygnował z dociekań, ale wskutek wspomnianych ograniczeń dotarliśmy do hotelu ok 22.00 i nie było mowy o wymienionym w programie wieczornym spacerze do centrum Tokio. Kantor wymiany walut piętro niżej w stosunku do punktu odpraw - może być jednak dłuższa kolejka. Tokio było dżdżyste a w czasie Tokio nocą wręcz ulewne - warto mieć parasol, ale można go wypożyczyć w każdej recepcji! Na wszelki wypadek wskazany płaszcz przeciwdeszczowy - najprostszy czyli cienka, plastikowa pelerynka przezroczysta. Hotele o wysokim standardzie - przeważnie dość małe co wynika z wysokiej gęstości zaludnienia (samo Tokio to 36 mln. mieszkańców) Hotele wielopiętrowe co ma znaczenie przy zajmowaniu kolejki na śniadanie - warto brać poprawkę zwłaszcza w przypadku wyboru „japońskiej” stołówki w Tokio - tam z reguły tłum jest nieprzebrany. Wyposażenie hoteli zgodne z poprzednimi opiniami - toalety zadziwiają elektroniką często odmienną w kolejnych miejscach lecz zawsze „topową” Dla zapominalskich dostępne w lobby maszynki jednorazowe do golenia, szczoteczki do zębów z minitubką pasty. Jest też szczotka do włosów oraz gąbka do toalety twarzy - tych rzeczy wwozić więc nie trzeba. Jeśli w pokoju nie ma saszetek z herbata lub kawy to w lobby jest ekspres a herbatkę do parzenia tez można zabrać do pokoju. Paradoks hoteli polega na tym, iż te najbardziej ciasne przypadają na dni,w których poruszamy się z bagażem całym zaś obszerniejsze na „bagaż podręczny! Warto by Rainbow rozważył weryfikację. Tak czy inaczej najwygodniejsze były w Atami (z widokiem na Pacyfik i bezpłatną japońską łaźnią (ta ostatnia także w Kioto!). Ponieważ opinia ma czytelnikowi pomóc w odpowiednim zaplanowaniu pobytu, więc wspomnę jedynie, iż atrakcji jest moc. Szczególne wrażenie wywiera Fuji ( lepiej widoczne następnego dnia z peronu. Hiroshima do obowiązkowego zwiedzenia wieczorem, - park niedaleko hotelu. Większość tras bez konieczności wspinaczki choć same podejścia do niektórych obiektów pod górkę lub po schodach - te w „ białej czapli” wręcz karkołomne zwłaszcza, źe bez obuwia. Malowanie wachlarzy zaczynamy dopiero na wyraźny sygnał rzemieślników, radzimy wybrać wzory kwiatowe! Parzenie herbaty magiczne - sproszkowana matche najlepiej kupić w supersamie blisko parkingu lub jeszcze lepiej w Osace - stoisko pierwsze po lewej stronie wejścia na bazar rybny, tam też nabyć można pędzelek do rytualnego mieszania - koszt jego to ok 2700 jenów zaś 40 g matche w metalowym pudełku ok 2000 jenów. Matche w postaci „bags” są podobno podróbą - lepiej się nie kusić i kupić w Osace. Butelka sake (w miejscu degustacji) to wydatek ok. 2500 jenów, piwo dostępne już od 120 jenów - w sklepiku po przekątnej miejsca zbiórki w okolicy dworcowego posterunku policji było nawet po sto jenów. Polecamy też ostrygi na wysepce z Tori! Cena przekąski obiadowej od 1500 jenów. W miejscach odbioru bagażu transferowego oglądajcie czy nie doszło do uszkodzenia!w jednej z walizek urwano rączkę do prowadzenia, w innej jedno z kółek. Osobna opinia dotyczy opieki pilota. Nasz niestety był najgorszym na jakiego natrafiliśmy w podróżach z Rainbow. Gdyby nie dozór (w dosłownym tego słowa znaczeniu) znakomitej Japonki Masami, pewnie doszłoby do dramatu. Polski pilot nie znał nawet rozkładu dnia i zwykle przedstawiał sprzeczne informacje. Za „żarty wynikające ze specyficznego poczucia humoru” przeprosił wprawdzie przy pożegnaniu ale prezentowanie choćby narodowej potrawy japońskiej jako „przeglądu tygodnia” nie tylko nie zachęca do spożycia wspaniałego faktycznie nadziewanego placka ale jest obrazą obyczaju. Podobnie zapowiadanie ostatniego hotelu (po Atami zdecydowanie najlepszego) jako „klitki” jest negatywnym nastawianiem do organizatora a turysta nie doznaje radosnego zderzenia z odmiennym faktem lecz niesmaku. Pilot winien zachęcać i chwalić a nie zachowywać się jak podglupiasty żartowniś. Masami wielokrotnie musiała weryfikować informacje o czekających nas kolejnych etapach zwiedzania - pilot mylił nazwy miast (w Tokio było Kobe) w Japonii zdarzała się formacja, że jesteśmy w... Chinach, Zatoka Osaka okazała się być Zatoką Tokijską, a podawane informacje weryfikowane NIEUSTANNIE. Pilot „dokształcał” się z laptopa w trakcie trasy, jego wiedza o Japonii (z wyjątkiem informacji o restauracjach) była nie tylko szczątkowa , lecz wręcz wielokrotnie błędna - oczywiście wycieczka nie jest formą dokształcania, ale też winno się brać odpowiedzialność za przekaz, zwłaszcza, że wśród zwiedzających mogą być osoby o rzetelnej wiedzy kaleczonej przez dyletanta. Pilot nie nadaje się do prowadzenia wycieczek japońskich, znajomość angielskiego nie powinna być jedynym plusem opiekuna grupy. Również uczestnicy wycieczki poprawiali pilota już tylko w oparciu o PROGRAM ze strony Rainbow - mylił kolejność zwiedzania, w dniu z oferowaną kolacją twierdził, że tej nie będzie (oczywiście była!) a to ma przecież istotne znaczenie dla osób planujących sposób wyżywienia. W Osace w dniu ostatnim w trakcie jazdy autobusem pilot każe zapamiętać miejsce „zbiórki” . Autobus, który ma nas wysadzić na moście i stantąd zabrać na lotnisko jedzie tymczasem dalej. Komentarz pilota „ja pierniczę, kierowca lubi skręcać w lewo i wywiezie nas pewnie przez peryferia”. W rzeczywistości wciąż jesteśmy w centrum a kierowca nie tylko lubi, ale wręcz musi skręcić lewo, gdyż miejsce zbiórki jest na moście... sąsiednim. Wskazana poważna rozmowa pracodawcy z tym pilotem, zwłaszcza że ponoć ma prowadzić kolejną grupę „japońską” w początkach maja. Co. warto także zmienić? W przedostatnim dni wycieczki można trafić do hotelu już we wczesnych godzinach popołudniowych. Dobrze zorientowany w atrakcjach miasta pilot ( a tu kolejne gafy i wyprowadzenie podopiecznych na peryferia miast do handlowego centrum) winien zachować ten plan, gdyź pozostaje wiele czasu na ostatnie zakupy, które można dopakować do bagażu zasadniczego. Tymczasem pilot zmienia plany i.degustacje sake kumuluje właśnie w dniu przedostatnim, ostatni przeznaczając na zakupy. To ponad 4 godziny wałęsanie się po mieście z zakupami przed wielogodzinną podróżą szatkowaną oczekiwaniem na samolotową przesiadkę. Gdybanie pilot dalibyśmy pewnie szóstkę.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wszystko zgodne z opisem, cociaz nie odbylo sie od wpadek i malych / wiekszych „skandali”. Jak zwykle wypelniacz w postaci manufaktury alkoholi z ktorych slynie Rainbow - porazka.Pilot niby z wiedza, ale kompletnie nie potrafila zaciekawic swoja opowiescia nikogo. Jak po sama wielokrotnie mowila „nawet cm dalej niz musze”. Ale kraj fajny i ciekawy
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka mało udana
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Program pełen wrażeń, można zobaczyć przeróżne miejsca, piękne widoki. Atrakcje to głównie przeróżne świątynie i inne miejsca religijne czy też historyczne. Miejsca takie jak ogromna brama Torii na wyspie Itsukushima, dolina wulkaniczna Owakudani, wschód słońca w Atami czy też ulice Osaki nocą, jak i wiele innych z pewnością zostawiły wrażenie. Niestety, Pani pilot, która została przydzielona do naszej grupy, okazała się dla nas wielkim nieporozumieniem, co dosyć negatywnie wpłynęło na nasze odczucia z wycieczki.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Piękna pogoda i kwitnąca wiśnia nie zrekompensowały niestety bardzo słabego przygotowania pani pilot do prowadzenia wycieczki. Podawała szczątkowe informacje wyczytane z Googla. W kraju słynącego z ciekawej kuchni organizowanie kolacji w strefach gastronomicznych galerii handlowych uważam za nieporozumienie. Dodatkowo przydzielenie biletów lotniczych nie obok siebie jest sporym niedopatrzeniem (siedzieliśmy z żoną na dwóch skrajnych końcach samolotu) !
2.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Trasa piękna, i ogólnie bardzo dobrze zorganizowana, jednak było wiele niedoróbek, które należy poprawić. Nie było żadnego noclegu Jak można zatrudniać kogoś z taka wadą wymowy do oprowadzania i pilotowania wycieczki, uszy bolały od słuchania i na dodatek ta pilotka bardzo brzydko mówiła po polsku, brakowało jej nagminnie słów i wciąż się powtarzała. W dwóch miejscach gdzie powinna tłumaczyć z angielskiego filmik nie zrobiła tego, wcześniej coś wyjaśniła w kilku słowach i koniec, nie po to ona tam była , pomijając już ze to właściwie ona robiła za przewodnika a lokalny za pilota i koniec końców nie dostaliśmy prawdziwej i rzetelnej wiedzy o tym kraju. Mogła się podpytać go o pewne rzeczy, to nie grzech nie wiedzieć, wypadłaby w moich oczach lepiej gdyby korzystała z wiedzy lokalnego przewodnika, którego mieliśmy w autobusie, po to tam był, ale lepiej unikać tematu i mówić o historii non stop się powtarzając, przez to zanudzać i pokazywać brak spójności w wypowiedziach. Szkoda, czuje się zawiedziona, bo to piękny kraj i można było to dużo lepiej zorganizować, za te pieniądze obsługa powinna być w pełni profesjonalna. Uderza także logistyka, było tam mało czasu wolnego w miejscach zwiedzanych, tu tez pilotka kiepsko to ustawiała, w ogóle nie dawała precyzyjnych informacji o planie dnia i dalszej podróży, i zawsze wracaliśmy wcześnie do hotelu, by wieczór spędzić samopas, jakby nie można było tego tak ustawić, by trochę później wracać i mieć przynajmniej 2 godz. czasu wolnego na lunch i zakupy, a tak nigdy nie było. Zawsze wszystko biegiem i przez to więcej stresu niż relaksu. Mało tego jednego dnia to w ogóle zwiedzanie się skończyło bardzo wcześnie bo opcję trzeba było zrobić z chętnymi. Eh szkoda pisać. Poza tym nie nastąpiło z nami rozliczenie wydatków, a lokalnego przewodnika mieliśmy jednego, podobno cześć pobranej kwoty miała być na napiwki dla lokalnych i kierowców, reszta wejściówki i przejazdy. i ja osobiście chciałabym wiedzieć jak wyglada moje rozliczenie, ile na bilety z tego poszło ile na napiwki itd. Zwłaszcza że w programie było napisane, że suma dodatkowa to około, a wzięto dokładnie tyle ile było napisane bez tłumaczenia i rozliczenia.
2.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Program dość urozmaicony, ale nie wspaniały. Świątynie buddyjskie i shinto, dośc ciekawe, raczej w biegu, więcej czasu na uliczki bazarowe, parzenie herbaty, klejenie wachlarzy i przebieranie się w kimona, co jest tam bardzo modne. Mało przyrody - tylko 2 ogrody i wulkan Fudżi z daleka, oczywiście (z wys. 2300 m.n.p.m.). Za późno na kwitnące wiśnie, inne rośliny jakoś nie chciały kwitnąć zakwitły nam dopiero po powrocie, w kraju - bzy, jaśminy itd). Wyżywienie b. dobre i urozmaicone, jedynie raz niewypał - jakiś placek ze wszystkim, dość obrzydliwy. Hotele ok., transport również. W shinkasenie spokojnie jest miejsce na małe walizki - a wg programu wciąz trzeba sie przepakowywać "w torby podręczne" (nie lepiej podac wymagany rozmiar torby czy walizki?). Najpiękniejsze zabytki to oczywiście Todaiji - św. Wielkiego Buddy, wyspa świątyń Miyajima, i to nie tylko Itsukushima, tylko wyżej położony kompleks buddyjski, Kinkaku-ji- Złoty Pawilon.. Najmniej ciekawe Tokio, w szczególności "Pałac oglądany z dziedzińca" - z jakiego dziedzińca? Raczej z trawnika w odległości wymagającej dobrego teleobiektywu... Pilotka Klaudia gada bez przerwy, czasem sensownie, czasem powtarzając wciąż to samo, nawet, gdy ludzie śpią, a irytuje się, gdy chcą porozmawiać. A przeciez nie składali ślubów milczenia za 12 000 zł. Trzeba przyznać, że ma dużą wiedzę, którą uporczywie i bezustannie chce wtłaczać, tylko może przydaloby się ciut wyobraźni, żeby nie strofować starych baranów jak uczniaków (np gdy chcą zrobić sobie zdjęcie z beczką po sake w rękach, przed wytwórnią). Irytujące jest praktykowane przez pilotów dawanie ankiet do wypełnienie w ostatniej chwili, na kolanie. Żeby napisac uczciwą opinie potrzeba troche czasu i spokoju.
2.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Pomiędzy śniadaniem a obiadokolacją nie zawsze był czas i możliwośc zjedzenia posiłku. W miejscach gdzie była taka możliwość często należało dokonać wyboru albo zakupy pamiątek albo lunch. Wieczorne posiłki w przeważającej większości realizowane były w centrach handlowych. W celu realizacji tak bogatego programu czas trwania wycieczki powinien zostać przedłużony o co najmniej jeden dzień. Uważam również że zbyt dużo czasu zostało przewidziane na pustą o wczesnej godzinie przedpołudniowej dzielnicę Harajuku oraz w Kioto na dzielnicę gejsz. Czas ten mógłbyć przeznaczony na występy gejsz, które właśnie się odbywały jak grupa stała na ulicy nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić. W Osace nie było możliwości spróbowania "wyśmienitej" kuchni wspomnianej w opisie wycieczki.