Opinie o Kalifornia i Arizona - Wild Wild West

5.4/6 (171 opinii)

5.4/6
171 opinii
Intensywność programu
5.1
Obsługa hotelowa
3.0
Pilot
5.3
Pokój
4.0
Położenie i okolica
4.5
Program wycieczki
5.5
Rezydent
3.0
Transport
5.4
Wyżywienie
3.6
Zakwaterowanie
5.0
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Sortuj: Najlepiej oceniane
Typ turysty: Wybierz
  • 4.5/6

    Wielkie przestrzenie

    Nie spodziewaliśmy się, że USA to taki wielki kraj. Fascynujące ogromne przestrzenie, feeria barw zwłaszcza gór, skał, piasków, kolory wręcz nie do zdefiniowania. Miasta inne niż nasze, bez klasycznego układu z wydzielonym centrum co utrudnia zwiedzanie. W Los Angeles, San Francisco, Las Vegas odwiedziliśmy kilka charakterystycznych punktów, jednak pozostaje pewien niedosyt spowodowany brakiem czasu i pominięciem kilku miejsc, które chciałoby się widzieć (jedynie w LV noc" była nasza" ) a w SF kawałek popołudnia. Mało intersujące Phoenix, ale widocznie cos po drodze musiało być zwiedzone by nie jechać cały dzień. Przyroda zwala z nóg, nie tylko najbardziej oczekiwany Wielki Kanion, ale i Kanion Antylopy i Bryce robią niesamowite wrażenie, że takie cuda istnieją na Ziemi. Znakomite przygotowanie miejsc turystycznych przez USA, centra turystyczne oferujące informacje i pamiątki. Czyste, bezpłatne WC w każdym miejscu. (W Polsce wydalibyśmy kilkaset złotych na toalety). Pilotka sypała różnymi informacjami, momentami przekazywana wiedza aż przytłaczała. Fascynująca Biblioteka Reagana - wzruszające wręcz informacje o jego życiu i działalności. Jesteśmy zadowoleni. Jacek i Dorota.

    Jacek, Bochnia - 05.08.2022

    34/40 uznało opinię za pomocną

  • 4.5/6

    Siła w różnorodności

    Naszej grupie udało się trafić na przelot bezpośredni do Los Angeles .Pierwszy dzień rozpoczął się nie najlepiej , bo okazało się że mimo informacji z biura w Los Angeles nie było odpraw w języku polskim a trzeba uważać co się skreśla aby niepotrzebnie nie być kontrolowanym. Celnik dopytywał się o żywność . Potem czekaliśmy ponad godzinę na autobus ,co po 12 godzinach lotu nie było za ciekawe. Kolejny dzień spędzaliśmy na zwiedzaniu Los Angeles ,które trochę rozczarowało. W telewizji miasto wygląda dużo lepiej. Trochę wieżowców , dużo bezdomnych , niewidoczne domy lokalnych krezusów , napis HOOLYWOOD widzieliśmy z bardzo daleka a na domiar złego okazało się , że oskarowa gala odbywa się w galerii handlowej. Dzień zakończyliśmy na konsumpcji hamburgerów niedaleko hotelu. Trzeci dzień rozpoczęliśmy od zwiedzania San Diego. Miasto okazało się dość atrakcyjne. Na początek był Balboa Park. Jest to miejsce ciekawe architektonicznie , pełne muzeów i innych atrakcji. Jednak przyjechaliśmy tu pół godziny za wcześnie i na zwiedzenie czegokolwiek mieliśmy aż 15 minut. Potem była plaża i trochę czasu na zamoczenie nóg lub szybką kąpiel. Można też był zajrzeć do historycznego hotelu DEL CORONADO. Na koniec najciekawsza rzecz czyli stare miasto . Można było obejrzeć scenerię westernów i zajrzeć do kilku zamienionych na małe muzea budynków. Szkoda tylko , że mieliśmy na to tylko pół godziny i trzeba był mocno się gonić , aby to wszystko obejrzeć choć powierzchownie. Następnie długi przejazd do Yumy , aby liznąć wzrokiem mury historycznego więzienia i zaliczyć wypasiony lunch bufet. I na koniec długi przejazd do hotelu w Mosa . W czasie przejazdu można było oglądać ciekawe , zmieniające się widoki górzyste jak i pustynne. Kolejny dzień rozpoczęliśmy od odwiedzenia Phoenix , chyba był to najsłabszy punkt tej wycieczki. Podjechaliśmy pod Kapitol i tu miał być koniec i już wyjeżdżaliśmy z miasta ,ale zdecydowana postawa jednego z wycieczkowiczów wymogła realizację programu i powrót do miasta i przejazd pod stadiony sportowe. Potem przejazd do Sedony uroczego miasteczka położonego wśród Czerwonych Skał. Dookoła piękne widoki a to dopiero przedsmak kolejnych dni. Wcześniej podczas postoju technicznego buszowaliśmy z aparatami wśród wielkich kaktusów saguaro. Dzień 5 to Grand Canyon . Po to między innymi ta wycieczka. Trzy punkty widokowe zapewniają pełną ucztę dla ducha. Na samym początku dla chętnych był lot helikopterem. Kto nie był niech żałuje i obejrzy sobie film w internecie. A na koniec podkowa w zamian za punkt widokowy w LA . Dziwne , że jeszcze nikt nie pomyślał, aby ten punkt widokowy włączyć do programu. Po pełnym wrażeń dniu wylądowaliśmy w hotelu w centrum miasta Page, gdzie spaliśmy 2 noce. Kolejny dzień rozpoczęliśmy od Monument Valley. Indiańscy przewodnicy obwozili nas terenowymi autami pomiędzy przepięknymi formacjami skalnymi .Przydały się okulary i chusty bo było dużo kurzu i wiatru. Na koniec zostaliśmy uraczeni indiańskim lunchem. I to nie był koniec atrakcji w tym dniu. Pojechaliśmy do Kanionu Antylopy. Dla mnie to był top1 tej wycieczki. Tego cudu natury nie sposób opisać, tam po prostu trzeba być. Przewodnik robił nam zdjęcia i pokazywał najciekawsze miejsca . Dalszy ciąg przyrodniczych atrakcji nastąpił w następnym dniu. Najpierw był rejs po jeziorze Powella z wpłynięciem do kanionu Glen. Później przejazd do kanionu Bryce. Przepiękne formacje skalne na dużym obszarze , które w zależności od padania promieni słonecznych mieniły się różnymi odcieniami kolorów. Ten kanion robił duże wrażenie. Kolejny dzień to pośpieszny wyjazd do outletów w Las Vegas .Uważam , że ten punkt programu powinien być usunięty lub ograniczony do 2 góra 2,5 godz ,gdyż tyle czasu wystarczy na przejście outletów , kupienie czegoś z nudów niekoniecznie potrzebnego i zjedzenie czegoś po amerykańsku. My tam spędziliśmy 4,5 godz snując się bez celu. O 15.00 zameldowaliśmy się w hotelu Circus Circus. I tu nastąpił spory zawód. Hotel był fajny ,ale pokoje były gorsze od innych na trasie. Brak dostępu do kawy ,herbaty czy wody mały basen. Brak taż lodówki i zestawu do parzenia kawy. Wszystkie hotele w LV to takie małe osiedla . Kilka tyś pokoi , sklepy ,kasyna , restauracje , parki rozrywki ,teatry …….. Można tu cały dzień spędzić na zabawie nie wychodząc na zewnątrz. Nastroje poprawiły się wieczorem. Autokar podrzucił nas do centrum LV na 2,5 godzinny pobyt wśród rozświetlonych neonami hoteli, sklepów i kasyn. Zaskoczeniem była mała Wenecja , czy park hinduski oraz ładny pokaz fontann. Jeśli to jest kicz, to ładny dla oka. Tutaj doszło do zgrzytu , grupa zgubiła kilka osób a naszej pilotce padł telefon. Dziewiątego dnia wyjechaliśmy z LV wcześnie rano. Dobre śniadanie nie było w hotelu, lecz w trasie. Przejechaliśmy przez Dolinę Śmierci. Mieliśmy kilka przestanków na zdjęcia. Widoki były wyjątkowe - wielkie otwarte przestrzenie , góry i gra kolorów. Temperatura przekroczyła 40 stopni. Tutaj zrozumiałem , dlaczego na tej wycieczce wszyscy chwalą środki transportu. Tutaj nikt nie zaryzykuje niepewnego pojazdu , nawet nasz nowoczesny autokar potrzebował półgodzinnej przerwy technicznej. Nocowaliśmy w centrum małego miasteczka Bishop , gdzie hitem były super steki i normalny chleb z piekarni. Następnego dnia rano wyjechaliśmy do PN Josemity . Na pierwszym punkcie widokowym brakowało miejsca do parkowania , więc go pominęliśmy , potem było już dobrze. Jeżdżąc po parku podziwialiśmy piękne widoki. W sumie zatrzymaliśmy się na 4 punktach widokowych. Kierowca przegapił parking przy sekwojach i na pytanie co dalej pilotka stwierdziła ,że nie było miejsca na parkingu ,lecz ja to oceniam inaczej. Siedząc na samym przodzie widziałem co się stało . Aby ocenić czy są miejsca trzeba było wjechać w głąb tego dużego parkingu , bo miejsca dla autokarów były przy wyjeździe i miejsca tam były, a nawet nie zwolniliśmy gdy go mijaliśmy. Na nocleg zajechaliśmy do Stockton. Tutaj zasugerowano nam , żeby nie opuszczać motelu , bo jest tu niebezpiecznie. Dzień 11 to zwiedzanie San Francisco . To podobno najładniejsze miasto w USA i coś w tym chyba jest .Piękne , stare domki i kamienice kontrastują jednak z mnóstwem bezdomnych i naćpanych. Mieliśmy przyjemny rejs do Golden Gate Bridge oraz wokół Alcatraz. Ominęła nas słynna kolejka bo podobno nie działała. Po południu czas wolny jednak z ostrzeżeniem przed wieczornym spacerem. Wycieczkowicze samodzielnie zwiedzali Chińską Dzielnicę lub Castro – dzielnicę mniejszości seksualnych Dzień był bardzo upalny . W ten upalny dzień dostaliśmy stary hotel bez klimatyzacji .Śmierdzące pokoje i najsłabsze śniadanie dopełniały reszty . Jedynym , ale znacznym plusem tego hotelu było jego centralne położenie. Kolejna nietrafiona atrakcja to przejazd przez Krzemową Dolinę i wizyta u Appla . Następnie przejazd do Monterey , spokojnego ,cichego miasteczka nad oceanem. Smaczną zupę rybną można zjeść w restauracji , lub na ulicy w kubku za pół ceny. Później był przejazd malowniczą trasą nad oceanem i postój przy 2 punktach widokowych. Kolejny długi przejazd był za nami. Ostatni dzień przywitał nas chmurami i mżawką , ale tak było tylko do pierwszej atrakcji czyli małej Danii w USA . Spacer wśród kolorowych domów i wiatraków można było zakończyć w jednej z licznych kawiarenek. Następnie odwiedziliśmy jedno z najciekawszych muzeów w USA czyli tzw Bibliotekę Regana. 2 godziny minęły szybko. Wycieczkę zakończyliśmy w Santa Monica. Głównymi atrakcjami była piękna plaża , molo , koniec drogi 66 i ławeczka Gumpa. W sumie byliśmy z wycieczki bardzo zadowoleni , gdyż było to bardzo zgrabne połączenie miast , miasteczek i parków narodowych. Po drodze urzekały nas piękne widoki. Dopisała pogoda. Szkoda tylko tych atrakcji , które mijaliśmy po drodze , a inne grupy je zaliczały . Z jednej strony jedzie się tak daleko , aby zobaczyć jak najwięcej a z drugiej przełożeni pilotów , którzy uważają ,że skoro niezapłacone to się nie należy . W środku tego jest piloci , którzy muszą wybierać między poleceniami przełożonych , a pragnieniami wycieczkowiczów. Wycieczka nie była zbyt ciężka. Wyjazdy z hoteli były najczęściej o 8.30 a przyjazdy od 16 do 19 , więc było miejsce na coś więcej. Nie było ciężkich podejść czy długich marszów . Były jednak długie przejazdy , które łagodził wygodny nowoczesny autokar. USA to kraj , w którym dla nas jest drogo. Wszystko jest 2-4 razy droższe .

    Zdzisław, Dąbrowa Górnicza - 30.09.2019

    66/66 uznało opinię za pomocną

  • 4.5/6

    usa wycieczka objazdowa po zachodnich stanach

    Bardzo interesujący wyjazd, piękne krajobrazy zachodnich stanów, fragmenty Parków Narodowych szczególnie Kaniony Antylopy i Kolorado. Zabrakło rejsu po jeziorze Pawella.

    Henryka S. - 11.03.2024

    10/20 uznało opinię za pomocną

  • 4.5/6

    Dzika przygoda na Dzikim Zachodzie

    Wspaniała i pełna przygód oraz niesamowitych widoków i miejsc wyprawa , nakręcone 5 tys kilometrów...było intensywne ale na prawdę wszystko warte grzechu Z Rainbow Tours Polska i Najlepszym przewodnikiem pełnym zaangażowania,pomocy i pasji ....profesjonalista w każdym calu Marcin. Były limuzyny,szampan wszystkie pory roku ,śmiech i zabawa .... Dziękujemy za nasz Amerykanski sen ❤️❤️❤️🇺🇸 I Dozobaczenia na szlaku Wodzu ❤️😎

    Sebastian i Anita z Kasjanem ❤️🇺🇸 - 21.03.2023  | Termin pobytu: marzec 2023

    10/13 uznało opinię za pomocną

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem