4.4/6 (37 opinii)
5.0/6
Księżniczka Karaibów to podróż do zupełnie innej rzeczywistości, gdzie możemy dotknąć świata jakiego dotąd nie znaliśmy. Przeżyć i poczuć coś, co do tej pory zarezerwowane było dla nielicznych. To wspaniałe kolory, dźwięki i zapachy amazońskiej dżungli, zagłębienie się w świat Indian, a także huk i bryza magicznych wodospadów. To święte góry Tepui najstarsze na całej Ziemi. Piękne scenerie, wspaniali ludzie, dzika i dziewicza przyroda. I tak naprawdę mimo kilku niedociągnięć organizacyjnych, które wyniknęły po stronie Wenezuelczyków, to była to dla mnie podróż życia.
5.0/6
Wycieczka przecudowna! Chociaż były dwa dni, które zupełnie można wykreślić na rzecz chociażby dwóch dni w Caracas, zamiast jednego i więcej czasu przydałby sie w Canaimie. Mam na myśli Gran Sabane- Hotel masakryczny, wszędzie daleko, pobyt przy samej stacji paliw. Przechodząc do pozytywów- cudny czas spędzony nad Oriniko. Dżungla, która nigdy nie śpi- wyjce, żaby, pełno ptaków… Wrażenia nie do opisania. Podobnie w parku Canaima! Koniecznie zdecydujcie się na helikopter! Widoki zapierają dech w piersiach! Przepiękne Caracas! Wypoczynek na Margaricie zasłużony:) Warto wziąć ze sobą elektrolity, bo bóle brzucha są normą po tamtejszym jedzeniu. Przewodnicy: po stronie polskiej i wenezuelskiej- Luis- super!
5.0/6
wycieczka bardzo udana, podziękowania dla Pani Sylwii - brawo oto short z wycieczki https://www.youtube.com/watch?v=dNHJ9fXC--0 pozdrawiam, Leszek
5.0/6
Kraj zdecydowanie wart odwiedzenia. Przepiękne widoki, różnorodność krajobrazu i miejsc, niepowtarzalna atmosfera niezadeptanego turystycznie, naturalnego kraju. Biorąc pod uwagę trudności w zaopatrzeniu w Wenezueli posiłki były więcej niż bogate. Dbano o nasze bezpieczeństwo w miastach skutecznie i w bardzo dyskretny sposób. Wystarczy stosować się do kilku prostych zasad. Możliwość kontaktu z rdzenną ludnością nieoceniona. Można się przekonać że my, Europejczycy, naprawdę WSZYSTKO mamy. A czy jesteśmy szczęśliwsi żyjąc w cywilizacji, bez większego kontaktu z przyrodą? Z ew. darów materialnych, jakimi możemy się podzielić z ludami żyjącymi nad Orinoko myślę, że warto zastanowić się również nad butami dla dzieci typu croksy, klapki (skórzane natychmiast pożre wilgotna dżungla), czy adidasy/snikersy. Piłka do gry też przyniosłaby dzieciakom trochę radości. Wyplecione z trawy i naturalnych nasion ozdoby można zakupić za kilka dolarów podreperując domowy budżet Indian. Zmarzluchy będą zachwycone -nawet nieumiejący pływać nacieszą się spływającą z wodospadów cieplutką wodą. Warto mieć przy sobie strój do kąpieli, bo okazji do pomoczenia się jest naprawdę wiele. I obowiązkowo skarpety do każdego wejścia do wody - rzeczywiście super spełniają rolę antypoślizgową. W Wenezueli oczywiście króluje język hiszpański i jeśli tylko umiemy się w nim porozumieć, to Wenezuelczycy bardzo chętnie z nami rozmawiają. Są ciekawi i nas, i naszych wrażeń. Lot helikopterem nad Tepui bardzo drogi, ale wrażenia o wiele lepsze niż lot awionetką, która nie wszędzie może wlecieć. I śmigłowiec bliżej podleci, wzniesie się powyżej Tepui, a to , co wtedy można zobaczyć to niezapomniane przeżycie. Czas spędzany w autokarze relatywnie krótki, bo bardzo dużo przemieszczaliśmy się wodą bądź powietrzem, co miało duży urok. A bezdroża parków narodowych pokonywaliśmy dżipami. Warto powspinać się na krótkich trekingach i dla otaczającej zjawiskowej przyrody, i dla widoku ze szczytu. Ale nie wybierać się w klapkach czy sandałach - warto mieć pełne buty. Miłośnicy zwierzyny uzbrojeni w aparaty z obiektywem czasem już przed świtem czatowali na budząca się przyrodę. Mimo czasem padającego deszczu nie używaliśmy kurtek. Jest gorąco i co zmokło, to za chwilę na nas wyschło. Te 3 dni na odpoczynek nad morzem można wykorzystać na leżakowanie, typowo polskie wędrówki brzegiem morza, profesjonalny masaż na plaży czy objadanie się świeżo wyłowionymi owocami morza. Nic, tylko jechać i przeżyć ten kraj po swojemu.