Opinie o Karaibska Księżniczka Ameryki

4.4/6 (37 opinii)

4.4/6
37 opinii
Intensywność programu
3.9
Pilot
4.7
Program wycieczki
4.3
Transport
4.4
Wyżywienie
4.6
Zakwaterowanie
4.1
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Sortuj: Najlepiej oceniane
Typ turysty: Wybierz
  • 4.0/6

    Wenezuela Karaibska Ksieżniczka Ameryki

    Program wycieczki ciekawy.Piękne widoki, przejazdy autokarem trochę zbyt długie. Łączność telefoniczna komórkowa znikoma ( tylko w dużych miastach). Najciekawszy był pobyt na rzece Orinoko i przelot Awionetkami nad Parkiem Canaima.

    Krystyna Gdynia - 06.04.2014

    6/8 uznało opinię za pomocną

  • 4.0/6

    Tam gdzie nie ma zasięgu,ale jest piękno natury

    Piękno przyrody, ciekawi nas tubylcy,inny świat, którego warto doświadczyć. Zaskakująca bieda i inflacja- po wymianę miejscowych pieniędzy trzeba było zabrac reklamówkę. Bardzo zatroskany o grupę i pomocny pilot- pań Przemek, doskonale współpracujący z przedstawicielem lokalnego kontrahenta.

    ANNA, TOMASZOW MAZ - 28.11.2023

    10/17 uznało opinię za pomocną

  • 4.0/6

    Wenezuela

    Wycieczka ciekawa, ale ze względu na zagrożenia napadami było dużo ograniczeń, o których nikt wcześniej( w Polsce) nie uprzedził. Było dużo dopłat związanych z wycieczkami fakultatywnymi. W przypadku nie korzystania z wycieczki były ograniczenia z zagospodarowaniu czasu wolnego.

    Bożena - 29.03.2014

    10/11 uznało opinię za pomocną

  • 3.5/6

    Wenezuela-Karaibska Księżniczka Ameryki

    W połowie lutego 2014r. wróciłam z wycieczki „Wenezuela- Karaibska Księżniczka Ameryki” i postanowiłam podzielic się kilkoma informacjami. Program wycieczki został wybrany ze względu na moje upodobania: mało miasta-więcej przyrody. Był mi znany z katalogu i bardzo się podobał. Biuro, co prawda w ramach ceny zapewniało niewiele- oprócz przelotów, hoteli, transferów i kilku atrakcji, które na miejscu czasem okazywały się niewypałem- właściwie nic. W cenie był np. połów piranii, na który płynęliśmy bardzo długo , a efekt (swoją drogą mizerny) byłby pewnie podobny przy naszej bazie noclegowej. Tylko wtedy nie byłoby zagospodarowanego popołudnia. Podobnie było ze spacerem po dżungli. Popłynęliśmy w odpowiednie miejsce (również trwało to dośc długo) i przez 15 minut chodziliśmy po wydeptanej wcześniej przez innych wycieczkowiczów ścieżce. Może ktoś pomyśli, że się czepiam i to nie był „wyjazd przetrwania”, ale wyobrażałam to sobie cokolwiek inaczej. Za największe atrakcje trzeba było dopłacic na miejscu ponad 600$. Wiedziałam o tym, ale nie mam pojęcia, co robiłby ktoś, kto by nie zapłacił. Łatwo więc wyliczyc prawdziwy koszt wycieczki. A teraz przydatne (chyba) informacje: Najczęściej język angielski nie jest zbyt przydatny, ale zawsze zadziała język migowy, więc nie trzeba się przejmowac, nawet jeśli ktoś zna tyle słówek hiszpańskich, co ja:) W autokarze wymieniliśmy dolary po atrakcyjnym kursie na miejscową walutę: 1$ na 60 boliwarów (na Margaricie za 1$ można było dostac nawet 75 boliwarów, ale kurs państwowy to podobno 6 boliwarów za dolara, więc i tak nie mam pretensji o zarobek naszego lokalnego przewodnika). W sklepach właściwie jest wszystko i raczej po atrakcyjnych dla nas cenach, ale odwiedzaliśmy sklepy rzadko, chyba że te z alkoholem. Na lotnisku w Caracas i na Margaricie nie było możliwości kupienia piwa, a lokalny rum zdarzał się rzadko, więc tego typy „pamiątki” trzeba kupowac wcześniej. Dobrze było mieć na lotnisku w Caracas boliwary w drodze powrotnej, bo dolary były przyjmowane, ale przeliczane po bardzo niekorzystnym kursie – nawet 12 boliwarów za sztukę. W czasie mojej wycieczki można było kupic niektóre perfumy za 1/2 czy 2/3 ceny, ale za miejscową walutę. Pozostawienie boliwarów na zakupy lotniskowe wiąże się jednak z niebezpieczeństwem, że ich nie wydamy, więc trzeba skalkulowac ryzyko. W części objazdowej lepiej mieć boliwary, na Margaricie można płacic już dolarami. W czasie wycieczki były różne hotele: zdarzały się 5* z białymi obrusami i piękną zastawą, ale też bardzo skromne, np. u Indian. Zawsze jednak można było się umyc (czasami dla atrakcji w zimnej wodzie) i wyspac. Bardzo podobały mi się noclegi w domkach na palach, w których zamiast ścian były gęste siatki, a światło nawet w dzień nie bardzo pozwalało się przejrzec w lustrze. Rankiem za to można było posłuchac wyjca i innych zwierzaków- po prostu raj! Generalnie noclegi były ok. I bardzo smaczne jedzenie. W czasie mojego wyjazdu prawie nie było komarów, ale czasem życie umilały meszki. Pogryzienia przez owady zdarzały się częściej w hotelach „miastowych”, niż na podmokłych terenach delty Orinoko. Używałam co prawda DEET 55, ale nie wiem, czy było to konieczne. Rezerwując wycieczkę w maju 2013r. nie miałam pojęcia o przelotach, a podróż powrotna była prawdziwym sprawdzianem cierpliwości. Od wyjazdu z hotelu na Margaricie do wylądowania w Warszawie minęło 30 godzin. Loty łącznie trwały tylko ok. 12 godzin. Reszta to czas na zapoznanie się z lotniskami ( w Caracas ok. 6 godzin, w Paryżu ok. 9 godzin). Nie wiem, czy było to jedyne słuszne połączenie-z Margarity były połączenia bezpośrednie do Warszawy, np. z ITAKĄ). Bardzo duże zastrzeżenia mam do pracy naszej pilotki- p. Agnieszki C. Pomijam fakt, że czasami miałam wrażenie, że jest z nami za karę, bo każdy ma prawo mieć gorszy dzień, jednak to, że przez cały objazd nie podała nam numeru kontaktowego ze sobą jest moim zdaniem niedopuszczalne. Mało prawdopodobne było, byśmy się zgubili, bo przeważnie przemieszczaliśmy się całą grupą, ale zawsze mogło się wydarzyc coś niespodziewanego (jak chocby choroba), a numer pokoju pilotki był również pilnie strzeżoną tajemnicą. Na posiłki p. Agnieszka też raczej przychodziła w innym czasie niż wszyscy. I nawet nie chodzi o to, że można byłoby zintegrowac grupę, bo nie każdy to potrafi, ale przecież byłby to idealny moment, by przekazac informacje o planach na bieżący lub następny dzień lub opowiedziec coś ciekawego (informacjami w czasie długich przejazdów p. Agnieszka nas nie zamęczała). Jeśli ktoś do tej pory nie widział powodów mojego rozczarowania zachowaniem pani pilotki- to może jeszcze dodam, że zwyczajnie nas oszukiwała. Po części objazdowej przyleciała z nami na Margaritę i miała porozwozic do hoteli. Przy okazji obiecała opowiedziec wszystko, co potrzebne. Słynne: „później sobie powiemy”. Na lotnisku okazało się jednak, że zachorowała inna pilotka i p. Agnieszka musi ją zastąpic na objazdówce po Brazylii. Ze zrozumieniem przyjęliśmy informację, chociaż dziwne było to, że nawet miejscowy pilot też odjechał. Kierowca busa nas porozwoził do 3 hoteli. I byłoby już fajnie- tylko okazało się, że 4 osoby nie mają gdzie spac, bo hotel, który wykupiły od dawna jest w remoncie. Do pilotki kontaktu brak, do biura zadzwonic się nie uda, bo godzina za późna- sama przyjemnośc! Na szczęście obsługa hotelu była na tyle miła, że znalazła kontakt z p. Agnieszką i po kilku godzinach czwórka szczęśliwców miała już dach nad głową. W dziwny sposób, chyba przez teleportację, p. Agnieszka znalazła się następnego dnia w hotelu, gdzie była nasza największa grupa (Dunes), by zaoferowac wycieczki fakultatywne. Do pozostałych 2 hoteli już się nie pofatygowała. Do mojego hotelu dotarła ostatniego dnia- gdy odwoziła nas na lotnisko. Nawet nie przeprosiła osób, które skierowała do remontowanego hotelu. Miałam czasem wrażenie, że gubi się już w swoich kłamstwach. Niestety taki pilot to chyba zła reklama biura. Życzę wszystkim, by spotkali innych- bardziej odpowiedzialnych i lubiących swoją pracę. Reasumując: Wenezuela jest piękna, choc chyba niebezpieczna. Wcześniejsza wycieczka Rainbow Tours została napadnięta w czasie przejazdu autokarem. Podczas naszego pobytu były zamieszki w Caracas (my byliśmy w innym miejscu). Podobno często zdarzają się napady w wykonaniu motocyklistów (stąd sklepy „za kratą”), często mają miejsce rozboje i kradzieże- tłumaczyłoby to okratowanie niektórych domów, nawet wieżowców i zasieki na ogrodzeniach). Niemniej są przepiękne wodospady, niesamowite tepuje, no i zwierzątka (jeśli ma się szczęście je zobaczyc). Szkoda, że organizacja wycieczki, a przede wszystkim praca pilota nie pozwalała się tym cieszyc jak należy. Jednak mimo wszystko- życzę miłego wyjazdu do Wenezueli:)

    Beata, Brodnica - 31.03.2014

    49/50 uznało opinię za pomocną

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem