4.4/6 (37 opinii)
3.0/6
Jedna z gorszych wycieczek organizowanych przez Rainbow (z 15 na których byłam). Na szczęście wykupiłam wszystkie wycieczki fakultatywne, bo gdyby nie to, to nie ma tak naprawdę po co jechać. W czasie, kiedy realizowane są fakultety, osoby pozostające w ośrodku na dobrą sprawę nie mają co robić, bo jest to środek niczego, a najbliższą okolicę można zwiedzić w godzinę.
3.0/6
… i tak naprawdę nawet nie wiem, jak ocenić ten wyjazd. Jeśli chodzi o plusy to Wenezuela jest niezwykle ciekawym i barwnym krajem wartym zobaczenia. Przyroda jest zdumiewająca a mieszkańcy, wbrew temu co słuchać w mediach, bardzo spokojni i życzliwi. Również, zwiedzając miasta można czuć się bezpiecznie, rzeczywiście nic się nie dzieje. Same hotele, restauracje lata świetności mają już za sobą i dopiero są odbudowywane/remontowana po kilkuletniej przerwie w turystyce. Ale wyjazd do tego kraju szczerze polecam!!! Trafili nam się również świetni przewodnicy Bartholme’ (zwany Bartkiem) i Santos, którzy do późnych godzin nocnych potwierdzali plan objazdu na następny dzień, bo niestety ani Rainbow ani Hover (lokalny partner Rianbow) … mówiąc najdelikatniej, jak to możliwe, nic nie przygotowali…. … amatorszczyzna w wydaniu Rainbow/Hover była wprost zdumiewająca… Program „Karaibska Księżniczka Ameryki” zaczęliśmy od 5 godzinnego opóźnienia samolotu (najpierw samolot linii Plus Ultra wymagał wymiany komputera, prawie 2,5 godziny czekania, potem, jak już wszyscy zajęliśmy miejsca po kabinie rozniósł się smród spalenizny i zarządzana została ewakuacja). Samolot cała noc stał na lotnisku a i tak rano nie był w stanie wystartować…. Myślę, że cięcie kosztów, na bezpieczeństwie klientów jest niedopuszczalne i chyba Rainbow ostrożniej powinien sobie dobierać partnerów. Oczywiście w momencie reklamacji otrzymałem tylko zdawkowego maila „Państwa przewoźnikiem był PlusUltra i do niego trzeba skierować reklamację” Sam program i jego realizacja też pozastawiają wiele do życzenia - i żeby było jasne nie chodzi o pracę Bartholome i Santosa, którzy robili cuda i stawali na głowach aby program zrealizować, świecąc oczami za swoich pracodawców, ale o to, że Rainbow kompletnie nie zna lub już zapomniał realia kraju, do którego wysyła turystów za ciężkie pieniądze… po przylocie okazuje się, że programu nie zaczniemy zgodnie z planem, bo ….loty na kontynent są zarezerwowane na następny dzień (więc automatycznie zmuszeni jesteśmy do siedzenia w przeciętnym hotelu, a tym samym skraca się pobyt all-inclusive na koniec wycieczki o jedną dobę, za który i tak przecież trzeba dopłacić). Okazuje się również, że nie ma bezpośrednich lotów z Margarity do Puerto Ordaz, z którego rozpoczyna się zwiedzanie kraju, więc trzeba lecieć przez Caracas i tracić czas na lotniskach, bo oczywiście nic nie jest skomunikowane. Na powrocie okazuje się, że jednak coś w planie objazdu „nie styka” i biuro wspaniałomyślnie funduje nam pobyt w Caracas (przy okazji miasto niespecjalnie ciekawe), bo przecież lotów z kontynentu na Margaritę też nie ma…. Fakultety też pozostawiają wiele do życzenia – na jednym z pierwszych (wyjazd łódkami pod wodospad Aponguao), po wypłynięciu na rzekę, okazuje się, że w jednej z łódek nie ma paliwa (ahoj przygodo, wszyscy łapiemy za pagaje i może dopłyniemy do brzegu), aby było śmieszniej pod wodospadem okazuje się, że i w drugiej łódce paliwa brak… ). Helikopter pod Salto Angel też zwyczajne naciąganie – z dwóch helikopterów które mieliśmy zarezerwowane, okazuje się, że poleci tylko jeden z 6 osobami (oczywiście ta 6 osoba, to minimalizacja kosztów i maksymalizacja zysku Hover (wykonawca usługi) /Ranibow (inkasent) – na ścisk, i 6 osoba siedząca w środku oczywiście nic nie widzi. A hitem było wieczorne przeglądanie stron Rainbow i przeglądanie wszystkich korekt do programu, które na bieżąco firma wprowadzała. Niestety, ale nikt z naszej grupy nie został poinformowany, że jest to wyjazd testowy, na przetarcie szlaku i na taki wyjazd nie wyrażał też zgody. A i tak chyba mieliśmy sporo szczęścia, bo grupa która zwiedzała Wenezuelę i Brazylię w tym samym czasie i z którą się kilka razy spotkaliśmy do 5 dnia swojego objazdu nie zrealizowała nic z programu…. Bartek/Santos – wielkie dzięki chłopaki za waszą ogromną pracę, chęci, cierpliwość, pozytywne nastawienie, wspaniały kontakt z grupą, za to, że się nie poddaliście i mimo wszystko pokazaliście nam spory kawał przepięknego kraju. Z takimi ludźmi jak wy, mogę jechać na koniec świata, nawet jeśli trzeba się znowu będzie spakować w bagaż podręczny na 5 dni a główną walizkę zostawić kilkaset kilometrów dalej 😉 Dzięki waszemu wspaniałemu nastawianiu okazuje się, że mimo wszystko, we wspaniałym towarzystwie, można mieć całkiem udany urlop! Dzięki za wszystko – jesteście najlepsi!!! A tym wszystkim, którzy zastanawiają się jeszcze nad wyjazdem do Wenezueli odpowiadam – tak warto, i nawet trzeba, ale czy z Rainbow/Hover….tu już każdy niech sobie odpowie sam.
2.0/6
Wycieczka pięknie opisana lecz realia często rozczarowujące. Program słaby bo biuro nastawione na zysk z wycieczek fakultatywnych. W przypadku ich niewykupienia czas wolny było można np. pędzić zamiast nad rzeczką i wodospadem /jak było w opisie / przy cysternach z paliwem, na pustkowiu,bez ciepłej wody i w warunkach noclegowni. W tym miejscu były 2 noclegi. Dzięki naszej wspaniałej pilotce p. Kasi czas był wypełniony, w miarę Jej możliwości, gdyż zobaczyliśmy kilka wodospadów. Kolejnego dnia to przejazd w dwie strony 5 godzin po potwornie wyboistej drodze by następnie wspinać się w bardzo trudnych warunkach na szczyt skąd roztaczał się widok na dżunglę. Wspinaczka do zrealizowania tylko dla niewielkiej grupy uczestników i nie warta takiego wysiłku. Spacer po Caracas był w obstawie grupy policjantów więc może nie dla wszystkich komfortowy. Hotel 5* Sunsol Ecoland może niezły lecz pokoje z Rainbow wykupione z widokiem na wysypisko śmieci, materiałów i sprzętu budowlanego. W sąsiednich pawilonach był remont więc do godzin wieczornych rozchodził się wszechogarniający hałas robót budowlanych. Dwa punty programu były warte przeżycia i zobaczenia, tj. 2 noclegi w indiańskich domkach na palach nad rzeką Orinoko. W nocy rozlegały się głosy wyjców, zwierząt dżungli a kontakt z żyjącymi tam Indianami był bardzo sympatyczny. Wartym przeżycia był również dzień spędzony w Parku Narodowym Canaima i niesamowite przejście za kurtyną wodospadów w tym parku. Wycieczka nie warta swojej ceny.
2.0/6
Wycieczka, nie do końca tak ujmująca jak w opisie... Zadnej alternatywy , jeśli nie wykupi się fakultetów. Pilotka słaba, oszukiwała i kręciła jak tylko mogła ( mowa o Pani Agnieszce) . Warunki , tak jakby spartańskie, ale ja akurat na to byłam przygotowana.. Dużo jeżdzenia, stanowczo za dużo.. w autokarze spędza się ok 70 % czasy w dzień. Ok 18 w hotelu, pół godz kolacja i... nuuuuda, bo w Wenezueli po zmroku naprawdę nie ma co robić. Piękna przyroa , którą warto zobaczyć..