Zastanawiasz się, czy ta wycieczka to dobry wybór? Wpisz pytanie, a dostaniesz podsumowanie wszystkich opinii naszych gości.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka bardzo ciekawa.Kraj z wieloma kontrastami,warty zobaczenia.Program zrealizowany w całości.Pani Małgosia z dużą wiedzą i super przekazem informacji o Indiach. Dzięki niej i przewodnikowi Vikiemu wycieczka przebiegała bez problemu.Oprócz tego podziękowania dla Pana kierowcy i jego pomocnika,który zawsze dbał o wodę dla grupy i zimne napoje.Duży plus w organizacji przyjazdu do hotelu i dostarczania bagaży do pokojów.To było wspaniałe rozwiązanie.Dziękuję za wspaniałą wycieczkę i profesjonalnych opiekunów grupy.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Emocje już opadły i patrząc chłodniejszym okiem. Bardzo ciekawe doświadczenie. Zaczęło się jednak niefortunnie, gdyż pilot nie spotkał się z grupa przed wylotem, a taka informacje dostaliśmy na stanowisku biura. Po przylocie spotkaliśmy pilota niechcący w kolejce do odprawy wizowej, zupełny przypadek. Zakwaterowanie w hotelu po wszelakich odprawach nastąpiło dość sprawnie, trochę tylko dziwiło ze pilot nie używa nazwisk podczas rozdawania kluczy, wprowadzało to niezłe zamieszanie, na prośbę grupy o czytanie nazwisk pilot zasłonił się RODO. Program wycieczki bardzo interesujący, dość intensywny, ale trochę niedopracowany. Szczególnie w przypadku wycieczek fakultatywnych i safari na wielbłądach. Wycieczka do miejsca urodzeni Kryszny nie została zrealizowana, gdyż pilot nie chciał jej zorganizować, z początkowych chętnych 19 21 osób, została 4, wszystko po wywodach pilota ze nie warto tam jechać w czasie naszej wycieczki. Dotąd było drążenie negatywnego wizerunku wycieczki aż się nie odbyła. Safari w całości trwało 1,5 h dla 35 osób, zawieziono nas na skraj pustyni jeppami, a potem po 2 osoby wskakiwały na wielbłąda i szły kawałek na jego grzbiecie, wielbłądy były 2, wiec całość spaceru trwała może 10 minut, następnie występ mieszkańców pustyni i powrót do namiotów na występy już w pustynnym ośrodku innej grupy taneczno muzycznej. Pilot miał jedna zaletę, pozwalał na zdjęcia tyle czasu ile potrzebowała grup, więcej zalet nie ma. Nie chciał wycieczek fakultatywnych, nie miał aktualnego programu wycieczki i zgubił jednego uczestnika, co prawda pani został odnaleziona po kilkunastu minutach, ale co się stało to się nie odstanie. Program wycieczki bardzo fajny, czasami długie przejazdy, ale rekompensowane zwiedzanym obiektami które czekały na grupę. Na pustyni były dostępne bagaże główne.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wyjazd do Indii z biurem podróży Rainbow okazał się niezapomnianym doświadczeniem. Wszystkie elementy wycieczki spełniły wysokie standardy, począwszy od serdeczności miejscowych ludzi po komfortowe hotele. Pani Karolina, nasza przewodniczka, w pełni oddana swojej roli, dzieląc się fascynującymi informacjami i udzielając wszechstronnej pomocy. Jej pasja do tego, co robi, dodatkowo wzbogaciła nasze doświadczenie. Serdecznie dziękujemy Pani Karolino i biuru podróży Rainbow za niezapomnianą podróż.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Zdecydowaliśmy się pojechać do Indii ze względu na koloryt i różnorodność kultury tego kraju. Przewodnikiem naszej grupy (składającej się z 27 osób) była Pani Beata Rzepecka. Przywitała nas na Okęciu i rozdała wszystkim paszporty z wizą indyjską. Towarzyszyła nam zarówno w podróży do Delhi jak i podczas powrotu, służąc wszelaką informacją i pomocą szczególnie tym, którzy byli po raz pierwszy na takiej imprezie bądź też wymagali specjalnej troski ze względu na wiek (w naszej grupie były 4 panie powyżej 70 lat). Moja ocena imprezy w poszczególnych kategoriach jest następująca: 1. Program imprezy - bardzo dobry 2. Hotele - dobry/dobry plus 3. Wyżywienie - dobry/dobry plus 4. Opieka i zaangażowanie przewodnika (Beata Rzepecka) - fantastyczna, celująca 5. Imprezy fakultatywne - bardzo dobry 6. Transport - dobry 7. Ogólna organizacja imprezy - bardzo dobra A teraz uzasadnienie: 1. Program imprezy - bardzo interesujące i piękne miejsca, które zwiedzaliśmy. Wiele ciekawych przeżyć jak np. pobyt na pustyni (to nie całkiem pustynia taka jak Sahara, ale jednak taką nazwę nosi). Dni wypełnione zwiedzaniem, jakkolwiek jest także trochę godzin spędzonych w autokarze na przejazdach. Odwiedzane przez nas miejsca nie były zatłoczone, więc mieliśmy komfort ich zwiedzania. Właściwie dobrana pora zwiedzania tych miejsc. Kolejność miast, w których byliśmy pozwoliła nam "dojrzewać" do wizyty w Agrze i Taj Mahal-u (tu byliśmy na końcu imprezy). Ogólnie - program interesujący, w pełni zrealizowany, nie było pośpiechu w zwiedzaniu, czasu wystarczyło i na obowiązkowy program i na samodzielne pospacerowanie. 2. Hotele - ogólnie było OK, zazwyczaj hotele 3-gwiazdkowe, jeden nocleg w hotelu 4*. Zdarzyło nam się, że otrzymaliśmy pokój, którego okno pozwalało nam popatrzeć sobie na ... ścianę wewnętrzną hotelu. Jednak Pani Beata pomogła i otrzymaliśmy pokój z widokiem na otoczenie hotelu. Pokoje były czyste, łóżka duże i komfortowe. Serwis hotelowy na poziomie zadowalającym (jak się o coś poprosiło, to się otrzymało). 3. Wyżywienie - generalnie jedzenie w Indiach jest bardzo ostre. Trzeba je polubić, bo z europejskich potraw to tylko kurczak. Ale nam bardzo smakowało, chociaż nie było ono jakieś bardzo urozmaicone. Brakowało większego wyboru owoców, dostępne były tylko banany i papaja. Najpewniejszym, z punktu widzenia zdrowia, były jajka w postaci omletu lub na twardo. Przebojem wśród zup była pomidorowa (dobra!). Ogólnie - można się było najeść i smaczne, ale mało urozmaicone. 4. Opieka i zaangażowanie przewodnika (Beata Rzepecka) - tutaj najwyższa ocena wśród wszystkich kryteriów. Wiedza na temat Indii i odwiedzanych przez nas miejsc, kultura osobista i zaangażowanie Pani Beaty Rzepeckiej sprawiły, iż czuliśmy się na tej wycieczce "dopieszczeni" jako klienci biura Rainbow. Potrafiła w bardzo interesujący sposób opowiadać o historii Radżastanu jak i teraźniejszości. Jeśli ktoś miał jakiś problem, pomagała go rozwiązać np. jedna ze starszych uczestniczek zwichnęła nogę w kostce, Pani Beata pojechała z Nią do szpitala i pomogła zorganizować leki. Nam ułatwiła zamianę pokoju na lepszy. Podczas porannych wyjazdów zawsze pilnowała, by nasze bagaże zostały właściwie zapakowane. Potrafiła świetnie doradzić w sprawie zakupu pamiątek z Indii i jednocześnie pomogła w negocjacjach cenowych. W naszej grupie mieliśmy dwóch panów maruderów, którym wszystko się nie podobało. Byli do tego stopnia niegrzeczni, że w każdym zwiedzanym miejscu na coś narzekali i mieli zastrzeżenia do pilotki, że coś jest nie tak. Ale Pani Beata wykazała się tutaj bardzo wysoką kulturą osobistą i nie lekceważyła tych dwóch maruderów, lecz starała się ich czymś zainteresować. Widać także było, że świetnie Jej się współpracowało z lokalnymi przewodnikami dla naszego ogólnego zadowolenia. Mogę tylko powiedzieć, że w ciemno poleciłbym każdemu Panią Beatę Rzepecką jako profesjonalnego pilota, któremu można zaufać. Duże brawa dla Pani Beaty. 5. Imprezy fakultatywne - zaoferowano nam trzy imprezy fakultatywne: wizyta w świątyni małp, spektakl w teatrze w Agrze oraz zwiedzanie świątyni Krishny. Każda z nich miała swój niepowtarzalny urok i polecam udział w nich. Szczególnie ciekawe było przypadkowe zgubienie się grupy w mieście, w którym była świątynia Krishny i późniejsza jazda tuk tukami do miejsca docelowego. Nieplanowane zdarzenia warte przeżycia. Świątynia małp również pięknie położona w górach, niesamowite widoki. 6. Transport - tutaj można mieć pewne zastrzeżenia. Kiedy zobaczyliśmy autobus, który podjechał na lotnisko, by nas zabrać do hotelu a później miał on nas transportować na całej imprezie, mieliśmy obawy związane z komfortem (a właściwie jego brakiem) oraz stanem technicznym (cztery razy złapaliśmy kapcia). Autobus był zbyt mały jak na grupę. Wprawdzie wystarczał dokładnie na 28 osób, ale jednak siedzenia były dosyć wąskie i w trakcie dłuższych przejazdów trudno było wysiedzieć. Trudno także mówić o klimatyzacji, bo był to bardziej zimny nawiew. Na szczęście podczas naszego pobytu nie było jeszcze takich upałów, więc klima w autobusie nie musiała pracować cały czas. Jednak sugerowałbym zapewnienie wyższego komfortu transportu. Inna kwestia to czystość luku bagażowego. Dwukrotnie zdarzyło nam się wyjąć po podróży bagaże tak mocno zabrudzone, jakby były one holowane za wozem ciągniętym przez wielbłąda. Odnośnie pracy kierowcy i jego pomocnika to nie mamy żadnych zastrzeżeń. Obydwaj panowie spisali się na medal. 7. Ogólna organizacja imprezy - reasumując wszystko, co zostało wyżej napisane uważam, że organizacja imprezy była na bardzo wysokim poziomie. Nie mieliśmy żadnych straconych chwil, zawsze mieliśmy poczucie dobrze przeżytego dnia i zadowolenie z tego, co się wydarzyło. W moim przekonaniu, impreza jest godna polecenia, mimo tych mankamentów transportowych. Jej wartość kulturowa sprawiła, iż do chwili obecnej (a mamy już koniec marca) wciąż powracamy ciepłymi myślami do tamtych chwil przeżytych w Indiach. Jednocześnie jeszcze raz dziękujemy Pani Beacie Rzepeckiej za to, iż w znacznym stopniu przyczyniła się do tego, co dziś jest w naszych wspomnieniach.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Indie z jednej strony zadziwiają - z drugiej strony pprzerażają.Przepiękne pałace maharadżów i bogate świątynie a jednocześnie bieda, ludzie, dzieci śpiące na ulicy - to nas Europejczyków przeraża... wszedzie brud, smród w toaletach, hałas na ulicach i smog (!)... Pomimo to wszystkim polecamy wycieczkę do Indii!
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Decyzja o wyborze terminu wyjazdu w pierwszej połowie marca okazała się strzałem w dziesiątkę. Przez cały czas słonecznie i przyjemnie ciepło – do 27 °C, jedynie pierwszy i ostatni dzień w Delhi trochę pochmurny. Wszyscy nasi współtowarzysze okazali się bardzo sympatycznymi Osobami i doświadczonymi podróżnikami, a dzięki takiemu połączeniu cała wyprawa przebiegała bardzo sprawnie i zawsze w dobrej atmosferze. Program od pierwszego dnia dostarczał wielu wrażeń i to w różnych kategoriach. Pierwsze z nich to te estetyczne: podziwianie niesamowitych fortów zbudowanych na skałach albo na środku pustyni, wspaniałych pałaców maharadżów, misternie rzeźbionych świątyń dżinijskich, ozdobionych freskami haveli w Mandawie i tytułowych kolorowych miast: złotego, błękitnego, różowego. Nieprawdopodobna studnia schodkowa w Abhaneri gromadząca wodę od ponad 1100 lat, fasada Pałacu Wiatrów, obserwatorium Jantar Mantar no i wreszcie wspaniały finał – Taj Mahal… Drugie, też estetyczne, ale z tych wprawiających nas początkowo w lekką konsternację: sterty śmieci, rynsztoki i to, co było dla nas najbardziej zasmucające – ludzie „mieszkający w Indiach” jak eufemistycznie określa się osoby, które nie mają własnego domu i często całe życie spędzają na ulicy… Trzecia kategoria – z lekkim dreszczykiem :): Przejazd rikszą po starej części Delhi, po wąskich uliczkach pomiędzy warsztatami, straganami i świętymi krowami; pod girlandami zwieszających się kabli i przewodów niewiadomego pochodzenia i przeznaczenia. Wspólny posiłek w sikhijskiej gurdwarze razem z trzema setkami innych osób, które akurat też znalazły się w tym miejscu w tym samym czasie co my. Wejście do świątyni Karni Maty i z początku niepewne stąpanie (w samych skarpetkach) pomiędzy setkami biegających we wszystkie strony szczurów. Camel Safari w kierunku zachodzącego słońca – główne emocje na początku i na końcu safari kiedy camel wstaje i kiedy siada. No i oczywiście Fort Amber w Agrze, a dokładniej podekscytowanie towarzyszące pierwszej i być może ostatniej okazji dosiadania słonia. Nasz, nr 88, akurat miał katar…. O przyspieszone bicie serca może nas przyprawić spotkanie ze świętą krową, która akurat na tę chwilę straci swoją świętą cierpliwość dla wałęsających się po ulicy turystów i postanowi trącić rogiem. I oczywiście jeszcze Galta ze świątynią małp. Jednym zdaniem: prawdziwy kolorowy zawrót głowy. Pisząc swoją recenzję pozwoliłem sobie na lekkie przymrużenie oka, bo tak naprawdę nie da się opisać wyjazdu w sposób obiektywny – przecież każdy z nas ma inne zainteresowania i oczekiwania. Nie da się w pełni oddać wrażeń, emocji, atmosfery jakie towarzyszyły nam podczas wyjazdu, bo to były nasze odczucia, a każdy ma swoją własną wrażliwość. Zresztą ani przez chwilę nie miałem takiej chęci, bo chyba nie tego oczekują Osoby przeglądające potem te opinie, żeby po ich przeczytaniu powiedzieć: cudownie, to w Indiach już byliśmy… :) ale raczej tego, żeby utwierdzić się w przekonaniu, że planowana przez nie podroż to faktycznie dobry pomysł. I tutaj już zupełnie poważnie i z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć: tak, Kolory Pustynnych Miast to dobry pomysł na pierwsze spotkanie z Indiami. Jeśli tylko zabierzecie ze sobą dobre nastawienie i dacie sobie odrobinę luzu przeżyjecie wyjątkową podróż i zyskacie cudowne wspomnienia.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wyruszamy trochę pod prąd, zostawiając za sobą najbardziej popularne miejsca turystyczne. Kierujemy się na zachód, zagłębiając się każdego dnia w coraz bardziej pustynny krajobraz. Na naszym szlaku towarzyszy nam tylko niewielka grupa francuskich turystów, których spotykamy na postojach. Innych grup nie ma. Przez okna autokaru podglądamy prawdziwe życie mieszkańców wiosek i małych miasteczek. Obserwujemy mniej lub bardziej egzotyczne zwierzęta i coraz uboższą roślinność. Zwiedzamy ciekawe miejsca, ważne budowle i tajemnicze dla nas kolorowe miasta – niebieskie, złote i różowe. Poznajemy historię Indii, zwyczaje w nich panujące, smaki tradycyjnych potraw. Pod koniec podróży wracamy na popularny szlak turystyczny, zostawiając za sobą bezdroża i ich mieszkańców. Żegnamy wielbłądy, antylopy, szczury pustynne i małpy żyjące w ich naturalnym środowisku. Trochę szkoda. Może właśnie dlatego Tadż Mahal oglądamy pod koniec wyprawy. Podziwiamy cud świata na pocieszenie przed pożegnaniem z tym cudownym krajem. Piękna podróż przez prawdziwe, tradycyjne Indie. Kolorowe, głośne, często biedne. Indie pełne uśmiechniętych, serdecznych ludzi. Polecam.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wyjeżdżając do Indii mialam w pamięci opinie znajomych, którzy zwiedzali je wcześniej, w większości dość przerażające, typu: nigdy wiecej tam nie pojadę. Moja ciekawość świata i chęć zobaczenia Taj Mahal przemogła. Początek rzeczywiście nie wróżył dobrze - zaraz po opuszczeniu lotniska, zresztą dobrze zorganizowanego, ciekawa jestem o czym pisał ten pan w opinii sprzed paru lat, że trzeba być wcześniej, bo coś miało się dziać, znajomą ukąsił komar ( malaria! ) a wokół nas - musieliśmy poczekać kilka minut dosłownie na autobus - zaczęły się kręcić bezpańskie psy ( wscieklizna! ). Potem pierwszy szok w drodze z lotniska do hotelu: góry śmieci i ludzie koczujący przy ulicy, zmęczenie podróżą i kłopoty z ciepłą wodą w hotelu, na szczęście przejściowe, dopelniły miary. Potem było już jednak coraz lepiej, pod każdym względem. Indie, owszem, brudne, ale po pewnym czasie można było do tego przywyknąć. Tym bardziej, że autobus był naprawdę czysty ( swoją drogą w Europie nie widzialam na objazdówkach, żeby ktoś mył szyby we wnętrzu pojazdu w trakcie podróży ), hotele też bardzo w porząku, najgorszy był pierwszy nocleg w Agrze, ale pani Halina zaraz zadziałała i na drugą noc zmieniła nam hotel. Najtrudniej było chronić się przed brudem wędrując uliczkami z rynsztokami, śmieciami i wszechobecnymi krowami, ale to była tylko część podróży. Zabytki są naprawdę niesamowite, trudno byłoby się tu zdecydować, co wymieniać. Na pewno świątynia dżinijska w Ranakpurze, widoki z Foru Amber, malownicze havele w Mandawie, przejmujące swoim ogromem opuszczone Fathepur Sikri, klasycznie piękny Taj Mahal rzecz jasna. Mnie osobiście najbardziej przypadł do serca zloty Jaisalmer, mimo wojowniczej krowy, ktora zagrodziła nam drogę... Do tego miła atmosfera, świetna przewodniczka, super fajni ludzie w grupie, rzeczywiście przypadki w rodzaju zabawy na radżastańskim weselu, na które wszyscy są zaproszeni. No i mieszkańcy Indii, tacy serdeczni, bezinteresownie życzliwi, zwłaszca w okolicach pustyni, gdzie jest mniej turystów, uśmiechnięci i w większości chętni do zdjęć. Należy być przygotowanym na mniej lub bardziej ukradkowe, albo całkiem jawne fotografowanie przez tubylców, im jasniejsze ma się włosy i karnację tym częściej. Jest to w sumie bardzo sympatyczne, gdyby komuś przeszkadzało, ostatecznie można tego unikać.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Biorąc pod uwagę rzeczy które tam zobaczyłem i na które musiałem lub nie byłem przygotowany no tak już jest jadąc w te kraje nigdy nie można liczyć się z czymś na co człowiek nie może być przygotowane ale jeśli chodzi o panią Martę animator que zrobiła największą robotę dzięki niej czterdziesto stopniowe upały i długie przejazdy autobusowe jak również skład całej ekipy które posiadaliśmy bezcenne
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Jestem zachwycona wycieczką Kolory Pustynnych Miast , Indie pod każdym względem i w każdym aspekcie.