5.0/6 (12 opinii)
5.0/6
Położenie: W mieście, na końcu długiego półwyspu, ok. 4 km od centrum. Teoretycznie można dojść na Stare Miasto na piechotę, ale droga trochę skomplikowana przez duży ruch, lepiej wziąć taksówkę za 15-20 zł. W pobliżu mnóstwo sklepów, choć raczej mało atrakcyjnych (chińszczyzna). Również dużo kawiarni/restauracji Wygląd: Z zewnątrz hotel wygląda jak stary kolonialny pałac, w środku nieco chaotyczny - przemieszczanie się między częściami wymaga wchodzenia i schodzenia po mnóstwie schodów. Nas zakwaterowano w części nowoczesnej, wyglądającej, jak budynek FWP. Na terenie hotelu mały park, po którym spacerują jelonki, pawie, papugi, wyliniały tukan i leniwiec, choć tego ostatniego widziałem tylko raz w ciągu tygodnia. Cały ten zwierzyniec nic nie robi sobie z obecności ludzi i wyjada z talerzy. Pokój: Pokój był już całkiem nowoczesny, jedynym kolonialnym akcentem są krany, posługiwanie się którymi wymaga niezłych kombinacji, co leci w jakim położeniu. Niestety pokoje nie miały balkonów/tarasów, nawet w części nowoczesnej. Widok na hotel (pokoje parzyste), albo na lagunę (pokoje nieparzyste). W pokoju był telewizor, lodówka i sejf, ale nie było czajnika. Lodówka strasznie hałasowała, przestała dopiero po wyłączeniu i rozmrożeniu (w środku była warstwa lodu na 3 cm). Sprzątanie odbywało się codziennie wraz z wymianą ręczników, ale wodę dostaliśmy tylko pierwszego dnia. Basen: Duży basen miał 25 m długości i maksymalną głębokość 3,40 m, więc można było popływać, ale woda była tak ciepła, że trzeba było wychodzić, żeby się ochłodzić. Oprócz tego był basen dla dzieci oraz 3 baseniki jacuzzi z bąbelkami (i trochę chłodniejszą wodą). Plaża: Na plaże trzeba było wychodzić z hotelu i przechodzić przez ulicę. Strażnik pomagał i zatrzymywał samochody (o ile chciały). Po drugiej stronie był ogrodzony fragment plaży z leżakami, toaletami i barem (o do końca nieustalonym statusie all-inclusive zależnym od aktualnej ekipy). Dalej rozpościerała się plaża publiczna z płatnym wszystkich, co się na niej znajdowało. Trzeba było się szybko przemknąć i wskoczyć do wody. Morze bardzo ciepłe, mętne i pofalowane. Wyżywienie: Jedna restauracja, w której w niektórych godzinach brakowało miejsca i duży bar koło niej. Był jeszcze jeden bar za basenem, ale płatny i bar na plaży - nie wiadomo za co płatny. Posiłki smaczne, choć nieco skromne (to nie Meksyk). Na śniadanie mało warzyw, choć było nieco owoców i wszechobecne arepas, czy twarde, suche nadziewane placki kukurydziane. Na lunch dużo więcej warzyw, kilka rodzajów mięsa i niezła ryba. Na kolacje podobnie, choć generalnie lunch był ciekawszy niż kolacja. W barze kilka rodzajów standardowych drinków z lokalnych alkoholi i piwo z puszki. Woda była w butelkach i należało sobie ją zabierać do pokoju, bo tam nie dawali. Atrakcje: Nie było żadnych animacji ani zawodów, jedyna atrakcję stanowiły łażące po hotelu zwierzęta. Uwagi: W parku w cieniu i wieczorem cięły muszki i komary (ale nie aż tak strasznie, jak w parku Tayrona). Jedynym na nie sposobem było NIE DRAPAĆ SIĘ. Cierpienie uszlachetnia, a (jak się nie drapie) po 10 minutach przechodzi. W przeciwnym razie bąble i krosty szczególnie na nogach.
4.5/6
Nowy kierunek i brak komentarzy wcześniejszych użytkowników sprawił, że wybraliśmy ten hotel na podstawie opisu. Spotkała nas miła niespodzianka, chcieliśmy mieć hotel w mieście, tak aby móc poruszać się samemu po zakamarkach miasta i udało się. Oprócz możliwości eksplorowania miasta hotel oferował piękny ogród w którym znaleźlismy zachwycające tukany, papugi, pawie i sarenki, fajny basen do pływania i mniejsze do relaksu, mnóstwo leżaków. Przestronne i wygodne pokoje, z codziennym serwisem, łazienki już mniej komfortowe , ale z suszarką i kompletem kosmetykó. Przepyszne i urozmaicone jedzenie. Hotel ma też swoj kawałek plaży z leżakami, restauracją i barkiem, oraz ochronę . Plaża jest publiczna z ciemnym piaskiem, mnóstwo ludzi, fajnie doświadczyć tego jak miejscowi ludzie spędzają swój wolny czas. Woda oczywiście ciepła. Nie jest to plaża marzeń z błękitną wodą i białym piaskiem ale tego byliśmy świadomi i nie tego szukaliśmy tym razem.Ludzie w hotelu bardzo mili uśmiechnięci jedynym mankamentem jest brak znajomości podstaw języka angielskiego. Trochę trzeba się nagimnastykować żeby się dogadać ale rękami nogami starają się jak mogą. Rainbow oferuje kilka wycieczek do bardziej odległych miejsc, każdy znajdzie coś dla siebie ,ale przejażdżka taksówką za kilka złotych także pozwoli samemu bezpiecznie zobaczyć to kolorowe miasto. Polecam
4.5/6
Niestety byliśmy pierwszymi klientami tego hotelu w opcji all. Pierwsza kolacja i śniadanie to koszmar. Z każdym kolejnym posiłkiem było lepiej. Bardzo mały wybór ale posiłki smaczne i świeże. Największe rozczarowanie to owoce, Kolumbia słynie z ich mnogości a w hotelu 4 do wyboru. Pokoje przyzwoite, dosyć duże. Bardzo wygodne łóżka. Wilgoć niestety robi swoje więc trzeba być przygotowanym i nie narzekać na to co jest nieodłącznym elementem klimatu. Egzotyka light to w naszym przypadku jakieś nieporozumienie. Pilotka bez znajomości hiszpańskiego w kraju, w którym nie można porozumieć się w innym języku. Musieliśmy korzystać z tłumacza bo Pani nie była w stanie pomóc. Dodatkowo była nieprzyjemna i nie panowała nad grupą. Chcecie zwiedzić Kolumbię i poznać ten piękny kraj - weźcie lokalnego przewodnika (są tam Polacy) . My tak zrobiliśmy i jesteśmy zachwyceni, gdyby nie to pewnie nie poleciłabym innym tego kierunku. Spotkaliśmy innych klientów Rainbow, którzy byli na objeździe o byli bardzo zadowoleni więc może my mieliśmy pecha. Reasumując polecam hotel osobom, które chcą być blisko starego miasta i klubów takich jak Cafe Hawana, raczej nie dla tych, którzy wybierają się przede wszystkim na plażowanie.
3.0/6
Niemiłe przyjęcie -check-in segregacja gości my ci gorsi bez numeru pokoju możemy zostawić bagaż, a o 15 check-in od nowa. Inni od ręki numer pokoju o 15-tej tylko odbiór bagażu i do pokoju. Pokoje paskudne :brudne okna, nieotwierane-zepsute, łazienka okropna -wanna nie do użytku .5*?!? ani kapci ,szlafroka zestawu do herbaty. Klimatyzacja wiejąca prosto na łóżko Nad basenem horror .Nieustającą hałaśliwa budowa -młot pneumatyczny,piłowanie metalu . Hałas i kurz !!!Czystość leżaków wątpliwa!! Zero parasoli przy leżakach (słońce i ptasie odchody ). Informację ,że my będziemy goszczeni w nowo wyremontowanym pawilonie należy czytać w dawnonieremontowanym Nie ma co liczyć na plażę : bar przy tzw plaży (miejsce 100x100 duszne ,wygrodzone sznurkiem dalekie od wody )z niebotycznymi cenami. Każde wyjście nadzorowane przy kilku bramach ,powrót także . Trochę plusów „dodatnich”-Zwierzęta ujmujące ,zadbane. Ogród bardzo ładny . Restauracja ładna ,jedzenie dobre w porywach bardzo dobre (wyłączając pieczywo -nie zachwyca )no ale były śniadania które trzeba było wziąć w garść i poszukać miejsca nad basenem itp gdy większe obłożenie w hotelu . W końcu to hotel miejski. I cóż z tego ,że basen głęboki gdy otoczenie nieznośne .