5.4/6 (244 opinie)
6.0/6
Była to nasza podróż poślubna i bardzo się cieszymy, że zorganizował nam ją Rainbow. Wszystkim polecamy z całego serca, biuro jak i Stany. Polecamy brać przejściówki do gniazdek, odzież na każdą pogodę i dobre nastawienie. Wyciskać każdy dzień do cna i wchodzić w każdy zakamarek. To kilka dni a wrażenia i pamiątka na całe życie.
6.0/6
NIEZAPOMNIANY WYJAZD. Polecam rezerwować, jeśli to czytasz i się wahasz, a wiesz, że sam nie chcesz organizować takiego przedsięwzięcia Dzień 1: Po długim ale komfortowym locie z przesiadką w Paryżu wylądowaliśmy w LA. Zakwaterowanie w Best Western Plus South Bay. Hotel i okolica przyjemne. Niemiłą niespodzianką były wilgotne ubrania w walizkach po przesiadce w Paryżu (padało)-nie ma to wpływu na zadowolenie z wycieczki,ale radzimy zabezpieczyć się.Z hotelu 50 minut zajmuje dojście nad ocean.W okolicy sporo miejsc gdzie można zjeść i DollarTree. Dzień 2: Santa Monica - molo,koniec Route 66,ławeczka Foresta (nie ta oryginalna tylko znajdująca się przed restauracją z krewetkami). Potem Beverly Hills,gdzie miniemy ratusz, drzewo Tarzana, aż dojdziemy na Rodeo Drive. Potem jedziemy do Dolby Theatre oraz na aleję gwiazd, gdzie mamy czas wolny aby znaleźć ulubione gwiazdy,zjeść coś oraz zaopatrzyć się w pamiątki (czasu jest zbyt mało, żeby zrobić wszystko). Griffith Observatory, napis Hollywood, panorama LA, pomnik Deana, fotka ze skrzydłami-niestety mało czasu.Bardzo ciepły dzień-42 stopnie, telefony odmawiały posłuszeństwa (5 września).Przejazd do Hourglass Hotel w Bakersfield. W okolicy nie ma marketów,basen nieczynny. Dzień 3: Kings Canyon i Park Sekwoi. Piękna trasa,sekwoje robiły wrażenie.Przyjemny dzień po męczącym i upalnym LA.Przejazd do hotelu Days Inn (Fresno)-typowy amerykański motel z wyjściem na drogę. Po drodze udało się zatrzymać w Walmart (polecamy kupić jedzenie/picie na następne dni;można zaopatrzyć się w gotowce do odgrzania w mikrofali). Dzień 4: Przejazd 17 mile drive, Lone Cypress oraz Bird Rock, gdzie był 1 lew morski, pelikany oraz (urocze) wiewiórki ziemne.Następnie przejazd do Monterey, gdzie warto udać się do restauracji na clam chowder i kalmary (do osób mające nieprzyjemne doświadczenia po spożywaniu owoców morza, do których ja należę:nie ma czego się obawiać i warto spróbować, zupa jest przepyszna i nic się po niej nie dzieje).Warto przejść się za molo,aby zobaczyć z bliska lwy morskie-było ich o wiele więcej niż w Bird Rock.My trafiliśmy na dzień włoski, a więc można było zobaczyć jak wygląda lokalny festyn. Następnie degustacja win-można by to odpuścić i dołożyć inną atrakcję,np.Dolinę Krzemową obok której przejeżdżamy. Przejazd do hotelu Wyndham Garden (Newark). Okolica słaba,głównie chińskie markety i restauracje oraz McDo. Dzień 5: SF-1 dzień w którym założyliśmy długie spodnie. Polecamy wziąć również coś cieplejszego na górę,szczególnie na rejs (w przeciwnym wypadku przewianie murowane, na szczęście w Ameryce dostęp do leków przeciwbólowych jest łatwy;).Na początek pospacerowaliśmy krętymi i stromymi uliczkami,w tym Lombard Street.Potem udaliśmy się na Pier 39 aby następnie pędzić na prom.Widoczność kiepska,na szczęście gdy podpłynęliśmy bliżej most był widoczny.Im dalej od mostu,tym bardziej widoczny się stawał-gdy podpłynęliśmy pod Alcatraz, wyszło słońce, które towarzyszyło nam do końca dnia.Po rejsie udaliśmy się aby zwiedzić Alamo Square i dzielnicę hipisowską-szkoda, że tylko przejazdem. Następnie udaliśmy się do Golden Gate Park,aby z bliska zobaczyć most.Dziękujemy pilotowi, który dostosował program do warunków pogodowych i zostawił Park na koniec zwiedzania, inaczej nie byłoby nic widać.Następnie jedziemy do hotelu Ramada w Modesto. Dzień 6: Yosemite-dzień w towarzystwie pięknych widoków. Wodospad był suchy, ale miło było tam posiedzieć w otoczeniu wiewiórek i niebieskich ptaków.Program nie jest zbyt napięty. Przejazd do Bishop.Kolejny nocleg to hotel Days Inn.Miasteczko liczy sobie maksymalnie 3 tysiące mieszkańców, głównie rdzennych. Warto pospacerować po miasteczku, jest małe, ale niezwykle urokliwe, ma klimat westernów i mnóstwo murali nawiązujących do historii miasta.To wszystko w otoczeniu gór, które pięknie wyglądają o zachodzie i wschodzie słońca. Za namową pilota udaliśmy się na steka do restauracji Whiskey Creek i był to najlepszy stek jaki jedliśmy. Dzień 7: przejazd do Doliny Śmierci.Droga wzdłuż gór Sierra Nevada podobała nam się bardziej niż Dolina.Widzieliśmy wydmy(piasek parzył w stopy przez buty, 41 stopni) oraz Zabriskie Point. Więcej jazdy niż zwiedzania(pierwszy dzień w którym dało się odczuć dłuższe siedzenie),ale to w końcu pustynia. Najniżej położonego miejsca nie ma w programie,nie mogą tam wjeżdżać autobusy.Drogę umilały opowieści pilota oraz filmy przyrodnicze.My doświadczyliśmy trochę innej doliny, niż ta na filmach - była zazieleniona, co zdarza się raz na X lat.Po wyjeździe z Doliny udaliśmy się do Las Vegas.Hotel Circus Circus,najgorszy ze wszystkich dotychczasowych (brak ekspresu,mikrofalówki,portów USB; po raz pierwszy przydała się przejściówka).Wieczorne zwiedzanie Vegas-super! Byliśmy przekonani,że to nie dla nas,jednak zrobiło duże wrażenie i zdecydowanie nie da się go zapomnieć.Polecamy ograniczyć czas na Stripie i udać się do prawdziwego Vegas-Fremont (dzieje się).Do pewnego momentu był to dla nas najbardziej rozczarowujący dzień (jeśli ktoś lubi zabójcze temperatury i pustynie to będzie zadowolony),a paradoksalnie uratowało go Vegas.Powrót do hotelu ok.23,ale nikt wracać nie każe (if you know you know).Śniadanie w Vegas konkretne-był bekon i prawdziwe pieczywo. Dzień 8: dzień na który wszyscy czekali-Wielki Kanion. Polecamy wykupić lot helikopterem bezdyskusyjnie.Po locie jedziemy autobusem na 2 punkty- Eagle Point, jest tam Skywalk.Polecamy zrobić kilka zdjęć i szybko jechać dalej do drugiego punktu-Guano Point. Warto pamiętać, że część Kanionu, którą mamy w programie, to Grand Canyon WEST. Po zwiedzaniu powrót do LV, czas wolny oraz przejazd na lotnisko- lot był opóźniony, w dodatku z przesiadką w Detroit. Warto spakować w podręczny ubrania na zmianę, a także podstawowe środki higieny osobistej (mokre chusteczki, antyperspirant, suchy szampon, pasta i szczoteczka),po całym dniu w upale miło jest się odświeżyć. Dzień 9: dzień zaczynamy od typowego amerykańskiego śniadania. Następnie najważniejsze punkty amerykańskiej stolicy.Intensywny dzień po całonocnym locie, sporo osób marzyło by wziąć prysznic. Przejazd do hotelu Comfort Inn w Oxon Hill. Sam hotel bez zastrzeżeń (może poza tym, że suszarka do włosów nie działała), jedno z lepszych śniadań, w pokoju dostatek kawy i herbaty, ale można mieć zastrzeżenia co do dzielnicy w której hotel się znajduje-zamieszkują ją głównie osoby czarnoskóre-oczywiście nie powinien być to żaden problem, natomiast idąc do sklepu czy do restauracji jest się traktowanym nieuprzejmie, wręcz lekceważąco, czuć wrogie nastawienie. Samo wyjście z hotelu jest zwróceniem na siebie uwagi. Dzień 10: Filadelfia: Fairmount Waterforks, pomnik Rocky'ego i słynne schody po których wbiegał, Independence Hall, Liberty Bell i czas wolny w Reading Terminal. Polsko-Amerykańskie Centrum Kultury było zamknięte, ale mogliśmy się przynajmniej dowiedzieć jak wygląda.Pytanie o zasadność umieszczania go w programie (skoro jest w programie to wizyta tam powinna być zapowiedziana i nie powinno być sytuacji że akurat jest zamknięte). Przejazd do Nowego Jorku, gdzie kwaterujemy się na 2 noce w hotelu HolidayInn. Na śniadaniu mało miejsca, trzeba czekać z talerzami.Pokój ciasny i mały. Lokalizacja super. Z hotelu blisko na Most Brooklyński, Wall Street.Brawa do pilota, który część programu z ostatniego dnia zrobił z nami tego wieczora (Wall Street, kościół św. Trójcy, Raging Bull, Ground Zero). Dzięki temu mieliśmy więcej czasu wolnego w poniedziałek i mogliśmy udać się gdzie chcieliśmy za dnia, a nie pod osłoną nocy. Dzień 11: przejazd metrem do SoHo, Central Park, MET. Potem udajemy się na 5 aleję, aby zobaczyć jak miasto tętni życiem (w czasie naszej wizyty były dodatkowo obchody dnia niepodległości Meksyku). Rockefeller Center, wizyta w katolickiej katedrze św. Patryka (akurat była msza), Broadway, Grand Central od środka, Biblioteka z zewnątrz. Wjazd na Empire State Building. Kończymy zwiedzanie na gwarnym Times Square.Polecamy kupić pamiątki w sklepikach na 34 alei-najtańsze jakie widzieliśmy. Bardzo intensywny dzień, licznik pokazał 35000 kroków. Polecamy mimo zmęczenia udać się wieczorem na Brooklyn Bridge Dzień 12: rano rejs na wyspę na której znajduje się Statua Wolności oraz fajne muzeum jej poświęcone. Następnie rejs na wyspę Ellis, gdzie jest widok na piękną panoramę Manhattanu oraz genialne Muzeum Imigracji. Polecamy spędzić tam trochę czasu (dzięki temuże poniedziałkowy program zrobiliśmy w sobotę wieczorem mieliśmy sporo czasu i nie musieliśmy się spieszyć). Po powrocie na Manhattan mieliśmy czas wolny aby kupić pamiątki,pójść do Muzeum Indian,pójść na Brooklyn Bridge za dnia,wstąpić do Lots for Less, zjeść pizzę,cieszyć się miastem i zobaczyć jak funkcjonuje w poniedziałek Rady: - zabrać odzież na 2 dni do podręcznego - wziąć 2 pary długich ubrań,nawet latem (1 do samolotu,1 na chłodniejszy dzień) - ilość spakowanych ubrań zmniejszyć o połowę - pamiętać o ochronie przeiwsłonecznej (krem,pomadka), słońce jest bardzo intensywne - wziąć przejściówkę do kontaktu, mimo że większość hoteli ma wbudowane porty USB. W autobusie było gniazdko na wtyczkę - wziąć pod uwagę, że nasz telefon może w USA nie łapać zasięgu lub go tracić na nawet kilka dni - WiFi w hotelach jest darmowe,w autobusie było na Wschodzie, na Zachodzie nie - w metrze w Nowym Jorku można płacić zbliżeniowo kartą na bramkach,nie da się użyć jednej karty dwa razy pod rząd w krótkim odstępie czasowym (dobrze mieć 2) - pamiątki kupować od razu - założyć, że średnio będzie się wydawać 80 dolarów na 2 osoby dziennie(najwyżej zostanie) - wziąć butelki filtrujące lub bidony. Woda z kranu jest pitna niestety czuć ją chlorem. Bidon przyda się na dolewki - nie brać leków przeciwbólowych, w razie potrzeby są bardzo łatwo dostępne - korzystać ze wskazówek pilota Czy wybralibyśmy wycieczkę jeszcze raz? Tak, nie żałujemy, natomiast uważamy że super opcją byłoby pojechać na 2-jedną skoncentrowaną tylko na Zachodzie, drugą na Nowym Jorku i wschodzie.
6.0/6
polecamy, wszystko jak w programie z wyjątkiem Dolina Śmierci, ale niestety byla zamknieta, pilot ok, wszystko super
6.0/6
Wycieczka była piękna intensywna leczy wspaniała dusza żeśmy stwierdzili I polecam panią Agnieszkę wspaniały pilot i bardzo pomacna wielki szacunek