Kategoria lokalna 4
1.5/6
Zakupiliśmy ofertę w której zapłaciliśmy za standard 4*, pokój standardowy z widokiem na morze w ofercie ze śniadaniem i obiadokolacją cenę 2400 w ofercie promocyjnej za tydzień. Niestety standard hotelu drastycznie odbiega od 4* i nie jest wart nawet jtej ceny. A korzystaliśmy już z nie jednego pobytu w hotelach w różnych krajach... Bałkańskie 3* są chyba lepsze.... Zapach stechlizny w pokoju i brud. Szafa miała taki nieprzyjemny zapach, że nie dało się do niej włożyć ubrań. W pokoju hotelowym i w łazience były insekty, chodziły mrówki. Woda w wannie nie schodziła, odpływ był częściowo zatkany. Wanna była zagrzybiona i tak brudna, że nawet w klapkach brzydzilismy się w niej wziąć prysznic, nie mówiąc już o kąpieli. Ręczniki dostaliśmy dziurawe dwukrotnie nawet prosząc o wymianę. Internet w pokoju nie działał-tracił zasięg non stop, co także jest niezgodne z ofertą. Jacuzzi było tak brudne, że brzydzilismy się z niego skorzystać. Woda wyglądała w nim jakby nie była zmieniana od bardzo dawna, jak zupa. W pomieszczeniu z jacuzzi podłoga była bardzo brudna. Na płytkach i w fugach była... Ziemia. W części hotelu z jacuzzi, sauna i siłownią nie działał prąd. Dopiero po którejś interwencji kiedy chcieliśmy skorzystać z siłowni obsługa łaskawie go włączyła. Sauna nie została dla nas właściwe nagrzana- miała 50 stopni Celsjusza, podczas gdy prawidłowa w tego typu obiektach to około 90-100. Rezydentka zignorowała nasz problem, tylko próbowała naciągać na wycieczki fakultatywne. Klimatyzacja w pokoju - niestety nie działała. Brak minibaru w pokoju, zwykłego czajnika do kawy i herbaty także. Na śniadanie jajecznica z proszku, niemyte smażone pieczarki... Z kawałkami ziemii na ogonkach strzelające w zębach. Kolacja z bardzo małymi porcjami, mężczyzna się nie naje np. Jeden ziemniak do kawałka ryby, dwa słupki ogórka, do tego na przystawkę sałata z pokrojonym paluszkiem krabowym, a na deser gałka lodów z połową naleśnika. Obsługa hotelowa - Brak zwykłego dzień dobry rano w lobby już mnie nie dziwił, ale "puszczanie oczek" do kobiety przez recepcjonistów już uważam za niesmaczne. Nigdy jeszcze nie reklamowałam standardu hotelu, widać, że zawsze musi być ten pierwszy raz... JEDYNĄ Zaletą hotelu jest jego lokalizacja.
Karina, Warszawa - 04.05.2023 | Termin pobytu: kwiecień 2023
12/13 uznało opinię za pomocną
1.5/6
Madera jak wiadomo wyspa wiecznej wiosny, ale doleciec ciezko. I to nawet do zaakceptowania, bo to dopust pogody taki jak silny wiatr, ale juz calkowity brak opieki Rainbow podczas spedzenia nocy i dnia na lotnisku zapasowym na Gran Canarii to juz skandal. Zero zainteresowania nawet butelki wody, zero hotelu, zero jedzenia, zero kontaktu telefony do rezydentow nie dzialaja, w biurze w Polsce jakies standardowe odzywki typu "pracujemy nad tym", zero informacji, o dzien skrocony pobyt i ten poczatek urlopu .... ja juz z Rainbow sie nie wybiore, to pewne. Aha no i zrezygnujcie w koncu z rezydentow, oni sa naprawde do niczego nie przydatni.
Sławomir, Gorzów Wielkopolski - 28.08.2024 | Termin pobytu: sierpień 2024
13/14 uznało opinię za pomocną
1.0/6
W dniach 9.11.2024 – 16.11.2024 uczestniczyłam wraz z 91 letnia Mama w wyjeździe na Maderę z Państwa biurem. Za namową przeuroczego pana Michała z biura B.P. LAND w Warszawie, który poradził nam, że mieszkając w stolicy będziemy miały lepsze niż gdzie indziej możliwości wycieczek i spacerów wybrałyśmy hotel: Quinta Bela Sao Tiago. Faktycznie pod tym względem położenie hotelu było rewelacyjne, za co bardzo panu Michałowi dziękujemy. Niestety na tym zalety hotelu się kończyły. Już od pierwszego momentu byłyśmy z Mamą przez personel recepcji tragicznie traktowane. Poza nami były tam tylko małżeństwa, znacznie młodsze od mojej Mamy, więc mam wrażenie, że już na wstępie uznano, nas dwie, za klientów gorszej kategorii. Podczas gdy pan na recepcji załatwił pokoje kilku małżeńskim parom, my z Mamą około godziny czekałyśmy na zakwaterowanie, ponieważ pani z recepcji wielokrotnie chodziła na piętro sprawdzać gdzie ma nas zakwaterować. Moje prośby, że Mama po długiej podróży jest zmęczona nic jej nie interesowały, więc czekałyśmy. Dostałyśmy pokój z widokiem na ulicę, ale rozumiem, że tak mogło być bo w umowie miałyśmy wpisany pokój standardowy. widok z okna. Poszłyśmy na kolację, która okazała się bardzo skromna, serwowana, bez żadnej możliwości wyboru czegokolwiek. Po jej zjedzeniu byłam tak głodna, że musiałam zaopatrzyć się w coś do jedzenia poza hotelem. Niestety najgorsze były noce. Przez pierwszą noc nie zmrużyłyśmy z Mama oka, gdyż było bardzo głośno na ulicy. Gdy następnego dnia na spotkaniu z rezydentką, panią Karoliną, powiadomiłam ją o tym, dowiedziałam się, że w umowie mam taki pokój i mogę zamykać okno, a w tygodniu powinno być ciszej niż w nocy z soboty na niedzielę. Pogodziłyśmy się z tym i kolejnej nocy postanowiliśmy spać przy zamkniętym oknie i włączonej klimatyzacji. Ona też była głośna, ale monotonna, więc myślałyśmy, że zaśniemy. Niestety późnym wieczorem wyłączono nam ją na recepcji. Gdy zgłosiłam to p. Karolinie, a ona porozmawiała z recepcją dowiedziałam się, że wszystko jest ok i, że to ja nie umiem włączyć klimatyzacji (choć służył do tego tylko 1 przycisk on/off) i że nie wiem, że powinnam mieć wsadzoną kartę przy drzwiach. Tłumaczenie, że cały czas karta była wsadzona, że okno było zamknięte i że on/off nie włączało wentylacji nie pomagało. Gdy przyszedł pan z recepcji karta była wyjęta tylko dlatego, że dostałyśmy najpierw tylko jedna kartę i akurat gdy on wszedł wychodziłyśmy na spacer, więc ja wyjęłyśmy. Pan z recepcji pokazał, że wentylację da się włączyć ( musial to chwilę wcześniej włączyć na recepcji) , a od p. Karoliny usłyszałam że temperaturę ustawia tylko i wyłącznie recepcja. Ustaliliśmy 21 stopni i zimne powietrze. Pan włączył 18 stopni zimne, ale wolałam siedzieć w kurtce w pokoju, aby tylko w nocy spać i już nie prosić o jakiekolwiek zmiany. Niestety wieczorem znowu wszystko zostało wyłączone i znowu nie mogłyśmy w nocy zmrużyć oka. Pan na recepcji, który miał nocny dyżur i do którego poszłam około 2 w nocy, nie potrafił nam pomóc, bo nie wiedział gdzie to ustawić. Przekazałam to p. Karolinie w nocnym smsie, licząc, ze jej nie obudzę i chcąc mieć ślad, że to wszystko działo się w nocy. Niestety cały czas dowiadywałam się, że to ja nie umiem posługiwać się klimatyzacją, choć miałam do tego udostępniony tylko 1 przycisk. Prawie sama w to uwierzyłam, myśląc, że może kartę trzeba z drzwi wyjąć i włożyć, aby znów działało, albo, że są czujniki czy klient wyszedł z pokoju czy nie, więc wychodziłam, zamykałam drzwi, wracałam otwierałam je i ponownie wkładałam kartę. Żadne tego typu operacje nie pomagały. Poprosiłam też p. Karolinę o zmianę diety, gdyż po podawanym mięsie kiepsko się czułyśmy, ale nie zostało to uznane, mimo iż p. Karolina napisała, że zgłosiła. Dopiero po kolejnym zgłoszeniu, dokładnie jeden raz w czasie pobytu, zamieniono nam mięso na rybę ( czasami ryba była dla wszystkich). Co do klimatyzacji, gdy dowiedziałam się, że temperaturę ustawia się tylko i wyłącznie na recepcji poprosiłam o właściwe jej ustawienie i przy p. Karolinie prosiłam abym miała możliwość włączania i wyłączania klimatyzacji i aby portier w razie czego wiedział jak pomóc w nocy ( tą rozmowę z p. Karolina mam nagraną i udostępniam Państwu). Pani Karolina przekazała to na recepcji, ale nic to wszystko nie dało. Kolejnej nocy portier nie wiedział jak nam pomóc, a po południu pani z recepcji, którą prosiłam aby przyszła do pokoju i zobaczyła, że to co zgłaszam jest prawdą i, że ja nie mogę z poziomu pokoju nic zmienić, a klimatyzacja nie działa, przyszła, potwierdziła, że cos jest nie tak, zrobiła zdjęcia że klimatyzacja nie działa ( wpp na ekranie było widać jaką temperaturę włączono na recepcji, a teraz mimo zapalonego światełka „on" żadnej temperatury nie było i dźwięku działania klimatyzacji oraz chłodzenia też nie było). Po zejściu do recepcji pani przełączyła wszystko tak aby działało i gdy później spotkałam się z rezydentką usłyszałam, że było zwarcie i dlatego przestało działać ( jest to na nagraniu rozmowy z rezydentką). Niestety kolejnej nocy znowu było to samo, że wszystko nam wyłączono. Starałyśmy się to przetrwać, ale spać się nie dało. Gdy jeszcze następnej nocy nadal klimatyzacji nie miałyśmy zeszłam ponownie na portiernię i prosiłam portiera o jej włączenie. Tym razem usłyszałam, że nie będą jej włączać, bo szef specjalnie wyłączył, gdyż jest za głośna i przeszkadza innym gościom hotelu. Końcówkę tej rozmowy też udało mi się nagrać i Państwu udostępniam. Faktycznie gdy klimatyzacja była włączona chodziła b. głośno ( co jest na kolejnym nagraniu), ale było ją słychać gdy się miało ja włączoną, a nie gdy ktoś w innym pokoju ja właczał. Gdy rano poinformowałam o tym p. Karolinę ( tym razem nie chciałam już w nocy nic wysyłać), nie dostałam już żadnej odpowiedzi, a na lotnisku przed wylotem p. Karolina powiedziała mi że nie odpowiadała, bo za późno przeczytała wiadomość, a recepcja zawsze twierdziła, że wszystko jest ok, więc jest to „słowo przeciw słowu". Gdy powiedziałam, że mam zdjęcia, że ich wzywałam w nocy, że widzieli, że nie działa, że widzieli iż okna mam zamknięte, kartę we właściwym miejscu i przycisk „on" jest wciśnięty, i że nagrałam zarówno informację o zwarciu jak i o tym, że specjalnie nam wyłączano klimatyzację na recepcji z powodu tego, że jest głośna, p. Karolina powiedziała, że nie mogę tych nagrań użyć. Jak zatem miałam udowodnić to co się działo, gdy traktowano nas jak osoby niespełna rozumu. Dodam, że jestem wykładowcą na uczelni i nigdy nigdzie nie czułam się tak poniżana. Gdy nadeszła sobota obie z Mamą cieszyłyśmy się, że opuszczamy ten hotel i wreszcie zaczniemy normalnie żyć.
Joanna, Warszawa - 19.03.2025 | Termin pobytu: listopad 2024
2/3 uznało opinię za pomocną
1.0/6
Klimatyczny hotel w stylu kolonialnym z słabym wyżywieniem jak na hotel 4 gwiazdki
Marcin, Tarnowskie Góry - 10.08.2022
12/15 uznało opinię za pomocną