5.4/6 (1088 opinii)
3.5/6
były plusy i minusy
3.5/6
"Maroko Południe" warto zobaczyć, ale wycieczka posiada dość długie przejazdy, więc dość sporo czasu spędza się w autokarze. Opis wycieczki polega na tym, że jak się go dokładnie czyta to widać ile czasu trwa przejazd, a ile tak naprawdę zwiedzanie :-). Jednak w wiekszości są to tylko opisy ogólne nie zawierają szczegółow dot zwiedzania. Widoki piękne, zza okna autokaru i oczywiście poza nim :-) Bardzo długie przejazdy autokarem. Co istotne - podczas wycieczki, nie są gwarantowane pokoje z działającą klimatyzacją (biuro w ofercie nie wskazuje,że pokoje sa klimatyzowane). Na południu w nocy jest bardzo gorąco, wiec jak ktoś trafi taki pokój, to współczuję, bo obsługa hotelowa, nie zawsze radzi sobie z takim problemem. Hotele nie zawsze mają świeżą i czystą pościel lub działające prysznice :-) (jak kto trafi)
3.5/6
Pustynny wypoczynek dla niewymagających turystów Ciekawa propozycja biura podróży Rainbow, w sam raz na krótą przerwę od polskiej jesieni czy zimy. Program nie jest wypełniony intensywnym zwiedzaniem - wyprawa składa się raczej z krótkich postojów w malowniczych miejscach tak, żeby zasmakować jak najwięcej klimatu południowego Maroka. Codzienne wyjazdy około godziny 8:30-9:30, powroty różnie między 14:00 a 21:30. Dzięki temu spokojnemu programowi podróż autobusem można zdecydowanie określić jako bardzo bezpieczną - kierowca niespiesznie prowadzi autokar po pustynnych drogach. Jednym z większych problemów wyprawy jest bardzo duża ilość uczestników. Trzy autokary Rainbow jadą w niewielkich odstępach jeden po drugim, co powoduje wszechobecne kolejki - do toalety, w kawiarniach, w restauracjach i w hotelach. De facto otacza nas znacznie więcej Polaków niż miejscowych. Jeżeli chodzi o hotele, nie obyło się bez problemów. Hotel Club Hanane w Ouarzazate powitał nas zimnym jedzeniem i popsutą klimatyzacją, co przy zimowej pustynnej aurze skutkowało temperaturą ok. 15 stopni w nocy. Z kolei w Belere Hotel Erfoud powitały nas brudne, nieprzygotowane pokoje - ewidentnie po jakiejś imprezie. Musieliśmy czekać aż pracownicy hotelu doprowadzą wszystko do jako-takiego porządku. Przy okazji mogliśmy potwierdzić naszą teorię, że koce w marokańskich hotelach nie są zmieniane ani czyszczone, dlatego, jeżeli wybieracie się zimą na tą wyprawę, zdecydowanie polecam własny śpiwór. Drugiego, trzeciego i czwartego dnia nie działało WiFi w hotelach. Po lądowaniu, na lotnisku w Agadirze warto wyposażyć się w lokalną kartę SIM. 10 GB internetu w Orange kosztowało 10 euro, a zasięg LTE na terenie całego kraju jest zadziwiająco dobry. Jeżeli chodzi o organizację wyjazdu, widzę tu niewielkie pole do poprawy: 1. Osoba pilotująca mogłaby znać język lokalny. 2. Osoba pilotująca mogłaby mieć numer WhatsApp tak, żeby móc się skontaktować ze spóźnionymi czy też zagubionymi uczesnikami. 3. Punkt zbiórki w miejscowości Aït Benhaddou powinien być w miejscu, gdzie osoba pilotująca rozstaje się z grupą. Nie przystaje, żeby przedstawiciel biura zwracał się do uczesników wyjazdu: "pytajcie miejscowych o drogę". Po to są zorganizowane wyjazdy, żeby nie musieć poszukiwać drogi. 4. Biuro podróży mogłoby uwzględnić w programie wyjątkowe okoliczności takie jak wieczór sylwestrowy.
3.5/6
Wycieczka miała bardzo intensywny program, właściwie większość czasu spędziliśmy w autokarze. Dzięki wspaniale przygotowanej przewodniczce, tu ukłon w stronę Pani Marty, nie był to czas stracony. Poszerzyłam swoją wiedzę dotyczącą Maroka, o historię i tradycję fascynujących ludów berberyjskich. Były opowieści, nagrania, filmy. Pani Marto, jest Pani super ! Gdyby nie średniej jakości hotele ( w 4* dostałam pokój bez okna ) i średnie, monotonne, jedzenie wspomnienia byłyby o wiele piękniejsze. Przydałoby się w środku wycieczki, chociaż jedno wolne popołudnie na złapanie oddechu.