5.1/6 (188 opinii)
Kategoria lokalna 5
5.0/6
Marsa Alam. Rajski zakątek sztucznie stworzony w przerażająco niegościnnym i obcym miejscu. Wprost trudno sobie wyobrazić jak ciężko musiało tam wyglądać życie przed budową kompleksów wypoczynkowych. Na szczęście teraz trzeba być uważnym obserwatorem by zauważyć ślady tamtych dni. Jak to wygląda? Oto jest kawałek wybrzeża, ok 200 km długości, gdzie piachy pustyni zostały zabudowane hotelami, basenami i całą infrastrukturą potrzebną turystom do wypoczynku. Praktycznie nie ma tam oryginalnej zabudowy, wyjątek stanowi jedno stare miasteczko do którego są organizowane wycieczki. Praktycznie nie ma tam też rdzennych mieszkańców- za wyjątkiem nielicznych chałupek zagubionych na pustyni a należących do Beduinów, czy właściwie przydzielonych Beduinom przez rząd. Wszyscy ludzie z którymi można się tam zetknąć, są związani z turystami, lub sami są turystami. Po przybyciu na lotnisko- wybudowane tu jak wszystko inne dla turystów w szczerej pustyni- jeden senny pracownik ( wojskowy? celnik?) niezbyt skrupulatnie przeprowadza kontrolę bagażu. Kolejny od niechcenia wbija wizy, jeszcze jeden przy wyjściu sprawdza czy wszyscy wychodzący mają w paszportach wizy z pieczątkami. Hello my friends. Wszystko dla turystów. Jednak każdego, kto uzna celników egipskich za przyjacielskich i niedokładnych w drodze powrotnej spotka niespodzianka. Ale na razie dopiero przyjechaliśmy. Po wyjściu z lotniska jedziemy do hoteli podstawionymi autokarami. Dokoła bezmiar pustyni, tylko przy samej drodze w równym szeregu stoją palmy, a uważne oko zobaczy przy każdej rurkę nawadniającą. Przy wjeździe do każdego hotelu wojsko, a może tylko ochrona, sprawdza autobus. Po ok 15 minutach dojechaliśmy do Port Ghalib, hotel Radisson Individuals Marina Resort. Kompleks hotelowy zaskoczył wielkością i przepychem. To w żadnym wypadku nie jest prosta bryła hotelu, bardziej spore osiedle dwupiętrowych kamieniczek. Plus baseny, plaża, bary all inclusive, pasaż handlowy, spa, siłownia, uliczki bazaru i co kilkanaście metrów pracownicy ochrony siedzący całymi dniami na swoich posterunkach. Przez okres pobytu pełna dowolność. Można całymi dniami korzystać z basenu albo plaży, podziwiać rafę, nurkować, snurkować albo wybrać się na którąś z wielu proponowanych wycieczek. Zachwycać krabami chodzącymi po plaży albo targować przy straganach w wąskich uliczkach. Pokoje są codziennie sprzątane. Co do posiłków- jest duży wybór, chociaż po kilkunastu dniach widać pewną monotonię i jeśli ktoś nie chce ryzykować jedzenia które stoi w niezmienionej formie od kilku dni ( więc trudno powiedzieć czy to to samo czy może świeże) to praktycznie codziennie na śniadanie i obiad trzeba jeść to samo. Wi-fi w hotelu obejmuje swoim zasięgiem pokoje, baseny i plaże. Trzeba jednak brać pod uwagę, że jest to połączenie niezabezpieczone więc jeśli ktoś chce logować się np do banku to dobrze zaopatrzyć się w miejscową kartę sim. Powrót- tu przestaje być tak miło, chociaż hotel robi co może, gorzej z biurem podróży. Oczywiście rozumiem, że wszystkim się nie dogodzi. W przypadku samolotu w środku nocy ci, którzy zapłacili za kolejną dobę będą narzekać, bo zapłacone a trzeba opuścić pokój tyle godzin przed końcem doby hotelowej. My mieliśmy odwrotną sytuację. Pokój do południa a potem sobie czekajcie do 22giej. Sytuacja nie była komfortowa, wolałbym opłacić kolejną dobę i mieć do dyspozycji pokój aż do ostatniej chwili zamiast koczować pod recepcją, niestety nikt z biura podróży nie uwzględnił takiej możliwości, trzeba było załatwiać coś samemu. Hotel stanął na wysokości zadania, udało się dokupić dodatkowe cztery godziny w pokoju, później oddaliśmy bagaż do przechowalni i pomimo zakończenia doby hotelowej dalej korzystaliśmy z all inclusive bo pozwolono nam zachować opaski. Przed wyjazdem udostępniono nam nawet prysznic by odświeżyć się przed podróżą. Kolejny zgrzyt na linii biuro podróży- turysta nastąpił w momencie opuszczania hotelu. Wg pracownika Rainbow nasze bagaże już były w autokarze, jednak gdy poszedłem do przechowalni okazało się, że sobie spokojnie stoją gdzie stały. O mały włos zostałyby w hotelu. Na lotnisku sennych i dobrotliwych celników zastąpili drobiazgowi i ponurzy. Zdejmowanie i prześwietlanie butów, dokładna kontrola osobista i kontrola bagażu. Bez problemów, ale skrupulatność robi wrażenie. Wreszcie powrót do kraju. Wczasy udane, pierwszy wyjazd za granicę zaliczony. Na koniec garść spostrzeżeń. Obsługa w liniach FlyEgypt nadęta i niemiła, w Smartwings miła i uśmiechnięta. Rezydent Rainbow- Egipcjanin- był, ale jakby go nie było. Raz coś pomógł załatwić, innym razem brak kontaktu przez cały dzień i nawet się nie zainteresował o co chodziło. A jakby stało się coś poważnego? Do tego stwierdzenia, że promocje nie obowiązują przy zakupie wycieczek fakultatywnych przez aplikację Rainbow a tylko przy zakupie przy pośrednictwie rezydenta za gotówkę- to było słabe. Pomijając osobę rezydenta- wyjazd uważam za bardzo udany.
5.0/6
Hotel na plus choć dostaliśmy pokój na piętrze a miał być na parterze. Śniadania monotonne, obiady jak najbardziej ok a kolacje ful wypas. Pod oknami mały basen z barem a 2 min od pokoju duży basen również z barem. Na dużym basenie podawany jest obiad. Do plaży 5 minut pieszo ale można podjechać melexem. Rafa kolarowa dosłownie 4 metry od brzegu i to ona robi największą robotę. Ogólnie wakacje na 5/6
5.0/6
Port Ghalib, miejsce o tyle fajne że jest dosyć przestrzeni do spacerowania, wieczorem spacer po marinie był bardzo klimatyczny. Sam hotel dysponuje bardzo miłą, sympatyczną i wyluzowaną obsługą. Jedzenie w ramach all inclusive dobre, śniadania i obiady trochę powtarzalne, ale było tego tyle, że codziennie było można zjeść coś innego. Kolacja za to zaskakiwała, zawsze było "coś ekstra". Pokoje czyste, chodź do naszego było przejście przez zewnętrzną klatkę schodową którą polubiły gołębie, wiedz trzeba było uważać. Wycieczki fakultatywne; skorzystaliśmy z wycieczki quadem do wioski beduinów oraz rejsu na wyspy Qulaan tzw. egipskie malediwy. Wycieczka quadem w dużej grupie więc nie można poszaleć :) Mieliśmy dwa razy awarię quada, w końcu przewodnik użyczył nam swojego żeby nie robić przestojów na trasie. Wizyta u beduina cóż... bardzo miło, ale trzeba uważać, bo w jego aptece można się dać bardzo łatwo okroić na duże pieniądze... No i trzeba też powiedzieć że przejazd jest dużo krótszy niż w ofercie, koniec wycieczki był 1,5 h szybciej niż zaplanowano. Rejs na wyspy Qulaan przyjemny, dojazd na miejsce startu rejsu chwilę trwał, ale autokar był wygodny i klimatyzowany. Nurkowanie na rafie odbyło w dużej grupie już z naszego statku, a wokół nurkowali turyści jeszcze z innych, co powodowało tłok, przystanek na wyspie tak samo, łącznie na wyspie w jednym momencie byli turyści z 9 wycieczkowców. Rafa w sumie taka sama, jak ta przy hotelowej plaży gdzie nurkowaliśmy codziennie, drugi raz wybierając wycieczki mając tą wiedzę, wykupiłabym dom żółwi lub zatokę delfinów. Sam rejs po odliczeniu czasu dojazdu i powrotu nie jest aż tak długi. Ale ogólnie, obsługa na wycieczkach bardzo wporządku, tamtejszy przewodnik mówiący po polsku załatwiał każdy problem, a w naszym przypadku ich nie brakowało; na quadach mieli zapisane tylko jedną osobę (byliśmy we dwoje), a na rejs nie było nas na liście, co wywołało trochę zamieszania... Kupowaliśmy wycieczki przez stronę Rainbow kilka dni przed wyjazdem. Duży plus za wieczorki w hotelu, gdzie odbywały się pokazy, minus za koncerty sąsiadującej restauracji które trwały do 3:00 nad ranem, a nasz pokój był zaraz nad nimi. Okna nie mają praktycznie izolacji, więc zatyczki do uszu się przydały :)
5.0/6
Przede wszystkim dobra organizacja ze strony Rainbow.Na lotnisku czekali rezydenci,którzy sprawnie rozlokowali nas w autokarach.Sposób meldowania w obiekcie pozostawiał wiele do życzenia.Była druga w nocy,byliśmy z dziećmi,zmęczeni,a meldunek trwał około godziny.Nie mogłam znależć umowy z Rainbow,to od razu usłyszałam"będziesz placić"Jedna osoba na dwudziestu gości lokowała nas w pokojach,mimo Jego szczerych chęci,musiało to trwać!Pokoje ok.Dzieci mialy duży apartament z balkonem.Niestety śmierdzialo w nim pleśnią przez cały pobyt.Jedzenie dobre,wiadomo śniadania monotonne(dobrej jakości żółty ser i pasty twarogowe) ale pozostałe posiłki dobrze przygotowane,mięsa i sałatki bardzo dobre.Jak zwykle niedopieczone ryby,chyba,że u nich są takie galaretowate gatunki.Drinki,wino napoje dobrej jakości.Tu oczywiście pojawia się magia $$$.Ogólnie nie byli nachalni poza jednym barmanem,taki nasz warszawski cwaniak.Handlował papierosami,jakimiś kiepskiej jakości branzoletkami i jeśli nie chciałeś kupić,to udawał,że Ciebie nie widzi.I na koniec perełka!Rafa!Piękna,przy hotelu,dojazd busem spod recepcji.Leżaki wygodne,pomocna obsługa.Pierwszego dnia przypłynęły dwa żółwie,a ostatniego dnia przez godzinę kręciło się stadko delfinów.Nie podpływały blisko ale i tak wrażenie niesamowite.Dodatkowym plusem było to,że inne ryby wystraszone przez delfiny przypłynęły w kierunku rafy.