Opinie klientów o Między niebem, ziemią a morzem (z przelotem do Dubrownika)

4.8 /6
311 
opinii
Intensywność programu
4.8
Pilot
5.1
Program wycieczki
5.1
Transport
5.2
Wyżywienie
4.4
Zakwaterowanie
4.2
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

3.5/6

Edyta, Gorzno 26.06.2022

Bałkany warte ziedzodzić

Bałkany przepiękne , a szczególnie Czarnogóra , której piękna nie odzwierciedlają żadne zdjęcia. Program nie do końca , ponieważ bardzo dużo zwiedzaliśmy z autokaru , mało też było wejść do miejsc zwiedzających. Nie podobało mi się też to , że po każdym nowym miejscu zwiedzającym oprowadzał nas inny przewodnik , który nie zawsze dawał z siebie wszystko. Przykładem może być pani , która miała nam pokaz dom turecki , warsztaty rzemieślnicze itd. Pani wpuściła nas do muzeum i praktycznie po 5 min opowiadania sobie poszła , a resztę zrobiła za nią pracownica muzeum , która puściła nam tylko film o Sarajewie i przebrała Pana i Panią w strój turecki i dalsze zwiedzanie muzeum na własną rękę.

3.0/6

EWA, Bydgoszcz 03.09.2019

Wycieczka wymagająca. Zbyt długie przejazdy w stosunku do c

3.0/6

Paulina, Łodź 06.02.2018
Termin pobytu: kwiecień 2018

Nasze ostatnie wakacje z Rainbow!

Nasze ostatnie wakacje z Rainbow! Wraz z partnerem 90% naszych wypraw organizujemy sami. Tym razem chcieliśmy od tego nieco odpocząć i powierzyć nieco męczące planowaniekomu innemu oraz skorzystać z odrobiny luksusu na all inclusive. Niestety nie był to dobry pomysł… Dzień 1 – relaks! Transfer z lotniska poszedł sprawnie. W autokarze podróżowała z nami grupa z poprzedniego turnusu. W momencie gdy pilot poinformował nas, że naszą opiekunką będzie pani Ela, nasi poprzednicy zaczęli buczeć – po tygodniu wiedzieliśmy, że buczenie było jak najbardziej uzasadnione i dziwne, że buczeli tak cicho, bo jest to osoba skrajnie niekompetentna i niekulturalna, a wiek jej wcale nie usprawiedliwia. Nocleg nad morzem w Barze w nienajgorszych warunkach na plus. Dzień 2 – kiedy zobaczymy w końcu coś konkretnego?!? Pani przewodniczka Grażyna z uporem maniaka informowała nas, że zwiedzamy fiordy… Nie wiem, czemu Rainbow sprzedaje takie bajki turystom, ale może warto doczytać, jaka jest różnica pomiędzy riasem a fiordem? Kolejna „atrakcja” to marnowanie czasu w Cetinje – pierwszej stolicy Czarnogóry, której zwiedzanie nie powinno zająć więcej niż 20-30 minut. Warto jednak posiedzieć tam 1,5 h, bo pani Ela może spić darmową kawkę w okolicznej kafejce. Następny punkt objazdu – dramat! Zostaliśmy ugoszczeni pajdą suchego chleba z plastrem szynki i serem i szklanką lokalnego sikacza w Njeguszy. Myślałam, że wycieczki do „instytutów papirusu” przeminęły jakieś 15 lat temu, Rainbow postanowiło jednak na wielki powrót tego niekwestionowanego badziewia – czas przeznaczony na to rajskie miejsce w szczerym polu – 2,5 godziny, bo przecież w końcu znajdzie się naiwniak, który kupi paczkę szynki w kilkukrotnie zawyżonej cenie. W efekcie na zwiedzanie Kotoru na własną rękę mieliśmy 45 minut. No chyba, że ktoś wolał jeść, to nie miał go wcale. „Fantastyczna” pani Ela oczywiście nie poinformowała grupy, że kolacja nastąpi dopiero koło 21-22 (śniadanie jakoś o 7-8) w paskudnej knajpie przy albańskiej granicy, bo po co. Hotel w Tiranie mimo widoków na złomowisko bez zarzutów. Dzień 3 – kilka niedociągnięć jest! Może Tirana nie jest najciekawszą stolicą Europy, ale można pokazać tam kilka interesujących miejsc – np. Bunk’ Art, o którym nikt nie wspomniał nawet słowem. Na zwiedzanie na własną rękę, kawę, zakupy i toaletę – 30 minut. W Kruje z kolei czasu było za dużo. Plusem był jednak naprawdę dobry lokalny posiłek w restauracji za godziwą cenę. Nocleg nad morzem na poprawę humoru, bo przez kilka godzin pół wycieczki nie miało wody w pokoju… Zdarza się. Moim zdaniem pomysł z tłumaczeniem symultanicznym z chorwackiego (albański przewodnik Artur) na polski (przekład pani Ela) był nietrafiony. Ciężko z tej plątaniny słów wyłowić coś merytorycznego, zwłaszcza jak siedzi się na końcu autokaru… Dzień 4 – w końcu udało się coś zrobić porządnie… Programowo jeden z lepszych dni objazdu. Piękna Budva, rewelacyjna pani Karolina, która oprowadziła nas po Dubrowniku – naprawdę czapki z głów. Do wyboru rejsik + 45 minut na jedzenie i zwiedzanie lub 1 i 45minut na zwiedzanie samemu – nawet przez minutę nie przyszło nam do głowy, żeby tracić czas na jakiś tam naciągany rejsik, bo miasto naprawdę robiło wrażenie! Na koniec dnia gratka – nocleg w pięknym hotelu 4* nad morzem – świetnie! Dzień 5 – całkiem, całkiem Zwiedzanie Mostaru i Sarajewa dobrze zorganizowane. Był czas na zwiedzanie z przewodnikiem i samemu, posiłek, pamiątki. Na wyobraźnię działały mrożące krew w żyłach historie pań, które przeżyły wojnę na Bałanach na własnej skórze. Niedopuszczalne jednak było zepsute jedzenie na stole szwedzkim i niedziałająca klimatyzacja… Dzień 6 – czy to ramandan, czy tak po prostu mamy nie jeść? Dzień zaczął się w od fakultatywnej wycieczki do Medziugorie, która skróciła znacznie pobyt na wodospadach. Wstęp do Parku Narodowego Krka do najtańszych nie należy, a 1,5 godziny na przejście przez stosunkowo długą trasę i kąpiel to stanowczo za krótko! Organizator wycieczki powinien naprawdę odsiać ziarno od plew. Czasami mniej znaczy więcej, a klasyką podczas objazdu było marnowanie czasu na badziewne, niewarte nawet minuty atrakcje, które pochłaniały czas, który spokojnie można byłoby spędzić na zwiedzaniu ciekawych miejsc. Podróż nie polega na zrobieniu kilku zdjęć i biegnięciu w kolejne miejsce… Potem jeszcze bieg przez Trogir – macie 45 minut na wejście na wieżę, toaletę, fotki, lody…Tradycyjnie już pani Ela nie poinformowała nas, że w dniu, gdy jedliśmy śniadanie ok. 7, kolację dostaniemy dopiero o 22. Czy to naprawdę aż tak męczące powiedzieć grupie – będziecie dzisiaj 15 godzin bez jedzenia, stajemy teraz na stacji, najedzta się na zapas?!? Ja rozumiem, że zwiedzamy kraje, w których główną religią jest islam, ale jako osoba niewierząca nie muszę chyba przeżywać ramadanu na własnej skórze… Hotel Bebić, w którym spaliśmy to istna katastrofa. Serdeczne wyrazy współczucia dla wegetarian, którzy o 22 dostali ogromnego schaba (przypominam – śniadanie o 7). Obsługa skrajnie niemiła. Dzień 7 Śniadanie miało być od 8 do 9. O 8:20 „kelnerzy” zaczęli zbierać talerze. Na osobę przypadało po kromce chleba w kraju, w którym chleb serwuje się dosłownie do wszystkiego… Mój partner poprosił o kolejną kromkę i opakowanie dżemu, za co zostaliśmy zrugani, że oni już tam znają Polaków, że zaraz wyniesiemy im „torba krucha i dżema”! Cóż… mieliśmy ze sobą jedynie klucz do pokoju i telefony, a jedna pajda chleba na dzień, kiedy ma się świadomość, że pilotka nie powie, że to jest czas na posiłek, to mimo wszystko nieco za mało dla dorosłego faceta… Następnie udaliśmy się na rejs. Hmmm… może i był on przyjemny, ale jednak zbędny. Lepiej byłoby poświęcić ten czas na zwiedzanie Splitu. Niestety, poprzednia grupa się spóźniła, więc odbiło się to na nas, bo najpierw musieliśmy zmarnować godzinę na czekanie na przewodniczkę, która oprowadzała spóźnialskich (przewodniczka Aneta bardzo fajna i zależało jej na kontakcie z grupą – dla mnie bomba). Potem tradycyjnie kilka chwil na pokręcenie się po mieście samemu i do autokaru na wiele, wiele godzin. Dla większości wieczór minął kolejny raz pod znakiem Hotelu Bebić. Nam na szczęście zapewniono transfer do hotelu docelowego. Kiedy przyjechaliśmy do hotelu, to zadałam partnerowi pytanie, czy to aby na pewno to miejsce. Nie wiem do końca, za co hotel Adria ma przyznane 3 gwiazdki. Standard raczej na poziomie wczesnych lat 90, klima chodziła, jakby chciała, a nie mogła. Posiłki dobre, ale nie powalały na kolana. Naprawdę dało się najeść, ale nie było to mistrzostwo świata pod względem smaku i wyboru. Największym minusem były sałatki spaskudzone octem. Pokoje bardzo skromne. Basen super, tak samo jak naprawdę urokliwe położenie hotelu. Polubiliśmy bardzo zaangażowaną animatorkę Gosię. Wycieczki fakultatywne to cenowy rozbój w biały dzień, można je spokojne ogarnąć na własną rękę dużo taniej.

3.0/6

Kamil, KRAKÓW 20.08.2018
Termin pobytu: sierpień 2018

Wakacje w autokarze

Jako osoby, które mają za sobą wiele objazdów po różnych częściach świata (w tym wiele z Rainbow) z dużym dystansem podchodziliśmy do pojawiających się opinii na temat tej wycieczki, a odnoszących się do ilości czasu spędzanego w autokarze. Wyszliśmy z założenia, że Bałkany bywają zapewne często wybierane przez osoby dopiero zaczynające przygodę z wycieczkami obajzdowymi, co rodzi pojawiające się w opiniach narzekania na długie przejadzy, które przecież są immanentnym elementem niemalże wszystkich wycieczek objazdowych. Niestety, założenie to okazało się błędne. Impreza pn. "Między niebem, ziemią a morzem" rzeczywiście wiąże się z koniecznością spędzania wielku godzin dziennie w autokarze (zwyke około 6-8 godzin), który to czas pozostaje nieproporcjonalnym do czasu samego zwiedzania. Czyni to rzeczoną imprezę - w naszej ocenie - mało atrakcyjną. O ile bowiem same Bałkany posiadają sporo walorów, zachęcających do ich poznania, to sposób tego poznania, zaproponowany w ramach opisywanej wycieczki, pozostawia wiele do życzenia. Oczywiście, bacząc na cenę wycieczki, nie można spodziewać się cudów, których też nie wymagaliśmy, niemniej jednak wycieczka - choć akceptowalna - nie pozostawia na nas wrażenia, które mogłoby nas zachęcić do jej polecenia.
168697078
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem