5.0/6 (27 opinii)
3.0/6
Duży minus to brak przewodników.
2.5/6
Polecam wszystkim wyjazd na wycieczkę objazdową po Antypodach. Moc wrażeń, przejazd trzy dniowy do Ulury, przez Outback (czyli tam gdzie nic nie ma). Niebo nocą jest tam na wyciągnięcie ręki, w końcu umiem znaleźć Krzyż Południa. Potem Sydney, które uważam za jedno z najpiękniej położonych miast na świcie, zaraz po Rio De Janeiro. Opery na nabrzeżu nie muszę zachwalać, bo przecież każdy ją zna. Góry Blue Montains były niestety w chmurach. Następnie wyjazd na rafę koralową do Cairns. Tutaj odradzam wycieczkę na Green Island, zwłaszcza gdy jest duża fala, i gdy się ma chorobę morską. Wypożyczenie rurki i maski do pływania nie ma sensu, żadnej rybki, ani kawałka rafy nie ma na brzegu wyspy. Cena imprezy nie jest adekwatna do tego co mogłam zobaczyć. Natomiast wszystkie osoby , które popłynęły na rafę zewnętrzna były bardzo zadowolone. W następnym dniu wizyta w Kurundzie, z Aborygenami chyba z Trzeciego pokolenia (ha, ha), wśród soczystej zieleni. Nauka rzucania bumerangiem, czymś w rodzaju oszczepu, spotkanie i fotka z misiem koala. No i prawie po dwóch tygodniach docieramy na Wyspę Południową. Mieliśmy duzo szczęścia, bo pogoda nam dopisywała, słońce świeciło, mogliśmy zrealizować cały program z wycieczką w kierunku Góry Cooka, zwiedzić Christ Town, nacieszyć sie widokiem fiordów. Na Wyspie Północnej mieliśmy okazję być w Mordorze (niestety chmury zasłaniały nam szczyty wulkanów), potem w Rotorua, gdzie oglądaliśmy zjawiska geotermalne. Ten kto był w Yellowston, to moze być trochę rozczarowany. Ale tam mieliśmy jeden wieczór spędzony w polinezyjskie spa (gorąco polecam), a drugi u Maorysów. Obydwie imprezy fakultatywne polecam, dobra zabawa, pyszna kolacja z Pavlową na deser. Potem niestety w końcu skiepściła się pogoda, mocno lało, były nawet podtopienia w okolicach Auckland. Wizyta ze śniadaniem u hobbitów w strugach deszczu, nie udało nam się popłynąć łódka w jaskiniach Waitamo. Szkoda, bo to co można tam zobaczyć - powala. Ostatnie dni spędziliśmy w okolicach Auckland. Dzięki zaradności i pomysłowości pilotki Kornelii, zmieniliśmy kolejność w programie i w końcu, jak w ostatni dzien zaświeciło słońce, to spędziliśmy czas na pięknych plażach z czarnym piaskiem, w towarzystwie głuptaków i szumu fal. To było piękne zakończenie pobytu w Nowej Zelandii. Super pilotka, młoda, zaradna, z perlistym uśmiechem, posługująca się piękną polszczyzną, z ogromną ilością informacji i wiedzy -Kornelia Karwacka. Z nią pojechałabym w ciemno na każda imprezę. Baza hotelowa różna, internet prawie w każdym hotelu. Tym, w którym go było brak, jest Sydney. Śniadania jak to w hotelach ekonomicznej klasy nudne i delikatnie mówiąc słabe. Przemieszczaliśmy się głównie autokarami. Najlepszy był na Wyspie Południowej, pozostałe były lekko przyciasne dla osób o dużej posturze, czasami brakowało górnej półki na plecaki i torby. Jednakże niedoskonałości bazy hotelowej i autokarowej nie przysłoniły całości wrażeń z imprezy. Wszystkim, którzy planują wyjazd w tamtym kierunku, to polecam Od A do Z z Kornelią, jako pilotką. Bylam na tej imprezie na przełomie lutego - marca 2017 r. Beata Kunkiewicz
2.5/6
Pod względem organizacyjnym brak zastrzeżeń, ale czy na tak drogiej wycieczce nie może być przewodnika? Dlaczego nie było zestawów Tour Guide? grupa liczyła 30 osób i nie było słychać na końcu grupy co mówił pilot. Wybrałam się na tą wycieczkę z biurem, z którym bardzo często wyjeżdżam i zawsze był przewodnik. Nie znam na tyle języka angielskiego, żeby biegle mówić i rozumieć po angielsku. Pilot nie tłumaczył nam co w danych atrakcjach mówili do nas oprowadzając nas. Całe szczęście, że był chłopak, który nam tłumaczył. Jadąc np 5 godzin autokarem, pilot nie mówił nam co jest dookoła, nie puszczał muzyki regionu w którym byliśmy. Autokary stare zdarzały się brudne bez WC i tylko z jednym wejściem, więc trzeba było czekać aż 30 osób wyjdzie. Brak telewizorów w autokarze. Rano zwiedzaliśmy centra handlowe i około 1,5 godziny, natomiast jak był jakiś ciekawy park to 15 minut. Centra handlowe to mamy również w Polsce. Zbyt mało czasu na parki, byli tam też ludzie starsi ode mnie i mieli problem z tempem, aby wszystko zobaczyć. Wynagradzało Nam to, że przyroda i atrakcje były wspaniałe. To naprawdę warto zobaczyć.