4.0/6
Szkoda, że dwa dni to męcząca podróż. W dniu powrotu po śniadaniu o godz. 7.00 powrót z wyspy na ląd to ok. 2,5 godzin. Następnie droga wyboista i tylko postój na WC bez żadnego posiłku. Upał wiadomo bo to takie rejony i pora roku. Przejścia graniczne też koszmarne. W końcu ok. godz. 17.30 jesteśmy na lotnisku, gdzie czekają długie kolejki, aby się odprawić. Człowiek wprawdzie na urlopie ale zmęczenie jakby ciężko pracował całą dobę. Do tego lot tanimi liniami ponad 7 godzin. Na Okęciu ląduje się ok. godz. 6.00 rano zmęczony a tu jeszcze droga do domu do bliskich koszmar. Najgorsze, że w opinii i planach brak takiej wiedzy. Wycieczka prawie 9 dniowa z tego 4 dni koszmaru... A szkoda bo można było wszystko inaczej zaplanować.
Elżbieta, --- - 04.12.2023 | Termin pobytu: listopad 2023
18/25 uznało opinię za pomocną
4.0/6
Bardzo ciekawy, klimatyczny pobyt na wyspie Rubane u Bena i Sabiny. Miejsce godne polecenia :) Rejsy łodzią motorową do pobliskich wysepek dodatkowo spinają w całość 3 dniowy pobyt w tym miejscu. To co nas jeszcze zachwyciło to dziedzictwo kulturowe, wierzenia i rytuały , a także możliwość bycia z ludzmi bezpośrednio obok ich domostw. Do minusów zaliczamy jazdę busem po wyboistych drogach Afryki z prawie nie działającą klimatyzacją przy temperaturze na zewnątrz 37 stopni. Tlumaczono , że klimatyzacja jest włączona , tyle , że nie chłodzi tak jak powinna. Jak przy negatywnych aspektach jesteśmy to należy także klientów uprzedzić , że 240 km w tym miejscu świata przemierza się w 13 godzin. To jednocześnie skraca tydzień objazdu o kolejny dzień spędzony w dusznym busie bez klimatyzacji. Właśnie ten aspekt wpłnął na obniżenie ogólnej oceny wyjazdu.
Uczestnik wycieczki - 11.03.2024 | Termin pobytu: luty 2024
11/12 uznało opinię za pomocną
4.0/6
To był naprawdę piękny i spokojny wyjazd. W ogóle nie był męczący, ani wymagający.Podróżowaliśmy wygodnym, małym busem, nocowaliśmy w ślicznych i czystych bungalowach. W przeciwieństwie do większości objazdów Rainbow rzadko się przemieszczaliśmy (2 x po 3 noce w tym samym miejscu + pierwsza noc w Banjul po przylocie).Całość ładnie i sprawnie zorganizowana, tylko...nieco nudno. Dwa całkowicie wolne i, moim zdaniem, zmarnowane dni. Żal ich.
Monika - 02.03.2018 | Termin pobytu: grudzień 2018
95/102 uznało opinię za pomocną
4.0/6
Wycieczkę rozpoczęliśmy od pobytu (1 noc) w hotelu w Gambii. Wiedzieliśmy, że warunki słabe z opisów poprzedników i faktycznie takie były. Rano wyruszyliśmy do Gwinei Bissau, ponieważ kolejność zwiedzania uległa zmianie. Aby dotrzeć do portu w Bissau przejechaliśmy około 230 km w 10 godzin. Drogi praktycznie nie ma, dlatego to tak długo trwa. Następnie z portu łodzią motorową popłynęliśmy na wyspę IIha de Rubane (archipelag Bijagos) do hotelu Bob Fishing Club. Warto wiedzieć, że na łódź można zabrać tylko małą walizkę lub tak jak w naszym wypadku jedną na dwoje. Podróż trwała 2 godziny. Hotel, a raczej bungalowy położone są nad samym oceanem z pięknym widokiem i odgłosami dżungli. Śniadanie serwowane (nam wystarczało). Lunch dodatkowo płatny i kolacja składająca się z ryb w każdej postaci (również nam smakowały). Niedaleko, przy "drugiej" plaży jest rozległy hotel, w którym można wykupić lunch i troszkę sobie odmienić:-) polecamy:-). Podczas trzy-dniowego pobytu na wyspie zorganizowane zostały dwie wycieczki: na wyspę Bubaque, gdzie spacerowaliśmy i dla chętnych zorganizowana została dodatkowa atrakcja - lot awionetką nad archipelagiem za opłatą 140 euro od osoby oraz na wyspę Canhabaque, gdzie przez dżunglę doszliśmy do wioski. Było to ciekawe doświadczenie, chociaż nie każdy lubi tłum dzieci biegnący obok i zaczepiający turystów. Kąpiel w oceanie bardzo przyjemna, ale nie warto brać maski, bo nic nie widać z powodu mułu i słabej przejrzystości wody. Po trzech dniach ruszyliśmy w dalszą drogę: trzy godziny łodzią na bardzo wzburzonym oceanie dały się we znaki wszystkim (to wolelibyśmy wymazać z pamięci) Z Bissau wyruszyliśmy do miejscowości Cap Skirring (droga około 6 godzin z granicami) i zakwaterowani zostaliśmy w hotelu Les Bougainvilliers. Niestety ten hotel nie przypadł nam do gustu. To były raczej bardzo skromne pokoje, trochę czuliśmy dyskomfort:-( Plaża nieco oddalona, przejście przez stary hotel. Podczas trzy-dniowego pobytu zorganizowana została wycieczka do pobliskiego miasteczka, przejażdżka jeepami po plaży (nie podobało nam się), wieczorne wyjście do lokalu z lokalną muzyką., rejs pirogą na wyspę Ehidje i po lesie namorzynowym. Będąc w miasteczku warto zajrzeć do sklepu skórzanego na rondzie (jest jedno małe) i zamówić skórzane klapeczki na wymiar (są piękne wzory) i wyhaczyć ciekawą torebkę ( męskie obuwie też wykonywane jest na wymiar) oraz spróbować kawy serwowanej na ulicy z charakterystycznego wózka pomalowanego na czarno w białe kropeczki (mała, mocna, słodka z pieprzem). Podczas pobytu był czas na plażowanie, ale należy nastawić się raczej na spacery niż kąpiel. Plaża pełna zdechłych ryb, których nikt nie sprząta, ale można znaleźć leżaczki przy hotelach, gdzie po zamówieniu drinka można pobyć na leżaczku pod palmami. Kolejnym punktem tygodniowej objazdówki był już tylko powrót do Gwinei i lotnisko. Zanim to jednak nastąpiło, pani przewodnik Marta (jesteśmy zadowoleni), zaproponowała nam krótką wizytę w Banjul: wyjście na łuk triumfalny (cztery piętra) i lunch w pizzerii na plaży. Podczas wycieczki poznaliśmy wspaniałych ludzi i jazda w dwadzieścia osób busem jest zdecydowanie jednocząca i zbliżająca uczestników.
Basia i Wojtek - 18.03.2025 | Termin pobytu: luty 2025
1/1 uznało opinię za pomocną