5.1/6 (286 opinii)
4.0/6
Wrócilismy z wycieczki " Przez wydmy Dakaru". Wyjazd pozwala odkryć piękną, dziką i kolorową Afrykę. Objazd po Senegalu i Gambii, pozwala zakochać się w Afryce i wyzwolić uczucie chęci tam powrotu. Program mało intensywny, ale wystarczający w tamtym klimacie. Niestety nie sprawdził się pilot p. Marcin Madej. Pilot nie był przygotowany do wycieczki. Nie starał się przekazać jakiekolwiek wiedzy na temat odwiedzanych krajów. Długie przejazdy w żaden sposób nie były tym czasem, podczas których pilot opowiadałby o odwiedzanych przez nas krajach, zwyczajach, kulturze, etc. Nie posiadał żadnej wiedzy na temat odwiedzanych krajów. Był nieprzygotowany do prowadzenia tej wycieczki. Nie sprawdził sie również samolot wyczaretrowany z Small Planet. Taka odległość wymaga wygodniejszego środka transportu. Pomijając fakt, ze samolt uległ awarii z pezymusowym postojem w Maladze. Mimo tych " minusów" odwiedzenie tych krajów polecam.
4.0/6
Ciekawa wycieczka, trochę ciężka ze względu na warunki zakwaterowania ale do przeżycia. Na wstępie pozdrawiam uczestników: przesympatyczne małżeństwo z Pomorza, Weta z Kujaw i ośmioro przyjaciół z Wielkopolski, Lubuskiego i Niemiec no i pozdrowień tyle. Dużo jazdy średnio wygodnym busem, mało chodzenia. Polecam spacer z lwami. Zakwaterowania na objeździe no takie bym powiedział cięzkie, nie wnikam czy Rainbow oszczędza na turystach czy tylko takie potrafi załatwić no ale trzeba mieć to na uwadze. Naród senegalski wyjątkowo leniwy i nie ogarnięty. Czekanie w restauracjach na jedzenie to dobre ćwiczenie na zachowanie opanowania. Nie pamiętają kto co zamówił, dostajesz do jedzenia nieraz nie to co zamawiasz i zanim to odkręcisz to mija kolejne 37 minut i do tego zawsze się da więc jesz to co już masz. Na każdym kroku przyczepiaja się do Ciebie miejscowi sprzedawcy rękodzieła i nie tylko i każdy ma " good price" co po trzech dniach wychodzi Ci już to nosem, trzeba się wykazać wyjątkową asertywnością. Piękna przyroda: park ptaków czy jazda ciężarówką po wydmach wokół Różowego Jeziora zapadają w pamięć. Wyspa Gore daje do myślenia jakie barbarzyńskie było niewolnictwo. Dakar- trochę kosmopolityzmu w tym biednym kraju. Zwiedzanie Gambii i Banjul trochę skromnie jedynie co mi się podobało to park krokodyli. Czy bym polecił taki wyjazd? Tak ale bez dzieci bo taka przeprawa jest dla Nich za trudna. Korzystając z okazji chciałbym przekazać apel przewodników Rainbowa. Co chwila gromady dzieci będą wymuszać od Was drobne lub jakieś suveniry. Nie dawajcie pieniędzy lepiej kupcie coś i podarujcie to ale dajcie to miejscowym przewodnikom, którzy towarzyszą nam podczas całego objazdu lub kierowcy busa bo tylko Oni potrafią Ich poskromić znają Ich język i podczas przekazywania upominków nie dojdzie do walki. Niejednokrotnie widzieliśmy jak z trójki czy czwórki dzieciaków w ciągu kilku sekund robi się piętnastka, Wy obdarujecie troje czy pięcioro bo więcej fantów nie macie a później dochodzi do bijatyk i niejednokrotnie dochodzi do walki o dobra od Was a tak jak miejscowi dadzą to uniknie się powiedzmy dziecięcej przemocy.
4.0/6
Niespieszne życie mieszkańców nadawało rytm naszej wycieczce. Tu każdy ma zawsze czas - chcesz wyrobić wizę a okazuje się że nie ma prądu i trzeba spokojnie czekać. Prom jeden- albo dostaniemy się albo trzeba czekać . Mieliśmy szczęście i popłynęliśmy. Czystość - u siebie w domu owszem a śmieci lądują na drodze, w rzece, w morzu. Ot taki zwyczaj. Dzięki pieniądzom w UNESCO udało im się co nieco odrestaurować - wyspa Gore. Warto jechać by zobaczyć prawdziwą Afrykę.
4.0/6
Ciekawa wycieczka, mająca dużą wartość poznawczą i udana pomimo rozmaitych niedociągnięć i uwag (które zamieściłam w ocenach). Nie dla dzieci, które będą się nudzić, o ile nie są zainteresowane poznawaniem świata od strony życia ulicy czy przyrody. I nie dla łowców budzących zazdrość kolorowych fotek z cyklu "ja na tle". Po prostu dla świadomych podróżników, lubiących ludzi wraz z ich odmiennością i tolerujących niższe standardy zakwaterowania, wyżywienia, transportu czy obsługi w restauracjach i hotelach. Tym ostatnim - polecam, chociaż na pewno kilka zmian w programie czy zmian organizacyjnych ulepszyłoby całość. Gdybym miała porównać tę wycieczkę kilkunastoma innymi, na których byłam, powiedziałabym, że była wartościowa, chociaż nie zachwyciła. Architektury tu nie ma, zabytków prawie żadnych, krajobrazy i przyroda to zupełnie nie to, co wyobraża sobie przeciętny zjadacz chleba myśląc "Afryka". Ale są tu jednak smakowite kąski. Magiczne baobaby, piękne kobiety w kolorowych strojach, wioski rybackie pełne malowanych łodzi, które przywożą na ląd dziwne ryby. Przeprawa promem z Banjul do Barra, gdzie żywi i umarli, ludzie, zwierzęta i samochody tworzą barwny tłum, a gdy prom przybije do brzegu, wypływają z niego niczym rzeka. Wyspa pelikanów w parku narodowym Djoudj i guźce przeganiające nosorożca "od michy" w rezerwacie Bandia. Cieszę się, że to wszystko zobaczyłam. Pewnie już nie wrócę w te strony, ale będę pamiętać wszystko, czego tu doświadczyłam.