5.1/6 (50 opinii)
4.0/6
Program wycieczki nie jest forsowny, popołudnia z reguły wolne, najwcześniejsze wyjazdy to ok 7-amatorzy napiętego programu będą zawiedzeni. Z reguly hotele znajdowały się blisko centrum więc można było poszwędać się na włąsną rękę. Niestety dzień stracony podczas przelotu wewnętrznego-część grupy leciała rano, część po południu w skutek czego przez cały dzień nie dzieje się nic. 1 dzień na zwiedzanie tak ogromnego kompleksu, jak Angkor, to zdecydowanie za mało. Skutek jest taki, że lata się po świątyniach z wywieszonym ozorem a czasu wolnego jest jak na lekarstwo. Holete na dobrym i bardzo dobrym poziomie, najczęściej z basenem. Wszystkie mają bezplatny sejf, są czajniki, codziennie dokładane kosmetyki, 2butelki wody. Bardzo często w jednym hotelu nocuje się prze 2,3 noce. Śniadania w hotelach (RT wykupiło tylko śniadania), w zależności od standardu, OK lub wypaśne. Natomiast lunche/kolacje zorganizowane przez biuro to kompelna porażka! Ilości są najczęście mikroskopijne a dania, podawane na talerzach, do podziału na 6 osób. Biuro mogło zapewnić tylko śniadania a nie odstawać taką żenadę z wyliczonymi porcjami i wtedy każdy by zjadł na włąsną rękę uczciwy posiłek za rozsądną cenę! Na całe szczęscie wieczorem można wyjść na miasto i za niską cenę najeść się do syta (nie obawiać się o ewentualne "sensacje", ja mam bardzo wrażliwy żołądek a obyło się bez problemów). Jedzenie w ulicznych garkuchniach i knajpach dla tubylców (bo tylko tam się stołowaliśmy) jest świeże a ewentualne drobnoustoje zabiją ostre sosy. Po przybyciu na wyspę nastawcie się na samodzielne wytaszczenie walizek po schodach z promu a następnie dotaszczenie ich ok 500-600 m do autokaru. Na pobycie hotel bardzo dobry i zadbany (Eden Resort). W okolicy kilkakaście knajpek i wbrew temu co mówi pilotka, nie trzeba jechać taksówką do centrum (ok 4-5km) żeby zjeść kolację (a ceny w holelowej restauracji do najtańszych nie należą!). A propos pilotki. Pani Zofia to osoba, ogólnie określając, kontowersyjna. Arogancka, momentami bezczelna. Jak jakieś pytanie jej nie pasuje to je ostentacyjnie ignoruje lub nie odpowiada konkretnie. Np. na moje pytanie podczas pobytu o knajpy w okolicy hotelu, odpowiedziała, że albo hotel albo taksówka do centrum. Nie mogę powiedzieć, że jej wiedza jest na niskim poziomie, ale czasem tak improwizuje schodząc na temat, który zna, że w sumie nagada się dużo a nie odpowie konkretnie na pytanie. Nie mogę się wypowiedzieć na temat jej zdolności organizacyjnych bo nie mieliśmy większych kłopotów. Trzymała dyscyplinę w grupie. Natomiast wielkim plusem jest pokazanie nam kilku świątyń nie zawartych w programie. Biuro natomiast powinno w katalogu poinformować klientów, że w kilku świątyniach jest wymagany odpowiedni strój, bo chyba w końcu m.in. za to bierzecie pieniądze!
4.0/6
Program ciekawy i po kilku korektach nawet godny polecenia, jednak jak to w życiu bywa najsłabszym ogniwem są z reguły ludzie. W tym wypadku Pilotka, która reprezentowała Biuro Podróży. Posiadała dużą wiedzę, natomiast organizacja dnia pozostawiała wiele do życzenia. Do tego biuro zakwaterowało nas w Kambodży (Siam Rep) w paskudnym hotelu o standardzie niezgodnym z umową, po wielkiej awanturze kolejnej nocy przeniesiono nas do innych hoteli na kolejne 2 noce. Biuro przeprosiło nas i zaprosiło na regionalną kolację w ramach rekompensaty, ale duży niesmak pozostał. Wielogodzinny transfer z Sajgonu do miejsca wypoczynku to prawdziwe nieporozumienie. Pomimo tego, że jestem wieloletnim Klientem Biura i mam do niego pozytywny stosunek, nie mogę polecić tej imprezy nikomu, bo jest ona najgorsza w jakiej dotychczas uczestniczyłem.
4.0/6
Ogólnie ujmując, wycieczka godna polecenia, ale liczyłem na więcej. Żadnej dżungli nie widziałem. Wszystko "wydeptane" pod turystę, choć ładne. Najgorsze były elementy związane z wojną wietnamską. Muzeum wojny to nic więcej, jak zdjęcia na ścianach i dosłownie kilka sztuk karabinów w gablotach. Pola śmierci to.... w sumie nic. Nic tam nie ma. Tunele wietkongu, to przygotowane dla Hamerykańskich turystów atrapy jakichś wybetonowanych dziur w ziemi (nie tuneli), ponadto namekiny i to wszystko..Bardzo dużo czasu straciliśmy na transfery, szczególnie do Kambodży. Miał być on rano, był prawie o 17. Kilka osób poleciało rano, dziwne, że ci co kupili wycieczkę jako ostatni. W pierwszych hotelu czekał na nas luksuch, jak u Caringtonów ;) tyle, że miał być rano, a był praktycznie na noc. Opuszczenie hotelu na wyspie (pobyt) miał być po południu, czyli można było spokojnie jeszcze poplażować, a był o 5 rano. Skandal.
4.0/6
Przejazdy bardzo uciążliwe.Do Sajgonu zamiast promem i autokarem można za niewielkie pieniądze polecieć.Nie wiem za co jest opłata 252 euro.Drugi dzień w Angkor to porażka.