Zastanawiasz się, czy ta wycieczka to dobry wybór? Wpisz pytanie, a dostaniesz podsumowanie wszystkich opinii naszych gości.
3.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wielokrotnie uczestniczyłem w wycieczkach organizowanych przez RT i zwykle wracałem zadowolony. Tym razem wróciłem zniesmaczony organizacją imprezy i jej programem. Problemy zaczęły się już pierwszego dnia. Biuro nie było uprzejme poinformować, że w trakcie 12. godzinnego lotu do Sri Lanki zaoszczędzi jakieś śmieszne pieniądze na serwisie w wyczarterowanym samolocie. Na pokładzie okazało się, że jedyne, co oferuje obsługa to woda mineralna. Jeśli ktoś chciał coś zjeść, to i owszem, ale za opłatą. I pies drapał tę opłatę, bo wynosiła niewiele - 16 zł, ale jedyne co można było zamówić to nieświeżą kanapkę bez masła z bardzo oszczędnym plasterkiem żółtego sera i cieniutkim plasterkiem salami. To skandal! A co w przypadku gdyby ktoś był diabetykiem i miał konieczność regularnego spożywania posiłku? Nie rozumiem dlaczego ten wstydliwy fakt biuro tak skrupulatnie ukrywało. Gdyby w swej łaskawości poinformowało, że oszczędza na jedzeniu, to wziąłbym na pokład jajka na twardo i kiełbasę myśliwską - niegdyś tradycyjny ekwipunek spożywczy polskich turystów. Głodni i wymordowani długą podróżą wylądowaliśmy w Colombo o 4 rano. Tam środek nocy, bo widno jest między 6:30 a 18:30. W planie zaraz po wylądowaniu miało być "zwiedzanie" Colombo. Jak zwiedzać po ciemku? Organizatorzy zapewnili nam ponad dwugodzinne oczekiwanie w autokarze aż zaczęło się rozwidniać. W Colombo nie ma totalnie nic do zwiedzania! Ot azjatyckie miasto z kilkoma wieżowcami w centurm i bałaganiarską architekturą wokół z zapyziałymi domami zbudowanymi spontaniczne z tego, co komuś udało sie znaleźć. W pierwszej kolejności zawieziono nas do eleganckiego, drogiego hotelu tylko po to, żeby w końcu można było coś zjeść. Potem zaczęło się "zwiedzanie". To niby zwiedzanie miało na celu rozcieńczenie czasu pozostałego do godziny 14, kiedy zaczynała się doba hotelowa. Wobec bogactwa oferty turystycznej Colombo do hotelu, gdzie mieliśmy mieszkać dotarliśmy już o godzinie 9. Mieszkająca tam wcześniej polska grupa już dawno opuściła hotel, niestety nikt nie pomyślał o posprzątaniu pokojów. W rezultacie otrzymałem klucze o godzinie 13 po 4. godzinnym oczekiwaniu na fotelu w recepcji. Można było z Polski wylecieć 10 godzin później, żeby wylądować w Colombo wieczorem, no ale wtedy RT nie mogłoby wliczyć dodatkowego dnia spędzonego bez sensu w autokarze i w recepcji hotelu do czasu trwania wycieczki. Krótko mówiąc skandal! Hotel do przyjęcia. Niestety położony tuż przy ruchliwej linii kolejowej, po której do godziny 24 z hukiem przejeżdżały ciężkie pociągi i nie wiedzieć czemu każdy maszynista na wysokości hotelu pozdrawiał mieszkańców przeciągłym wyciem syreny lokomotywy. O godzinie 4. rano koncert lokomotyw zaczął się od nowa. Wspaniałe przeżycia. Każdemu polecam. Kolejne dni zwiedzania nie przyniosły jakichś sensacyjnych wrażeń. Sri Lanka jako kraj podzwrotnikowy urzeka intensywną zielenią i oryginalną roślinnością, ale krajobrazowo jest co najwyżej na poziomie naszych Bieszczadów. W prównaniu z Indiami jest to kraj czysty, ale nie dorównuje ani Indiom ani wielu innym krajom Azji poziomem zabytków ani krajobrazami. Jak to w kraju zdominowanym przez Buddyzm i zamieszkałym przez ludzi przekonanych o wielkim wpływie zjawisk nadprzyrodzonych na koleje ich życia, zwiedza się dziesiątki świątyń z setkami posągów Buddy a to stojącego a to leżącego a to siedzącego a to na lewym boku a to na prawym a to z uniesionym palcem a to z zamkniętymi oczami i każda ta poza ma jakieś swoiste mistyczne znaczenie i coś tam symbolizuje. Może to dla kogoś było interesujące, ale dla mnie nie. Widziałem to wielu innych krajach w zancznie efektowniejszym wydaniu i szczerze mówiąc mam tego dosyć. Nawet gwóźdź programu - Świątynia Zęba, gdzie jakoby przechowywany jest ząb Buddy, którego nikt nie widział bo umieszczony jest w szkatule oglądanej w pośpiechu z odległości 30 metrów to atrakcja wątpliwej jakości. Zabytki z okresu początku lub nawet sprzed naszej ery to w istocie kompletnie zrujnowane obiekty zwykle nic nie mówiące bez komentarza przewodnika. Najczęściej to marne pozostałości fundamentów lub z trudem zachowane kikuty jakichś granitowych kolumn i to wszystko. Nawat park narodowy Hortona nie stanowi wielkiej atrakcji. Lepiej pojechać w Bieszczady. Interesujące były plantacje herbaty, ale to zbyt mało jak na taką wyprawę. Kuchnia Sri Lanki należy do najbardziej pikantnych na świecie. Niestety dla Polaka jest niestrawna. Próbowałem coś zjeść w ulicznej jadłodajni. Podany posiłek był tak ostry, że nie byłem w stanie odróżnić żadnego konkretnego smaku z wyjątkiem wściekłego, palącego smaku kapsaicyny. W hotelach w trakcie objazdu posiłki przyrządzane są tak, żeby Europejczykowi nie wypalić dziury w żołądku. Niestety mimo olbrzymiej ilości wspaniałych, aromatycznych przypraw lokalnym kucharzom przyzwyczajonym do jedzenia potraw o smaku stężonego kwasu siarkowego nie wystarcza wyobraźni, żeby właściwie, po europejsku dosmaczyć potrawy. W rezultacie jedzenie jest mdłe i bez wyrazu. Jedynie desery i owoce robiły wrażenie. Na koniec na niecałe 3 doby trafiliśmy do hoteli na wypoczynek. Ja byłem w hotelu Royal Palms. Hotel bardzo przyzwoity, czysty i elegancki z profesjonalną obsługą, zlokalizowany nad samym oceanem. Zaskakująco profesjonalna była kuchnia. Serwowano rzeczywiście smaczne i dobrze, po europejsku przygotowane posiłki z lokalnych surowców. Niestety chyba tradycją narodową Sri Lanki jest budowanie hoteli przy liniach kolejowych. Royal Palms też przy takiej stoi, więc wrażenia akustyczne do północy i wcześnie rano nie do opisania. Podsumowując - jeśli ktoś koniecznie chce za niemałe pieniądze polecieć nad Ocean Indyjski, żeby poleniuchować w hotelu, to należy wybrać wypoczynek a na drogę zabrać jaka na twardo i kiełbasę krakowską. Jeśli ktoś liczy, że zobaczy coś ciekawego, to się zawiedzie. Dużo ciekawsza jest Tajlandia, Chiny czy Birma. Mocnym punktem programu była niezwykle profesjonalna i sympatyczna przewodniczka pani Agnieszka Płachta. Posiada niezmierzoną wiedzę, ale to niestety zbyt mało, żeby zatuszować niedostatki nijakiej w gruncie rzeczy wyprawy.
3.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka ciekawa, pogoda dopisała. Można poznać zupełnie inny od europejskich kraj, inną kulturę. Mieszkańcy bardzo przyjazni, uśmiechnięci. Tylko za krótki wypoczynek na koniec.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka godna polecenia szczególnie osobom, które nie były jeszcze w Azji wschodniej. Przewodnik p. Maciej profesjonalny. Piękne widoki, ciekawe miejsca, niezapomniane wrażenia nie tylko z trekkingu czy safari. Wyżywienie bardzo dobre zarówno na objeździe jak i na wypoczynku: szczególnie obiadokolacje. Wszystko byłoby super gdyby nie hotele - ich jakość. Na wybrany hotel na wypoczynku nie mogę narzekać bo taki sobie wybrałam. Jednak na objeździe większość hoteli była mocno zawilgocona i bardzo zagrzybiona. Uważam, że tym razem biuro wybrało najsłabsze i najstarsze hotele na wyspie o bardzo niskiej jakości. Klimatyzacja nie rozwiązywała problemu a wietrzenie nic nie dawało. W stosunku do ceny za cały wyjazd uważam, że każdy z uczestników powinien otrzymać rekompensatę za tak marną jakość i standard większości hoteli na objeździe.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Warto podjąć to wyzwanie choć tydzień pobytu w hotelu po objeździe jest konieczńy aby dojść do siebie:-)
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Zbyt intensywnie, ludzie na końcu autokaru byli poszkodowani bo pani pilot nie czekała aż wszyscy wyjdą tylko szła do celu opowiadając już o zabytkach przez to słyszeliśmy o czymś czego jeszcze nie widzimy a ona szła dalej to następnego. Lokalizacje hoteli zle rozplanowane przez co musieliśmy codziennie wystawać bardzo wcześnie aby pokonać ten sam odcinek drogi trwający około 2godz.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Sri Lanka, wbrew opiniom tu zawartym, nie jest krajem ciekawym i niewiele jest tu do zwiedzania, a Biuro zadbało o to, aby stracić 30 klientów na jednej wycieczce. Nie jest to moja pierwsza podróż z Rainbow więc jestem naprawdę zdumiona i rozczarowana tym, co zastałam i zastanowiam się nad zmianą biura za rok. Wycieczka nastawiona wyłącznie na kupowanie a nie na zwiedzanie. Lankijczycy nie są wcale aż tacy mili, jak to się o nich pisze. Mili są ci, których spotkacie przypadkiem, a nie ci, którzy chcą wam coś sprzedać bo oskubią was do gołej skóry. PILOT: Pani Ilona, miła i uczynna, niestety, nie ma talentu do zjednywania sobie turystów, każdą jedną informację przekazywała nam minimum 5 razy ( przykład: jutro jedziemy do X, właśnie jedziemy do X, za pół godziny będziemy w X, za kwadrans dojeżdżamy do X, dojechaliśmy do X, właśnie wyszliśmy z X. O tym, jak należy się przygotować do masażu ajurwedyjskiego usłyszeliśmy dosłownie 6 razy, do znudzenia i zmęczenia). Piloci lankijscy - bez zastrzeżeń.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Standard hotelu sam w sobie nie jest problemem - przyzwoity w tej cenie. Generalnie posiłki smaczne.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Sri lanka - wyspa, która zaskakuje na każdym kroku.Na wycieczce byliśmy na przełomie stycznia i lutego. Pomimo pory suchej trafiły się dni deszczowe, warto więc wziąć ze sobą odzież przeciw deszczową, gdyby ktoś zapomniał to kierowcy w autokarze mają parasole. Hotele na trasie dobre za wyjątkiem jednego, jedzenie smaczne. Sri Lanka to kraj, który naprawdę warto zobaczyć nasycony różnorodnością i wspaniałymi, otwartmi, pomocnymi ludźmi. My mieliśmy niestety pecha co do przewodniczki Pani Małgorzaty. Pani ze znikomą wiedzą na temat kraju, bez poczucia humoru, wręcz apodyktyczna,wydająca polecenia jak dzieciom na szkolnej wycieczce. Problem były nawet zakupy grupy w markecie czy toaleta. Czasu wolnego 15 minut, no chyba że były to zakupy w sklepach, w których przewodniczka otrzymywała bnusy wówczas czasu wolnego do woli. Zero organizacji. Pani cały czas się myliła , na dodatek nie potrafiła przyznać się do błędu. Jeździmy z Reinbowturs ponad 20 lat i pierwszy raz trafiła się tak niekompetentna osoba. Druga grupa trafiła dużo lepiej.... Lot powrotny 12 godzin z dwoma międzylądowaniami w samolocie z płatnym cateringiem, szkoda że biuro o tym nie informuje.....
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
1. Pierwszego dnia (2 dzień wycieczki zgodnie z programem) po przylocie zgodnie z programem wycieczki planowane było zakwaterowanie w hotelu, czas na odpoczynek po podróży oraz popołudniowe zwiedzanie Colombo. W efekcie zaraz po przylocie (w okolicach godziny 6 rano) zostaliśmy zapakowani do autokaru a nasz pilot Magda poinformowała nas, że z uwagi na fakt wczesnego przylotu pokoje w hotelu są niedostępne i zwiedzimy Colombo „panoramicznie” z okien autokaru – sama przyjemność po 8 godzinach lotu i zmianie czasu. 2. Po trzecim dniu wycieczki zostaliśmy zakwaterowani w hotelu położonym zaraz przy torach kolejowych, na które z resztą wychodziły okna naszego pokoju. Hałas oraz drgania spowodowane ruchem kolei podczas pobytu w hotelu nie tylko uprzykrzały jakikolwiek relaks ale również sen. W pokoju panowała wilgoć, lodówka w pokoju była niewłączona przed naszym przyjazdem przez co cała była zatęchła i śmierdząca, obsługa hotelu ledwo posługiwała się językiem angielskim. Wizyta na hotelowym basenie okazała się kolejnym rozczarowaniem bowiem „pool boy” oświadczył, że nie ma czystych ręczników ponieważ hotelowa pralnia jest zamknięta i zaproponował skorzystanie z leżaków na których były przemoczone i zatęchłe materace. 3. Następnym hotelem w, którym zostaliśmy zakwaterowani był to hotel w okolicy jeziora. W recepcji były pajęczyny, sufit pełen robactwa, gdy recepcjonistka zauważyła moje zaszokowanie takim stanem recepcji zwyczajnie zaczęła się śmiać. Wizyta w pokoju była prawdziwym szokiem, dziurawe materace, pełne plam od moczu, kału i wymiotów, poduszki w podobnym jak nie gorszym stanie, w pokoju jako odświeżacz powietrza położona była kostka do toalety z naftalenu, który wchłania się do organizmu poprzez drogi oddechowego oraz może powodować bóle głowy i reakcje uczuleniowe skóry. Łazienka była brudna, kabina prysznicowa najprawdopodobniej nigdy nie myta, lustro zachlapane prawdopodobnie jeszcze po wcześniejszych lokatorach. Po skontaktowaniu się z recepcją w celu posprzątania pokoju i doprowadzenia go do stanu używalności nikt się nie zjawił. Skontaktowałem się ponownie z recepcją w tej samej sprawie po około 1,5 godzinie i również nikt się nie zjawił. Następnego dnia po nocy spędzonej w pokoju gorszym niż w przytułku dla bezdomnych zgłosiłem sprawę naszemu pilotowi, który nie wykazał zainteresowania tą sprawą. Finalnie dnia następnego materace zostały wymienione na trochę mniej brudne podobnie jak poduszki. Zarówno nasz pilot jak i ktokolwiek z hotelu nie wykazał żadnej chęci naprawienia tej sytuacji nie mówiąc nawet o zwykłych przeprosinach. Zdjęcia dotyczące tego pokoju znajdują się na dołączonej płycie, zdjęcia podpisane jako „HOTEL 2” 4. Następnym hotelem był Devon. Wszechobecny brud panujący w całym hotelu jest trudny do opisania słowami. Materac w pokoju zaplamiony był krwią, ponadto materac był miejscowo pokryty drobnymi plamami w kolorze kału i krwi co najprawdopodobniej było zasługą pluskiew mieszkających w hotelu. Poduszki rozprute, pełne żółtych plam i zacieków i co za tym idzie roztoczy, które są niebezpieczne dla zdrowia. Jedna z poduszek była dosłownie CZARNA od brudu. Zaraz po zakwaterowaniu gdy pozostała część wycieczki wraz z pilotem znajdowała się w hotelowym lobby zjawiłem się z poduszkami w recepcji i na oczach pilota podałem je osobom pracującym w recepcji żądając wyjaśnień. Nasz pilot zrobił tylko wielkie oczy ze zdziwienia i nawet nie pofatygowała się by podejść do mnie i zaproponować jakąkolwiek pomoc, nie mówiąc już o zajęciu stanowiska w tej sprawie. Efekt był taki, że osobiście przez ponad godzinę musiałem użerać się z managerem hotelu by pokój został doprowadzony do stanu na miano hotelu. Po 2 godzinach manager hotelu poinformował mnie, że nie ma w hotelu czystych poduszek i, zaproponował powleczenie poduszek w podwójną ilość poszewek. Po mojej odmowie minęła kolejna godzina i w końcu hotel zakupił nowe poduszki i w późnych godzinach wieczornych dostarczył do pokoju. Zdjęcia dotyczące tego pokoju znajdują się na dołączonej płycie, zdjęcia podpisane jako „HOTEL DEVON” 5. Ostatnim hotelem jaki odwiedziliśmy wraz z wycieczką był „Peacock”. Poduszki były skrajnie brudne, pełne żółtych i brunatnych zacieków, pościel z plamami od krwi, podłoga w pokoju brudna, pełna skłębionego kurzu. W łazience pleśń, która jest skrajnie niebezpieczna dla zdrowia bowiem organizmy pleśniowe rozmnażają się bezpłciowo, łatwo rozprzestrzeniają się w środowisku przez licznie wytwarzane ciała owocowe w postaci konidiów, które są przenoszone z ruchem powietrza. Toksyny wytwarzane przez pleśnie występują w miejscach ich kolonizacji ,są to związki niskocząsteczkowe nie metabolizowane w ludzkim organizmie. Mogą się one kumulować w tkankach narządów wewnętrznych powodując wiele komplikacji zdrowotnych. Związki te do organizmu człowieka mogą dostać się drogą pokarmową, wziewną i interdermalną. Obecność toksyn w organizmie może mieć skutki bardzo różnorodne, ponieważ mogą one tworzyć trwałe kompleksy DNA (zachwianie w przekazywaniu informacji z DNA do RNA i zaburzenie w syntezie białek). Wpływają także na aparat genetyczny powodując zakłócenia w rozwoju płodu. Badania wykazały że toksyczność związków wydzielanych przez pleśnie jest około 40 razy silniejsza jeśli dostaną się do organizmu człowieka drogą inhalacyjną. Konidia pleśni stanowią kolejny element bardzo niebezpieczny dla organizmu człowieka. Ze względu na swoje wymiary wnikają do organizmu ludzkiego drogą oddechową. Posiadają one właściwości antygenowe powodując u organizmów nadwrażliwych określone alergie w wyniku wytworzenia przez system immunologiczny odpowiednich przeciwciał. Ponownie po obejrzeniu i sprawdzeniu stanu pokoju zjawiłem się wraz z poduszkami w recepcji gdzie nadal przebywał nasz pilot, który ponownie nie wyraził zainteresowania tą sytuacją. Po ponad półgodzinnej kłótni z managerem hotelu, który co po chwilę donosił kolejne brudne poduszki w końcu otrzymałem poduszki „mniej” brudne. Zdjęcia dotyczące tego pokoju znajdują się na załączonej płycie, zdjęcia podpisane jako „PEACOCK”. Ponadto podczas kolacji w hotelu w formie bufetu w bemarze z jedzeniem znajdował się opatrunek !!! (zdjęcie załączone na płycie) 6. Ponadto w żadnym z hoteli na nasz przyjazd nie były przygotowane podwójne zestawy ręczników o co prosiłem już podczas rezerwacji. Tego typu prośba nie jest niczym nadzwyczajnym i wykraczającym poza możliwości nawet najbardziej beznadziejnego hotelu dlatego nie potrafię zrozumieć dlaczego Wasze biuro nawet w tak prostej sprawie nie umiało sobie poradzić i zwyczajnie dopilnować tej kwestii.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Sri Lanka to niewątpliwie piękne krajobrazy warte zobaczenia, widok niejednokrotnie zapiera dech w piersiach. Niestety program wycieczki obejmuje zwiedzanie okolicznych sklepików, gdzie ceny są równie zapierające dech, natomiast Pani Przewodnik z każdego z nich wychodzi z łupem, który prawdopodobnie jest podziękowaniem za zaciągnięcie do sklepiku grupy wycieczkowej. Nadto w programie wycieczki znajdziemy kilkanaście świątyń, które, pomimo sprzeciwu zwiedzających są eksplorowane. Nie ulega wątpliwości, że będąc na Sri Lance warto zobaczyć wnętrze miejsca kultu, natomiast w opinii mojej i kilkunastu innych wycieczkowiczów w zupełności wystarczyłoby odwiedzić kilka zamiast kilkunastu bardzo podobnych do siebie świątyń. Finalnie bardzo polecam hotel The Palms jako wybór na ostatnie dni wypoczynku, hotele wybrane przez biuro na czas objazdu były bez zarzutu, należy się jednak przygotować na średniej jakości jedzenie i curry w każdej potrawie. Cały program wycieczki jest dość intensywny i rzeczywiście dużo można zobaczyć, jednak wrażenia wrażenia ogólne psuje sposób prowadzenia wycieczki i nastawienie na konsumpcjonizm, szczególnie w takim miejscu jak Sri Lanka.