Opinie o Sycylia i Malta

4.5/6

Etna w tle ...

Wycieczka o bogatym programie, którego realizację oceniam na 4,5 (skala szkolna - max. 5,0). Grupa b. liczna - ponad 45 osób, co stanowiło znaczące utrudnienie podczas zwiedzania i przemieszczania się. Realizacja programu przebiegająca w sposób zróżnicowany - od pospiesznego, który nie dawał chwili wytchnienia, po "dłużyzny", które stawały się niekiedy zaskakująco nużące. Oprócz samej Sycylii, nastawialiśmy się na dwie (dla nas główne) atrakcje : wycieczka na Etnę i na Maltę. Wycieczka na Etnę, spełniła nasze oczekiwania w 101%, wycieczka na Maltę - w 102%... Pozostał jednak niedosyt - tak jak zapewniała maltańska Pani Przewodnik, na Maltę trzeba przyjechać na dwa tygodnie, minimum, to tydzień. Oprócz dwóch oczekiwanych i wymienionych atrakcji, niespodziewanie piękne Erice i Noto. Z miast, które nie są wspomniane w opisie wycieczki i pominięte przez Przewodnika, zaskakuje również Ragusa (Raguza). Hotele przeciętne, najlepszy właśnie w Ragusa, najgorszy w Taorminie. Cóż, widoki na Etnę - szczególnie w nocy, rekompensują wszystkie niedostatki (nie wszyscy jednak otrzymali pokoje po odpowiedniej stronie hotelu). Jedzenie również przeciętne i "oszczędnościowe". Kuriozum stanowił miejscowy transport, a dwukrotnie wymieniany na skutek awarii autokar jest tego dowodem. Wyrazy uznania dla miejscowych kierowców, których wysokie umiejętności dawały poczucie bezpieczeństwa w poruszaniu się po serpentynach dróg. Pilot wycieczki oceniony w oddzielnej części. Pomimo ogólnej oceny 4,5, wycieczka pełna kontrowersji - od zachwytu po zdecydowaną krytykę.

4.5/6

Etna i okolice

4.5/6

wycieczka objazdowa Sycylia, Malta

wycieczka dobrze zorganizowana, zrealizowano program w całości. Rewelacyjny pilot, jesteśmy pełni uznania dla jego pracy, Śniadania w hotelach były treściwe, Co do obiado - kolacji nie mamy zdania, bowiem tej opcji nie wykupiliśmy. Chcieliśmy korzystać z różnych restauracji, aby próbować różne miejscowe potrawy. To niestety było trudne, a właściwie niemożliwe w hotelu Biancaneve, bo do najbliższej restauracji był spory kawał drogi.