5.5/6 (166 opinii)
0.5/6
Hotel piękny, czysty i bardzo spokojny wręcz za spokojny, brak życia wakacyjnego. W połowie naszego wypoczynku doszło do incydentu przy basenie tj. zostawiliśmy ręczniki, jak to robią inni wczasowicze na leżakach i poszliśmy na obiad . Po powrocie z obiadu okazało się, że nasze leżaki są już zajęte przez innych wczasowiczów Tunezyjczyków pochodzących z Francji, młodzi ludzie. Doszło do konfrontacji ustnej. Po chwili dołączył do tej rozmowy Menager Hotelu, który stał po stronie "swoich" czyli Tunezyjczyków pochodzących z Francji. Koniec, końców została wezwana nasza Pani Rezydent Sonia i okazało się, że zostaliśmy wyrzuceni z hotelu w terminie natychmiastowym. Hotel nie życzy sobie takiego zachowania wobec innych wczasowiczów. Wiadomo Polska przegrała bo nie jest u siebie. Nadmieniam, że nasze zachowanie było oprawne, co potwierdziła nasza Pani Rezydent. W ciągu kilku chwil Pani Rezydent załatwiła nam pobyt w Hotelu Vinci Helios Beach ****, który okazał się jeszcze lepszym hotelem, aniżeli hotel Royal Garden Palace. Gdybym miała jeszcze raz wybierać hotel na Djerbie to wybrałabym hotel Vinici Helios Beach. Ocena dla Pani Rezydent i całego biura podróży RAINBOW dajemy najwyższą ocenę 6.
0.5/6
Kraj masakra - brak jakichkolwiek walorów wizualnych. Wszędzie piach i gruz. Hotel może i miła 5*, ale 25 lat temu. Dlatego też to EX RIU. Riu to dobra sieciówka i wycofała się z tego. Pokoje masakra - porwane zasłony (wymienili po zwróceniu uwagi), łazienka z grzybem… łóżka i materace stare, prześcieradło potwornie zmechacone - po kontakcie z rezydentem Markiem (super człowiek) wymienili na większy pokój, manager hotelu osobiście sprawdził stan pokoju. Jedzenie ciągle to samo. Radzę wziąć stoperan, bo na pewno się przyda. Basen brudny - jak dotknie się dna, to czuć piasek. Leżaki przy basenie zajęte już o 8. Obsługa nie jest miła. Ona jest napastliwa. Ciągle zaczepiają, pytają o nr tel, gdy boss nie patrzy. Obrzydlistwo. Nie polecam dla młodych dziewczyn jadących np. z koleżankami. Zamawiasz wino, a gówniarz pyta się czy pójdzie na disco czy for a walk. Dramat. Chłopak z recepcji sprawdził moje dane w systemie (nigdy z nim nie rozmawiałam) i wysłał mi zaproszenie na fb. Zgłoszone do rezydenta, a ten zapewnił, że przekaże to kierownika recepcji. Dno. Dobrze, że ta wycieczka kosztowała mnie od osoby 3 tysiące to można to przeboleć. Nigdy więcej Tunezji. Nie warto. Lepiej lećcie sobie do Turcji. Tam chociaż jest co pooglądać. Egipt też straszny wizualnie, ale tutaj 100 razy gorzej.