Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Jak w komentarzu było gorąco (pazdziernik) i różnorodnie, bo podczas objazdu widzieliśmy i to co najlepsze czyli piramidy i starożytne zabytki jak np w Luxor (wycieczka fakultatywna, polecam) oraz to co trochę mniej ciekawe było,czyli miasteczko El Alamain.za to W Alexandrii i w Kairze było fajnie i ciekawie,choc widok śmieci na ulicach trochę zasmucał...wisienką na torcie było oglądanie rafy i rybek w morzu i podczas rejsu statkiem ze szklanym dnem ( fakultet który też polecam) i kąpiąc sie na plaży przy hotelu...jeśli chodzi o hotele to Oasis w Kairze bardzo fajny a King tut w Hurgadzie trochę zbyt tłoczny i duży. Jedzenie było dobre,pilot był fajny ,grupa zgrana,ogólnie wyjazd bardzo dobry i godny polecenia :) 😀
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Organizowana w odpowiednim terminie na zwiedzanie. Był czas na wypoczynek i program wycieczki. Bardzo kameralna grupa wyjazdowa , świetna atmosfera i niezapomniany Kair. To po prostu trzeba zobaczyć.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Mieszkamy w Łodzi, wylatywaliśmy o 2 w nocy z Poznania. Na lotniku mamy być o północy, więc dla bezpieczeństwa wyjechaliśmy z Łodzi przed 21. Podróż poszła sprawnie i już o 9 rano byliśmy w hotelu. Przewodnik z Rainbow dał nasze paszporty do skserowania w recepcji, powiedział, że klucze dostaniemy za 10 minut i zniknął. Fajnie, odeśpimy nieprzespaną noc. I już po prawie 5 godzinach czekania na hotelowej recepcji, po godzinie 13 dostaliśmy klucz do pokoju. Z odespania nocy nici, bo trzeba w końcu coś zjeść i o 18 spotkanie z przewodnikiem. Rada na przyszłość, nie wypuszczać przewodnika z Rainbow do puki nie da Wam klucza do pokoju. O 18 wszyscy zebrali się przy recepcji, nie ma tylko nikogo a Rainbow. Kwadrans po pojawił się przewodnik, opowiedział o planie na najbliższe dni, zebrał kasę i zapowiedział, że jutro pobudka o 3:30, bo 4:30 ruszamy w objazd. I o 4:30 wszyscy jesteśmy przy recepcji wyposażeni w suchy prowiant od hotelu. Wszyscy oprócz kogoś z Rainbow. Ale dostajemy info od recepcji, że przewodnik się spóźni. Kilka minut po 5 ruszamy w trasę do Kairu. BTW, suchy prowiant składa się przeważnie z bułki z serem, bułki z wędliną, ogórka, banana, jabłka i wody albo soczku w kartonie. Po drodze zatrzymujemy się na siku i kawę w przybytku o nazwie „Zafarana house”. Miejsce typowo nastawione na wyciąganie kasy od turystów, bo za paczkę ciastek „piegusków” zapłaciliśmy w tamtejszym sklepie spożywczym 6$. Przewodnik ogłosił 15 minutową przerwę i już po 15 minutach wszyscy oprócz przewodnika byli pod autokarem. Przewodnik pojawił się po 25 minutach i ruszyliśmy w dalszą trasę. W samym Kairze zwiedzanie zgodnie z programem wycieczki, więc nie będę się rozpisywał. Dodam tylko, że w meczecie trzeba zdjąć buty, więc warto zabrać jakieś grubsze skarpetki, bo ciągnie od posadzki. Do hotelu dotarliśmy około 17 i mamy godzinę na zakwaterowanie i obiadokolację, do o 18 wyjazd na fakultatywną wycieczkę „Swiatło i dźwięk - Kair nocą”. Darowaliśmy ją sobie, bo po dwóch zarwanych nocach byliśmy już zbyt zmęczeni. Uwaga do Rainbow, że może warto tą wycieczkę przenieść z drugiego na czwarty dzień, kiedy po południu jest więcej czasu, a drugiego dnia wydłużyć wizytę w kairskim muzeum, gdzie wszystko oglądaliśmy w biegu, bo goniła nas godzina rozpoczęcia tego pokazu świateł na piramidach. Rano ruszamy do Aleksandrii, gdzie też realizujemy plan zgodnie z rozpiską z biura, więc też nie ma co się rozpisywać. Z tą jedynie różnicą, że przewodnik chyba dostał jakąś reprymendę, bo dziś zdecydowanie bardziej zwraca uwagę na zegarek. Późnym popołudniem docieramy do hotelu zlokalizowanego w centrum Aleksandrii. Sprawdzam na mapie, że 10 minut spacerkiem od hotelu jest centrum handlowe z KFC, Dekatronem, supermarketem Carrefour i dziesiątakami innych sklepów. Normalnie galeria handlowa jaką znamy z Polski. W Carrefour nareszcie można coś kupić po normalnych cenach, chipsy po 5-8 funtów egipskich (jakiś 50-80 groszy za paczkę), Coca-Cola 2l za 17 funtów (jakieś 1,50PLN). I dużo taniej Hibiskus na wagę. Rano ruszamy do El-alamein, znanego głównie z 2 Wojny Światowej. Zwiedzamy zgodnie z programem mogiły poległych tam żołnierzy niemieckich, włoskich i muzeum 2 wojny. Dodatkowo, po dogadaniu z przewodnikiem podjeżdżamy na cmentarz aliancki, gdzie znajdujemy kilka mogił Polaków. Wskazówka dla poszukujących: polskie tablice nagrobkowe są bardziej spiczaste, reszta jest taka bardziej półokrągła. Uwaga do Rainbow: warto dodać tą pozycję (cmentarz żołnierzy alianckich) do standardowej listy odwiedzanych miejsc w El-alamein, bo wg mnie było to najciekawsza pozycja tego dnia. Wracając do Kairu na nocleg odwiedzamy sklep z masakrycznie drogimi papirusami, nazywany szumnie przez przewodnika ”muzeum papirusu” i sklep z jeszcze droższymi perfumami. Zdecydowanie dwa najgorsze punkty programu. W sumie to nie wiem, czy można to nazwać punktami programu, bo w opisie na stronie Rainbow nic o tym nie ma. Raczej bym to nazwał wyciąganiem pieniędzy od turystów. W to właśnie miejsce można by było na spokojnie wrzucić to „światło i dźwięk”, czyli tą wycieczkę Kair nocą. Następnego dnia rano pobudka i jedziemy pod piramidy. Duży szacun dla Rainbow za zakwaterowanie nas w hotelu oddalonym 15 minut od piramid. Byliśmy tam na otwarcie, jako pierwszy autokar i można było sobie porobić mega fajne zdjęcia na tle piramid bez tłumu innych turystów w tle. Jak po 3 godzinach zbieraliśmy się do wyjazdu spod piramid, to ruch tam przypominał sopocki Monciak. Aha, i to było jedyne miejsce podczas całej wycieczki, gdzie nie chcieli od nas dolara za toaletę, tylko Egipskie Funty. I jedyne miejsce (no może oprócz Carrefour-a), gdzie dostaliśmy rachunek na tę usługę. Po piramidach jeszcze szybka wizyta u Sfinksa, w Sakharze i Memphis. I kilkugodzinny powrót do hotelu w Hurghadzie. Po drodze tradycyjny postój nie gdzie indziej jak w znanym już „Zafarana house”. Przewodnik nauczony doświadczeniem ogłosił tu już nie 15, a 25 minutową przerwę. Tak mi się przynajmniej wydawało. Ale nic bardziej mylnego. Po 25 minutach pod autokarem byli wszyscy oprócz przewodnika, który pojawił się po kolejnych 10 minutach. Późnym wieczorem dotarliśmy do hotelu, gdzie mieliśmy spędzić 3 noce na all-inclusice. Ale ponieważ nie należymy do osób spędzających całe dnie nad basenem popijając drinki, to na pierwszy dzień wykupiliśmy sobie jeszcze w Polsce, przez stronę Rainbow wycieczkę na nurkowanie głębinowe na rafach na Morzu Czerwonym, a na drugi dzień całodniowe safari na pustymi. Te decyzje okazały się strzałem w dziesiątkę. Rano zabrał nas z recepcji inny przewodnik Rainbow, który zawiózł nas na łódź. Nurkowałem a akwalungiem pierwszy raz w życiu, ale mieliśmy krótki kurs i dwa zejścia pod wodę na 10 metrów. I obiad serwowany na pokładzie, na pełnym morzu. Niezapomniana przygoda. Najfajniejsze wspomnienie z Egiptu. No i mega fajny przewodnik z Rainbow się tego dnia nami opiekował. Polecam dokupić tą wycieczkę wszystkim, który chcą poczuć trochę adrenaliny i oderwać się na chwilę od faraonów. Ostatniego dnia odebrał nas jeszcze inny przewodnik z Rainbow na całodniowe safari na pustyni. Ekstremalna jazda jeepami po wydmach, krótka przejażdżka na wielbłądzie, jazda quadami po pustyni, a na koniec dnia przy zachodzącym nad pustynią słońcu kolacja, pokaz tańca brzucha, tańca z ogniem i wirującego druida. Reasumując całą wycieczkę, to gdyby nie wizyta w tzw. „muzeum papirusu” i „perfumerii” ocenił bym 6/6. A tak to jest mocne 5,5/6. Wróciłem do Polski masakrycznie zmęczony, ale z głową pełną wspomnień i niesamowitych przeżyć. Polecam.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
W mojej subiektywnej ocenie wycieczka zasługuje na na maksymalną liczbę punktów. Wycieczkę traktowaliśmy jako "dopełnienie" rejsu po Nilu na, którym byliśmy dwa lata temu również z Rainbow. Teraz przyszła kolej na północ Egiptu. Po przylocie w godzinach rannych zakwaterowanie w hotelu Bellagio Beach Resort & Spa. Hotel na przedmieściach Hurghady ale w pobliżu przy hotelu jest trochę sklepów. Jak na krótkie pobyty podczas objazdówek hotel w miarę dobry. Jedzenie nawet nie najgorsze, jakość alkoholu ( piję tylko wino) pozostawiała wiele do życzenia. Ale w ogólnym rozrachunku nie było tak tragicznie. Pokoje w miarę dobre, z czystością tak jak w Egipcie różnie. W tym samym hotelu byliśmy zakwaterowani na objazdówce dwa lata temu, hotel był remontowany ( remont nadal trwa;)) ale nie jest to uciążliwe. Następnego dnia około 5.00 rano pobudka, suchy prowiant (dwie kanapki, banan, ogórek, soczek 200ml, i woda mineralna) i wyjazd do Kairu. Trasa trochę długa, dwa przystanki po drodze. W Kairze byliśmy wczesnym popołudniem. Od razu po przyjeździe realizowany jest program wycieczki. Zwiedzane miejsca nawet ciekawe ale większych rewelacji nie było, na większą uwagę zasługuje muzeum Egipskie z maską Tutenchamona. Wieczorem zakwaterowanie w hotelu Pyramids Resort by Jaz. Hotel złożony jest z dużej ilości parterowych bungalowów na terenie hotelu znajduje się basen. Wieczorem kolacja w formie bufetu, do kolacji napoje dodatkowo płatne. Jedzenie bardzo dobre i nawet duży wybór. Trzeba tylko uważać przy zamawianiu napoi. Zamówiliśmy butelkę wina do kolacji (ok. 850EGP), przy wyjściu podpisuje się kwit na którym odręcznie, ogólnie zapisane są zamawiane napoje. Rano w recepcji przedłożono mi ten sam kwit z dodrukowanym na kwicie komputerowo, dokładnym zestawieniem z nazwami zamówionych napoi. Okazało się, że w wydruku było inne wino dwa razy droższe (1700EGP). Dobrze, że przy stole zrobiłem zdjęcie butelki zamówionego wina i karty win z cenami. Hotel znajduje się na przedmieściach, w pobliżu nie ma żadnych sklepów. Tego samego dnia wieczorem dodatkowo płatne ( 60 euro od osoby) dla chętnych wyjazd na pokaz "Światło i dźwięk" przy piramidach. Opowiedziana w skrócie historia paru faraonów podczas, której oświetlano sfinksa i piramidy. Po pokazie krótki rejs po Nilu podczas, którego serwowana jest dla chętnych herbata, za którą na koniec żądają 2 dolary. Ogólnie nie polecam. Rano po śniadaniu (bardzo dobre) wykwaterowanie ok. 6.00 i wyjazd do Aleksandrii. W Aleksandrii ciekawsze miejsca niż pierwszego dnia w Kairze. Najciekawsze z nich to katakumby oraz Cytadela. Po zwiedzaniu w cenie imprezy obiad do wyboru grilowana pierś z kurczaka ( trochę wysuszona) lub grilowana ryba. Następnie późnym popołudniem zostaliśmy zakwaterowani w Plaza Grand Hotel. Hotel znajduje się prawie, że w centrum Aleksandri. Można wyjść swobodnie do miasta i poczuć jego klimat - gorąco polecam. Należy tylko mieć ze sobą funty egipskie bo nie wszędzie można było płacić dolarami. Wieczorem kolacja ( dobre jedzenie), napoje do kolacji w cenie ( oczywiście bezalkoholowe;)). Hotel nawet przyjemny, pokoje czyste. Wcześnie rano po śniadaniu wykwaterowanie i przejazd do El Alamein. Na miejscu zwiedzanie cmentarzy żołnierzy Włoskich, Niemieckich i Brytyjskich. Następnie Muzeum z eksponatami z II wojny światowej - program taki sobie jednakże na uwagę zasługuje sama miejscowość, która jest rozbudowywana z wielkim rozmachem - trochę trąciło to megalomanią. Po zwiedzaniu powrót do Kairu do hotelu Pyramids Resort by Jaz, kolacja nocleg. Rano po śniadaniu wykwaterowanie i najciekawsza część programu - wisienka na torcie- Giza i piramidy. Nie będę się rozpisywał tam trzeba być i każdy musi to sam ocenić, ile ludzi tyle opinii mi się mega podobało zrobiło to na mnie duże wrażenie i jak dla mnie warto było jechać chociażby tylko dla samych piramid. Po Gizie wyjazd do znajdującej się nieopodal Sakkary i zwiedzanie najstarszej piramidy. Oczywiście wejście do piramid Cheopsa w Gizie i Dżesera w Sakkarze dodatkowo płatne. Na koniec muzeum z kolosem Ramzesa II. Po zwiedzaniu muzeum w pobliskiej kafejce można zjeść w lokalnych warunkach falafelka w picie za jedyne 25EGP - nie było tragedii i obyło się bez rewolucji żołądkowych. Po krótkim posiłku powrót do Hurghady po drodze w połowie drogi przerwa i możliwości kupienia czegoś do zjedzenia od pizzy po hamburgery i lokalne jedzenie - ceny niewygórowane można płacić dolarami. Późnym wieczorem przyjazd do hotelu kolacja i dwa dni lenistwa. Nie korzystaliśmy z wycieczek fakultatywnych do Luksoru bo już tam byliśmy ale dla tych co nie byli gorąco polecam bo cena choć wysoka to na prawdę warto. Przechodząc do podsumowania wycieczka godna uwagi, wystawiam jej wysoką ocenę bo zobaczyłem to co chciałem a zależało mi najbardziej na piramidach. Ale nie można jej oceniać tylko w kontekście programu i zwiedzanych atrakcji turystycznych, można zobaczyć życie prawdziwego Egiptu i jego kontrastów od prawdziwej biedy, żyjących w ubóstwie ludzi, pracujących w miejscach i warunkach w których nam Europejczykom nawet nie przyszło by do głowy po Egipt ludzi bogatych żyjących w takim luksusie, o którym można tylko pomarzyć. Ogólnie dla ludzi lubiących klimat północnej Afryki wycieczka godna polecenia, jest czas na zwiedzanie jak i trochę odpoczynku.